Zbigniew Zamachowski to dla jednych niezapomniany pan Wołodyjowski, dla innych – fenomenalny Shrek. Pracował z największymi: Grzegorzewskim, Kieślowskim, Kutzem, Wajdą. Wisława Szymborska wystawiła mu jedną z najlepszych recenzji w jego życiu: „Lubię jak pan gra, bo pan gra tak, jakby pan nie grał”. I choć zagrał ponad trzysta ról filmowych, telewizyjnych i teatralnych, dla niego najważniejsza jest wciąż muzyka, od której tak naprawdę wszystko się zaczęło.
W rozmowie z Beatą Nowicką wspomina dzieciństwo, czasy studenckie i początki kariery. Opowiada o przygodzie z prohibicją, o tym, jak Bogusław Linda uratował mu życie, a Wojciech Malajkat złożył protest przed mauzoleum Lenina. Odsłania często zaskakujące kulisy pracy na estradzie, w filmie i teatrze. Zdradza też, co czuje ojciec czwórki dzieci, które nie poszły w jego ślady, i uchyla kurtynę do świata miłości.*
Bardzo lubię biografię która napisana jest jako wywiad-rzeka. Mam wrażenie, że ta forma najbardziej zbliża do osoby, która opowiada o swoim życiu i doświadczeniach. Niektórzy potrafią też barwnie i ciekawie o swoich losach opowiadać i tak z pewnością jest w przypadku Zbigniewa Zamachowskiego.
Po swojej ścieżce szedłem zawsze tak, jak miałem iść, ale też nigdy nie żałowałem, że coś mnie ominęło, coś przeoczyłem, straciłem.
Nienawidzę napuszenia, nadęcia, przesadnej powagi. Nie muszę po raz kolejny zadziwiać ludzkość, to już nie jest mój imperatyw. Ja już tylko szukam przyjemności w życiu, w związku z tym również w pracy, która jest częścią tego życia. Generalnie chcę, żeby było miło. Przed, w trakcie i po.
Aktor wspomina swoje dzieciństwo i to jak bardzo muzyka była dla niego ważna od najwcześniejszych lat. Miał on szczególną zdolność zarówno do śpiewu jak i gry, która sprawiła, że w szkole brał udział w licznych akademiach. Byłam zaskoczona, że pan Zbigniew wystąpił w Opolu i zajął II miejsce w Debiutach. "Kołysankę", którą skomponował i zaśpiewał, słucha się z wielką przyjemnością.
Kariera aktorska początkowo nie była łatwa, nie dostał się do szkoły w Warszawie, dopiero w Łodzi znalazł swoje miejsce. A potem, jak sam twierdzi, wielokrotnie dzięki przypadkowi, dostawał angaż w teatrze (przez lata związany był z teatrem Jerzego Grzegorzewskiego, później z Teatrem Narodowym), a także role w filmach. Dzięki lekturze trafiłam na kilka pozycji, które nie są mi znane, a które z chęcią poznam, jak "Ucieczka z kina Wolność".
W książce pojawiają się liczne anegdoty aktora, opowiada o swoich podróżach po świecie, o pomysłach otwarcia własnej restauracji, o relacjach z innymi znanymi nazwiskami. Pojawiają się również wątki prywatne, choć są one mocno wyważone, wspomina raczej te pozytywne chwile w związkach i z dziećmi.
Beata Nowicka doskonale przygotowała się do tej rozmowy. Podczas lektury nie raz widać, że zna liczne recenzje zarówno ze spektakli teatralnych jak i premier filmowych. Dzięki temu ta rozmowa jest niezwykle naturalna. Z drugiej strony Zbigniew Zamachowski opowiada ze swadą, a cała rozmowa jest bardzo płynna i ciekawa.
Nigdy nie broniłem się przed pielęgnowaniem dziecka w sobie, jest mi to potrzebne do tego, co i jak robię. Czasem staram się dostrzec w sobie tego tak zwanego poważnego mężczyznę. Ale co to oznacza - poważny mężczyzna? Naprawdę nie wiem. Do niczego nie jest mi to potrzebne. Nie chcę przestawać oglądać świat oczami dziecka. To jest cudowne, że możesz cieszyć się światem w tych najprostszych wymiarach, choć czasem trąci to infantylizmem.
Inna sprawa, że gdybym musiał sam siebie scharakteryzować, zaliczyłbym się do tak zwanych kochliwych facetów. Stan zakochania jest czymś absolutnie wyjątkowym. Totalnym. To jest stan, który każdy człowiek powinien choć raz przeżyć, bez względu na finał.
Po lekturze wyłania się obraz zwykłego człowieka, który wielokrotnie przypadkowo (jak sam wspomina) znalazł się tam, gdzie znaleźć się miał. Pan Zbigniew wspomina te lepsze i gorsze momenty swojego życia, choć nie ma tu prania brudów, szczególnie z prywatnego podwórka. Aktor zyskuje sympatię przez swoją zwyczajność i brak dystansowania.
"Zbigniew przez przypadki" to świetna biografia w formie wywiadu-rzeki. Doskonałe przygotowanie autorki, jak również opowieści przepytywanego aktora sprawiają, że czyta się ją jak najlepszą powieść. Obraz Zbigniewa Zamachowskiego wyłaniający się z tej książki zdecydowanie do mnie przemawia, dodatkowo dzięki wspomnieniom aktora można nie tylko dowiedzieć się ciekawych kwestii z jego życia, ale również poznać kilka tytułów, które warto zobaczyć. Lubię tego typu publikację, a ten tytuł plasuje się wysoko.
Nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że wszystko jest przede mną, ale mam nadzieję, że jeszcze sporo. Życie naprawdę mi smakuje. Aż boje się myśleć o jego końcu, choć owszem - oswajam moment, kiedy trzeba będzie pożegnać się z tym światem, myślę o nim. Chciałbym mieć wtedy poczucie, że odchodzę szczęśliwy, i nie żałować, że nabroiłem. Albo że czegoś nie spróbowałem.
* Opis pochodzący z okładki.