12/31/2022

Kim są "Wiedźmy z Dechowic" Piotr Jedliński

Kim są "Wiedźmy z Dechowic" Piotr Jedliński


Pora było sięgnąć po kolejny tytuł, który mocno inspiruje się dawnymi wierzeniami, czarami i magiczną mocą. Tym razem autor na swój cel bierze cztery starsze już mieszkanki jednej z wiosek gdzieś w Polsce. Ich życie, ich przygody stanowią epicentrum tej książki i czterech historii - opowiadań, które się pojawiają. 

Lucyna Kornikowa jako czwarta, a także Michalina, Elżbieta i Mirka, jako siostrzane trio, mieszkające w małej wiosce, to wiedźmy. Każda w swoim życiu już trochę przeżyła, każda dawno przekroczyła już wiek średni, o niektórych można powiedzieć, że są wiekowe, ale to nie przeszkadza im w życiu i codziennych zwykłych i tych niezwykłych przygodach. Cztery panie zmuszone są walczyć ze śmiertelnie niebezpiecznym czarołowczym, pokonać jedną z egipskich plag, które przyplątały się do Dechowic, a także biorą udział w Sabacie. Nie można również zapomnieć o pewnych duchach, które odwiedzają 1 listopada jedną z Pań. 

Wizja wiedźm w wykonaniu autora czerpie trochę z tych klasycznych wyobrażeń. Cztery główne bohaterki to staruszki, które nie zawsze są miłe, a niektóre są wręcz przerażająco złośliwe, które mają mnóstwo tajemnic i pomimo wieku są w stanie pokonać naprawdę potężne siły. Każde z czterech opowiadań jest inne, pozwala poznać inną bohaterkę trochę bliżej. Chyba na przekór zaczyna się od niebezpieczeństwa w postaci łowcy czarownic. Nie wiemy jeszcze za wiele o starszych paniach, a już ktoś planuje je zabić zgodnie z odwiecznym prawem polowań na czarownice. 

Osobiście, chyba ze względu na cięższy klimat i melancholijne wspomnienia, to trzecie opowiadanie, które dzieje się jednej nocy, a które wspomina życie i osoby z przeszłości Michaliny - najstarszej wiedźmy, która dobiega do 100-lat, najbardziej przypadło mi do gustu. Jest tu dużo smutku, trochę historii, trochę tajemnicy, nieszczęścia i samo życie. 

Te historie nie mogłyby się oprzeć tylko na czterech postaciach, w każdym kolejnym opowiadaniu pojawiają się postacie drugoplanowe, w postaci mieszkańców Dechowic, rodziny wiedźm, tych złych, a także innych wiedźm. Autor pokazuje przekrój kobiet od nastolatek po staruszki, od samotnic, przez żony i matki, po spełniające się zawodowo kobiety. Wszystkie łączy magia, którą czują i z której korzystają. 

To były ciekawe przygody, choć nie wszystkie bohaterki w równym stopniu polubiłam, ale mam podobne myśli jak jeden z bohaterów - im bardziej poznawałam ten świat, tym bardziej mnie on przerażał i chyba nie bardzo chciałabym go poznać osobiście. Mam wrażenie, że te wszystkie kobiety były trochę oderwane od życia, zamknięte w świecie który w jakimś stopniu powodował samotność. 

"Wiedźmy z Dechowic" to lekka, wciągająca lektura, która pokazuje obraz współczesnych polskich wiedźm, które żyją wśród zwyczajnych ludzi. Liczne przygody, różne charaktery i ciągły ruch nie pozwalają na nudę przy lekturze. To jedna z pozycji, która powinna przypaść do gustu fanom lekkiego fantasty, którzy poszukują w książkach odrobiny magii i oderwania się od codzienności. 





  • Autor: Jedliński Piotr
  • Tytuł: Wiedźmy z Dechowic
  • Wydawnictwo: Initium
  • Liczba stron: 528
  • Premiera: 18 listopad 2022




12/24/2022

Prawdziwa "Lodowa księżniczka" J'nell Ciesielski

Prawdziwa "Lodowa księżniczka" J'nell Ciesielski



Piękna okładka, zachęcający opis, ciężko było więc przejść obok tej książki obojętnie. Historia osadzona pod koniec I wojny światowej, która opowiada o dwójce bohaterów z odległych miejsc. I nazwisko autorki, które wyraźnie wskazywało na mężczyznę. Ta książka zaskoczyła mnie kilkukrotnie, a jednocześnie sprawiła bardzo dużo przyjemności z lektury. 

Rok 1917. Księżniczka Swietłana, wraz z matką i młodszą siostrą uciekają z Rosji, ratując się w ten sposób przed śmiercią z rąk czerwonoarmistów. Schronienie znajdują w rosyjskiej części Paryża, gdzie przez wzgląd na liczbę uchodźców i ciężkie wojenne czasy, zmuszone są koczować w piwnicy prawosławnego kościoła. Księżna Anna, matka Swietłany, nie potrafi porzucić starych przyzwyczajeń i wpędza całą trójkę w duże kłopoty. Na szczęście na drodze księżniczki staje lekarz Edwynn McCallan. Młody chirurg spędza całe dnie na sali operacyjnej, ratując życie żołnierzy i doskonaląc swoje zdolności w dziedzinie kardiochirurgii. Spotkanie tych dwojga może zmienić ich losy. 

Autorka stworzyła powieść łącząca historię i romans, gdzie oba te gatunki zajmują równoważne miejsce. Historia Swietłany i jej rodziny, przewrót bolszewików, ucieczka z Rosji, niezwykle trudne warunki w Paryżu, szemrane towarzystwo Rosjan, na które kobiety wpadają i powoli się w nie zagłębiają. Ciągły strach i oglądanie się przez ramię, czy przypadkiem nikt nie czai się za plecami, mimo takiej odległości od utraconej ojczyzny. Czuć, że autorka zagłębiła się w temat i potrafiła bardzo dobrze oddać tamten czas i uczucia, które targały bohaterami. Równie trudne było przekonanie, że nic już nie będzie takie samo, a tytuły szlacheckie i dotychczasowe życie, a także traktowanie przez innych również uległy zmianie. Postać matki Swietłany idealnie oddaje te utracone życie, z którym tak ciężko się pogodzić. Równie trudne jest czekanie na rozdzielonych członków rodziny, którzy zostali walczyć za cara. 

Z drugiej strony pojawia się Wynn, drugi syn księcia, markiz Tarltan, który niewiele robi sobie z tytułów. Jako drugi syn może cieszyć się wolnością i dzięki temu staje się bardzo dobrym chirurgiem, specjalizującym się w operacjach na sercu. Jego innowacyjne metody wywołują burze w środowisku lekarzy, których większość stanowią starzy konserwatyści. Temat rozwoju medycyny, dość istotnego skoku rozwojowego, który dokonał się w tej dziedzinie w czasie I wojny światowej, jest bardzo wyraźny w powieści. Stanowi ważny motyw, a jednocześnie pozwala czytelnikowi doświadczyć tamtych czasów i tych zmian, które wtedy zachodziły. 

Oprócz historycznych wątków jest również historia samych bohaterów. Miłośnicy romansów idealnie się w tu odnajdą. Dwoje ludzi z równych kręgów kulturalnych, którzy przypadkiem się poznali, ale ich losy kilkukrotnie się splatają. Wynn jest otwartym i ciepłym mężczyzną, ale Swietłana to zimna i zamknięta w sobie księżniczka, która w ten sposób próbuje bronić siebie i najbliższych, nie dopuszczając do siebie obcych. Przebiegły los sprawia, że w pewnym momencie ta dwójka musi podjąć bardzo ważną i mocno wpływającą na przyszłość decyzję. 

Powieść tą czyta się bardzo szybko i przyjemnie, na co wpływa idealne połączenie wątków, które przeplatają się tworząc historię barwną, wywołującą wiele emocji. Kilku bohaterów wywołuje różne reakcje, pokazując swoje spojrzenie na świat, są bardzo dobrze stworzeni i wielobarwni. Dodatkowo duet Swietłania i Wynn, lód i ogień, idealnie dopełniają całości. 

"Lodowa księżniczka" to powieść która pozytywnie zaskakuje i wciąga do swojego świata. Świetne tło historyczne, dobrze przedstawione problemy tamtych czasów i bohaterów, którym przyszło wtedy żyć, a także wątek uczuć, które stanowią bardzo istotny element tej historii, tworzą przyjemną lekturę, którą mimo objętości czyta się błyskawicznie. Z przyjemnością zanurzyłam się w świat bohaterów i ze smutkiem się z nimi żegnałam. To idealna lektura dla wszystkich miłośników romansów lub powieści historycznych, a najlepiej obu tych gatunków. 




  • Autor: Ciesielski J'Nell
  • Tytuł: Lodowa księżniczka
  • Tytuł oryginalny: The Ice Swan
  • Wydawnictwo: Mando
  • Liczba stron: 464
  • Premiera: 23 listopad 2022




12/21/2022

Gdzie podział się "Zagubiony anioł" Magdalena Kordel

Gdzie podział się "Zagubiony anioł" Magdalena Kordel


Wiele jest pięknych świątecznych historii, które poznajemy od najmłodszych lat. Mi najbardziej w pamięć zapadła "Opowieść wigilijna" Dickensa, która początkowo jest mroczna i odpychająca, a jednocześnie pokazuje radość ze świąt i to, co jest bardzo istotne - wspólne spędzanie czasu i radość z bycia razem. Nie wiem jak to do końca możliwe, ale Magdalenie Kordel udało się w jakiś sposób przemycić ten klimat tej XIX-wiecznej historii w swojej książce. 

Michalina planuje pierwsze wspólne święta - wraz z ukochanym Konstantym, troskliwą Nelą i maleńką córeczką. Nadal nie może uwierzyć w szczęście, jakiego doświadcza. Spotykając młodą kobietę z dzieckiem, która wydaje się na skraju wyczerpania, przypomina sobie to, czego sama doświadczyła rok wcześniej i tak jak jej pomogli dobrzy ludzie, tak sama chciałaby nieść tą pomoc. Jednak młoda matka - Tosia - nie jest skora do podejmowania jakiejkolwiek relacji. Wycofana i bojąca zaufać komukolwiek, robi wszystko, żeby jej córka była bezpieczna. A to trudne, kiedy brakuje najbardziej potrzebnych codziennych rzeczy. Czy dwie młode kobiety będą w stanie się porozumieć i czy Tosia będzie w stanie zaufać innym? 

Autorka już na samym początku zderza dwa życia, dwie rzeczywistości - jeszcze bardziej uwidaczniając kontrast między nimi. Historia Haśki jeży włos na głowie, a to co przeżyła i przeżywa młoda kobieta, wydaje się niewyobrażalne. Chyba właśnie to w jakich warunkach życie, samotna i opuszczona przywiodło mi na myśl klimat dickensowskiej opowieści. Haśka nie dopuszcza do siebie nikogo, mimo braku podstawowych środków do życia nie potrafi zaufać, głęboko skrzywdzona przez bliskich. 

Piękna i trudna jest to historia, a autorka pokazuje wiele problemów społecznych których czasami nie jesteśmy świadomi, a czasami nie chcemy ich widzieć. Przemoc domowa, zarówno ta fizyczna, ale równie często ta psychiczna, która być może rani o wiele bardziej i która mocniej zapada w człowieku, nie pozwalając mu normalnie żyć. Po raz kolejny okazuje się, że człowiek może mieć wiele twarzy a krzywdzenie tych słabszych, którzy nie mają możliwości uzyskania pomocy, jest zwykłym bestialstwem. 

Równie bardzo przejmujący wątek przeszłości Neli i tego, jak trudno pogodzić się z czyimś odejściem. Czekanie na kogoś przez lata, tęsknota do przeszłości i do wspólnie spędzonego czasu. Autorka bardzo plastycznie przedstawiła ten czas, dzięki czemu jeszcze bardziej współodczuwamy z bohaterką i wraz z nią przeżywamy te wszystkie trudne emocje, które towarzyszą samotności. 

Jednocześnie w tej gamie smutku, bezradności i samotności pojawia się niezwykle dużo pozytywnych emocji, które pozwalają ostateczne poczuć radość i szczęście. Nie mogło obyć się również bez charakterystycznych postaci, które wprowadzają sporo śmiechu i niedowierzania podczas lektury. Postać Kochanieńkiego zdecydowanie przełamuje smutne wątki, pozwalając na chwilę zapomnieć o trudnych ludzkich losach. 

Z kart powieści Magdaleny Kordel wypływa niezwykle dużo ciepła, miłości i radości z bycia razem. Ta książka otula jak ciepły koc, a te dobre, pomocne uczucia obejmują coraz większą ilość bohaterów i jednocześnie spływają na czytelnika. Zabierając się za lekturę, z każdą kolejną kartką coraz bardziej czuć okres który pozwala bliskim być razem i cieszyć się z czasu, który można spędzić wspólnie. Ponownie można poczuć sympatię i bliskość bohaterów, którzy stają się przyjaciółmi i których z chęcią zaprosiłoby się do siebie, żeby przygotować pachnące pierniczki czy wspólnie ubrać choinkę. 

"Zagubiony Anioł" to wspaniała powieść świąteczna, w której od początku czuć ducha autorki. Bohaterowie oddają radość codzienności, pokazując bliskość i miłość, która od nich bije. Trudne tematy, których nie może zabraknąć w powieści autorki mocno uderzają w serce, ale można mieć nadzieję, że sprawy potoczą się prawdziwym biegiem i ta magia świąt, która wynika z radości bycia razem zostanie odnaleziona przez wszystkich bohaterów. To opowieść dla wszystkich którzy chcą poczuć ciepło i radość w sercu. 
 


  • Autor: Kordel Magdalena
  • Tytuł: Zagubiony Anioł
  • Wydawnictwo: Znak
  • Liczba stron: 496
  • Premiera: 31 październik 2022






12/17/2022

Jak brzmi "Kolęda na cztery ręce" Natasza Socha

Jak brzmi "Kolęda na cztery ręce" Natasza Socha



Rzadko sięgam po świąteczne historie, wystarczy jedna czy dwie pozycje, żebym poczuła klimat. Jednocześnie mam wrażenie, że z większość z nich można wyciągnąć wspólny element - odnalezienie uczucia, spełniony związek, radość z bycia razem. I dlatego lektura książki Nataszy Sochy była tak odświeżająca. Zupełnie bez wątków romansowych się nie obyło, a jednak ta powieść traktuje o czymś innym, pozwalając otworzyć oczy i jednocześnie rozejrzeć się wokół siebie. 

Paulina od pewnego czasu ma coraz większe problemy życiowe, czego kulminacją jest wandalizm podczas imprezy. Prace społeczne, które kobieta otrzymuje jako karę, wiążą się z czasem spędzonym z podopieczną fundacji, w której pracuje, straszą i samotną panią Marią. Paulina nigdy nie mogła dogadać się ze starszymi ludźmi, więc kara jest dotkliwa. Jednak z każdym kolejnym dniem okazuje się, że między kobietami rodzi się pewna więź a ich losy w jakiś sposób się łączą. 

To zdecydowanie lektura warta uwagi. Pogubiona w życiu kobieta, która nie czuje się dobrze ani we własnym ciele, ani z codziennością, w której przyszło jej żyć, dochodzi na skraj przepaści. Wydawać by się mogło, że żyje jak każdy, ale nie ma radości ani szczęścia. Kara i spędzenie czasu z nieznaną, starszą kobietą, powodują, że zaczyna otwierać się na życie, na innych, powoli na nowo patrzy na świat. Pani Maria, samotna staruszka, nie jest w żadnym stopniu tak nudna i nieciekawa, jak mogłoby się wydawać. Wręcz przeciwnie, to kobieta, która wie czego chce, która czerpie z życia garściami i wokół której nie jest nudno. 

Zetknięcie ze sobą tych dwóch postaci było początkiem wspaniałych zmian. Autorka we wspaniały sposób pozwoliła wraz z Pauliną odkryć coś, co zazwyczaj wielu z nas umyka - starsi ludzie mają tyle do opowiedzenia i przekazania młodszym pokoleniom. Wraz z rozwojem historii Paulina coraz bardziej przywiązuje się do starszej pani i czerpie coraz więcej z relacji, która zaczyna ich łączyć. 

Jednocześnie w tle toczy się historia, która wydaje się idealna, która wywołuje uśmiech na twarzy i radość w sercu, a która zdąża do zupełnie niespodziewanego końca. Życiowe zmagania, które uczą i mogą wiele pomóc innym, osobom które chcą słychać i uczuć się na cudzych błędach. Ale czy młodzi nie uważają, że zawsze mają rację, a ci starsi ich nie rozumieją i że "dziś jest inaczej"? Prawda życiowa, która wypływa z kart książki ponownie zmusza do przemyślenia swojego zachowania i sposobu myślenia. 

Autorka wykonała wspaniałą pracę pokazując, że osoby starsze, często samotne, mają wiele do przekazania młodszym, a jednocześnie chcą wiele dostawać - miłość, przywiązanie, oddanie, historie sprzed lat i te obecne. Wspólne spędzanie czasu to niezwykle ważna część naszego życia. I szczególnie teraz, kiedy razem, rodzinnie zasiadamy do stołów, ta samotność jest jeszcze bardziej widoczna i odczuwalna. 

"Kolęda na cztery ręce" to ciepła i pozytywna historia, która na nowo odkrywa osoby starsze, pozwala poznać i przemyśleć wiele spraw, na które na co dzień nie zwracamy uwagi, a które być może często nas drażnią. Powieść pozwala poczuć ciepło i radość z wzajemnych relacji, odkryć jak wiele wzajemnie możemy sobie przekazać. To poruszająca historia, która na długo zostaje w pamięci. Zdecydowanie warto ją poznać. 



  • Autor: Socha Natasza
  • Tytuł: Kolęda na cztery ręce
  • Wydawnictwo: Literackie
  • Liczba stron: 264
  • Premiera: 11 listopad 2022





12/04/2022

Znasz już "Niepowinność" Paweł Radziszewski

Znasz już "Niepowinność" Paweł Radziszewski



Socjalizm w mieście dało się znieść, jednak były miejsca, które wydają mi się kwintesencją tych dziwnych, smutnych czasów i które wywołują smutek i szarość. PGRy kojarzą mi się właśnie z takimi miejscami. Może dlatego, że teraz, po latach, samotne bloki gdzieś w środku pół nie dają za dużo perspektyw i przypominają o tamtych czasach? Dlatego też powieść Pawła Radziszewskiego wydała mi się lekturą, po którą chciałam sięgnąć, żeby poznać ten zapomniany świat i czas jego powolnego upadku.

Seweryn, Jacek i Marzena - troje dzieci, które dorastają w społeczności PGRu, od najwcześniejszych lat naznaczone są przez rodziny, które przypisują im miejsce do życia. Seweryn to syn dyrektora, Jacek jest synem palacza, a Marzena to śliczna dziewczyna, której ojciec przywozi najnowsze rzeczy z pracy w Niemczech. Razem z resztą dzieci z bloków szukają swojego miejsca, próbują odkryć tajemnice, które kryją głębokie piwnice i powoli dorastają w świecie, w którym zachodzą drastyczne zmiany. 

To była odświeżająca lektura, która zostawiła po sobie całą gamę odcieni szarości. Wydawać by się mogło, że to smutne, upadające miejsce, o którym pisze autor. nie ma nic ciekawego do zaoferowania. A jednak ciężko było mi się oderwać od lektury, odkrywając jej bohaterów i kibicując im na różnych etapach. Tak naprawdę autor pokazuje dwa pokolenia. Marzena, Jacek i Seweryn dorastają w PGRze, nie znając innego życia i dlatego przyjmują za pewnik, że to co znają było zawsze. Jednocześnie ich dorastanie łączy się z końcem pewnej epoki. Koniec PRLu to również koniec PGRu, miejsca które miało promować myśl socjalistyczną, a które wyrosło na podwalinie absurdów i kłamstwa. 

Młodych bohaterów poznajemy na różnych etapach ich życia. Dojrzewają z czytelnikiem, od dzieci, przez nastolatków, do młodych dorosłych, próbują znaleźć swoje miejsce. Każde z nich jest jednak mocno związane z PGRem, nie potrafią się od niego uwolnić. To miejsce siedzi mocno w ich głowie i mimo braku perspektywy, nie potrafią go opuścić. 

Sam PGR to miejsce smutne, pełne alkoholizmu i przemocy, która wypływa z każdego zdania. Pije się, żeby załatwić sprawy, pije się, żeby pogratulować sobie załatwienia sprawy, ale pije się też, gdy tylko to zostaje w życiu. To w tym środowisku dzieci dorastają i to właśnie te obrazy dają im obraz codzienności. 

Dzieci od najmłodszych lat są ostrzegane przed piwnicami, straszone nimi. A niektóre z nich znikają w tajemniczych okolicznościach. Ten starach w młodym pokoleniu ma zostawić wszystko na właściwym miejscu, pozwolić, żeby życie toczyło się swoim torem. Jednak autor nie zostawia czytelnika w nieświadomości, pozwalając wypowiedzieć się starszemu pokoleniu. Dzięki tym opowieściom powoli odkrywana jest przeszłość, od czasów okupacji po początki PRLu. Czym więcej osób oddaje swój głos, tym bardziej absurdalna prawda wychodzi na jaw. Paradoksy upadającego systemu, pomysły ludzkie i społeczne pogodzenie się z nimi, to wszystko sprawia, że podwaliny tego świata są nierzeczywiste. 

Poszukiwanie lepszego życia i wiara w obietnice władzy zbiera ludzi w jednym miejscu, które zupełnie się do tego nie nadaje. Jedni się z tym godzą, inni szukają rozwiązań, co chwilę odbijając się od muru. Ostatecznie świat, w jakim żyją, tworzą sami od podstaw, sami ustalają reguły i przystosowują się do niego. A ich dzieci wierzą, że tak właśnie było "od zawsze". 

Ostatecznie świat stworzony przez rodziców, z nadzieją na lepsze życie, upada jeszcze za ich życia, a dzieci, nie potrafią go porzucić, cząstka tego miejsca zostanie z nimi na zawsze. 

"Niepowinność" to książka która wciąga, pokazując obrazy codzienności, a jednocześnie odsłaniając absurdy socjalistycznego świata i ludzi, którzy pogodzili się z normami, które w żadnym wypadku nie wydają się właściwe. To jednocześnie opowieść o pokoleniu, które dorasta, szukając swoich miejsc w życiu, o PGRze, który zawsze zostaje w ich sercach i umyśle i którego nie potrafią porzucić. To wszystko autor ubiera w historię pełną tajemnic i pewnej dozy niebezpieczeństwa, tworząc powieść, która wywołuje gamę emocji, ale od której ciężko się oderwać przez przekręceniem ostatniej kartki. 




  • Autor: Radziszewski Paweł
  • Tytuł: Niepowinność
  • Wydawnictwo: SQN
  • Liczba stron: 416
  • Premiera: 28 wrzesień 2022



11/30/2022

Czym jest "Kocia kawiarnia" Anna Solyom

Czym jest "Kocia kawiarnia" Anna Solyom


Przy tej pogodzie dobrze jest posiedzieć w domu, wypić coś ciepłego, otulić się ciepłym kocem i wziąć do ręki rozgrzewającą historię, która da uczucie radości i ciepła. "Kocia kawiarnia" w swojej niewielkiej objętości wywołuje właśnie takie uczucia, rozgrzewa i daje nadzieję, pokazuje drogę i wywołuje uśmiech na twarzy. O czym jest ta niewielka książka?

Nagore znajduje się na życiowym zakręcie: rozstała się z wieloletnim partnerem i wróciła do Barcelony, co wiązało się też z utratą pracy. Kobieta zbliża się do czterdziestki i nie wie, w jakim kierunku ma podążać, a widmo braku pieniędzy staje się coraz większe. Przyjaciółka załatwia jej pracę, jednak wśród licznych zalet jest jednak największa wada: to praca w kociej kawiarni, a kobieta nie cierpi kotów i ich miłośników. Życie zmusza ją do próby, która może przynieść nieoczekiwane rezultaty.

Myśląc o tym tytule od razu czuje ciepło, które z niej wypływa. Powolna, lekka historia, która pokazuje na co zwracać w życiu uwagę i w jakim kierunku podążać. W książce pojawia się tylko kilkoro ludzkich bohaterów i o wiele więcej kotów. To one stają się najważniejsze, to one pokazują drogę. Siedem różnych osobowości, siedem spojrzeń na świat, siedem kierunków do życia.

Gdyby zacząć analizować tę historię, rozbijać ją na części pierwsze, to ciężki powiedzieć co jest jej największym plusem. Historia jest krótka, pokazuje fragment życia głównej bohaterki i powolne otwieranie się na innych. Większość czasu Nagore spędza w kociej kawiarni, na niewielkiej przestrzeni, którą dzieli z siódemką podopiecznych. I tu właśnie pojawia się piękno. Nagore przechodzi pewien rodzaj terapii, dzięki kotom otwiera się na innych i odkrywa piękno codzienności. Staje się odważna, otwiera się na ludzi i ich historie.

Kiedy pierwszy raz trafiłam na ten tytuł byłam przekonana, że autorka ma japońskie korzenie. Bo właśnie w tym kraju niezbyt obszerne tytuły są w stanie oddać tak dużo emocji i pokazać niezwykłe historie. Sam pomysł zwierzęcych, a szczególnie kocich kawiarni kojarzy mi się jednoznacznie z wyspiarskim azjatyckim krajem. W tej powieści również jedna z bohaterek, właścicielka kawiarni to Japonka, choć zdecydowanie bardziej otwarta na zachodzi świat, niż wskazuje na to tamtejsza kultura.

Niewiele można napisać o samej fabule tej powieści, szczególnie jeśli nie chce się zepsuć przyjemności z lektury. Jednak rzadko która lektura zostawia po sobie tak wiele pozytywnych uczuć, które pojawiają się za każdym razem, kiedy wróci się do niej myślami. Myślę, że to idealny pomysł na chandrę, a jednocześnie lektura do której można wrócić, żeby ponownie odkryć wszystkie pozytywne emocje. Ja z pewnością to właśnie zrobię.

"Kocia kawiarnia" to zaskakująca lektura, która daje ogromne pokłady radości, ciepła, otulając jak ciepły koc. Siedem kocich bohaterów to bardzo indywidualne stworzenia, które jednocześnie dają sygnały i pokazują ścieżki życiowe. Sama akcja nie jest bardzo skomplikowana, ale nie o to chodzi. Chodzi o samą radość płynącą z lektury. To książka dla każdego, kto potrzebuje poczuć dobre emocje. Polecam na gorsze dni!





  • Autor: Solyom Anna
  • Tytuł: Kocia kawiarnia
  • Tytuł oryginalny: Neko Cafe
  • Wydawnictwo: Mando
  • Liczba stron: 192
  • Premiera: 26 październik 2022




11/27/2022

Kim jest "Kobieta w walizce" Katarzyna Bonda

Kim jest "Kobieta w walizce" Katarzyna Bonda


Mało pojawia się tu kryminałów, bo też i rzadko po nie sięgam. Czasem jednak mam ochotę na coś nowego, pozwalającego zmienić rytm i odświeżyć umysł. Tym razem padło na nową książkę Katarzyny Bondy z cyklu o Hubercie Meyerze. To 8 cześć tego cyklu, więc trochę bałam się, czy nie przeszkodzi mi to w przyjemności czytania, jednak nieznajomość wcześniejszych wydarzeń w żaden sposób nie utrudniała mi lektury tej książki. Nie miałam miejsca odniesienia, więc wszystko było dla mnie świeże i autorka mogła zrobić dobre lub złe wrażenie samą historią zawartą w tej powieści. Jak skończyło się to spotkanie? 

Na drodze w okolicy Ełku mężczyzna znajduje niebieską walizkę podróżną. W środku makabryczne odkrycie - zwłoki. Niepełnie szczątki nie pozwalają ustalić tożsamości kobiety, więc do Ełku zostaje oddelegowany Grzegorz Kaczmarek, podwładny Huberta Meyera, który sam nie może dotrzeć na miejsce. W mieście rok wcześniej zaginęła młoda dziewczyna i to na nią padają podejrzenia, jeśli chodzi o walizkę. Ale z młodym policjantem niewiele osób chce rozmawiać. Rodzina zaginionej odcina się od sprawy, pojawia się wiele tropów, które często są ze sobą sprzeczne. Historie plączą się, ale Kaczmarek nie potrafi znaleźć właściwego tropu. Dopiero pomoc Meyera może pomóc rozwiązać sprawę, która wywoła wielką konsternację w lokalnej społeczności. 

Weszłam w tę historię jak w masło. Mimo makabrycznego odkrycia to nie strach napędzał mnie do lektury, ale niepewność i ciekawość, co będzie dalej, kto okaże się winny i czy w walizce znajduje się zaginiona dziewczyna. Młody funkcjonariusz przypadł mi do gustu i długa nieobecność tytułowego bohatera serii nie stanowiła dla mnie problemu. Choć wycinki z życia Meyera, który znalazł się na dużym zakręcie życiowym, pojawiają się często i bywają przeciwwagą dla wydarzeń z Ełku. 

Grzegorz Kaczmarek przybywając do Ełku nie czuje się pełen siły, wie że jest młodym, nie do końca doświadczonym policjantem i brakuje mi wsparcia swojego mentora. Dodatkowo śledztwo w żadnym wypadku nie układa się po jego myśli. Niezidentyfikowane zwłoki, rodzina, która z jednej strony wzajemnie się oskarża, a z drugiej nie chce współpracować. Despotyczny ojciec zaginionej, który trzęsie całym miastem. Były komendant, który wykopuje dawne historie, zagrzebane pod wpływem ówczesnej sytuacji. Podczas lektury zaczyna się mieć swoje podejrzenia, gdzie autorka wyraźnie podsuwa tropy, żeby dobrze zmylić czytelnika. Bo czym dalej akcja się rozwija, tym częściej pojawia się zaskoczenie i niepewność, w którym kierunku dalej podążyć. 

Rzadko czytam kryminały, jednak mam już pewne doświadczenie w tym gatunku i wydaje mi się, że ta historia jest naprawdę dobrze napisana, z wieloma tropami, które często prowadzą na manowce, z ciekawymi postaciami, skrywającymi wiele różnych sekretów, ale przez to bardzo interesującymi. Sam Hubert Meyer, który pojawia się w tej historii w dalszej części, jest typowym twardym, a jednocześnie zniszczonym psychiczne policjantem, który przeszedł dostateczne dużo, żeby niczemu się nie dziwić. Bardziej ciekawił mnie jego podwładny, który dopiero wkracza na ścieżki śledcze i choć wiele mu brakuje, to wydaj się właściwą osobą na właściwym miejscu. 

"Kobieta w walizce" to dobrze skonstruowana powieść, która wciąga i zmusza do ciągłej analizy. Poplątane wątki, dobrze skonturowani, niesztampowi bohaterowie i zagadka, która rozwiązuje się dopiero na ostatnich stronach i która zaskakuje. Lektura tej książki pozwoliła mi pójść w zupełnie innym kierunku niż zazwyczaj. Pierwsze zetknięcie z piórem autorki będę wspominała dobrze i z pewnością jeszcze sięgnę po inne napisane przez nią książki. 
 





  • Autor: Bonda Katarzyna
  • Tytuł: Kobieta w walizce
  • Cykl: Hubert Meyer #08
  • Wydawnictwo: Muza
  • Liczba stron: 352
  • Premiera: 09 listopad 2022




11/19/2022

Bardzo prawdziwa "Dziewczyna z kamienicy. Czas wyboru" Dagmara Leszkowicz-Zaluska

Bardzo prawdziwa "Dziewczyna z kamienicy. Czas wyboru" Dagmara Leszkowicz-Zaluska



Bardzo cieszyłam się na powrót do Pleszewa, żeby podglądać życie mieszkańców kamienicy przy ulicy Gnieźnieńskiej. Mnogość wątków, a także przygotowanie autorki sprawiły, że ani na chwilę nie nudziłam się podczas lektury pierwszego tomu i z wielkim zainteresowaniem poznawałam losy poszczególnych postaci i rodzin. Drugi tom przenosi nas na początek lat '30, kiedy dzieci z kamienicy stały się młodymi osobami wkraczającymi w dorosły świat. 

Helena zdaje małą maturę, dzięki której rozwijają się przed nią znacznie większe możliwości zawodowe. Dziewczyna chce odciążyć babcię, która nadal zajmuje się prasowaniem. Pierwszy, poważny związek, w który wchodzi jest dla niej etapem poznawania świata, choć babcia widzi już w osobie jej chłopaka, przyszłego męża. Jej najlepsza przyjaciółka, Ryfka, wyjeżdża na studia do Poznania. Nie wszyscy są zadowoleni z żydowskich studentów, czego dziewczyna doświadcza na własnego skórze. Do kamienicy, po studiach, wraca Feliks, który kończąc medycynę, ma nieograniczone możliwości. A jednak chłopak decyduje się na pracę w Kasie Chorych, państwowym i słabo opłacalnym miejscu. Stefania, od lat ucząca w Szkole Powszechnej, zmaga się z własnymi problemami. Coraz poważniejsze objawy zdrowotne kierują ją do lekarza, a diagnoza może okazać się niezwykle trudna do akceptacji. Do kamienicy wprowadza się lwowski muzyk, który wywróci świat niektórych mieszkańców. Wszystko na tle potężnego kryzysu ekonomicznego lat '30, który zapoczątkowany na świecie, dociera również do małego miasta. 

To był wspaniały powrót do świata sprzed lat. Przesunięcie akcji do lat '30, kiedy młodzi bohaterowie dorośli i zaczęli wybierać własne ścieżki życiowe, z jednej strony mnie zasmuciło, z drugiej pozwoliło oddać im głos w tej historii. Polska, która kilka lat wcześniej odzyskała niepodległość, dopiero podnosiła się z kolan wieloletniej niewoli. Powstawały podwaliny państwa i organizacji na każdym szczeblu. Widać ogrom pracy, który autorka włożyła w poszukiwanie informacji, aby odtworzyć ten okres jak najbardziej wiarygodnie. 

Organizacja i rozwój polskiej służby zdrowia, która jeszcze kilka lat wcześniej była zdominowana przez zaborców, nie był łatwy. Brak pieniędzy, ogrom ludzi, małe stawki wynagrodzeń, to powodowało pośpiech, niezadowolenie i nie raz brak skupienia na pacjencie. Jednocześnie to okres rozwoju medycyny na skalę światową, odkrywanie nowych sposobów leczenia, rozwój radiologii, powstawanie nowych ośrodków medycznych oraz wprowadzenie nowoczesnych zagadnień medycznych w nauce uniwersyteckiej, to wszystko jest bardzo widoczne na kartach powieści. Feliks to przykład młodego, dobrze wyedukowanego człowieka, który ma na uwadze zdrowie swoich pacjentów. Autorka przeciwstawia mu starszych kolegów po fachu, którzy często bagatelizują problemy i brak im empatii. Jednocześnie wśród fikcyjnych bohaterów pojawiają się nazwiska i postacie osób, które żyły w tamtych czasach i miały wyraźny wpływ na rozwój medyczny. 

Również edukacja tamtych czasów jest ważnym wątkiem w powieści. Pojawia się tzw. "mała matura", czyli egzamin zdawany po gimnazjum, który otwierał drogę do wielu zawodów. Edukacja studencka kobiet, którą reprezentuje Ryfka, ale również coraz poważniejsze fale antyżydowskie, które pojawiały się na coraz liczniejszych uniwersytetach i które prowadziły do wielu represji wobec żydowskich studentów. 

Nie zabrakło również bliższej okolicy kamienicy. W tej historii pojawiają się restauracje, kawiarnie i wieczorki taneczne młodych ludzi, które odbywały się w nieodległych lokalach i które bardzo wyraźnie zaznaczyły się w historii tamtych czasów. Autorka pokazuje w jaki sposób ludzie spędzali czas wolny i jakie były tendencje towarzyskie. Postać lwowskiego muzyka, który ma trochę za uszami, przybliża muzykę tamtych lat, wprowadza wszechobecny jazz, ale również polską klasykę muzyczną. Sposób życia Eugeniusza Fridmana też w jakiś sposób pokazuje ówczesny świat.

Bardzo wyraźnie widać, że świat biegnie do przodu, zmiana pokoleniowa daje możliwość na odkrycie nowych sposobów na życie. Emancypacja kobiet, dążenie do własnego szczęścia, inne spojrzenie na mężczyzn, dostępność legalnej aborcji, to wszystko można znaleźć w powieści. Zderzenie feminizmu Stefanii z pierwszego tomu, z nową bohaterką, która ma o wiele bardziej radykalne poglądy i których starsza bohaterka nie jest w stanie zrozumieć. 

Wątki można mnożyć, ale przyjemność ich samodzielnego odkrycia to również radość z lektury. Co najważniejsze, nie przytaczają one samej lektury i bohaterów, a raczej pozwalają osadzić ich w ówczesnym świecie i sprawiają, że jest to bardzo rzeczywiste miejsce. 

"Czas wyboru" to wspaniała kontynuacja, która przedstawia życie bohaterów, ale również pokazuje ówczesny świat i zagadnienia, które były ważne dla tamtych lat. Trudna droga Polski do samodzielności, odbudowa struktur państwowych, nowe odkrycia, rozwój motoryzacji, ruchy społeczne, a także otwarte spojrzenie na świat młodego pokolenia. Wszystko świetnie się komponuje, a historia pozwala na chwilę przenieść się w czasie 90 lat wstecz. Idealna lektura dla każdego miłośnika historii, XX-lecia międzywojennego i dobrej lektury. 




  • Autor: Leszkowicz-Załuska Dagmara
  • Tytuł: Czas wyboru
  • Cykl: Dziewczyna z kamienicy #02
  • Wydawnictwo: Słowne
  • Liczba stron: 240
  • Premiera: 27 październik 2022





11/12/2022

Jak brzmi "Legenda ludowa" Karolina Derkacz

Jak brzmi "Legenda ludowa" Karolina Derkacz


Wierzenia słowiańskie przeżywają od pewnego czasu odrodzenie w literaturze, co skutkuje wysypem sporej ilości lektur. W tej ilości każdy miłośnik słowiańszczyzny znajdzie coś dla siebie. Najnowsza książka Karoliny Derkacz również związana jest w pewien sposób z wierzeniami w ten czy inny sposób, ale żeby zrozumieć wszystkie ich aspekty, trzeba zagłębić się w lekturze. O czym właściwie jest Legenda Ludowa? 

Rodzina Sosnów żyje w Wisłowicach od zawsze, tak jak ich przodkowie i życie to całkowicie im odpowiada. Wioska jest mała, z wszystkimi zaletami i wadami takiego miejsca, ale żyje się tu powoli we własnym tempie. Jedynym nowoczesnym sprzętem jest telefon, który mimo niechęci mieszkańców nakazał sołtys po nieszczęśliwych wydarzeniach sprzed kilku lat. Pewnego wieczora telefon rozbrzmiewa w domu państwa Sosnów, a informacje, które zostają przez niego przekazane zmienią spokojne życie mieszkańców chałupy. Nieprzytomna i pokiereszowana dziewczyna jest podobno ofiarą wilkołaka, który wybrał spokojną wieś na swoje miejsce łowów. Czy mieszkańcy będą w stanie znaleźć bestię?

Legenda ludowa to debiut autorki, który udał jej się naprawdę dobrze. Mała, zamknięta wioska, w której pojawia się niezidentyfikowane niebezpieczeństwo. Ciężko umiejscowić czas powieści, bo autorka czerpie z różnych epok i tworzy swoją własną, alternatywną rzeczywistość. Wydawać by się mogło, że to czasy sprzed ewolucji przemysłowej, gdyby nie telefon. Mieszkańcy przemieszczają się na wozach konnych, a żniwa to sierp i podbieranie w snopki. A jednak oddelegowany miejski policjant ubrany jest w dżinsy i skórzaną kurtkę. Takich smaczków jest dużo, autorka wyraźnie oddzieliła w ten sposób wieś i odległe miasto. 

Główni bohaterowie to rodzina Sosnów, rodzice i nastoletnia córka. Każde z nich ma swoje zdanie, ich codzienne przekomarzania i dylematy dają równowagę przy nieznanym złoczyńcy, który atakuje młode wioskowe dziewczyny. Zachowanie Jadwigi, matki i żony, momentami jest niezwykle przerysowane, pokazując ludzkie przywary. 

Mimo dużej objętości, prawie sześciuset stron, czyta się tą lekturę naprawdę szybko, zastanawiając się jak potoczą się losy bohaterów. Na kartach powieści pojawia się całkiem sporo postaci, które wzburzają sympatię lub antypatię. Niektóre są tajemnicze i odległe, a niektóre bardzo dobrze opisane, ale przez to wcale nie zyskują sympatii. Inspektor z miasta jest chyba zbiorem wszystkich wad, jakie autorce przyszły do głowy. Naprawdę nie da się go polubić, choć momentami naprawdę zaskakuje swoją postawą. 

W wiosce wiara katolicka, naprawdę bardzo żarliwa, miesza się z historycznymi wierzeniami i zabobonami. Autorka pokazuje, że są to codzienne i normalne zachowania, żeby pewne pory dnia przeczekać w domu, albo nie zostawać zbyt długo na rozstajach. Jednak jest to otoczka całej historii, która powoli odkrywa się przed czytelnikiem. Czy pojawi się wilkołak? I czy będzie on faktycznym sprawcą napaści? Ten wątek jest zaskakujący, może wywołać uśmiech na twarzy, a jednak sprawia, że świat stworzony przez autorkę nabiera bardziej fantastycznych barw. 

Pisarka połączyła w tej książce liczne gatunki literackie, a mimo to udało jej się zachować lekkość powieści. Jest to z pewnością lektura, przy której można się dobrze bawić, a jednocześnie zobaczyć przywary naszego społeczeństwa, w niektórych momentach mocno uwypuklone. Sama akcja, wartka i często zmieniająca kierunek, powoduje, że czyta się ją z przyjemnością i uwagą. 

"Legenda ludowa" to ciekawa lektura, z lekkim językiem, łącząca kilka gatunków literackich. Mała, zamknięta miejscowość, w której ludzie żyją jak ich ojcowie, spędzając czas zgodnie z porą roku i tajemnicy napastnik, przez którego młode kobiety zaczynają bać się wychodzić z domu. Liczne przywary bohaterów, elementy wierzeń i zabobonów, które częściowo żyją wśród mieszkańców, a częściowo w ich głowach. I inspektor z miasta, która utwierdza mieszkańców w swoich racjach. Przyjemna, wciągająca, z kilkoma zaskoczeniami. Z chęcią poznam kolejny tom tej serii. 





  • Autor: Derkacz Karolina
  • Tytuł: Legenda ludzka
  • Cykl: Cuda Wianki #01
  • Wydawnictwo: Initium
  • Liczba stron: 560
  • Premiera: 17 październik 2022



11/06/2022

Oto "Zbuntowana szlachcianka" Urszula Gajdowska

Oto "Zbuntowana szlachcianka" Urszula Gajdowska



Przyszła pora na ostatni tom cyklu, który bardzo przypadł mi do gusty. Urszula Gajdowska chyba jako pierwsza stworzyła historie, które na polskim gruncie trzymają poziom angielskich romansów historycznych, dodatkowo okraszając je elementami kryminału i przygody, co tworzy idealną mieszankę. Kim tym razem są bohaterowie i jakimi ścieżkami podążają?

Hanna Królikiewicz nie pozwala matce decydować w sprawie swojego zamążpójścia, stanowczo sprzeciwiając się poślubieniu coraz starszych konkurentów do swojej ręki. Jej rodzice mają dość fanaberii młodej kobiety i zamykają ją w pokoju. Próba ucieczki przez okno skończyłaby się niebezpiecznie, gdyby nie pomoc Adriana Garenwilla. Odnowiona w ten niezwykły sposób znajomość wywołuje też wiele emocji w obojgu bohaterów. Ich rozstanie nie należało do najprzyjemniejszych, a teraz co krok ich ścieżki się przecinają. Czy udawane narzeczeństwo pozwoli pozbyć się niechcianych konkurentów młodej szlachcianki i co sprowadziło lorda Garenwilla do Polski?

Bawiłam się przy tym tomie naprawdę świetnie, mam wrażenie że razem z pierwszą częścią stanie się moim ulubionym w tej serii. Autorka tym razem oprócz ciekawych bohaterów i świetnie poprowadzonej akcji dołożyła też trochę smaczków historycznych, wplatając w treść kwestie masońskie, ale również przedstawiając historyczny obraz Warszawy tamtych czasów. Sprawiło to, że z jeszcze większą przyjemnością zagłębiłam się w lekturze i poznawałam świat bohaterów. 

Wątek uczuciowy między głównymi bohaterami, który ma tajemnice w przeszłości i który okaże się bardziej złożony, niż początkowo można podejrzewać, jest świeży i ma kilka niespodziewanych zwrotów akcji. Sami bohaterowie od razu dają się polubić, przez co kibicuje się im właściwie od pierwszych stron. Hanna, na przekór konwenansom, walczy o siebie i swoje szczęście, wychodzi trochę przed szereg swoim czasom i normom społecznym. Staje się przez to bliższa i zyskuje sympatię. 

Duży nacisk w tym tomie autorka położyła na tajemnice wolnomularstwa. Pojawiają się tajemnicze obrzędy, różne kręgi wtajemniczenia, udział osób z przeróżnych kręgów szlacheckich i magnackich. Czym dalej tym więcej powiązań i związanych z tym różnych problemów, które pojawiają się przed głównymi bohaterami. 

W tle pojawiają się bohaterowie poprzednich tomów, którzy czasem dyskretnie pomagają, czasem tylko obserwują przebieg wypadków. Są jednocześnie bliscy i znajomi, ale jakby odlegli w tych wydarzeniach, które przeżywają główni bohaterowie. 

Po raz kolejny świetne pióro autorki, lekki styl i plastyczne opisy wydarzeń sprawiły, że czytałam tę historię z przyjemnością i naprawdę ciężko było się od niej oderwać przed dotarciem do ostatniej kartki. Mnogość tajemnic, różnych wydarzeń, które się na siebie nakładały i tworzyły różne warstwy historii dawały do myślenia. Autorka połączyła tajemnice z przeszłości, a także praktyki współczesne, które mroziły krew. Wszystko stworzyło tygiel, który aż buzował od emocji. 

"Zbuntowana szlachcianka" to ostatni tom cyklu, który łączy w sobie najlepsze elementy każdej z wcześniejszych książek. Barwni bohaterowie, z wyrazistymi charakterami, dużo zagadek i tajemnic, które tworzą kłody pod nogami bohaterów oraz uczucie, które musi pokonać wiele przeszkód, a które spaja wszystkie elementy tej historii. Świetna pozycja, przy której spędziłam wspaniałe chwile. To jedna z tych książek, do której kiedyś wrócę. 



  • Autor: Gajdowska Urszula
  • Tytuł: Zbuntowana szlachcianka
  • Cykl: W dolinie Narwii #05
  • Wydawnictwo: Szara Godzina
  • Liczba stron: 432
  • Premiera: 26 wrzesień 2022




10/29/2022

Świat "O zmierzchu" Hwang Sok-Yong

Świat "O zmierzchu" Hwang Sok-Yong


Hwang Sok-Yong jest jednym z najpoważniejszych południowokoreańskich kandydatów do Nagrody Nobla. "O zmierzchu" było tytułem nominowanym do Bookera, zdobyła inne nagrody literackie. Czy takie informacje zachęcą do sięgnięcia po tę powieść? A może raczej to, że jest to historia, która w niezwykły sposób pokazuje skutki przemian, jakie nastąpiły w Korei Południowej w II połowie XX wieku i trwają do dziś? Historia jednostek, które musiały dokonać wyboru, a ostatecznie ich losy doprowadziły do wielu trudnych momentów.

Park Min-u, jest znanym i szanowanym architektem, który przez lata spełnił swoje marzenia, wyrwał się z biedy i może mówić o sobie jak o osobie spełnionej. Na jednej z konferencji prasowych dostaje numer telefonu do starej znajomej, dziewczyny którą kiedyś kochał, a którą porzucił na drodze do bogactwa. Bohater zaczyna wspominać swoje dzieciństwo, które spędził w slumsach na przedmieściach Seulu, o drodze do sukcesu i o wyborach, które zamknęły mu pewne ścieżki. W międzyczasie młoda kobieta, Jeong U-hui, przedstawia swoje życie, które nie daje jej nadziei na lepsze jutro. Praca w teatrze, w których chciała się wybić, nie pozwala jej na przeżycie, dlatego dorabia na drugim etacie. Wiecznie niewyspana, wycieńczona, mieszkająca w najgorszej norze, snuje marzenia o lepszym jutrze. Co łączy dwoje bohaterów i jak ich losy się przetną?

Przy tego typu pozycjach zawsze zastanawiam się, jak na tak niewielu stronach można oddać historię i taką gamę emocji. Po raz kolejny przekonałam się, że można, a z obrazów, które przedstawia autor, wyłania się świat bardzo rozwarstwiony, trudny, gdzie losy jednostki niewiele znaczą. Żeby wspiąć się po drabinie społecznej trzeba mieć wiele samozaparcia, szczęścia i nie oglądać się na innych. Właściwe wybory, właściwi ludzie u boku, to wszystko może doprowadzić do lepszego życia, ale czy do szczęścia? 

Przez pryzmat bohaterów autor pokazuje różne pokolenia bohaterów, a jednocześnie wyraźnie daje znać, że niewiele się zmieniło. Że wielka rewolucja ekonomiczna, do której dążyło państwo, żeby wprowadzić kraj do współczesnych państw rozwijających się, nie wpłynęła na życie obywateli. I choć zniknęły slumsy znane z dzieciństwa Park Min-u, to współcześnie żyjący młodzi ludzie muszą wiele znieść, żeby przeżyć, żeby walczyć o swoje. Samobójstwa w kraju są na szeroką skalę - z braku perspektyw, z braku możliwości lepszego życia. 

Jest też ważny wątek miłości głównego bohatera z młodości. Młoda dziewczyna ze slumsów, która jako jedyna chodziła do szkoły, była obiektem westchnień okolicznych chłopaków. Jej losy, które można poznać dopiero pod koniec lektury, pokazują jeszcze jedną różnicę - tę między mężczyzną a kobietą. O ile bohater dzięki determinacji i nauce, miał szansę wyrwać się do lepszego świata, o tyle dziewczyna ma niewiele perspektyw. Nie w tamtych czasach, nie z takiego świata. Jej losy są trudne, a wyborów dokonuje z niewielu możliwości. 

Korea Południowa przedstawiona przez autora to świat nierówności społecznych, układów i układzików, prania pieniędzy, braku szansy dla jednostki, wielu samobójstw, trudnego codziennego życia. Na tych niewielu stronach jest niezwykle duży przekaz emocji, które kotłują się na długo po przeczytaniu ostatniego zdania. 

"O zmierzchu" to książka pokazująca świat przemian w Korei Południowej, społeczeństwo rozwarstwione i codzienność przeciętnego człowieka. Wybory życiowe rzadko prowadzą do szczęścia, zmuszają do decyzji, które często są niełatwe i przypłacone czyimś szczęściem. Świat sprzed kilkudziesięciu lat, wbrew pozorom niewiele różni się od współczesnego, a ludzie nadal walczą o lepszy los. To pozycja ważna i wartościowa. Nie patrząc na nagrody i nominacje, warto ją przeczytać dla historii, którą w sobie zawiera. 
 



  • Autor: Hwang Sok-Yong
  • Tytuł: O zmierzchu
  • Tytuł oryginalny: 해질무렵 / Haejil Muryeop
  • Wydawnictwo: bo.wiem / WUJ
  • Liczba stron: 208
  • Premiera: 20 wrzesień 2022





10/22/2022

Jak gra "Melodia serca" Agata Suchocka

Jak gra "Melodia serca" Agata Suchocka



Czy nie jest tak, że większość książek historycznych traktuje o podobnych tematach, podobnych czasach, a z czasem wszystkie zlewają się w jedno? II wojna światowa, XIX-wieczna Polska szlachecka, jest jeszcze kilka tego typu okresów, o których książki pojawiają się masowo i tylko niektóre wybijają się na tym tle. Dlatego każda odmiana sprawia, że mam ochotę na taką pozycję. Agata Suchocka zdecydowanie pokazuje inny świat i inną historię. 

Julie i jej matka wychodzą z Wielkiej Wojny z ranami na ciele i duszy. Ten czas zabiera do siebie wielu mężczyzn, a jeszcze więcej wraca jako kaleki wojenne. Amaldine, wychowana w wierze i bogobojna kobieta postanawia wraz z córką zaszyć się w klasztorze do końca dni. Jednak pojawia się inne rozwiązanie - mąż zza oceanu, który nie zna przeszłości młodej Julie. Bogaty narzeczony przesyła dziewczynie bilet na pierwszą klasę transatlantyku Paris, ówczesnego Pływającego Wersalu. Na statku Julie poznaje rodzeństwo muzyków, pojawia się uczucie, które trudno zdusić. Bohaterka musi dokonać trudnego wyboru, który może zmienić jej losy. 

To była odświeżająca historia, którą czytałam z przyjemnością. Opowieść o młodej dziewczynie, która została skrzywdzona na początku swojego dorosłego życia. Brak zrozumienia ze strony matki, nieme wyrzuty do siebie i córki, kaleki przyjaciel z dzieciństwa i obraz zniszczonego wojną społeczeństwa, to wszystko otaczało młodą bohaterkę. Perspektywa zamknięcia za kratami klasztoru przerażała. I decyzja o wydaniu za mąż, za nieznanego, dużo starszego mężczyznę, gdzieś w odległym kraju. Ten trudny początek nie dawał bohaterce wyboru, ale jej dalsze losy były jednocześnie piękne i straszne. 

Sama podróż przez Atlantyk na wspaniałym liniowcu, poznanie dwójki rodzeństwa i uczucie, które się pojawiło. To wszystko jawiło się jak piękny sen, który w końcu musi się skończyć. Ale ta znajomość nie mogła się tak łatwo skończyć i autorka wspaniale pokierowała dalszymi losami bohaterów. Pojawiały się wierzenia voodo, magiczne rytuały, wszechobecny jazz, rodzący się w Nowym Orleanie, a także mafijne porachunki. 

Do ostatniej strony czytałam jak zawsze z nadzieją na szczęśliwe zakończenie tej historii, a wydarzenia, czym bliżej końca, tym były bardziej dynamiczne. Młoda bohaterka umiała pokazać pazurki i po wyjściu spod kurateli matki zaczęła walczyć o swoje, na wszelkie dostępne sposoby. To ona była centrum wydarzeń i jej postać jest najbardziej psychologicznie wykreowana. Wokół pojawia się jednak dużo innych bohaterów, którzy w różny sposób są powiązani z Julie.

Trochę żałuję, że autorka nie rozwinęła tej historii, nie pokazała więcej szczegółów, zwłaszcza już na amerykańskiej ziemi. Myślę, że powieść mogłaby zyskać na takim rozwiązaniu. 

"Melodia serca" wyróżnia się na tle innych powieści historycznych, samym pomysłem i umiejscowieniem akcji. Bardzo ciekawa, różnorodna, łączy Francję po Wielkiej Wojnie i Stany Zjednoczone. Pokazuje kupowanie żony, podróż w nieznane i niepewność jutra. Życie z nieznanym mężczyzną, który okazuje się zupełnie inny, niż ten w wyobrażeniach. Miłość i walkę o lepsze życie. A to wszystko otoczone muzyką jazzową i wierzeniami voodo. Nie ma przesady, jest za to idealna kompozycja. 




  • Autor: Suchocka Agata
  • Tytuł: Melodia Serca
  • Wydawnictwo: Replika
  • Liczba stron: 338
  • Premiera: 20 września 2022







10/15/2022

Poznaj "Przesłonięty uśmiech" Anna Sawińska

Poznaj "Przesłonięty uśmiech" Anna Sawińska



Bycie kobietą może oznaczać coś innego w różnych zakątkach świata. W zależności od kultury i wychowania świat kobiet może się różnić, inne są naciski, inne życiowe cele. Ale każda chce być wolna i decydować o własnym życiu. Lubię czytać i poznawać inne kultury, a Korea (w tym wypadku Południowa z racji politycznych), stała mi się jakiś czas temu bliska. Dlatego czytam i poznaję ten prawdziwy świat, a nie tylko kreowany przez popkulturę. Anna Sawińska mieszkała przez kilkanaście lat w Korei Południowej, wyszła za Koreańczyka. Miała okazję poznać osobiście tamten świat i kulturę. Dlatego ta książka wydaje mi się niezwykle istotna.

Rozmowy z bohaterkami pozwalają poznać ich świat. Przekrój wiekowy, społeczny i różne spojrzenie na życie, pokazuje jednak cechy wspólne, które trudno obejść. Kultura konfucjańska, o której ostatnio gdzieś przeczytałam, że właśnie w Korei Południowej jest najbardziej przestrzegana na świecie, zmusza społeczeństwo do poddańczych relacji. Względem starszych, względem przełożonych, kobiet względem mężczyzn... To jeden z powodów, które powodują tak duże rozwarstwienie społeczne i sprawiają, że kobiety zawsze stoją niżej. 

Każda z bohaterek przestawia swoje życie. Starsza kobieta, u kresu swoich dni, staje się otwarciem i zamknięciem tych historii. Są małżeństwa z rozsądku, których bardzo dużo w koreańskim świecie. Mąż który dobrze zarabia, podniesie status społeczny i jest przystojny. A w małżeństwie każdy żyje na swój rachunek. Oczywiście po odchowaniu dzieci, którymi musi zająć się matka. Kanony piękna, dzięki którym można wspiąć się w górę, a które powodują liczne operacje plastyczne. Emigracja edukacyjna kobiet z dziećmi, ale wychowanie pociech w duchu koreańskim. Powrót dorosłej kobiety do Korei ze świata, który jest zupełnie inny, otwarty, jest niezwykle trudna. Wpasowanie się w społeczeństwo które zmusza do posłuchu wbrew logice. I chyba najtrudniejsza, najbardziej szokująca historia pokazująca półświatek seksualny, który jest z jednej strony starannie ukryty, a z drugiej oczywisty i pożądany nawet przez najwyższych oficjeli. 

Z tych opowieści wyłania się trudny obraz koreańskiej kobiety, która od małego uczy się szacunku i pokory, żeby żyć jako przykładna żona, matka i pracownica. Przemoc domowa jest na porządku dziennym, przemoc zawodowa, łączenie roli matki i pracownika. Myślenie o dzieciach staje się najważniejsze. Mężczyzna jest, ale gdzieś z boku, chodzi się zabawić, chodzi do pracy, a czasem traci wszystkie pieniądze i to kobieta musi poradzić sobie z konsekwencjami. Są jeszcze teściowie, z którymi też bywa różnie, a którzy są wyżej w hierarchii. 

Kilka historii zawartych w książce pokazuje życie bohaterek, ale przez pryzmat kraju, jego przemian, przez pryzmat pokoleniowy, który powoli dąży do większej samowystarczalności i wolności. A mimo wszystko każdą z bohaterek łączy właśnie to - bycie kobietą, co samo w sobie stawia je na niższej pozycji. I choć każda z nich jest różna, ma różne cele, różne doświadczenia życiowe i różne plany na kolejne lata, to widać wyraźną nić, która w Korei łączy je w całość. 

"Przesłonięty uśmiech" to jedna z ważniejszych pozycji, którą przeczytałam w ostatnim czasie. Myślę, że warto po nią sięgnąć i poznać prawdziwy świat. Dobrze napisana, różnorodna i dająca do myślenia. Rola kobiety w Korei Południowej, jej życie, jej świat, i miejsce, które cały czas zajmuje. Warto, a ja na pewno do niej wrócę. 




  • Autor: Sawińska Anna
  • Tytuł: Przesłonięty uśmiech. O kobietach w Korei Południowej
  • Wydawnictwo: Czarne
  • Liczba stron: 280
  • Premiera: 02 marzec 2022






10/09/2022

Kiedy nadchodzi "Nagły świt" Agnieszka Jeż

Kiedy nadchodzi "Nagły świt" Agnieszka Jeż


II wojna światowa obfitowała w wiele trudnych momentów, a ludzie mieszkający na terenie ówczesnej Polski w zależności do miejsca musieli mierzyć się z różnymi demonami wojennymi i walczyć o życie swoje i swoich rodzin. Autorka pokusiła się o historię, która opisuje losy ludzi wywiezionych na wschód przez Armię Czerwoną. Nocne naloty, potworne warunki podróży i życie w głuszy.

Rodzina Polakowskich zostaje rozdzielona na początku wojny, kiedy mąż i ojciec - oficer Wojna Polskiego - idzie walczyć za ojczyznę. Anna zostaje sama z trójką dzieci, w tym najmłodszym rocznym synem. Dbanie o rodzinę staje się najważniejszą sprawą dla kobiety. Niestety ukrywanie swojego statusu nie na długo pomoże, której nocy bowiem Sowieci dobijają się do drzwi i wywożą gdzieś w głąb Rosji. Zosia, najstarsza córka Polakowskich, poznaje smak pierwszego uczucia, tylko czy rozdzielenie wojenne pozwoli przetrwać miłości. Warunki, w jakich przychodzi żyć bohaterom są okrutne i nieludzkie. Jednak żeby przetrwać, trzeba robić wszystko dla swoich najbliższych.

Niezbyt obszerny pierwszy tom cyklu zawiera w sobie bardzo dużo emocji. Autorka pokusiła się o kilkuosobową narrację, pozwalając w ten sposób poznać zarówno różne, mniej lub bardziej trudne, sytuacje, w których znaleźli się bohaterowie, ale również sposób myślenia i działania, które miały doprowadzić do wyzwolenia. Anna Polakowska z trójką dzieci - dorosłą prawie Zosią, młodszą Elą i malutkim Krzysiem, w środku nocy zmuszona do porzucenia dotychczasowego życia i wyjazdu w nieznane. W bydlęcych wagonach i niepewności. Tyle tysięcy historii, a jednak każda równie mocno porusza za serce. Anna robi wszystko, żeby ochronić dzieci, wierzy, że uda jej się wrócić i spotkać z mężem. Staje się silną kobietą, która nie cofnie się przed niczym. Syberyjski czas poznajemy również z perspektywy dwóch młodych mężczyzn, zupełnie różnych, znajdujących się w innych miejscach i mających odmienne spojrzenie na świat i swoje powinności. Różnorodność historii pokazuje ludzi z różnych szczebli drabiny społecznej, ale również z tak bardzo różnym spojrzeniem na świat.

To dopiero początek tej historii, która kończy się w ważnym momencie i każde czekać na kolejne części. Tutaj szczególnie istotna staje się Anna, ale widać powoli wychodzące z cienia dziewczyny. Zosia, prawie dorosła kobieta, choć przez matkę ciągle traktowana jak dziecko, w tych wszystkich trudnych chwilach wspomina chłopaka, z którym spotkała się przed wojną i z którym wymieniała listy. Pierwsze dziewczęce zauroczenie, które być może przerodzi się w coś więcej, o ile życie na to pozwoli. Ela, młoda nastolatka, która dotąd żyła pod kloszem, musi nauczyć się samodzielności. Ona też powoli wychodzi zza matczynych pleców. Dwóch młodych mężczyzn, którzy pokazani są chwilę przed wywózką i już na sowieckiej ziemi. Jeden marzy o walce za ojczyznę ale i o dziewczynie. Drugi myśli o wygodzie i robi wszystko, żeby było mu lepiej. Każdy podąża swoją drogą.

W tym wszystkim pojawiają się fragmenty, w których występuje Franciszek Polakowski, oficer Wojska Polskiego, który we wrześniu poszedł na front i szybko trafił do niewoli. Choć szybko znika z kart książki, to od razu staje się bliskim bohaterem. Może dlatego że początek tej książki to sielanka w której pokazani są małżonkowie, całkiem młodzi przecież, zaledwie czterdziestoletni.

Autorka zdecydowała się na niełatwy temat, ale myślę, że doskonale udało jej się go unieść. Ogrom emocji, który emanuje z każdej kartki, wiele zwrotów akcji i mnogość bohaterów, którzy w różnych momentach przeplatają ze sobą swoje losy. Myślę, że drugi tom będzie doskonałą kontynuacją, która pozwoli mi rozwiać niepewność i poznać dalsze losy bohaterów.

"Nagły świt" to pierwszy tom trylogii, Sagi rodziny Polakowskich. Autorka zabiera czytelnika na Kresy, skąd bohaterowie wyruszają w trudną podróż na Wschód. Dzięki różnorodności bohaterów i ich losów, książka pokazuje różnie spojrzenia na świat i dążenia do wolności. Ten niewielki objętościowo tom zawiera w sobie niezwykle dużo różnorodnych emocji, które trzymają czytelnika do ostatniej strony. To lektura dla każdego, kto nie boi się trudnych wojennych tematów, niosących ze sobą bolesne emocje.





  • Autor: Jeż Agnieszka
  • Tytuł: Nagły Świt
  • Cykl: Saga Rodziny Polakowskich #01
  • Wydawnictwo: Słowne
  • Liczba stron: 272
  • Premiera: 07 wrzesień 2022




Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger