11/29/2020

Czym cechuje się "Nasze niebo" Sylwia Kubik

Czym cechuje się "Nasze niebo" Sylwia Kubik



W tym trudnym dla większości z nas czasie warto sięgać po lektury które dadzą chwilę odpoczynku, a jednocześnie pozwolą poznać codzienne życie bohaterów i problemy, z którymi muszą się mierzyć. Kolejny powrót do Brzozówki, na który czekałam i po który sięgnęłam z wielką chęcią, staje się jednocześnie ostatnim spojrzeniem na życie mieszkańców. Kolejne miesiące pokazują życie spokojne i te bardziej problematyczne. Nowe trudności i te skrywane od lat. Wszystko tworzy barwną historię "Naszego nieba".

Powrót do mieszkańców Brzozówki odbywa się chwilę po wydarzeniach z "Miłości pod naszym niebem". Bohaterowie borykają się z codziennością, jej radością i smutkiem. Sołtyska zmaga się z istotną kwestią życiową, a jej decyzja wpłynie na przyszłe życie jej i męża. Stanisław łamie nogę i potrzebuje pomocy. Czy znajdzie się ktoś, kto podejmie się opieki nad starszym, zrzędliwym człowiekiem? Pewna pensjonariuszka nowo otwartego domu starości pojawi się przed domem Hani i jej rodziny, co budzi wiele nieporozumień. Monika i Maciej próbują porozumieć się co do własnej przyszłości, w czym niespodziewanie pomaga im Kuba. 

Lektura tej książki po raz kolejny sprawiła mi naprawdę dużo radości, i choć starałam się ją sobie dozować, żeby przyjemność trwała dłużej, to niestety nie udało mi się i pochłonęłam ją w momencie. Dobrze znane postacie, ale również nowi bohaterowie, sprawili, że miałam uśmiech na ustach lub łzy smutku i wzruszenia. Tych ostatnich szczególnie dużo uroniłam pod koniec książki, kiedy wiele spraw powoli się wyjaśniało. Poza tym przez całą lekturę miałam wrażenie, że zaglądam do dobrze znanych przyjaciół. 

 - Ich miejsce na ziemi - wyszeptała Karolina. - I nasze. Zobacz, tak wiele nas różni, właściwie wszystko... Wiek, wykształcenie, przeszłość, a wszystkie tu odnalazłyśmy swój kawałek świata. 

- O to mi właśnie chodziło. Jeden zakątek, jedno niebo, a łączy tak wiele różnych ludzi, dając im szczęście - stwierdziła rozpromieniona Hania. 


Uwielbiam tego typu historie, książki które pozwalają spojrzeć na problemy szerzej, dają nadzieje, że nawet największa przeszkoda jest do pokonania. Dają nadzieję w drugiego człowieka i wywołują poczucie wspólnoty. To chyba jest najważniejsze w Brzozówce, jedność bohaterów, którzy mimo swoich małych kręgów rodzinnych, mają też ten większy wspólny świat. Każdy wzajemnie się tu wspiera i w razie potrzeby jest w stanie pomóc drugiej osobie. I co najpiękniejsze, nawet te postacie, które pierwotnie nie wzburzają sympatii, które są opryskliwe, gderliwe i utyskujące, potrafią pokazać czasem drugą twarz. A czasem trzeba spojrzeć na nie inaczej i zobaczyć to co kryją pod swoistą maską. 

I tym razem autorka porusza kilka istotnych kwestii, o których być może nie myślimy. Kwestia dostosowania się do środowiska, wytrwałość w nauce, polsko-niemieckie kwestie wojenne i odbieranie dawno porzuconych domów oraz obawa z tym związana, postępowanie adopcyjne i wszystkie związane z nim etapy, odejście od Kościoła, przebaczenie po latach oraz problemy wynikające z przeszłości. I po raz kolejny wszystkie te kwestie idealnie ze sobą współgrają. 

"Nasze niebo" to pozycja, którą czyta się z przyjemnością, dająca wiarę w drugiego człowieka. Idealne zakończenie wszystkich trzech tomów cyklu powiślańskiego. Można ją czytać jako samodzielną książkę, ale jak wspomina autorka w posłowiu, zdecydowanie lepiej poznać wszystkie trzy tomy, dzięki którym historie poszczególnych bohaterów będą kompletne. 

Dawno już dopisałam Sylwię Kubik do grona swoich ulubionych polskich autorów, ten tytuł potwierdza tylko, że nie pomyliłam się w swoim osądzie już przy pierwszym tomie. "Nasze niebo", a także poprzednie części: "Pod naszym niebem" oraz "Miłość pod naszym niebem" to pozycje obowiązkowe z literatury obyczajowej dla każdego, kto lubi ten gatunek. Książki pokazują codzienne życie ludzi, ich wzajemne relacje, a także problemy z którymi się zmagają. Wszystko to jednak spaja ogromna doza przyjaźni i miłości, która sprawia, że pomimo wszystkich przeciwności losu książki te dają ogromną otuchę i napawają radością, co w dzisiejszych czasach każdemu z nas jest potrzebne. 


    • Autor: Kubik Sylwia
    • Tytuł: Nasze Niebo
    • Wydawnictwo: eSPe
    • Liczba stron: 312
    • Premiera: 13 listopad 2020




    11/25/2020

    Czy dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki czyli "Ja, ocalona" Katarzyna Berenika Miszczuk

    Czy dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki czyli "Ja, ocalona" Katarzyna Berenika Miszczuk


    Seria o Wiktorii Biankowskiej, to jedne z pierwszych książek, które wyszły spod pióra autorki. Od tamtego czasu zmienił się styl pisarki, jej nowi bohaterowie są doroślejsi. Czy w takim razie warto wracać, kiedy wydawać by się mogło, że tamta historia jest zamkniętą sprawą? A jednak bez wahania postanowiłam sięgnąć po ten tytuł, wrócić do dawno nie odwiedzanych bohaterów i świata, stworzonego przez Katarzynę Berenikę Miszczuk. Czy było warto, a autorka się odnalazła? 

    Kilka lat po wydarzeniach z "Ja, potępiona" Wiktoria wiedzie żywot w zaświatach. Od pewnego czasu spędza go w Niebie, gdzie zajmuje się kandydatkami na przyszłe anielice, biorące udział w anielskim show. To tutaj nawiązuje bliższą relację z Uzjelem, podczas wspólnych zajęć. Wiktoria nadal nie może pogodzić się z byciem potępioną duszą, co wpływa zarówno na nią jak i relacje z innymi. W piekle od pewnego czasu się nie pojawia, zerwała ze swoimi przyjaciółmi z tamtego miejsca, a także z Belethem. Nie potrafiła stworzyć długiego i dobrego związku. Teraz zaś została wplątana w nadzór nad Azazelem, który wychodzi z więzienia. Jednocześnie to dopiero przygrywka do wydarzeń, które się zbliżają i mają wiele wspólnego z depresją Lucyfera, a także kilkoma niemile widzianymi postaciami. Czy tym razem wszystkim uda się wyjść cało z kłopotów? 

    Mija kilka lat. To chyba idealny zabieg, o którym wspomina autorka w posłowiu. Ciężko cofnąć się do momentu sprzed dziesięciu lat, a tak bohaterowie dojrzali i trochę się zmienili. Widać to szczególnie po Wiktorii, która jest starsza, a brak Łaski Bożej ma na nią duży wpływ. Nie jest już tą samą naiwną dwudziestolatką, która daje się wodzić za nos. Teraz stała się kobietą pewną siebie, ale i lekko zgorzkniałą przez los, który ją dotknął. Widać też inne podejście do relacji damsko-męskich. Choć samych scen tutaj nie ma, to jednak nie ma biegania za króliczkiem przez większość historii. Tutaj Wiktoria również jest inna, mniej pruderyjna, a może po prostu pewne kwestie stały się zwyczajne. 

    Pozostali bohaterowie również się zmieniają, a u niektórych można zobaczyć trochę inną twarz. Prym w tej kwestii wiedzie Azazel, który nadal mąci i knuje, a jednak okazuje się również postacią pozytywną, prawdziwie kochającą i potrafiącą przeciwstawić się w odpowiednim momencie. 

    Relacja Wiktoria - Beleth pokazuje słodko-gorzką prawdę o związkach, które często rozpadają się, bo nie są odpowiednio pielęgnowane. Zwyczajne życie, codzienność wymaga innych starań niż niezwykłe wydarzenia, które trwają zazwyczaj chwilę. Często niezrozumienie, inne priorytety i nuda sprawia, że szuka się czegoś innego. Wydawałoby się, że w zaświatach będzie lepiej, ale tam też bywa tak jak w zwyczajnym, znanym nam życiu. 

    - Nie przerywaj. Chcę ci powiedzieć, Wiki, że ja się nie poddam. Przysięgam ci na wszystko, łącznie z moimi diabelskimi rogami i czarnym sercem. Wierzę, że jesteśmy sobie przeznaczeni. A błędy…? Każdy je popełnia. Ani ty, ani ja nie jesteśmy kryształowi. 

    Tu akurat musiałam się z nim zgodzić. To nieprawda, że związek rozpada się z winy jednej osoby. Oboje przyczyniliśmy się do zniszczenia naszej przyszłości. Ja mogłam obwiniać go za to, że zostałam pozbawiona Łaski Bożej, co sprawiało, że notorycznie nachodziły mnie czarne myśli. A on? No cóż. Może ja byłam wystarczająco nieznośna, żeby go do siebie zniechęcić. 

    Sama intryga jest ciekawa, płynie z zupełnie innej strony niż zwykle (czyli to nie Azazel z Belethem są sprawcami całego zła ;) ), a jednak może spowodować jeszcze większe problemy. Wiktoria oczywiście zostaje wciągnięta w te wydarzenia. Choć może to wszystko jej przeznaczenie. Kolejna kwestia, którą ten tytuł pokazuje i każe się nad nim zastanowić - jak bardzo Bóg czuwa nad nami i wywołuje pewne wydarzenia, żeby w jakiś sposób na nas wpłynąć. 

    Choć "Ja, ocalona" to świetny kawałek fantastycznej literatury przygodowej, kto w porównaniu z pierwotną trylogią jest dojrzalszy. Nadal widać momentami nieprzemyślanie zachowanie bohaterów, ale są oni bardziej opanowani. Pojawia się więcej postaci, które nadają więcej barw tej historii. To przyjemna lektura, która pokazuje, jak ewoluowała twórczość autorki. 

    Wróciłam do świata Wiktorii Biankowskiej z przyjemnością, momentalnie się wciągnęłam i równie szybko poznałam nowe przygody bohaterów. Na koniec autorka zostawiła kilka niezamkniętych kwestii, które będą mnie męczyć. Ale czy ponownie postanowi wrócić? Teraz wydaje się, że historia Wiktorii jest kompletna. 

    "Ja, ocalona" to świetny kawałek literatury rozrywkowej, który pokazuje jak autorka dojrzała w swojej twórczości. Na pewno będzie to świetna lektura dla fanów pisarki, którzy zachwycają się "Kwiatem Paproci" czy książkami mniej fantastycznymi spod pióra K. B. Miszczuk. Być może ktoś, podobnie jak ja, z pewnym rozrzewnieniem wróci do Wiktorii, Beletha, Azazela i innych bohaterów. A może jeszcze nie znacie tej serii? Wtedy poznanie wszystkich czterech tomów będzie świetną zabawą!

     (...) Gdybym nie uważał, że potraktowano cię źle, to nie wspierałbym cię przez te wszystkie lata. Ja wierzyłem w to, co zawsze mówiłaś. (...) ja dla ciebie skusiłem Ewę. To dla ciebie doprowadziłem do wygnania ludzkości z Raju. Dla ciebie wywołałem rebelię, przez którą straciłem skrzydła. A teraz dla ciebie chciałem zniszczyć świat. 




    • Autor: Miszczuk Katarzyna Berenika
    • Tytuł: Ja, ocalona
    • Cykl: Wiktoria Biankowska #04
    • Wydawnictwo: WAB
    • Liczba stron: 416
    • Premiera: 28 październik 2020

    11/17/2020

    Przedpremierowo poznajcie "Winter" Marissa Meyer

    Przedpremierowo poznajcie "Winter" Marissa Meyer


    Połączenie czterech klasycznych baśni i wkomponowanie ich w świat przyszłości wyszedł autorce doskonale. Do tej pory poznaliśmy losy Kopciuszka (Cinder), Czerwonego Kapturka (Scarlett), i Roszpunki (Cress). Przyszła pora poznać Królewnę Śnieżkę. Jak łączą się losy czterech dziewczyn i ich towarzyszy? Muszę przyznać, że ten tom od pierwszych stron wbija w fotel i nawet na chwile nie pozwala oderwać się od lektury. Podczas lektury niektórzy bohaterowie wydają się bliżsi i to im się kibicuje, ale czy w ostatecznej rozgrywce wszyscy wyjdą cało i pokonają Królową Levanę? Czas wyruszyć na Księżyc!

    Winter od lat żyje u boku swojej macochy, Królowej Levany. Piękna i dobra dziewczyna jest kochana przez Księżycowych, co coraz bardziej przeszkadza władczyni. Dziewczyna zmuszona w żyć w pałacu pełnym przemocy i okrucieństwa jedyne oparcie znajduje w strażniku królewskim, swoim przyjacielu z dzieciństwa, który robi wszystko, żeby ją chronić. Jednak któregoś dnia przyjdzie mu podjąć bardzo trudną decyzję, kiedy królowa każe zabić swoją podopieczną. 
    Cinder wraz z towarzyszami przybywa na Księżyc i zaczyna podburzać mieszkańców do powstania przeciwko rządom tyranii. Dziewczyna zrobi wszystko, żeby pokonać swoją ciotkę i nie dopuścić do jej ślubu z cesarzem Wschodniej Wspólnoty. Jednak przeciwko ma potężne siły królowej, która zrobi wszystko, żeby pozostać na tronie. 
    Czy Winter będzie w stanie pomóc Cinder? Jak skończy się ta rozgrywka? 

    Każdy kolejny tom ma większą objętość niż poprzedni. Finałowa część liczy sobie ponad 850 stron, co niektórych może przerazić. A jednocześnie świadomość, że będzie można trochę dłużej pobyć w świecie stworzonym przez autorkę, daje dużo radości. Co ciekawe, w całej historii nie wyczuwa się dłużyzn czy momentów nużących. Akcja zaczyna się od pierwszych stron, kiedy poznani wcześniej bohaterowie dokonują ostatnich przygotowań, aby dotrzeć na Księżyc. Jednocześnie poznajemy tytułową bohaterkę tej części - Winter. Życie młodej królewny najbardziej mnie dotknęło. Dorastanie u boku tyranki, która zamieniła zamek i stolicę w miejsce zadawania bólu i śmierci, jest ciężkie. A zamek i okolice to  jedyny świat który zna Winter. Bardzo wyraźnie wydać, jak wpływa to na jej psychikę. A jednocześnie dziewczyna myśli o innych, stara się nawet w drobnych rzeczach pomóc i w żadnym wypadku nikogo nie skrzywdzić lub zniewolić. 

    Losy Winter idealnie wpasowują się w wydarzenia, łączą z pozostałymi, wcześniej poznanymi postaciami. A jednocześnie po lekturze widać wyraźnie wiele elementów wspólnych z klasyczną historią Królewny Śnieżki. Co najdziwniejsze Winter jest bardzo podobna do klasycznej bohaterki baśni, a jednocześnie bardzo nie jest do niej podobna, co szczególnie widać pod koniec historii. Mały paradoks, który dodaje smaku postaci. 

    Historia pozostałych bohaterów jest pełna zwrotów akcji i nagłych niespodziewanych przygód. Naprawdę do samego końca nie wiadomo, czy uda się pokonać Levanę (choć może tego wypada się spodziewać), a co ważniejsze czy wszyscy przeżyją to starcie. Szczególnie, że wiele bohaterów niestety zostaje w różnych sposób skrzywdzonych zarówno fizycznie jak i psychicznie. I choć jednych można darzyć większą sympatią, to nawet te mniej lubiane postaci chciałoby się obronić przed złą królową. 

    Tym razem akcja przenosi się na Księżyc. Poznajemy świat Księżycowych i choć są oni pełni uroków to autorka pokazuje, że samym otoczeniem nie można się zachwycić. Wręcz przeciwnie, dalsze rejony tego świata są smutne i niezbyt przyjazne. Na każdym kroku porównuje się je do Ziemi, gdzie wszystko jest lepsze, większe i ładniejsze. Może to jakieś przesłanie, że sami nie potrafimy stworzyć nowego świata? 
    Właściwie już w poprzednim tomie, kiedy bohaterowie wyruszyli w przestrzeń kosmiczną, świat wykreowany przez pisarkę się powiększa. Tym razem jeszcze bardziej widać jego  rozmiary. Świat, który wydawać by się mogło zamieszkują inne postacie, niż ludzie, a jednak tak bardzo do ziemskiego świata podobny i tak bardzo karykaturalny. 

    Losy poszczególnych bohaterów są inne, każdy na swój sposób przeżywa walkę i związaną z nią wydarzenia. Losy Scarlett i Wilka pokazują nowy poziom związku. Ich relacja jest niezwykła, bardzo dojrzała, a bohaterowie są w niej na równych prawach. Tu nikt nikim się nie opiekuje, nie ma tej słabszej strony. Oboje wiele przeszli, a wzajemne relacje dają im siłę i oparcie. 

    "Winter" to świetne zakończenie tej historii, pełne zwrotów akcji, do końca z niewiadomą, jak to się wszystko ostatecznie rozwiąże. Po ostatniej stronie odetchnęłam z ulgą, ale i smutkiem. Z chęcią wróciłabym do tego świata, przeczytała dalsze losy niektórych bohaterów. Może jakiś off-topic z głównym udziałem Thorne'a. Jednocześnie jednak mam poczucie, że Winter to trzymająca poziom finałowa część Sagi Księżycowej, która kończy wszystkie wątki i pozwala "żyć długo i szczęśliwie". Jeśli czytaliście poprzednie części to ten tom jest obowiązkowy! Jeśli jednak przez przypadek trafiliście na tę recenzję, a lubicie alternatywne wersje klasycznych baśni to polecam całą Sagę Księżycową. Marissa Meyer wykonała kawał naprawdę doskonałej pracy. Ja z pewnością jeszcze wrócę do tej historii i do tego świata. 

    • Autor: Meyer Marissa
    • Tytuł: Winter
    • Cykl: Saga Księżycowa #04
    • Tytuł oryginalny: Wintewr
    • Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
    • Liczba stron: 852
    • Premiera: 25 listopad 2020

    Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger