6/29/2021

Musimy się poznać "Zanim wyznasz mi miłość" Magdalena Kordel

Musimy się poznać "Zanim wyznasz mi miłość" Magdalena Kordel



I znów sięgnęłam po książkę autorki, która nawet jakby chciała, jakoś zawieść mnie nie potrafi. Zaczynając historie, które wychodzą spod pióra Magdaleny Kordel, mam pewność, że to będzie niezwykle dobra lektura, która pozwoli mi wrócić do świata ludzi przyjaznych, sympatycznych i serdecznych. I zawsze dopiero podczas lektury przypominam sobie, jak bardzo postacie i historie stworzone przez autorkę, potrafią mnie wciągnąć, jak wielką gamę emocji we mnie wywołują i jak szybko docieram do ostatniej strony z napisem "koniec". Całe szczęście, tym razem doczytałam się tylko "końca tomu pierwszego", więc mam wielką satysfakcję, że wrócę jeszcze do nowo poznanych bohaterów, którzy skradli moje serce. Ale od początku.

Samotny spacer nad rzeką miał być dla Eweliny próbą poradzenia sobie z problemami, które na nią spadły. Deszcz i plucha, które przypominały najgorszy listopadowy dzień, dodatkowo były sprzymierzeńcami dziewczyny, bo w taką pogodę raczej nie spotkałaby tam żadnej przyjaznej duszy. A jednak pewne nietypowe spotkanie, a właściwie dwa, miały miejsce. To właśnie w tym momencie w życie bohaterki weszło kilka dodatkowych osób, a także kilka czworonogów.
Kiedy problemy zaczynają się nawarstwiać Ewelina zawsze może liczyć na swoją babcię Adelę i wiernie przy niej stojącą Muszkę. We dworze starsze panie z otwartymi rękami czekają na młodą kobietę, zawsze chętne wspomóc radą i dobrym wypiekiem.
Małą miejscowość w okolicach Wrocławia zamieszkuje sporo ciekawych osobistości, które tylko czekają, żeby opowiedzieć swoje historie.

Jak bardzo bym się nie starała, nie potrafię oddać pełni moich uczuć po lekturze. Ilość miłości, sympatii i dobra, które wypełniają strony książki sprawia, że chciałoby się natychmiast odwiedzić dwór Adeli, poznać bohaterów i stać się jednym z nich. Mam wrażenie, że momentami czułam się trochę jak jedna z bohaterek, Ruta, która stojąc z boku i dopiero poznając towarzystwo nie mogła uwierzyć, że w ten sposób można przyjąć obcą osobę. 

Oswajał ją krok po kroku. I nawet nie wiedziała, kiedy ani jak pokochała go jak brata i wtuliła się w całą jego rodzinę. I ta rodzina, ku jej zaskoczeniu, przytuliła ją.

Oczywiście, jak to w książkach Magdy bywa, nie może obyć się bez problemów, złych ludzi i historii. Od pierwszych stron książki widać, że coś jest na rzeczy, dodatkowo autorka pokazuje ludzi, którzy absolutnie nie zasługują na litość czy współczucie. Jest też duża dawka historii i wspomnień ze świata, który współcześnie możemy poznać tylko z książek i filmów. Zresztą Adela i Muszka są trochę jakby wyjęte z przedwojennej Polski, a ich wzajemne rozmowy i przekomarzania sprawiają, że czyta się te fragmenty z dużym bananem na ustach, jak wspomina jedna z bohaterek. 

Jednocześnie po raz kolejny autorka pokazuje niezwykłą miłość do zwierząt, których rola w tej książce jest niezaprzeczalna. Nie można nie uronić łzy przy wielu wydarzeniach związanych z czworonogami, czy to z powodu złości, smutku czy też wzruszenia. Szczególnie, kiedy jeden z zwierzęcych bohaterów wabi się tak, jak twój czworonożny przyjaciel, który już odszedł.

A ja po prostu nie mam siły już się żegnać. Za dużo było w moim życiu rozstań. Rozumiesz? Boje się, że kolejny nie przeżyję (...) I za nic nie chcę więcej podejmować ostatecznych decyzji, które oczywiście są jedynymi słusznymi, a które tak potwornie bolą. Ostatnie spojrzenie, przytulenie policzka do ciepłego jeszcze łebka, ulubiony kocyk... Masza z tym swoim wymownym milczeniem. Cały czas mam przed oczami Kaprysa i to, jak ufnie na mnie patrzył, gdy mu tłumaczyłam, że rozstajemy się tylko na moment! Że do niego dołączę, a wtedy on znów będzie śmigał po polach i lasach jak młodzik i znów będzie przynosił mi patyki. I ja wiedziałam, że on wie, co mu chcę przekazać!

Historia łączy ze sobą wiele wątków, które w bardzo różny, czasami przedziwny sposób, się ze sobą łączą. Jak zawsze w twórczości autorki nie mogło zabraknąć tematów trudnych, choć przedstawionych w sposób, który pozwala je w pewien sposób oswoić. Problemy społeczne, na które często nie zwracamy uwagi, albo wręcz przeciwnie, które są naszą codziennością. 

Oczywiście miasteczko, w którym osadzona jest akcja powieści nie może istnieć tylko zamieszkałe przez pierwszoplanowe postaci. W tle pojawiają się inni bohaterowie, którzy wywołują bardzo różne emocje, a którzy są niezwykle barwni. Wspomnę jedynie, że jeden z męskich bohaterów przypomina mi postać graną w filmie "U Pana Boga za piecem", chyba nawet tak go sobie wyobrażałam fizycznie. I te postacie, czasami nawet trzecioplanowe, znajdują swoje miejsce w tej historii, a czasem, mimo, że pojawiają się tylko na chwilę, są w stanie pokazać fragment swojego życia i przesłania z niego płynącego. 

"Zanim wyznasz mi miłość" to kwintesencja pisarstwa Magdaleny Kordel. Historia już na początku wywołuje zainteresowanie, a bohaterowie szybko stają się literackimi przyjaciółmi. Podczas lektury ma się wrażenie, że słucha się opowieści przy herbacie, którą snuje ukochana babcia. Moment, kiedy się kończy, jest zaskakujący i przynosi żal, choć wiadomo, że kolejna wizyta i kolejna herbata pozwolą poznać dalszą część historii. Mam wrażenie, że najnowszy tytuł autorki stał się na ten moment moją ulubioną historią spod jej pióra, która składa się z idealnego połączenia składników. To powieść, która przyniesie ukojenie, i mogę polecić ją naprawdę każdemu!



  • Autor: Kordel Magdalena
  • Tytuł: Zanim wyznasz mi miłość
  • Wydawnictwo: Znak
  • Liczba stron: 354
  • Premiera: 30 czerwiec 2021






6/26/2021

Poznaj smakowite "Fit desery z kilku składników" Agnieszka Stolarczyk

Poznaj smakowite "Fit desery z kilku składników" Agnieszka Stolarczyk



Słodycze są zmorą większości z nas, uwielbiamy je, ciężko się im oprzeć, ale często doprowadzają nas do zguby. Może nie musimy od razu rezygnować całkowicie ze słodkich przekąsek, a powinniśmy nauczyć się, jak je zdrowo przyrządzać? Agnieszka Stolarczyk od kilku lat prowadzi blog oraz posiada konto na IG, gdzie dzieli się przepisami nie tylko na zdrowe słodycze, ale również na inne dania. W końcu na rynku pojawiła się książka z przepisami autorki, gdzie znaleźć można garść inspiracji. 

Biorąc do ręki książkę od razu zachwyciłam się jej wykonaniem. Jeśli chodzi o książki kucharskie, uwielbiam dobrze wydane pozycje. "Fit desery z kilku składników" posiada twardą oprawę, szycie grzbietu oraz wszytą zakładkę. Przeglądając same przepisy można zachwycić się zarówno zdjęciami proponowanych potraw, jak również przejrzystymi przepisami. 

Przy każdym przepisie oprócz klasycznej listy składników,  sposobu ich przygotowania, a także przewidywalnego czasu,  znajdują się informacje o wartościach odżywczych tych dań. Bardzo istotnym elementem jest też informacja dla alergików lub osób nie spożywających produktów pochodzenia zwierzęcego, czyli brak laktozy, brak glutenu, danie wegetariańskie/wegańskie czy też niski poziom węglowodanów. Wiele przepisów posiada również krótke porady lub ciekawostki dotyczące konkretnego składnika lub dania. 

Oczywiście autorka zaczyna książkę od ogólnych zagadnień, czyli patentów na zdrowsze wersje klasycznych deserów czy zmienników podstawowych składników. Poznajemy całą listę produktów, które zastępują klasyczny biały cukier, rodzaje mąk, które sprawdzą się lepiej niż dobrze nam znana, zazwyczaj pszenna mąka, a także zamienniki dla klasycznego krowiego mleka, czyli napoje roślinne (wcześniej nazywane mlekami roślinnymi). Dla wygody w przygotowaniu przepisów na początku pojawia się również przelicznik kuchenny. 

Same przepisy podzielone są na kilka kategorii, takie jak przepisy podstawowe, poranne inspiracje, słodkie co nieco, na deser, na zimno, czy słodkie wypieki. Na końcu znajdziemy indeks produktów użytych w poszczególnych przepisach, co jest szczególnie pomocne, kiedy chcemy wykonać deser z konkretnego składnika. 

"Fit desery z kilku składników" zawiera ciekawe i proste przepisy, który każdy z nas może wykonać w domu. Dodatkowo piękne i porządne wydanie sprawia, że ciężko przejść koło tej książki obojętnie. Pięknie się prezentuje na kuchennej półce, i świetne sprawdza jako źródło inspiracji. 















Smacznego! 

6/23/2021

PRZEPREMIEROWO Jak duży jest "Krok do miłości" Sylwia Kubik

PRZEPREMIEROWO Jak duży jest "Krok do miłości" Sylwia Kubik



Seria powiślańska pokazała, że Sylwia Kubik idealnie odnajduje się jako pisarka. Tworzy historie niezwykle barwne, z dużą ilością bohaterów, którzy mają różne codzienne problemy, a całość staje się przyjemną lekturą, którą uzupełnia lekki i plastyczny język. Tym razem pora na coś nowego. Nowi bohaterowie, nowe miejsce i nowa historia.

Ewa wiele już przeżyła w swoim życiu. Młoda kobieta nie miała lekkiego dzieciństwa, dlatego skuszona wizją pięknej miłości dość szybko przeprowadziła się do mężczyzny, który twierdził, że jest tą jedyną. Okazuje się jednak, że ta relacja nie jest właściwa, a mężczyzna z dnia na dzień staje się coraz większym tyranem. Ewa pewnego dnia zostaje z niczym, wyrzucona na ulicę nie ma się gdzie podziać. Nie mając większego wyboru przypomina sobie o domu odziedziczonym po babce, który stoi w niewielkiej wsi na Żuławach. 
Kamil, wychowany i wychuchany przez rodziców w stolicy, odkrywa pewnego razu piękno polskich Żuław. Pod wpływem impulsu kupuje stary dom i postanawia stworzyć tam gospodę. Dostrzega piękno tych terenów, poznaje ludzi i smak wielu regionalnych potraw. 
Drogi Ewy i Kamila przetną się, lecz czy ludzie z dwóch różnych światów będą w stanie się ze sobą porozumieć? 

Autorka rzuca czytelnika na głęboką wodę, już od pierwszych zdań pokazując brutalny związek, który miał być piękną relacją, a szybko przerodził się w coś spaczonego. Ewa, miła dziewczyna, bardzo młoda i pozostawiona samej sobie, dokonuje złych wyborów, a co gorsza, nie potrafi obiektywnie ocenić postępowania drugiego człowieka. W końcu jednak, po wielu perypetiach, dociera na żuławską wieś, żeby zacząć życie od nowa. W starej chałupie, mając tylko własną determinację i pomoc starszego pana, postanawia zacząć żyć od nowa. 

Kamil to zwykły, sympatyczny chłopak, który chce spełniać marzenia. Jego nagłe zainteresowanie Żuławami i porzucenie kariery w Warszawie na rzecz nowych planów dla większości rodziny jest całkowicie niezrozumiałe. W pewnym stopniu oboje bohaterów to osoby samotne, które same muszą budować swoje życie. Choć Kamil jest w trochę lepszych położeniu. 

Wyraźnie widać, że ta książka ma dwójkę pierwszoplanowych bohaterów, choć pojawiają się również inne postacie, które wprowadzają różnorodność i popychają historię do przodu. Sylwia po raz kolejny przestawia spory wachlarz osób, zarówno starszych jak i młodszych, które przemycają swoje historie, czasami tylko odrobinę się otwierając przed czytelnikiem. 

Z kart powieści płynie obraz miejsca bardzo wyraźnego, które czasem zmusza człowieka do walki, nie jest przyjazne, jednocześnie bywa niezwykle urokliwe i ma wiele historii do opowiedzenia. Przez większość książki czuć klimat Żuław. Duży plus za tak świetne ujęcie i przekazanie klimatu tamtych stron. Dodatkowym smaczkiem są regionalne potrawy, które pojawiają się w samej historii. 

Nie mogło zabraknąć historii wplecionej w bieżące wydarzenia. Autorka wraca do czasów wojennych i na chwilę po jej zakończeniu, pokazuje trudne losy ludzi zmuszonych zmierzyć się z nowymi warunkami życia. Idealnie również wpleciony jest delikatny wątek metafizyczny, który sprawia, że podczas lektury czuć powiew grozy.

"Krok do miłości" pokazuje, w jaki sposób stworzyć historię niezwykle wciągającą, posiadającą wiele wątków, choć na pierwszy rzut oka prostą. Sylwia Kubik świetnie łączy wątki, oddaje klimat regionu i zapoznaje czytelników z bohaterami, którzy pochodzą z różnych światów, a jednak ich losy łączą się w sposób niespodziewany. Po raz kolejny przekonałam się, że po książki autorki mogę sięgać w ciemno i z niecierpliwością czekam na kolejny tom serii. 



  • Autor: Kubik Sylwia
  • Tytuł: Krok do miłości
  • Seria żuławska #01
  • Wydawnictwo: Otwarte
  • Liczba stron: 418
  • Premiera: 14 lipiec 2021






6/12/2021

Poznajcie "ROD Morele. Księga urodzaju" Katarzyna Kostołowska PATRONAT MEDIALNY

Poznajcie "ROD Morele. Księga urodzaju" Katarzyna Kostołowska PATRONAT MEDIALNY


Niektóre książki pozwalają poznać nowy świat, który leży gdzieś blisko, a który do tej pory był dla nas niedostępny. Pierwsze ogródki działkowe powstały wiele lat temu i do dziś są pielęgnowane, jednak wejście w ten świat nie jest łatwe. Dzięki nowej książce Katarzyny Kostołowskiej kraina małych państw staje przed czytelnikiem otworem, a wraz z nią ludzie i ich różne historie. Cieszę się, że mam możliwość objąć ten tytuł patronatem medialnym, bo takie książki warto znać i warto promować. 

Luiza nie może odnaleźć się po tragedii, jaka spotkała ją w niedalekiej przeszłości. Nie potrafi znaleźć spokoju w mieszkaniu, porywa ją praca, ale nadal brakuje jej miejsca, gdzie będzie mogła odpocząć od wspomnień. Zakup jednej z działek w pobliskim ogródku działkowym ma pomóc kobiecie pogodzić się z przeszłością, a jednocześnie odkrywa tam nową rzeczywistość, pełną roślin, ludzi i historii. Najbliżsi sąsiedzi Luizy wchodzą do jej świata z pomocną dłonią i historiami, które ich otaczają. Zaniedbana działka powoli przechodzi przemianę, czy wraz z nią Luiza zacznie własną wewnętrzną metamorfozę? 

Autorka tworzy powieść obyczajową osadzając ją w miejscu mało popularnym literacko, z którym sama wcześniej się nie spotkałam. Ogródki działkowe to raczej hermetyczne środowisko, które rzadko otwiera się na obcych. Kilkanaście metrów własnej przestrzeni, która może stworzyć kawałek własnego raju na ziemi. Akcja powieści  w dużej części dzieje się na działce 102, nowym nabytku Luizy, ale w żadnym stopniu nie powoduje to, że książka jest nudna. 

W powieści pojawia się paleta bohaterów, którzy są tak bardzo prawdziwi w swoim
postępowaniu, w problemach, które ich dotykają, iż wydawać by się mogło, że możemy spotkać ich tuż za rogiem. Właściwie akcja podzielona jest na cztery postaci, które dzielą się rozdziałami. Jest Luiza, oraz dwójka jej działkowych sąsiadów: Basia i Jan, ale pojawiają się również tajemnicze zapisy, które wywołują pewien niepokój. 

Bardzo ciekawym zabiegiem jest przedział czasowy, gdzie każdy kolejny miesiąc poprzedzony jest krótką informacją o działaniach podejmowanych w ogrodzie na ten czas oraz o roślinach, które w różny sposób zaczynają funkcjonować. Myślę, że oprócz oczywistych wiadomości, które z tych informacji wynikają, można je również porównać do świata Luizy i jej powolnego wychodzenia ze skorupy bólu i cierpienia. 

Muszę przyznać, że czytałam ten tytuł z przyjemnością, ale lektura wzbudzała we mnie również wiele innych emocji, związanych z poszczególnymi bohaterami oraz wydarzeniami. Historia ta jest niezwykle barwna i różnorodna. Choć opisuje życie codzienne i problemy, z którymi zmagają się bohaterowie, to sposób połączenia wszystkich wątków oraz prowadzenie akcji sprawia, że ciężko się oderwać od tej lektury. 

Autora porusza wiele problemów życiowych, takich jak zdrada małżeńska, brak porozumienia z dziećmi, opieka nad rodzicem oraz brak własnego życia, żałoba, sadyzm. Wszystkie wątki bardzo ciekawie się łączą, przeplatają i tworzą wciągającą historię. 

"Księga urodzaju" to powieść obyczajowa osadzona w nietypowym miejscu, opowiadająca o ludziach z problemami, a jednocześnie pokazująca piękno małych działkowych systemów. Autorce udało się połączyć wszystkie wątki bardzo ciekawie, a dodatkowo język książki jest lekki i plastyczny. Historia pozwala przenieść się na chwilę do pięknego ogródka i delektować się zielenią w środku miasta. To jedna z tych powieści, obok której nie da się przejść obojętnie i którą zdecydowanie polecam. 





  • Autor: Kostołowska Katarzyna
  • Tytuł: Księga urodzaju
  • Cykl: ROD Morele
  • Wydawnictwo: Książnica
  • Liczba stron: 304
  • Premiera: 16 czerwiec 2021




  • 6/09/2021

    Co oznacza "Kwarantanna" Wytske Versteeg

    Co oznacza "Kwarantanna" Wytske Versteeg



    Opowieść o pandemii we współcześnie znanym nam świecie może fascynować lub przerażać. Książka, która powstała kilka lat przed pojawieniem się wirusa COVID-19, a jednak pokazuje świat opanowany przez chorobę tak bardzo do niego podobną. Jednak sama lektura nie traktuje o chorobie i jej przebiegu, nie pokazuje społeczeństwa, które próbuje chronić się przed nieznanym wirusem. "Kwarantanna" to historia samotnego mężczyzny, który wspomina świat przed.

    Tomas Augustus od długiego czasu ukrywa się we własnym domu, który staje się twierdzą broniącą przed zarazkami i ludźmi. Podczas samotnego życia wspomina przeszłość, wraca do dzieciństwa, a także lat dorosłych, a z jego opowieści wyłania się portret człowieka bardzo kontrowersyjnego, który myśli przede wszystkim o sobie i własnym zadowoleniu, który do nikogo nie potrafi się zbliżyć. Chwilę przed wybuchem pandemii poznaje Marię, która fascynuje go w niesamowity sposób i dla której jest w stanie poświęcić wszystko, ale czy w tym wypadku jest to prawdziwe uczucie? 

    Przewrotny tytuł powieści sugeruje, że jest to historia o pandemii, a jednak w dużej mierze to czas już "po". Kwarantanna staje się swoistą izolacją człowieka, jako jeden z nielicznych uchronił się przed chorobą. Jego przemyślenia, powrót do przeszłości i wspomnienia dają obraz człowieka niezbyt sympatycznego, osoby niezwykle zapatrzonej w siebie. 

    "Czy wiecie, jakie to przyjemne, mijać samochodem z maksymalną prędkością parę rowerzystów w czasie ulewy tak, by woda z kałuż chlusnęła i przemoczyła ich aż po majtki?"
    Jednak podczas lektury niechęć do bohatera powoli zamienia się w inne uczucia. Tomas to człowiek samotny z wyboru, postać która nie żywi do nikogo głębszych uczuć, nie potrafi zbliżyć się do matki ani do żony. Poznając jednak jego historię zaczynamy mu współczuć. Jego wymuszona izolacja i samotność dają szansę na odkrycie głębszych uczuć, na poznanie prawdziwych powodów jego wycofania się i trzymania dystansu do ludzi. Tomas staje się człowiekiem głęboko skrzywdzonym, nie umiejącym poradzić sobie z relacjami międzyludzkimi. I choć do końca nie daje się polubić to głęboko skrywane pokłady samotności i smutku pozwalają spojrzeć inaczej na tą postać.

    "Czy rzeczywiście wierzę, że ktoś to kiedyś przeczyta, czy może piszę, by zaczarować ciszę, a także samotność; by nie musieć zauważać, że tęsknię za towarzystwem ludzi?"

    Jednocześnie przerażać może przepowiednia stworzona przez pisarkę, obraz pandemii, który stworzyła na długo zanim pojawiła się ona na świecie. I choć książka nie przedstawia dokładnie tego samego obrazu, to niezwykle wiele aspektów jest tak podobnych do tych znanych nam z życia codziennego. Choć skala, którą osiągnęła choroba w książce jest nieporównywalnie większa, to działania wydają się takie same. 

    "To właśnie miłość przenosi tę chorobę - miłość, która nas zmusza, by się wzajemnie dotykać, przez co dzieci nie chcą zostawić swoich rodziców, a rodzice swoich dzieci. Miłość, która sprawia, że odmawiamy pozostawienia ukochanych zmarłych w przygotowanych dla nich masowych grobach albo przekazania ich bez ceremonii ogniu, który by unieszkodliwił śmiertelne zarazki" 

    "Zaczęto na ulicach nosić maski, nadaremno; w miarę możliwości unikano korzystania ze środków transportu publicznego. Uściski dłoni, obejmowanie się i całowanie nagle stały się zakazane - wszędzie wisiały plakaty rządkowe zwracające uwagę na to, że prawdziwi przyjaciele nie muszą się przytulać" 

    Holenderska pisarka popełniła książkę niewielką w swojej objętości, jednak niezwykle obrazową, wywołującą wiele przemyśleń i bardzo mocno wpływającą na czytelnika. Historia Tomasa, jego postać, w pewnym stopniu antybohatera, pokazuje również nam jak bardzo łakniemy towarzystwa i jak bardzo boimy się samotności. Tytułowa kwarantanna staje się zarówno miejscem przemyśleń, która daje szansę na analizę psychologiczną bohatera, ale również uwidacznia, że zarówno bohater jak i identyfikujący się z nim w pewnym stopniu czytelnik może poczuć, jak bardzo brakuje mu ludzi podczas przymusowej izolacji. 

    "Kwarantanna" to niezwykle wartościowa lektura, w swojej niewielkiej objętości zawierająca sporą porcję psychologii. Główny bohater jako postać niezbyt sympatyczna, przedstawia głęboko skrywaną krzywdę, która ukryta jest cynizmie i obojętności na drugiego człowieka. To również opowieść o samotności w czasie izolacji, o potrzebie spotkania drugiego człowieka. Zdecydowanie pozycja warta poznania. 



    • Autor: Versteeg Wytske
    • Tytuł: Kwarantanna
    • Tytuł oryginalny: Quarantaine
    • Wydawnictwo: Uniwersytetu Jagiellońskiego
    • Liczba stron: 160
    • Premiera: 28 kwiecień 2021




    6/06/2021

    Jak brzmią "Imiona śmierci" Sylwia Waszewska

    Jak brzmią "Imiona śmierci" Sylwia Waszewska



    Historia osadzona w świecie do złudzenia przypominający Japonię z dawnych lat, to pozycja obok której nie mogłam przejść obojętnie. Historia walki i zemsty, która wyłania się z okładki, fascynuje i przyciąga, ale dopiero po lekturze można stwierdzić, czy powieść jest rzeczywiście warta uwagi. 

    Yoshiko od lat opiekuje się swoim sparaliżowanym dziadkiem, który po śmierci rodziców powinien się nią opiekować. Któregoś dnia każe jej on dokonać zemsty na Mistrzu ich regionu, który miał się przyczynić do problemów w ich rodzinie. Dziewczyna ma wyruszyć na naukę na drugi koniec wyspy do Mistrza Pustej Natury, osoby, która okazuje się kimś zupełnie innym. Po drodze spotyka rannego rebelianta Shugę, który miesza dziewczynie w głowie. Za Yoshiko podąża jej przyjaciel z dzieciństwa Koun, któremu dziewczyna nie jest obojętna. Czy zemsta okaże się najważniejsza dla dziewczyny i co odkryje podczas podróży? 

    Niezbyt obszerna powieść niesie ze sobą przyjemną przygodę osadzoną w świecie niezwykle podobnym do samurajskiej Japonii. Akcja tej historii pędzi do przodu, nawet na chwilę nie dając wytchnienia w lekturze. Trójka bohaterów zaś podąża śladem zemsty, a z czasem dołączają do nich inne uczucia. 

    Z przyjemnością poznałam historię stworzoną przez pisarkę. Najbardziej zauroczył mnie świat inspirowany Krajem Kwitnącej Wiśni, który bardzo dobrze oddawał tamte realia. Autorka od dawna pasjonuje się Japonią, więc jej wiedza w tym temacie jest wystarczająca, aby oddać realizm. Sam świat, który pokazuje wojowników, kastę burakumin, czy gaijin, sprawia, że książka zyskuje kilka punktów na starcie. 

    Sama powieść jest niezwykle intensywna. Od momentu, kiedy Yoshiko wyruszyła z domu do ostatniej linijki, historia jest wartka i bardzo zmienna. Poszczególne rozdziały pokazane są z perspektywy dziewczyny lub Shugi, rzadziej pojawia się Koun. Każde z trzech bohaterów jest inne, choć to męskie postacie wychodzą na pierwszy plan. Shuga to urodzony wojownik, który przez doświadczenia życiowe stał się twardy i wymagający. Koun z kolei to delikatny artysta, który spełnia się w tworzeniu. 

    Nie jestem pewna, czy książkę można identyfikować z klasyczną fantastyką. Bardziej podciągnęłabym ją pod powieść przygodową z elementami fantastyki, bo rzeczywiście pojawiają się kwestie nadnaturalne. Ale dzięki temu świat, który stworzyła autorka wydaje się bardzo realny i ciekawy. 

    "Imiona śmierci" to pozycja która zaciekawi osoby interesujące się Dalekim Wschodem, przede wszystkim Japonią za czasów samurajów. Niewielka objętościowo pozycja to świetna powieść przygodowa, z którą nie da się nudzić. Historia wciąga, do ostatnich stron nie pozwalając odłożyć lektury, do momentu, aż wszystkie kwestie zostaną wyjaśnione. Z tym tytułem można bardzo przyjemnie spędzić czas. 





    • Autor: Waszewska Sylwia
    • Tytuł: Imiona śmierci
    • Wydawnictwo: Initium
    • Liczba stron: 264
    • Premiera: 20 kwiecień 2021






    6/03/2021

    Jak wygląda "Żądanie miłości" Kristen Ashley

    Jak wygląda "Żądanie miłości" Kristen Ashley


    Klasyczne romanse, z dużą dawką pikanterii, to pozycje po które sięgam rzadko, a jednak w opisie tej książki było coś, co mnie skutecznie zaintrygowało i sprawiło, że z chęcią podjęłam się lektury. Tylko czy wyobrażenia dorównały właściwej historii i czy po lekturze nadal mogę powiedzieć, że ta książka jest warta uwagi? 

    Josephine poznajemy w dniu pogrzebu jej ukochanej babci. Kobieta postanawia zrobić porządek ze spadkiem, który otrzymała i wrócić do swojego dotychczasowego, światowego życia. A jednak babcia zaskakuje bohaterkę zapisem w testamencie. Jest tam bowiem informacja, że wnuczka zostaje zapisana w spadku niejakiemu Jake'owi, mężczyźnie  o którym Josephine wcześniej nie słyszała. Oburzenie na babcię jest z czasem większe, kiedy Jake okazuje się rozwodnikiem z trójką dzieci, który prowadzi lokalny klub ze striptizem. Czy ta niespodziewana relacja ma szansę się rozwinąć? 

    Chyba najbardziej zaintrygował mnie właśnie ten zapis w testamencie i to był impuls, po którym postanowiłam przyjrzeć się bliżej lekturze. Powieść Kristen Ashley jest spora, bo zawarta na 500 stronach z dość niewielką czcionką. W tym wypadku można było albo się zakochać albo w męczarniach przebrnąć przez ten tytuł. W moim wypadku był to jednak niezwykle przyjemny czas z lekturą. 

    Od dawna już żadna książka nie pochłonęła mnie na tyle, żebym zarwała dla mniej noc, a w przypadku "Żądania miłości" tak właśnie było. Dość szybko wciągnęłam się w historię i ciężko było mi się od niej oderwać. Dwójka głównych bohaterów to postacie charakterne, z własnym podejściem do życia, które nie raz i nie dwa będą się ścierać w życiu. Josephine z początku nie chce mieć nic wspólnego z Jake'm, dziwi ją zapis w testamencie, tym bardziej, że babcia nigdy nie wspominała o tym mężczyźnie, a były dość blisko. 

    Autorce udało się stworzyć historię, która ma kilka ciekawych zwrotów akcji, pojawiają się bardzo różni bohaterowie, którzy wprowadzają zróżnicowanie w historii. Zarówno Josephine jak i Jake mają za sobą różną, niezbyt różową, przeszłość. Kobieta mimo dobrej kariery od lat nie może poradzić sobie z uczuciem do pewnego mężczyzny. Jake podjął się samotnej opieki nad trójką dzieci, a jego przeszłe związki nie należą do zbyt udanych. 

    Bardzo podobała mi się również relacja Josephine z dziećmi Jake. Każde z młodych postaci jest inne, ze względu na wiek, płeć i problemy, z jakimi się boryka w życiu codziennym. Główna bohaterka powoli zagłębia się w ich życie i zaczyna w nim uczestniczyć. 

    Dużym plusem dla mnie była też przewaga samego romansu nad erotyką. Oczywiście pojawia się kilka dość pikantnych scen, jednak patrząc na całokształt to uczucia wiodą prym w tej książce. Nie raz wzruszyłam się podczas lektury, a problemy które pojawiały się między bohaterami irytowały mnie niezmiernie. 

    Dawno nie bawiłam się tak dobrze podczas lektury romansu, nie przeżywałam tak wielu wzlotów i upadków wraz z bohaterami. To moje pierwsze spotkanie z tą pisarką, ale z pewnością nie ostatnie. Jestem niezwykle ciekawa kolejnych pozycji z tego cyklu, bo "Żądanie miłości" zapoczątkowuje cykl pt. "Magdalene". 

    "Żądanie miłości" to świetny romans z pewną dawną erotyki, lektura książki wywołuje całą gamę emocji i niezwykle ciężko się od niej oderwać. Tego typu lektury są idealnym poprawiaczem humoru, choć w samej historii pojawią się również wątki o cięższym brzmieniu, które nadadzą tej lekturze poważniejszy wydźwięk. To lektura dla każdego, kto lubi tego typu klimaty. 






    • Autor: Ashley Kristen
    • Tytuł: Żądanie miłości
    • Cykl: Magdalene #01
    • Tytuł oryginalny: The Will
    • Wydawnictwo: Akurat
    • Liczba stron: 514
    • Premiera: 03 luty 2021



    Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger