Po raz kolejny skusiłam się na książkę osadzoną w niezwykle trudnych czasach II wojny światowej. Debiutująca autorka pokusiła się o przedstawienie historii dwójki młodych ludzi, których początkowo połączyła fascynacja, a następnie głębokie uczucie. Dwa różne światy, dwa wrogie narody i oni, rozdarci między oddaniem własnemu państwu, a kłębiącą się burzą emocji. Czy to było ciekawe spotkanie?
Hania Wolińska spędza ostatnie dni w Gdańsku, gdzie towarzyszy niemieckiej hrabinie jako panna do towarzystwa. Jej ostatnie dni szczęścia burzy przykry incydent, z którego wyciąga ją wnuk hrabiny, młody Johann von Richter. Hania spędza czas w posiadłości von Richterów, gdzie na tle coraz mocniejszego nazizmu zakochuje się w młodym Johannie. Związek młodych wielu potępia, aż w końcu rozdziela ich wojna, stawiając po dwóch stronach barykady. Czy w tych potwornych czasach miłość między tych dwojgiem jest możliwa? Ile będą musieli poświęcić, żeby być ze sobą?
Muszę przyznać, że to niezwykle udany debiut. Autorka zdecydowała się na poruszenie tematu niezbyt wygodnego, który myśląc o wojnie, zazwyczaj spychamy gdzieś w głąb świadomości. Bo jak to: miłość Polki i Niemca, Polki i Nazisty?
Świetnym pomysłem była narracja, która początkowo przenosi nas do lat powojennych, a właściwie do 1950 roku, kiedy poznajemy brutalny świat ludzi złamanych, zmuszonych do walki o codzienność. Chwilę potem jest rok 1938, kiedy młodzi i beztroscy ludzie planują przyszłe życie. To zderzenie jest tak duże, że zapiera dech. I przez całą historię gdzieś z tyłu głowy zostaje ta świadomość, że niektórzy nie przeżyją wojny, inni wyjdą okaleczeni na ciele i duszy.
Jednak pierwsze miejsce zajmuje tu uczucie rodzące się między Hanią a Johannem. Autorka bardzo zgrabnie umieściła akcje w Monachium na chwilę przed II wojną, gdzie Hania z przerażeniem odkrywa zupełnie nieznany sobie świat, pełen gestów, czerwonych transparentów i nienawiści do Żydów. W rodzinie hrabiowskiej spotyka się z niezwykle różnorodnym podejściem do współczesnej sytuacji politycznej, zarówno całkowitego poparcia jak i sprzeciwu wobec sytuacji.
Nigdy się tak nie bała. Nie wierzyła, że ta brutalna rzeczywistość jest prawdziwa. Jak mogła być tak naiwna i wierzyć, że wojny nie będzie? Ostatnie miesiące spędziła w jaskini lwa, nieświadoma śmiertelnego zagrożenia, ślepa na to, co się wokół niej działo. Wstyd i upokorzenie dławiły ją tak, że nie mogła oddychać. To cud, że w ogóle dotarła do Warszawy. To cud, że żyła.
Wspaniała bajka kończy się w momencie wybuchu wojny. Trochę zabrakło mi rozwinięcia niektórych wątków właśnie w czasie wojny, w okolicach Powstania Warszawskiego i kampanii niemieckiej na wschód. Mam wrażenie, że te fragmenty zostały potraktowane mocno po macoszemu. Jest to jednak mała niedogodność podczas lektury.
Czym bardziej zagłębiałam się w tę historię, tym bardziej widziałam zmianę, jaka zachodzi w poszczególnych bohaterach - nie tylko dwójce pierwszoplanowych, ale również w ich otoczeniu. Początkowo beztroscy, nie mający świadomości terroru, opierający się naciskom, z czasem stają się coraz bardziej przymuszani do pewnych rzeczy, ale też niektóre wydarzenia zostawiają na nich trwały ślad. Coraz bliżej im do tych wraków ludzi, którzy przez chwilę są widoczni w 1950 roku. To bardzo ciekawy zabieg, który pokazuje jak bardzo wojna wpłynęła na życie całego pokolenia.
Czy był żołnierzem? Nie! Był zbolałym wrakiem dawnego młodziana, który naiwnie myślał, że świat stoi przed nim otworem. To było, zanim zaczął pozbawiać Żydów dachu nad głową i jednym podpisem wysiedlać ich dokądś, skąd nie było już powrotu. To było, zanim dał się omamić brutalnym słowom politycznych popleczników Hitlera, stając się bezwolnym pionkiem w ich morderczej grze. To było, zanim zastrzelił pierwszego człowieka na froncie. Kim był teraz? Potworem? Przecież nigdy w tę wojnę nie wierzył. Brednie o wielkości Trzeciej Rzeszy uwierały go od samego początku. Więc dlaczego na to pozwolił? Dlaczego zostawił kobietę swojego życia i pozwolił wciągnąć się w szeregi zbrodniczej armii?
Autorka zaskakuje kilkoma brutalnymi obrazami, które w czasie wojny były na porządku dziennym. Nie boi się ukazywać tych trudnych elementów wojennych: tortur, zabójstw, gwałtów... Wszystko to sprawia, że przedstawiony świat jest niezwykle realistyczny. Jednocześnie, mając na uwadze tematy poruszane w książce, język jest bardzo plastyczny i dzięki temu książkę pochłania się błyskawicznie.
"Narzeczona nazisty" to niezwykle udany debiut, który mimo objętości, czyta się niezwykle szybko. Zderzenie obrazu postaci po wojnie i chwilę przed jej wybuchem, daje jasny obraz, co przez te lata mogło się wydarzyć. Uczucie, głównych bohaterów, niezwykle mocne, zostaje wystawione na wielką próbę, a ich dylematy moralne, co powinni wybrać, pokazane są dosadnie. Lektura ma mocne momenty, a całokształt pokazuje wojnę, jako porażkę każdej ze stron. Myślę, że warto zdecydować się na tę lekturę i zobaczyć, jak bardzo wydarzenia zmieniają człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.