Zabierając się za ten tytuł, trzeba podejść do niego z dużym dystansem i dozą humoru. Autorka zdecydowała się bowiem stworzyć historię, która pokazuje mafię w krzywym zwierciadle, jednocześnie wplatając w tę historię pewne smaczki, które każą się zastanowić nad znanymi wydarzeniami. To coś zupełnie innego, gatunek, z którym rzadko mam do czynienia. Z jednej strony lektura mi się podobała, jednak nie jest to książka, która na długo zostanie w mojej pamięci.
Marek przeprowadził się do Warszawy z małego miasta kilka lat wcześniej. Pracuje jak przedstawiciel handlowy, wynajmuje mieszkanie i jest sam. Patrzy na rodziców, którzy od lat żyją tak samo, oszczędnie i mało przyszłościowo i chciałby, żeby jego życie wyglądało zupełnie inaczej. Chce być bogaty, żyć wygodnie, mieć piękną kobietę u boku. Jednak jego plany mogą się spełnić dopiero za kilka/kilkanaście lat, a on chce tego już teraz. Pewnego dnia dostaje olśnienia i już wie, co zrobić żeby wszystko zrealizować. Postanawia założyć mafię i stanąć na jej szczycie.
Już czytając sam opis fabuły można uśmiechnąć się z powątpiewaniem. W jaki sposób założyć mafię, jak werbować członków, żeby nie zostać wydanym policji. Marek planuje dość szczegółowo, a jego mafia też nie będzie zwykła. Otóż w samym sercu Warszawy postanawia założyć mafię włoską, taką inspirowaną najlepszym tradycjami Ojca Chrzestnego, czy Al Capone. Po pierwsze uczy się języka, po drugie werbuje ludzi. Okazuje się to niezwykle łatwe, bo część jego współpracowników również ma dosyć codziennego życia. Tak oto powstaje podwalina mafii. Kiedy wszystko zaczyna iść w dobrym kierunku na drodze Marka pojawia się kobieta - która potrafi podpowiedzieć, w jaką stroną iść, a do tego, po licznych zabiegach, okazuje się idealną partnerką dla przywódcy.
To lekka lektura, czyta się ją szybko. Do pewnego momentu niewiele wnosi, choć historia jest ciekawa, to myślę, że nie zostanie na dłużej w mojej głowie. Jednak w pewnym momencie Marek i jego najbliższe otoczenie, a także kobieta, która pojawiła się w jego życiu, zaczęli mnie ciekawić. Zaś zakończenie i wnioski, które z niego płyną, a także pewne pytania, które się wtedy pojawiły, sprawiły, że ostatecznie inaczej odebrałam całokształt lektury. Historia opowiedziana jest z punktu widzenia Marka, pierwszoplanową narracją, co zbliża do niego czytelnia i pozwala lepiej zrozumieć jego motywy.
"Szefowa wszystkich szefów" to lektura, przy której spędzi się miło czas, z uśmiechem pobłażania poznając kolejne wydarzenia. Początkowo wydawać by się mogło, że to komedia pomyłek, jednak czym bliżej końca tym przesuwa się środek ciężkości i ostatecznie zostawia czytelnika w lekkiej konsternacji. Te małe smaczki podczas lektury są dodatkowym plusem lektury. Warto ją poznać, choć każdy zdecydowanie oceni ją w inny sposób.
- Autor: Tyl Aleksandra
- Tytuł: Szefowa wszystkich szefów
- Wydawnictwo: Prozami
- Liczba stron: 322
- Premiera: 22 czerwiec 2023
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.