Nie pierwszy raz odkładam lekturę jakiegoś tytułu, bo coś innego wpadnie mi w ręce. Jednak kiedy już zabiorę się za lekturę, nie mogę się od niej oderwać, a w chwilach wolnych od czytania, myślę o bohaterach i ich dalszych losach. Nie spodziewałam się, że ten tytuł tak bardzo do mnie przemówi i tak mocno na mnie wpłynie. Zachwycałam się Wenecją, której obraz przedstawiła autorka, a jednocześnie mocno kibicowałam bohaterce historycznej, która od pierwszych stron skradła moje serce.
Cioteczna babka Lettie powoli dochodzi do kresu swoich dni. Caroline ciężko pogodzić się z odejściem bliskiej krewnej, która w dużym stopniu wychowała ją wraz z babcią. W ostatnich chwilach umierająca krewna przekazuje jej tajemnicze wskazówki: szkatułkę i dwa wyszeptane słowa. Kierunkiem podróży ma być Wenecja. Jakie tajemnice skrywa Lettie, która przez wiele lat wydawała się spokojną, wycofaną starą panną, która nie miała za wiele zainteresowań? Caroline powoli odkrywa tajemnice krewnej, jednocześnie odnajdując swoje miejsce na ziemi.
Opis na okładce w sumie niewiele mówi o historii zawartej w tej książce. Autorka postanowiła na sprawdzony sposób osadzenia akcji w dwóch strefach czasowych. Pierwsza - historyczna, to lata 1928-1945 i to właśnie w tym czasie najwięcej się dzieje, bardziej współcześnie książka osadzona jest w roku 2001, kiedy Caroline przeżywa ciężki czas a na świecie trwa tragedia WTC.
Przede wszystkim jednak historia zawarta w tej książce to opowieść młodej dziewczyny, która przyjeżdża do Wenecji ze swoją ciotką i tam się zakochuje. Juliette kilkakrotnie odwiedza wodne miasto, przeżywając tam chwile piękne i tragiczne. Historia świata bardzo wpływa na ówczesnych bohaterów. Krach na amerykańskiej giełdzie 1929 roku, powolne dochodzenie Hitlera do władzy, zapędy Mussoliniego, a w końcu wojna. Jednocześnie wszystkie te wydarzenia przedstawione są przez pryzmat zwykłych ludzi i ich codzienności.
Autorka przedstawia historię miłosną, która jest piękna, romantyczna, ale jednocześnie bardzo smutna. Nie da się nie polubić bohaterów, obojgu się kibicuje, mając nadzieję, że pomimo wszystkich przeciwności losu ta dwójka będzie w stanie razem szczęśliwie żyć.
Wenecja chwilę przed wojną to również miejsce kultury i sztuki, co bardzo wyraźnie widać na kartach powieści. Autora pozwoliła nam wraz z bohaterką odwiedzić Akademię, poznać wystawy sztuki współczesnej, odkryć sponsorów sztuki. To wszystko jednak nie przytłacza samej akcji, jest za to jej doskonałym wykończeniem.
Powoli w świat Juliette, a także mieszkańców Wenecji coraz bardziej wkracza wojna, początkowo tylko w nielicznym stopniu, ale czym bliżej końca konfliktu, tym niebezpiecznej przebywać na ulicy, tym więcej Żydów znika z tego dotychczas wielokulturowego miasta.
Trochę zabrakło mi bardziej rozwiniętego wątku współczesnego. Chciałabym więcej Caroline, która wydawała mi się tylko dodatkiem do tej historii i postacią, która odkryje tajemnice przeszłości. Zakończenie książki zostawia wiele pytań, a jednocześnie jest na tyle otwarte, że można sobie dopowiedzieć dalsze losy bohaterki.
Autorce udało się bardzo sprawnie tak poprowadzić akcję historyczną, a jednocześnie współczesne poszukiwania Caroline, w sposób, który powoli odkrywa losy Juliette. Niektóre wydarzenia mogą zaskoczyć, niektóre sprawiają, że do końca liczy się na właściwie potoczenie akcji.
"Wenecki szkicownik" to historia wielowymiarowa, a przyjemność z lektury jest tym większa, im mniej wie się na początku. Autorka wspaniale przedstawiła Wenecję, osadzając tam całą historię. Bohaterowie są różni, wielu z nich to oryginały, a większość od razu wzbudza sympatię. Książka pokazuje piękną miłość, ale również przyjaźń, odwagę i poświęcenie. Lektura wywołuje wiele emocji, nie zawsze tych pozytywnych, z pewnością na długo pozostaje w głowie po przekręceniu ostatniej kartki.
- Autor: Bowen Rhys
- Tytuł: Wenecki szkicownik
- Tytuł oryginalny: The Venice Sketchbook
- Wydawnictwo: Akurat
- Liczba stron: 448
- Premiera: 09 marzec 2022
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.