Kiedy w zeszłym roku sięgałam po "Trupa na plaży" nie byłam przekonana do kryminalnej serii autorki, jednak wystarczyło kilkanaście stron, żebym zmieniła zdanie. Po dalsze losy Garstek wzięłam się już bez żadnych oporów, choć muszę przyznać, że ta książka okazała się trochę inna, niż się spodziewałam. Czy fani Anety Jadowskiej odnajdą się w tym tytule i czy warto po niego sięgnąć?
Po udanych wakacjach w Ustce nastaje martwy sezon, co nie jest dobre dla pensjonatu. Wielka Niedźwiedzica zmaga się z coraz większymi problemami finansowymi, Tamara, po skandynawskich wojażach zostaje uziemiona w pensjonacie. Do drzwi dociera kolejna Ptaszyna, a nietypowi goście przysparzają większych i mniejszych problemów. Nic dziwnego że Magda podejrzewa kolejnego nieboszczyka, który może zagrozić wszystkim.
Miło znów wejść w znany świat, wrócić do bohaterów, których się lubi. Tym razem autorka nie wskazuje głównego bohatera, raczej stawia na różnorodność, a dzieje się tak za sprawą Tamary, która przyjeżdża do Ustki. Wraz z nią pojawia się jej dawna miłość - Cezary. Pensjonat, mimo jesieni i małej ilości gości, staje się areną wielu wydarzeń. Niektóre z nich są ciekawe, inne śmieszne, ale autorka nie bała się poruszyć również trudnych tematów.
Mam wrażenie, że ten tytuł bardziej niż kryminałem stał się powieścią obyczajową. Historia wydaje się spokojna, jednolita, choć tak naprawdę dzieje się tam sporo. Nie każdemu fanowi fantastycznych książek autorki może się spodobać, choć ja osobiście jestem bardzo zadowolona.
To, że autorka nie boi się poruszać trudnych tematów, jest naprawdę istotne. Kwestia przemocy domowej, która pojawiła się w poprzednim tomie, tutaj również występuje, wywierając bardzo duże piętno na tej książce. Jedna z bohaterek zostanie ze mną na dłużej. Z drugiej strony Aneta pokazuje tu przemoc bardzo różnorodną, a jednocześnie często spychaną na dalszy plan w społeczeństwie.
Ważną kwestią są również relacje Tamary z Cezarym. Losy, które bardzo różnie się im potoczyły, znów pozwoliły im się spotkać, po latach. Ale czy nadal są tymi samymi ludźmi i czy mogą spróbować drugi raz wejść do tej samej rzeki? A może ospa nigdy nie odpuszcza, tylko przyczajona czeka na dalsze możliwości? Dojrzale pokazana kwestia relacji i przemyśleń, która dużo wniosła do tej książki.
Oczywiście nadal piszę o książce Anety Jadowskiej, więc nie zabraknie trupa, choć tym razem jest on niecodzienny i do końca nie wiadomo czy istnieje, a także gdzie się znajduje i kim tak naprawdę jest. A z tej racji cała rodzina Garstek będzie miała pełne ręce roboty.
Chciałabym również zwrócić uwagę na postać Marii, najstarszej z rodu, z wieloma sekretami, którymi nie chce z nikim się dzielić. Tajemnica, która ją przygniata, nadal istnieje i jestem niezwykle ciekawa, czego tak naprawdę dotyczy.
Przy wszystkich problemach, trudnych sprawach i szalonych wydarzeniach bohaterowie sprawiają, że przez większość czasu czyta się tę książkę z uśmiechem na twarzy. Po kilku stronach znów kroczyłam w świat sympatycznych osób, które wydały mi się dobrze znane i niezwykle sympatyczne. Wszystko to okraszone jest lekkim, plastycznych językiem, który potrafi stworzyć jedynie Aneta Jadowska.
"Martwy sezon" to świetna kontynuacja przygód Garstek, choć tym razem autorka poszła bardziej w stronę powieści obyczajowej niż kryminału. Wiele wydarzeń, o różnym ciężarze, różnorodni i w większości sympatyczni bohaterowie, lekkie szaleństwo i świetny styl autorki sprawiają, że ten tytuł czyta się szybko i z przyjemnością. Jak zwykle!
- Autor: Jadowska Aneta
- Tytuł: Martwy Sezon
- Cykl: Garsta z Ustki #02
- Wydawnictwo: SQN
- Liczba stron: 390
- Premiera: 30 październik 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.