Niektóre książki pozwalają poznać nowy świat, który leży gdzieś blisko, a który do tej pory był dla nas niedostępny. Pierwsze ogródki działkowe powstały wiele lat temu i do dziś są pielęgnowane, jednak wejście w ten świat nie jest łatwe. Dzięki nowej książce Katarzyny Kostołowskiej kraina małych państw staje przed czytelnikiem otworem, a wraz z nią ludzie i ich różne historie. Cieszę się, że mam możliwość objąć ten tytuł patronatem medialnym, bo takie książki warto znać i warto promować.
Luiza nie może odnaleźć się po tragedii, jaka spotkała ją w niedalekiej przeszłości. Nie potrafi znaleźć spokoju w mieszkaniu, porywa ją praca, ale nadal brakuje jej miejsca, gdzie będzie mogła odpocząć od wspomnień. Zakup jednej z działek w pobliskim ogródku działkowym ma pomóc kobiecie pogodzić się z przeszłością, a jednocześnie odkrywa tam nową rzeczywistość, pełną roślin, ludzi i historii. Najbliżsi sąsiedzi Luizy wchodzą do jej świata z pomocną dłonią i historiami, które ich otaczają. Zaniedbana działka powoli przechodzi przemianę, czy wraz z nią Luiza zacznie własną wewnętrzną metamorfozę?
Autorka tworzy powieść obyczajową osadzając ją w miejscu mało popularnym literacko, z którym sama wcześniej się nie spotkałam. Ogródki działkowe to raczej hermetyczne środowisko, które rzadko otwiera się na obcych. Kilkanaście metrów własnej przestrzeni, która może stworzyć kawałek własnego raju na ziemi. Akcja powieści w dużej części dzieje się na działce 102, nowym nabytku Luizy, ale w żadnym stopniu nie powoduje to, że książka jest nudna.
W powieści pojawia się paleta bohaterów, którzy są tak bardzo prawdziwi w swoim
postępowaniu, w problemach, które ich dotykają, iż wydawać by się mogło, że możemy spotkać ich tuż za rogiem. Właściwie akcja podzielona jest na cztery postaci, które dzielą się rozdziałami. Jest Luiza, oraz dwójka jej działkowych sąsiadów: Basia i Jan, ale pojawiają się również tajemnicze zapisy, które wywołują pewien niepokój.
postępowaniu, w problemach, które ich dotykają, iż wydawać by się mogło, że możemy spotkać ich tuż za rogiem. Właściwie akcja podzielona jest na cztery postaci, które dzielą się rozdziałami. Jest Luiza, oraz dwójka jej działkowych sąsiadów: Basia i Jan, ale pojawiają się również tajemnicze zapisy, które wywołują pewien niepokój.
Bardzo ciekawym zabiegiem jest przedział czasowy, gdzie każdy kolejny miesiąc poprzedzony jest krótką informacją o działaniach podejmowanych w ogrodzie na ten czas oraz o roślinach, które w różny sposób zaczynają funkcjonować. Myślę, że oprócz oczywistych wiadomości, które z tych informacji wynikają, można je również porównać do świata Luizy i jej powolnego wychodzenia ze skorupy bólu i cierpienia.
Muszę przyznać, że czytałam ten tytuł z przyjemnością, ale lektura wzbudzała we mnie również wiele innych emocji, związanych z poszczególnymi bohaterami oraz wydarzeniami. Historia ta jest niezwykle barwna i różnorodna. Choć opisuje życie codzienne i problemy, z którymi zmagają się bohaterowie, to sposób połączenia wszystkich wątków oraz prowadzenie akcji sprawia, że ciężko się oderwać od tej lektury.
Autora porusza wiele problemów życiowych, takich jak zdrada małżeńska, brak porozumienia z dziećmi, opieka nad rodzicem oraz brak własnego życia, żałoba, sadyzm. Wszystkie wątki bardzo ciekawie się łączą, przeplatają i tworzą wciągającą historię.
"Księga urodzaju" to powieść obyczajowa osadzona w nietypowym miejscu, opowiadająca o ludziach z problemami, a jednocześnie pokazująca piękno małych działkowych systemów. Autorce udało się połączyć wszystkie wątki bardzo ciekawie, a dodatkowo język książki jest lekki i plastyczny. Historia pozwala przenieść się na chwilę do pięknego ogródka i delektować się zielenią w środku miasta. To jedna z tych powieści, obok której nie da się przejść obojętnie i którą zdecydowanie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.