5/04/2024

Radość z lektury "Anne ze Złotych Iskier" Lucy Maud Montgomery

Radość z lektury "Anne ze Złotych Iskier" Lucy Maud Montgomery


Zawsze miałam duży problem z lekturą "Ani ze Złotego Brzegu", nie potrafiłam wejść tak głęboko w świat bohaterki, jak w poprzednich tomach. Ania tutaj staje się odległa, jest tłem dla swoich dzieci, które pokazują swój świat i małe bolączki nim rządzące. A jednak kiedy sięgnęłam po "Anne ze Złotych Iskier" dostrzegłam urok tego tomu. I choć to ta sama historia, tylko przedstawiona trochę innymi słowami, to czuje radość z lektury. Może dlatego, że sama dojrzałam do tej historii, która pokazuje ciepło rodzinnego domu i codziennych chwil razem. Nowe tłumaczenie na pewno nie popsuło mi wrażeń, a może pozwoliło na nowo odkryć ten tytuł. 

Anne Blythe, od kilku lat żona i matka, razem z Gilbertem, swoimi dziećmi i Zuzanną mieszka w Złotych Iskrach. I choć początkowo myślała, że nie pokocha tego miejsca, tak jak Wymarzonego Domu, to z czasem odkryła piękno tego miejsca i radość codziennych dni. Idealne dni zakłóca przyjazd ciotki Gilberta, która wprowadza zamęt i niszczy radość samą swoją obecnością. Jednak pomimo chwilowych kłopotów codzienność w Złotych Iskrach przynosi wiele wspaniałych chwil, przeplatanych drobnymi problemami maluchów. Czwórka, a wkrótce piątka, pociech Ann i Gilberta zaprasza do spędzenia z nimi codzienności, a w tle jest Anne, mama, która zawsze doradzi i pomoże. 

W jaki sposób pokazać radość codziennych dni, a jednocześnie nie zrazić czytelnika, to potrafi tylko Lucy Maud Montgomery. Jim, Di, Nan i Shirley powoli dorastają, pozwalając na chwilę zajrzeć do świata swoich codzienności. Nowe znajomości, marzenia, obawy, które czasem urastają do rangi tragedii. Wszystkie przygody, które przeżywają dzieci i które pokazują świat sprzed stu lat. Wszystko to otoczone jest miłością i to właśnie ona uzupełnia tą historię, sprawiając, że staje się jednością. 

Autorka zmusza do śmiechu, często wzrusza, czasami wywołuje złość, a czasami radość. Z kart powieści czuć też miłość, która króluje w domu. Anne jest jak dobry duch, który pilnuje i pomaga w nawet najdrobniejszych problemach. 

Jej dziecko było bezpieczne, a Gilbert - gdzieś daleko - walczył o życie innego... Dobry Boże, wspieraj go i dopomóż jego biednej matce... Dopomóż wszystkim matkom świata... Tak wiele nam trzeba pomocy, bo to do nas te małe kochające serduszka zwracają się o przewodnictwo, miłość i zrozumienie. 

Porównując wybrane fragmenty z wydaniem z Naszej Księgarnii, które mam w swojej biblioteczce domowej, a które tłumaczyła Aleksandra Kowalak-Bojarczuk, okazuje się... że niektórych fragmentów wcale w nim nie znalazłam. Nowe tłumaczenie Anny Bańkowskiej zawarte jest na prawie 400 stronach, a to poprzednie z lat '90 jest o sto stron krótsze. Oczywiście w jakimś stopniu wynika to z interlinii, szerokości stron itp. ale w momencie, kiedy nowe wydanie zawiera fragmenty, których nie ma wcześniejsze, trzeba się zastanowić, jak wiele zostało z tamtego wycięte. 

Anne uśmiechnęła się i westchnęła. Dla małego dziecka pory roku ciągnęły się w nieskończoność, podczas gdy dla niej mijały w mgnieniu oka. Kolejne lato się skończyło, usunięte z życia przez ponadczasowe złoto topolowych pochodni. Niedługo... o wiele za szybko... dzieci ze Złotych Iskier przestaną być dziećmi. Na razie jednak wciąż należały do niej. 

Myśląc o tym tomie myślę o Ann - mamie. To ona spaja wszystkie historie, ona staje się przystanią, do której wracają dzieci, to ona jest osią, która scala rodzinę i dzięki której wszyscy są szczęśliwi. I tak jak wcześniejsze tomy pokazywały dziewczynkę, nastolatkę, młodą nauczycielkę, studentkę, dyrektorkę, czy młodą mężatkę, to tutaj Anne staje się mamą. Ta rola w żaden sposób jej nie ujmuje, ale właśnie dodaje blasku. Jej przemyślenia (których często nie znalazłam w poprzednim wydaniu) pokazują piękno macierzyństwa, radość z dni, które przeżywa. I może właśnie brak tych fragmentów, spłaszczył mi obraz i nie pozwolił do końca czerpać radości z lektury za każdym poprzednim razem. 

Odwróciła się od okna. W białym peniuarze, z włosami splecionymi w dwa długie warkocze, wyglądała jak dawna Anne ze Złotych Szczytów... z Redmondu.. z Wymarzonego Domu. Wciąż miała w sobie to samo wewnętrzne światło. Przez otwarte drzwi słyszała spokojne oddechy dzieci. Gilbert, któremu rzadko zdarzało się chrapać, teraz chrapał bez wątpienia. Anne uśmiechnęła się szeroko.  

"Anne ze Złotych Iskier" to kolejny tom pokazujący dalsze losy czerwonowłosej bohaterki. Anna Bańkowska na nowo odkryła tę historię, pozwoliła poznać ją w całości i odkryć jej urok. I to czy wolicie wybrać się do Złotego Brzegu czy do Złotych Iskier, to decyzja każdego z osobna. Warto jednak dać szansę temu tłumaczeniu i być może poznać Anię na nowo. Ja zdecydowanie wiele zyskałam dzięki tej lekturze. 


  • Autor: Montgomery Lucy Maud
  • Tytuł: Anne ze Złotych Iskier
  • Seria: Ania z Zielonego Wzgórza #06
  • Tytuł oryginalny: Anne Of Ingleside 
  • Tłumaczenie: Anna Bańkowska
  • Wydawnictwo: Marginesy
  • Liczba stron: 400
  • Premiera: 06 marzec 2024


5/01/2024

Co po tym jak "I zadrżała noc" Nadia Terranova

Co po tym jak "I zadrżała noc" Nadia Terranova


Oszczędna w emocjach, a jednak przynosząca ich niezwykle dużo. Książka, która opowiada o najpotężniejszym trzęsieniu ziemi w Europie, niszcząc miasta i zabijając tysiące osób. Autora przedstawia wydarzenia tamtych czasów oczami dwójki bohaterów, którzy jednocześnie stracili i zyskali. Mocna w odbiorze, zostająca na długo w umyśle. 

Zanim odwróciłam się plecami do nocy, morze się poruszyło. 
Wielogłosowy huk ugodził mnie w uszy, podłoga zapadła się pod ciężarem gruzów, w jakie zamienił się mój dom, wraz z nim i ja runęłam w dół 
Świat, jaki znałam, skończył się i razem z nim zniknęło wszystko, co kochałam i czego nienawidziłam. 

Nicola jest niezwykle mocno kochany przez rodziców, a jednak ta miłość nie wygląda tak, jak powinna. I choć chłopiec podejrzewa, że jego życie powinno być inne, dopiero nadchodzące wydarzenia i ich następstwa pozwolą mu odkryć, co jest nie w porządku. Barbara, młoda kobieta zakochana w literaturze i pragnąca się uczyć, jest zmuszona przez ojca do ślubu z mężczyzną, którego nie kocha. Mając nadzieję, że babcia stanie po jej stronie, spędza czas w Mesynie. Oboje bohaterów noc 28 grudnia 1908 roku zastaje w łóżkach. Świat, jaki do tej pory znali, rozpada się. Nadzieje, marzenia, trudności i traumy, wszystko miesza się w gruzach miast pozwalając na nowo zacząć życie, a jednocześnie przynosząc wiele zagrożeń. 

Mówi się, że nie da się przyzwyczaić do cierpienia, ale to nieprawda. Wszyscy przyzwyczajają się do cierpienia, zarówno do jego zadawania, jak doznawania, o ile jest rozmyte w znieczulającej codzienności. 
Autorka od pierwszych zdań pokazuje cierpienie i trudy codzienności. I choć początkowo życie znane bohaterom, to nie jest przez to przyjemniejsze. Włos jeży się na głowie, czytając o świecie, który zna Nicola. Pojawia się bunt, kiedy czyta się o planach na dalsze życie Barbary. Ale prawdziwe przerażenie przychodzi dopiero później, w nocy, kiedy w ułamku sekundy kończy się świat. 

Powieść zawiera się na stosunkowo niewielkiej ilości stron, a jednak autorka potrafi oddać w niej wiele emocji. Pokazuje codzienność bohaterów, która jest trudna i brutalna. Pokazuje wielką tragedię trzęsienia ziemi. A także ludzi, którzy w bardzo różny sposób radzą sobie w świecie po. Wiele masek spada z twarzy, radzenie sobie w tej trudnej codzienności wymaga czasem szczęścia, a czasem wytrwałości. 

Dziewczyna wędrująca samotnie po zburzonej Mesynie musiała zachować nieustającą czujność (...) Gdyby zatrzymało się na niej czyjeś mętne spojrzenie, nie mogłaby zrobić nic innego, jak natychmiast dołączyć do grupy nieznajomych, udając, że do niej należy. Musiała być dość szybka, by umknąć przed płomieniami niespodziewanego pożaru, i nie mogła mieszać się w kłótnie i awantury. Powinna trzymać się z daleka od ludzi ściskających w kieszeni nóż albo pistolet skradziony w opuszczonym sklepie (...) nie mogła tracić zimnej krwi, gdy dowiadywała się, że z więzienia i szpitala psychiatrycznego wszyscy uciekli, ani gdy słyszała, że doszło do napadów na banki i urzędy celne. Powinna mieć świadomość, że w mieście będącym poza jakąkolwiek kontrolą ocaleje ten, kto jest zdecydowany przeżyć za wszelką cenę. 
Trzęsienie ziemi stało się jednocześnie szansą na nowy początek, dla tych wszystkich którzy przeżyli. Świat Barbary rozpadł się dwukrotnie, a jednak dzięki pomocy i własnej wytrwałości udało jej się rozpocząć życie od nowa. Barbara wraz z kobietami, które poznała na swojej drodze, trwała w codzienności i budowała nowy świat. Mężczyźni w tej książce pełnią bardzo negatywne role, to kobiety tworzą świat. To one pomagają wyciągać spod gruzów, to one szukają swoich dzieci, pełne obłędu po stracie, to one pomagają innym, ale to one również stygmatyzują. 

Z drugiej strony jest Nicola, młody chłopiec, który nie potrafi odnaleźć się w odzyskanej wolności. Początkowo chce zostać tam, gdzie żył dotychczas. Wędrówka, którą podejmuje, kończy się tragicznie, na długi czas nie pozwalając mu wypowiedzieć słowa. A jednak tysiące dzieci, sierot, które przeżyły trzęsienie ziemi, znajduje nowe domy w innych częściach Włoch. To może być szansa dla Nicoli, aby poznać miłość, zupełnie inną od tej którą przyjmował do tej pory. 

- Słyszysz ich? - szepnęła mi nocą Jutta do ucha. - Nie wybaczą nam, że żyjemy na ich grobach. 
"I zadrżała noc" to powieść, która pokazuje różne oblicza koszmaru, od tego dnia codziennego, po tragiczne w skutkach trzęsienie ziemi. Brak norm społecznych sprawia, że każdy może stać się kimś innym, z każdej strony czai się niebezpieczeństwo, a pomoc, która przybywa nie zawsze jest taka, jak być powinna. To książka, która wywołuje wiele trudnych emocji. Autorce udało się oddać ducha świata, który legł w gruzach. Warto poznać tę historię. 



  • Autor: Terranova Nadia
  • Tytuł: I zadrżała noc
  • Tytuł oryginalny: Trema la notte
  • Tłumaczenie: Anna Pawłowska-Zampino
  • Wydawnictwo: Mova
  • Liczba stron: 224
  • Premiera: 17 kwiecień 2024




4/27/2024

Zobacz jaki "Mam na ciebie plan" Ilona Gołębiewska

Zobacz jaki "Mam na ciebie plan" Ilona Gołębiewska


Okładka przyciąga mój wzrok, bardzo lubię graficzne okładki, a ta ma w sobie coś, co zdecydowanie idealnie wpasowuje się w mój gust. Jednocześnie daje ogólny obraz tego, o czym traktuje ta historia. Środek również zachęca do lektury, przyciągając ozdobnymi grafikami. Czy jednak za tym wszystkim można znaleźć wciągającą historię? 

Lili chciałaby w przyszłości zrobić karierę dziennikarską na wielką skalę. Obecnie, pracując w małej, lokalnej gazecie, ma wrażenie, że jej praca niewiele ma wspólnego z marzeniami. Dziewczyna studiuje w stolicy, a na co dzień mieszka w jednym z podwarszawskich miast. Kiedy gazeta przechodzi poważne zmiany, a Lili kończy z nią współpracę, na jej drodze pojawia się dawno niewidziana ciotka. Laura skrywa pewną tajemnicę, której nie chce zdradzić siostrzenicy, chce za wszelką cenę odnowić więzi rodzinne i daje dziewczynie pracę. Duża stacja telewizyjna to świat, który Lily poznaje, a Laura musi się przed nim bronić. Tajemnice z przeszłości i świat telewizji mogą bardzo wpłynąć na obie bohaterki i zmienić ich dotychczasowe życie. 

Szybko się czyta ten tytuł, coraz bardziej zagłębiając się w historię i bohaterów. Z pewnością ma na to wpływ lekki język, którym posługuje się autorka. Jest to jednocześnie historia, która porusza ważne życiowe kwestie i pokazuje, że piękna oprawa nie zawsze zawiera równie wspaniały środek. Świat, w którym przyjdzie zagłębić się Lili, w pierwszej chwili pełen blasku i blichtru, okazuje się jednocześnie pełen intryg i pułapek, w które bardzo łatwo wpaść.

Zderzenie dwóch światów idealnie oddają tu Lili i Laura. Pierwsza, młoda, pełna ideałów i pasji, chciałaby robić coś wielkiego. Druga, bogata i sławna, wiele poświęciła dla tego, żeby być w tym miejscu. Okazuje się również, że jej życie skrywa wiele mrocznych sekretów, których nie może zdradzić nawet przed najbliższymi. Autorka doskonale pokazuje świat, który z zewnątrz wydaje się piękny i barwny, ale wystarczy zajrzeć do środka, choć na chwilę, żeby odkryć, jak bardzo jest to mylny obraz. 

Jednocześnie program, który prowadzi Laura daje szasnę na pokazanie czegoś dobrego. Bo choć nastawiony jest na oglądalność i show, to jednak porusza tematy czasami niezwykle trudne, a które ukazane w odpowiednim świetle, mogą zrobić dużo dobrego. Pisarka porusza temat nowotworu w młodym wieku, walkę z chorobą, ale również radzenie sobie w codziennym życiu i dalsze plany w tak trudny okresie. 

Nie zabraknie również wątku miłości, którą młoda bohaterka odnajdzie w niespodziewanym dla siebie miejscu. Choć próby odnalezienia drugiej połówki nie zawsze będą dobre, przyniosą również wiele zawodu i smutku. Ostatnim elementem spinającym tą historię jest tajemnica skrywana przez najbliższych Lili. Dziewczyna nie rozumie, co stało się, że ciotka, z którą spędziła wiele wspaniałych dni w dzieciństwie, po śmierci mamy, odsunęła się, a ojciec nie chce zdradzić tajemnicy z tym związanej. Odkrycie, którego dokona Lily uświadomi jej jak niewiele wie o życiu i każe zweryfikować swoje uczucia. 

"Mam na ciebie plan" to historia, którą szybko się czyta, ale która zostaje w głowie. Autorka zawarła w tym tytule kilka ważnych wątków, pokazując blaski i cienie zarówno codziennych dni, jak i sławy i bogactwa, które wiążą się z rozpoznawalnością medialną. I choć pojawia się tu kilka problemów, takich jak nowotwór i walka z nim, często nierówna, problemy alkoholowe, pomówienia, ranienie najbliższych, jak również wykorzystywanie innych do własnych celów, to tematy te nie przytłaczają, ale bardzo dobrze się dopełniają w tej historii. Dzięki temu powieść pokazuje życie, w którym są lepsze i gorsze chwile, ale zawsze warto próbować iść dalej i pokonywać coraz to nowe trudności. 






  • Autor: Gołębiewska Ilona
  • Tytuł: Mam na ciebie plan
  • Wydawnictwo: Muza
  • Liczba stron: 320
  • Premiera: 13 marca 2024




3/27/2024

Zobacz co oferuje "Galeria Snów DallerGuta" Lee MiYe

Zobacz co oferuje "Galeria Snów DallerGuta" Lee MiYe



Pamiętasz, o czym ostatnio śniłaś/eś? Czy był to sen miły, może przerażający? Dawał poczucie wolności, a może pozwolił spełnić niezrealizowane możliwości? Może nie lubisz marnować czasu na sen i niewiele pamiętasz z nocnych wojaży? Niesłusznie. Bo dopiero zapadając w sen możesz trafić do miejsca, gdzie kupisz sen, który chcesz, a może bardziej, którego potrzebujesz. To tam znajduje się sławna Galeria Snów DallerGuta.

Penny otrzymuje zaproszenie na rozmowę klasyfikacyjną z samym DallerGutem i jeśli pozytywnie ją przejdzie, będzie pracować w najbardziej znanym miejscu w mieście - Galerii Snów DallerGuta. To tam, na każdym piętrze znajdują się inne sny, a niektóre bestsellery są wyprzedawane w mgnieniu oka. Dziewczyna zaczyna swoją przygodę i powoli odkrywa świat, w którym sny są towarem, za który się płaci, ale dla klientów z zewnątrz jest to płatność odroczona i wyrażona w różnych emocjach. Penny powoli poznaje tajniki pracy, poznaje współpracowników i odkrywa tajemnice związane z pracą.

Książka autorstwa koreańskiej pisarki to jeden z tytułów zaliczanych do modnego ostatnio gatunku komfort book. To pozycja, która sprawia dużo przyjemności podczas lektury, przynosi wiele pozytywnych emocji, pozwala się wyciszyć i otula czytelnika. Świat, który stworzyła autorka, trochę podobny jest do naszego, ale musi być o wiele bardziej kolorowy. Głównym towarem są sny - te dobre i te trochę gorsze. W świecie tym są nie tylko miejsca, gdzie marzenia senne są sprzedawane, ale istnieją również twórcy snów. Ich umiejętności mają ogromny wpływ na doświadczenia śniących, pomagając im radzić sobie z codziennymi wyzwaniami, lepiej zrozumieć siebie, a także odnaleźć sens życia.

Autorka stworzyła fantastyczny świat, który pozwala się odkrywać powoli podczas lektury. Widać, że czerpała z literatury światowej, co najwyraźniej widać w "Opowieści o Bogu Czasu i Trzech Uczniach". Dość mocno skojarzyła mi się ona z historią trzech braci ze świata Harrego Pottera, choć tu niewiele zostało z tamtej mroczności. Lee MiYe ciekawie tworzy narracje, splatając ze sobą tematy pragnień, emocji i mocy snów. Wyraziste postacie i pomysłowo stworzony świat pozwalają przenieść się podczas lektury do miejsca, gdzie granice między snem a jawą się zacierają, pozostawiając wiele wrażeń jeszcze długo po przeczytaniu ostatniej strony.

Świat, który wyłania się z tej powieści, wydaje się przyjazny, a jednocześnie bardzo barwny. Po lekturze ma się ochotę zajrzeć do tego miejsca, żeby odnaleźć swój wyśniony sen, ale również żeby porozmawiać z bohaterami, czy żeby zobaczyć noctilucas czy leprechaunty. Podczas lektury świat powoli odkrywa swoje tajemnice, które częściowo poznać można wraz z Penny, która również odkrywa mechanizmy, które rządzą światem w którym żyje. Tytuł ten jest pierwszym tomem cyklu o tym samym tytule, w Korei pojawił się tom drugi i liczę na to, że również na naszym rynku zostanie wydany. 

"Galera snów DallerGuta" to niezwykła podróż przez świat pełen pozytywnych emocji i fascynujących interpretacji snów. W tej książce fantastyczne stworzenia i wielowymiarowi bohaterowie zapraszają czytelnika do odkrycia niezwykłych zakątków ich rzeczywistości. To opowieść, która otula komfortem jak ulubiony koc, sprawiając, że odłożenie książki na później wydaje się niemożliwe. Polecam tę książkę każdemu, kto pragnie uciec od rzeczywistości i odkryć niezwykłe tajemnice snów.

Materiał powstał przy współpracy reklamowej z Wydawnictwo MOVA


  • Autor: Lee Mi-Ye
  • Tytuł: Galeria Snów DallerGuta
  • Tytuł oryginalny: Dalleoguteu kkum baeghwajeom: Jumunhasin kkum-eun maejin-ibnida (달러구트 꿈 백화점: 주문하신 꿈은 매진입니다)
  • Tłumaczenie: Jeong In Choi, Filip Danecki
  • Wydawnictwo: Mova
  • Liczba stron: 272
  • Premiera: 27 marzec 2024


Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger