Rzadko sięgam po świąteczne historie, wystarczy jedna czy dwie pozycje, żebym poczuła klimat. Jednocześnie mam wrażenie, że z większość z nich można wyciągnąć wspólny element - odnalezienie uczucia, spełniony związek, radość z bycia razem. I dlatego lektura książki Nataszy Sochy była tak odświeżająca. Zupełnie bez wątków romansowych się nie obyło, a jednak ta powieść traktuje o czymś innym, pozwalając otworzyć oczy i jednocześnie rozejrzeć się wokół siebie.
Paulina od pewnego czasu ma coraz większe problemy życiowe, czego kulminacją jest wandalizm podczas imprezy. Prace społeczne, które kobieta otrzymuje jako karę, wiążą się z czasem spędzonym z podopieczną fundacji, w której pracuje, straszą i samotną panią Marią. Paulina nigdy nie mogła dogadać się ze starszymi ludźmi, więc kara jest dotkliwa. Jednak z każdym kolejnym dniem okazuje się, że między kobietami rodzi się pewna więź a ich losy w jakiś sposób się łączą.
To zdecydowanie lektura warta uwagi. Pogubiona w życiu kobieta, która nie czuje się dobrze ani we własnym ciele, ani z codziennością, w której przyszło jej żyć, dochodzi na skraj przepaści. Wydawać by się mogło, że żyje jak każdy, ale nie ma radości ani szczęścia. Kara i spędzenie czasu z nieznaną, starszą kobietą, powodują, że zaczyna otwierać się na życie, na innych, powoli na nowo patrzy na świat. Pani Maria, samotna staruszka, nie jest w żadnym stopniu tak nudna i nieciekawa, jak mogłoby się wydawać. Wręcz przeciwnie, to kobieta, która wie czego chce, która czerpie z życia garściami i wokół której nie jest nudno.
Zetknięcie ze sobą tych dwóch postaci było początkiem wspaniałych zmian. Autorka we wspaniały sposób pozwoliła wraz z Pauliną odkryć coś, co zazwyczaj wielu z nas umyka - starsi ludzie mają tyle do opowiedzenia i przekazania młodszym pokoleniom. Wraz z rozwojem historii Paulina coraz bardziej przywiązuje się do starszej pani i czerpie coraz więcej z relacji, która zaczyna ich łączyć.
Jednocześnie w tle toczy się historia, która wydaje się idealna, która wywołuje uśmiech na twarzy i radość w sercu, a która zdąża do zupełnie niespodziewanego końca. Życiowe zmagania, które uczą i mogą wiele pomóc innym, osobom które chcą słychać i uczuć się na cudzych błędach. Ale czy młodzi nie uważają, że zawsze mają rację, a ci starsi ich nie rozumieją i że "dziś jest inaczej"? Prawda życiowa, która wypływa z kart książki ponownie zmusza do przemyślenia swojego zachowania i sposobu myślenia.
Autorka wykonała wspaniałą pracę pokazując, że osoby starsze, często samotne, mają wiele do przekazania młodszym, a jednocześnie chcą wiele dostawać - miłość, przywiązanie, oddanie, historie sprzed lat i te obecne. Wspólne spędzanie czasu to niezwykle ważna część naszego życia. I szczególnie teraz, kiedy razem, rodzinnie zasiadamy do stołów, ta samotność jest jeszcze bardziej widoczna i odczuwalna.
"Kolęda na cztery ręce" to ciepła i pozytywna historia, która na nowo odkrywa osoby starsze, pozwala poznać i przemyśleć wiele spraw, na które na co dzień nie zwracamy uwagi, a które być może często nas drażnią. Powieść pozwala poczuć ciepło i radość z wzajemnych relacji, odkryć jak wiele wzajemnie możemy sobie przekazać. To poruszająca historia, która na długo zostaje w pamięci. Zdecydowanie warto ją poznać.
- Autor: Socha Natasza
- Tytuł: Kolęda na cztery ręce
- Wydawnictwo: Literackie
- Liczba stron: 264
- Premiera: 11 listopad 2022
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.