Czy nie jest tak, że większość książek historycznych traktuje o podobnych tematach, podobnych czasach, a z czasem wszystkie zlewają się w jedno? II wojna światowa, XIX-wieczna Polska szlachecka, jest jeszcze kilka tego typu okresów, o których książki pojawiają się masowo i tylko niektóre wybijają się na tym tle. Dlatego każda odmiana sprawia, że mam ochotę na taką pozycję. Agata Suchocka zdecydowanie pokazuje inny świat i inną historię.
Julie i jej matka wychodzą z Wielkiej Wojny z ranami na ciele i duszy. Ten czas zabiera do siebie wielu mężczyzn, a jeszcze więcej wraca jako kaleki wojenne. Amaldine, wychowana w wierze i bogobojna kobieta postanawia wraz z córką zaszyć się w klasztorze do końca dni. Jednak pojawia się inne rozwiązanie - mąż zza oceanu, który nie zna przeszłości młodej Julie. Bogaty narzeczony przesyła dziewczynie bilet na pierwszą klasę transatlantyku Paris, ówczesnego Pływającego Wersalu. Na statku Julie poznaje rodzeństwo muzyków, pojawia się uczucie, które trudno zdusić. Bohaterka musi dokonać trudnego wyboru, który może zmienić jej losy.
To była odświeżająca historia, którą czytałam z przyjemnością. Opowieść o młodej dziewczynie, która została skrzywdzona na początku swojego dorosłego życia. Brak zrozumienia ze strony matki, nieme wyrzuty do siebie i córki, kaleki przyjaciel z dzieciństwa i obraz zniszczonego wojną społeczeństwa, to wszystko otaczało młodą bohaterkę. Perspektywa zamknięcia za kratami klasztoru przerażała. I decyzja o wydaniu za mąż, za nieznanego, dużo starszego mężczyznę, gdzieś w odległym kraju. Ten trudny początek nie dawał bohaterce wyboru, ale jej dalsze losy były jednocześnie piękne i straszne.
Sama podróż przez Atlantyk na wspaniałym liniowcu, poznanie dwójki rodzeństwa i uczucie, które się pojawiło. To wszystko jawiło się jak piękny sen, który w końcu musi się skończyć. Ale ta znajomość nie mogła się tak łatwo skończyć i autorka wspaniale pokierowała dalszymi losami bohaterów. Pojawiały się wierzenia voodo, magiczne rytuały, wszechobecny jazz, rodzący się w Nowym Orleanie, a także mafijne porachunki.
Do ostatniej strony czytałam jak zawsze z nadzieją na szczęśliwe zakończenie tej historii, a wydarzenia, czym bliżej końca, tym były bardziej dynamiczne. Młoda bohaterka umiała pokazać pazurki i po wyjściu spod kurateli matki zaczęła walczyć o swoje, na wszelkie dostępne sposoby. To ona była centrum wydarzeń i jej postać jest najbardziej psychologicznie wykreowana. Wokół pojawia się jednak dużo innych bohaterów, którzy w różny sposób są powiązani z Julie.
Trochę żałuję, że autorka nie rozwinęła tej historii, nie pokazała więcej szczegółów, zwłaszcza już na amerykańskiej ziemi. Myślę, że powieść mogłaby zyskać na takim rozwiązaniu.
"Melodia serca" wyróżnia się na tle innych powieści historycznych, samym pomysłem i umiejscowieniem akcji. Bardzo ciekawa, różnorodna, łączy Francję po Wielkiej Wojnie i Stany Zjednoczone. Pokazuje kupowanie żony, podróż w nieznane i niepewność jutra. Życie z nieznanym mężczyzną, który okazuje się zupełnie inny, niż ten w wyobrażeniach. Miłość i walkę o lepsze życie. A to wszystko otoczone muzyką jazzową i wierzeniami voodo. Nie ma przesady, jest za to idealna kompozycja.
- Autor: Suchocka Agata
- Tytuł: Melodia Serca
- Wydawnictwo: Replika
- Liczba stron: 338
- Premiera: 20 września 2022
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.