7/14/2024

Co, kiedy "Przeminęło z wiedźmą" Magdalena Kubasiewicz

Co, kiedy "Przeminęło z wiedźmą" Magdalena Kubasiewicz

Kolejne spotkanie z twórczością Magdaleny Kubasiewicz i kolejne udane. W zeszłym roku miałam okazję czytać "Kołysankę dla czarownicy", gdzie świetnie bawiłam się u boku głównej bohaterki, która z powodu swojego dziedzictwa w znacznej mierze była odrzucona przez społeczeństwo magiczne. Tutaj również z różnych przyczyn bohaterka jest wyrzutkiem społecznym, choć to dopiero początek większej historii...

Lustereczko, powiedź przecie, kto jest najpotężniejszą czarownicą na świecie...

Czarownica Sara, wraz z latawcem Boreaszem przemierzają świat, każde z nich powodowane innymi motywami. W pewnym momencie docierają do Krakowa, gdzie Sara zostanie wciągnięta w tajemnicze morderstwa. Stolica Polanii to miejsce gdzie miejskie legendy łączą się z potwornymi tajemnicami. Na tronie zasiada król, tuż obok stoi Pierwsza Czarodziejka - Kalina Sapieha. Ostatecznie można stracić życie i duszę. 

Lekka, niewielka objętościowo - idealna na letni czas. Ten tytuł skupia się na Sarze i Boreaszu, pokazuje ich przygody podczas podróży, a także pozwala poznać przeszłość młodej czarownicy. W momencie ich przybycia do Krakowa, akcja przyśpiesza, pojawiają się kolejni bohaterowie, a wydarzenia zmierzają w dość mrocznym kierunku. 

Podobał mi się wykreowany przez autorkę świat, który wraz z lekturą powoli się odkrywa. Polania, władana przez króla, który mieszka na Wawelu. Magia, która istnieje na świecie i w dużym stopniu go współtworzy, a to wszystko osadzone w dzisiejszych czasach pełnych elektroniki i nauki. 

Magia zmieniała świat. I zmieniała się wraz z nim. Dopasowywała do warunków. Kiedyś wiejskie baby tkały zaklęcia w chatach na skraju lasu, a czarodzieje przeprowadzali eksperymenty w wieżach. Dziś uzdrowiciele pracowali w szpitalach, zalanych blaskiem sztucznych świateł, magowie władający wodą lub ognistą magią robili kariery w straży pożarnej, iluzjoniści dbali o efekty specjalne w teatrach, a potężni czarodzieje spoglądali na świat przez przeszklone ściany swoich biur położonych na nowoczesnych osiedlach. Na najlepszych uniwersytetach istniały prestiżowe wydziały magii, zarówno praktycznej, jak i teoretycznej. A o władzy w Polanii mawiano żartobliwie, że obowiązuje jej trójpodział na króla, demokratyczny rząd i Lożę Magii. 

W pewnym momencie może się wydawać, że są dwie bohaterki - Sara i Kalina Sapieha, obie władające potężnymi mocami, a jednocześnie bardzo różne od siebie. Również w sposobie używania magii i spojrzeniu na świat. To zderzenie dorosłości, opanowania i konwenansów społecznych, z życiem na granicy, dbaniem o własne interesy i w pewnym stopniu nauką własnej magii. 

Sara jest ciekawą postacią, która wzburza wiele emocji, również tych trudnych. W raz z rozwojem akcji, odkrywa swoją przeszłość i to pozwala zrozumieć jej motywy i sposób spojrzenia na świat. Jednocześnie w dorosłym spojrzeniu na świat skrywa się młoda dziewczyna, mocno skrzywdzona, próbująca na nowo się odnaleźć i po raz kolejny uwierzyć w drugą istotę, pokładając w niej zaufanie. 

Po skończeniu lektury miałam wrażenie, że to w pewien sposób preludium, które pozwala poznać młodą bohaterkę, trochę świat, w którym dzieje się akcja, a jednocześnie czuć duży niedosyt. I dopiero poszukiwanie w sieci pozwoliło mi odkryć, że Przeminęło z Wiedźmą, choć wydany dopiero teraz, łączy się z dwoma książkami autorki, które miały swoją premierę kilka lat temu. Ten tytuł zdecydowanie zachęca, żeby sięgnąć po pozostałe tytuły, w których pojawia się Czarownica Sara (Sanika). 

Autora po raz kolejny czerpie inspiracje z baśni Braci Grimm, wykorzystując je na własne potrzeby. Tym razem historia Królewny Śnieżki przybiera jeszcze bardziej brutalny i mroczny wydźwięk, który niesie się cieniem na całej historii zawartej w tej książce. 

"Przeminęło z wiedźmą" to lekkie urban fantasy, w którym autorka łączy magię, demony i miejskie legendy, aby stworzyć alternatywną Polskę. Wydarzenia, choć brutalne, czyta się szybko i z zainteresowaniem, czego powodem jest język. Główna bohaterka odkrywa przed czytelnikiem swoją przeszłość, dając nadzieję na lepszą przyszłość. Czytałam ten tytuł z przyjemnością i z pewnością sięgnę po pozostałe książki, w których pojawia się Sara. 




  • Autor: Kubasiewicz Magdalena
  • Tytuł: Przeminęło z wiedźmą 
  • Seria: Królewska Wiedźma
  • Wydawnictwo: SQN
  • Liczba stron: 304
  • Premiera: 03 lipiec 2024




7/06/2024

Jak wyglądały "Ostatnie dni beztroski" Wiktoria Gische

Jak wyglądały "Ostatnie dni beztroski" Wiktoria Gische


Pierwsze spotkanie z autorką od razu mnie oczarowało. Zostałam przeniesiona na początek lat '30, w świat odrodzony już po Wielkiej Wojnie. To w tym momencie młodzi bohaterowie powoli wchodzą w dorosłość, mierząc się z własnymi uczuciami, problemami, ale również ze światem, który wymusza na nich konkretnie reakcje. Autorka zderzyła bardzo różne spojrzenia na świat, różne grupy społeczne, które później już nie mogły razem współistnieć. A to dopiero początek historii bohaterów, który autorka zawarła w pierwszym tomie sagi.

Estera to romantyczna dusza. Mieszka wraz z rodzicami i rodzeństwem w kamienicy w Krakowie, jej ojciec posiada wielki sklep, dlatego rodzina ta należy do zamożnych. Na wiedeńskim balu, na który rodzina Kaufmanów wybiera się wraz z przyjaciółmi, Estera zostaje oczarowana przez młodego mężczyznę, z którym przetańczą całą noc. Nieznane uczucie pewne by zgasło, gdyby nie kolejne niespodziewane spotkanie młodych ludzi w zupełnie innych okolicznościach. Powoli kiełkująca miłość mierzy się z wieloma przeciwnościami losu. Siostra Estery, Aleksandra, zakochuje się w rozwodniku, czego jej rodzice nie mogą zaakceptować. Trudne uczucie dwojga ludzie będzie musiało pokonać wiele przeciwności losu. Dawid, najstarszy z trójki rodzeństwa, studiuje na uniwersytecie w Breslau, jednak sytuacja polityczna zmusza go do innych życiowych kroków. To lata, kiedy władza Hitlera nabiera mocy i wiele Niemców i Austriaków podąża ślepo za wytyczonym przez niego kierunkiem.

Początkowo autorka przenosi czytelnika do początku wojny, kiedy rodzina Kaufmanów zmuszona jest zderzyć się z nową rzeczywistością, czuć przerażenie i przygnębienie w członkach rodziny. Ten prolog bardzo wyraźnie pokazuje, jak bohaterowie się zmienili przez kilka lat, kiedy ma początek ta historia, a oni są młodymi i beztroskimi ludźmi, pełnymi marzeń. Drugą rzeczą, która uderzyła mnie już od pierwszych stron jest piękny język, który daje dużo przyjemności z lektury. 

Elegancki zegar z wahadłem nieubłaganie odmierzał czas. Godzina za godziną. Od chwili, kiedy znany wszystkim świat rozpadł się na kawałki, a pewność, że zastana rzeczywistość jest niewzruszona, stała się zaledwie mrzonką, minęło kilkanaście dni. Pierwszy szok już minął, ale strach, który trzymał wszystkich za gardło, nie odpuszczał. 

Ta książka przedstawia bardzo różne środowiska, które przed wojną w różny sposób ze sobą funkcjonowały. Różni bohaterowie, z bardzo odległymi poglądami na świat, chodzą tymi samymi ulicami. Autorce udało się zestawić ze sobą polską rodzinę chrześcijańsko-żydowską (a właściwie mocno odsuniętą od jakiejkolwiek wiary), niemiecką rodzinę, w której część członków ślepo podąża ścieżką nazistów, ale również brytyjską arystokrację. Wiedeńskie bale mieszają się z tu z czystkami na uczelniach, wielkie nazwiska sztuki przewijają się z tajnym nauczaniem. 

Szczególne miejsce w tej książce zajmuje brat Svena, Manfred. Autorka pokazuje jego powolną przemianę. Dylematy, które nim powodowały, rozważania, które prowadził w swojej głowie, ale również to, jaką drogą podążył i tym samym wytyczył swoją przyszłość. To postać, która nie da się lubić, choć w pewnym momencie było mi go szkoda. Sposób wychowania, duży wpływ ojca, a potem sytuacja, w jakiej się znalazł, w jakimś stopniu pchnęła go do decyzji, którą podjął. Jednocześnie miał możliwość, żeby się cofnąć przed krawędzią i to powoduje, że nie da się go wytłumaczyć. Tutaj widać również, jak można coraz bardziej zatracać się w swoim zezwierzęceniu i jak pewne umysły w tamtym okresie znalazły dla siebie idealne miejsce.

Prowadził ze sobą walkę. Walkę dobrego człowieka, którym był do niedawna, z potworem, którym stał się na własne życzenie Walczył z uczuciem zadowolenia z tego faktu. Powinien sobą gardzić za to co robił, ale tak naprawdę gardził sobą za to, że lubił to robić. 

Ciężko określić, który wątek podobał mi się najbardziej. Historia Dawida, czas który spędził w Breslau, wydarzenia, które go dotknęły, również bardzo mocno zapadły mi w pamięć. Sven, który wychował się w pewnym stopniu w dysfunkcyjnej rodzinie, gdzie każdy z domowników ma własne, głębokie problemy, również stał mi się bliski. W jakiś sposób udało mu się zachować dziecięcą niewinność w świecie, do którego powoli zagląda mrok. 

Ale przecież to Estera jest główną bohaterką. To jej rozterki, marzenia i plany są tu na pierwszym miejscu. Młoda dziewczyna, pełna pasji, marząca o studiach w Akademii Sztuk Pięknych, choć przed nią wiele problemów, z którymi będzie musiała się zmierzyć. I uczucie, które pojawia się niespodziewanie, łącząc dwoje ludzi, mimo odległości i grup społecznych, z których się wywodzą. To dopiero początek historii, która z pewnością czym dalej, będzie bardziej burzliwa. 

"Ostatnie dni beztroski" to idealnie oddany tytuł tej historii. Autorka pokazuje różnorodność lat '30 XX wieku, powoli nadciągające chmury, a jednocześnie życie pełnie młodzieńczych ideałów, pasji i marzeń. Pierwsze romantyczne uczucia, porażki i walkę o własne szczęście. To wszystko opisane bardzo plastycznie, co dodatkowo daje dużą przyjemność z lektury. Lata '30 przez długi czas był traktowane w literaturze trochę po macoszemu, cieszę się, że miałam okazję poznać ten wycinek historii i jestem pewna, że dalsze losy bohaterów z przyjemnością przeczytam. A autorka kończąc tom pierwszy sprawiła, że na kontynuację czeka się z wielką niecierpliwością. 




  • Autor: Gische Wiktoria
  • Tytuł: Ostatnie dni beztroski
  • Seria: Saga Estery #01
  • Wydawnictwo: Mando
  • Liczba stron: 368
  • Premiera: 29.05.2024



Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger