Historia tytułowego konia staje się punktem wyjścia dla bohaterów, którzy w różny sposób zostali z nim powiązani. Autorka przemieszcza się po liniach czasu, łączy wątki, zaznacza elementy, które stają się ważnymi punktami w tej historii. "Najszybszy koń w historii wyścigów" staje się tu punktem wyjścia dla wielu innych wątków, które pokazują Stany Zjednoczone w XIX i XX wieku.
W połowie XIX wieku w Lexington przychodzi na świat źrebak, który staje się nową nadzieją w wyścigach. Posiadający wspaniały rodowód koń dość szybko pokazuje, na co go stać. Choć pierwotnie posiada inne imię, to w historii zostaje zapamiętany jako Lexington, koń reprezentujący swoje miasto i swój stan. Od pierwszych dni z koniem związany jest młody czarnoskóry stajenny, który przez wiele lat i mimo licznych przeciwności losu, opiekuje się koniem. Po latach do galerii sztuki trafia obraz przedstawiający wspaniałego konia. Na początku XXI wieku w archiwach muzeum zostaje odnaleziony szkielet konia.
Jestem pod wielkim wrażeniem stylu autorki i tego, w jak wspaniały sposób połączyła losy wielu osób na przestrzeni lat. Osobiście być może tytułowy koń jest pierwszoplanowym bohaterem, który spaja tę historię, ale jednocześnie bardzo wyraźnie widziałam również czarnoskórych bohaterów tej historii, to w jaki sposób na przestrzeni lat zmieniał się świat, ale jednak relacje ludzkie oraz uprzedzenia pozostawały takie same. Koniec lektury zostawił mnie z uczuciem złości i niesprawiedliwości.
Życia Lexingtona nierozerwalnie łączy się życie Jarreda, młodego chłopaka, który od najmłodszych lat opiekuje się końmi i kocha to co robi. Niestety świat, w którym przyszło mu żyć wielokrotnie pokazuje, że decyzje o tym, w jaki sposób będzie żył, podejmują inni. Jest to jednocześnie obraz czasów chwilę przed wojną secesyjną, gdzie na południu nastroje są coraz bardziej burzliwe. Jarred ma szczęście, pracuje w stajniach i na padokach, a nie jak duża część niewolników, na plantacjach, choć i tak ma okazję zajrzeć.
Konie i wyścigi nieodłącznie łączą się z historią Ameryki, autorka bardzo wyraźnie pokazuje jak duży wpływ miały na życie mieszkańców, a jednocześnie jak często były wykorzystywane i traktowane jako narzędzia. Losy Lexingtona również nie należały do łatwych, ale patrząc na jego przeciwników, mógł cieszyć się wieloma latami spokoju.
Jestem również pełna uznania dla świetnie zgranych elementów, łączących poszczególne linie czasowe. W jaki sposób jeden obraz trafił do galerii sztuki, w jaki sposób kości znalazły się na strychu muzeum. W jaki sposób inny obraz znalazł się na ulicy, do wzięcia. Początkowo te historie żyją własnym życiem, wydaje się, że nie bardzo się ze sobą łączą, jednak autorka powoli łączy te puzzle, tak, że na końcu poszczególne elementy idealnie wskakują na swoje miejsca, tworząc pełen obraz tej historii.
Mam wrażenie, że z lektury tej historii można wiele wynieść, sama mogłabym pisać jeszcze o kilku motywach, które wyłowiłam podczas lektury, choć wiem, że nie mogę zdradzić za wiele. Mogę natomiast napisać jakie emocje zostały we mnie po lekturze, a jest ich naprawdę wiele. Autorka wywoła we mnie całą gamę uczuć, zarówno dobrych jak i złych. Ciekawość, radość, nadzieja, ale również nienawiść, złość, smutek i niezrozumienie. Na kartach historii prócz kilku głównych postaci, pojawiają się również te drugoplanowe, które uzupełniają historię i sprawiają, że nabiera ona o wiele więcej odcieni.
"Koń" jest historią legendarnego w Stanach Zjednoczonych konia wyścigowego, ale jednocześnie jest to historia nierówności społecznych, uprzedzeń, rasizmu, jak również wielkiej pasji. Historia pokazuje wiele postaci na przestrzeni lat, które w różny sposób patrzą na świat, a które los styka ze sobą w różnych sytuacjach życiowych. Książka daje do myślenia, wywołuje wiele emocji i czyta się ją z ciekawością do ostatnich stron, choć pozostawia też wiele smutku i złości na świat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.