Kim Sung-Gon Andrea poniósł życiową porażę zarówno na ścieżce zawodowej jak i rodzinnej i nie widzi dla siebie żadnej przyszłości, dlatego pewnego dnia pojawia się na moście na rzece Han. Jednak nie realizuje planu, jaki wymyślił, bo to naprawdę zimny dzień, a woda musi być lodowata. Wraca więc do swojej kawalerki i zastanawia się, co jeszcze może zrobić. I jego postępowanie zmierza w zupełnie innym kierunku niż dotychczas. Z różnych przyczyn postanawia poprawić swoją postawę i zaczyna dokumentować swoje starania, żeby sprawdzić, czy mu się to uda. To pierwszy krok na ścieżce, która pozwoli mu odkryć radość oraz wrócić do szczęśliwego życia. Postanawia również pomóc innym w ich zmaganiach i stworzyć miejsce, które będzie wspierać osoby, które potrzebują zachęty do zmian.
Nie wydaje mi się. Mam wrażenie, że wszystko już dawno poszło w złym kierunku. Moją ścieżkę z góry ustalono i choćbym się naprawdę starała, koniec końców na nią wracam. Czuje się jak produkt na linii w fabryce. Etykieta, jaką mi przyklejają, już dawno została wybrana, a taśma ciągnie się daleko i ciągle zakręca, dając złudne poczucie nadziei, która na końcu i tak idzie się walić. Bo nie da się uciec od czekającej na mnie etykiety.
Histroria Sung-Gona na pierwszy rzut oka pokazuje człowieka załamanego, przegranego i pogodzonego z tym stanem, który nie widzi dla siebie dalszej drogi i dlatego postanawia zakończyć życie. Jednak jego postanowienie nie jest zbyt mocne, gdy wystarczy zimna woda, żeby zrezygnował. Jego codzienność to dostarczanie posiłków z pobliskiej restauracji i próby zrozumienia, co w jego życiu poszło nie tak. Początkowo bohater wzburza współczucie, bo wydaje się dobrym człowiekiem, któremu podwinęła się noga. Jednak z czasem, kiedy odkrywa wydarzenia z przeszłości, a także swoje relacje z żoną i córką, przestaje być jednowymiarowy. Powoli okazuje się, w jaki sposób doszedł do obecnego momentu w swoim życiu.
Z czasem Sung-Gon, wiedząc, że nie może rzucić się na duże zmiany życiowe, postanawia naprawić coś drobnego i chce skorygować swoją postawę. Codzienne ćwiczenia, dokumentacja i dążenie do osiągnięcia celu wpływają również na jego codzienne życie. Coś zaczyna się zmieniać. Powoli dochodzi do tego, że życie podąża w lepszym kierunku, a z czasem on sam chciałby pomagać innym.
Powieść niesie ze sobą nadzieję i pokazuje, że czasem drobne zmiany i determinacja w dążeniu do nich, mogą być początkiem czegoś większego. Autorka daje do zrozumienia, że nie cel powinien wyznaczać nasze działania, ale same dążenia do niego. Nie zawsze osiągnięcie celu będzie dawało radość, często również po zwycięstwie pojawia się kolejna porażka i znów trzeba odbić się od dna. To siła woli pozwala na zmiany i na dążenie do lepszego jutra.
Nigdy nie uda ci się za jednym razem osiągnąć wszystkiego, o czym marzysz. Świat nie jest aż tak wyrozumiały i hojny. Ale to nie znaczy, że masz się od razu poddać. Nawet jeśli coś nie idzie po twojej myśli, musisz przeć dalej, póki nie dojdziesz do końca.
Zaskakujące podczas lektury były drobne radości, które odkrywałam wraz z bohaterem. Cały bagaż, który w sobie nosił, porażki i trud podniesienia się z kolan, powoli zmieniał się w drobne zwycięstwa. I podczas lektury cały czas kibicowałam Kim Sung-gonowi, licząc, że ostatecznie uda mu się wyjść na prostą. Autorka jeszcze nie raz mnie w tym względzie zaskoczyła, sprawiając, że znów zaczęłam się zastanawiać, co w życiu tak naprawdę się liczy. Projekt "Gałązka" pokazał mi również, że wsparcie innych, czasami zupełnie obcych osób, daje siłę i sprawia, że nie odpuszczamy w swoich dążeniach do tych celów, które chcemy osiągnąć.
Autorka zwraca również uwagę na tematy trudne, często przemilczane, które czasem przyjmujemy jako coś oczywistego. Sam temat samobójstwa, który pojawia się w tej historii kilkakrotnie, ale również stygmatyzowanie przez społeczeństwo, hejt, dążenie do własnych celów bez oglądania się na innych, wykorzystywanie nawet najbardziej szlachetnych tematów dla pieniędzy... Niektóre z tych kwestii autorka tylko zaznaczyła, niektóre pojawiają się między wierszami, ale podczas lektury nie da się o nich zapomnieć.
"Tube" to powieść, która pokazuje życie i przemianę bohatera w średnim wieku, który pomimo wielu porażek, po raz kolejny wstaje z kolan. Jego historia jest inspiracją dla czytelnika, wskazuje mi własną drogę w życiu i daje nadzieję, że że przez drobne zmiany w codzienności można osiągnąć wiele, choć zawsze porażka może się przytrafić. Ale to nie koniec świata, trzeba próbować dalej.
- Autor: Sohn Won-Pyung
- Tytuł: Tube. Opowieść o pewnym życiu
- Tytuł oryginalny: 튜브
- Tłumaczenie: Dominika Chybowska-Jang
- Wydawnictwo: Mova
- Liczba stron: 268
- Premiera: 23 październik 2024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.