Niektóre historie warto poznać. Niektóre historie zmuszą nas do myślenia. Koło niektórych historii nie można przejść obojętnie. Nie zastanawiałam się ani chwili, kiedy dostałam maila z propozycją recenzji tej właśnie książki. Dlaczego? Bo nigdy wcześniej nie spotkałam się na polskim rynku z podobną historią, napisaną przez kobietę która żyje wśród nas. Wierzyłam że po wszystkich przeżyciach, o których przeczytam, na końcu dostanę szczęśliwe zakończenie. Czy tak właśnie jest? I czy życie może zafundować nam takie szczęśliwe zakończenie?
Tym razem zacytuję słowa autorki, które znajdziecie na okładce:
Byłam młodą matką, zdrową osobą, pełną energii, która miała plany i marzenia na przyszłość. Wkrótce po rozpoczęciu samodzielnego życia przeszłam udar mózgu. W jednej chwili mój świat się zawalił. Zostałam całkowicie sparaliżowana i zamknięta we własnym ciele. Bez możliwości kontaktu ze światem, choć w nieruchomym ciele wciąż działał sprawny mózg.
Uwięziony krzyk to moja opowieść o człowieczeństwie, kobiecości i psychice. O bezkresnej beznadziei, której nie dałam się pochłonąć, a także o małych sukcesach, mojej nieustannej ochocie na życie i radości z tego, co mam.
W najstraszniejszych chwilach rodzice i siostry opiekowali się mną jak niemowlęciem. Czas płynął powolutku… Minęło wiele lat, zanim znowu stanęłam na własnych nogach. Później pojawiła się miłość.
To książka o potyczkach z losem, skrajnych emocjach i codziennych zmaganiach osoby niepełnosprawnej, która mimo choroby chce normalnie żyć.
To także historia mojego osobistego, największego w życiu zwycięstwa.
Niezwykle trudno czyta się tę historię, która wywołuje całą gamę uczuć. Jeszcze trudniej zdystansować się i napisać recenzję, a raczej opinię o tym tytule. Myślę, że jest to jedna z tych pozycji, którą ciężko oceniać pod względem stylu czy bohaterów. Tutaj najważniejsza jest historia, którą napisało samo życie. I to, że ta historia ujrzała światło dzienne jest niezwykle ważne.
Pani Anna podjęła się po latach napisania historii swojej choroby, a także zmagań się z następstwami, które po sobie zostawiła. Udar w wieku 24 lat, to dla większości z nas rzecz nie do pomyślenia. A jednak wydarzył się i zmienił życie nie tylko autorki, ale także całej jej rodziny. Pokazał na kogo może liczyć, a na kogo nie. Dziś mija 19 lat, ale bohaterka nie stała się całkowicie zdrową osobą, choć to jak bardzo walczyła i walczy ze swoimi ograniczeniami jest czymś niezwykłym i momentami niewyobrażalnym.
Autorka postanowiła cofnąć się do lat szkolnych, żeby pokazać jaką osobą była i dzięki temu uwidoczniła jeszcze bardziej kontrast, który pojawił się po udarze. Pani Anna pisze prosto i wyraźnie. Nie stara się ubrać czegoś w lepsze słowa czy zamieść pod dywan. To sprawia, że wszystko, o czym się czyta staje się niezwykle realne.
Po raz pierwszy możemy choć trochę poznać spojrzenie osoby chorej, która trafiła do szpitala. Osoby całkowicie nieruchomej, której ciało odmówiło współpracy. Osoby, która myśli całkowicie normalnie i nie rozumie, dlaczego inni nie mogą tego zrozumieć. Nie mogę powiedzieć, że weszłam w skórę autorki, bo to nie możliwe, ale na pewno dzięki tej książce miałam możliwość poznać chorobę od drugiej strony. I chyba po raz pierwszy zrozumiałam, że to że ktoś nie potrafi mówić, albo robi to po swojemu, nie potrafi chodzić albo ma inne problemy ruchowe, nie znaczy wcale, że wewnętrznie, umysłowo jest całkowicie zdrowy, albo może taki być, choć ciężko mu to przekazać.
To że autorce po początkowym bezwładzie ciała udało się wrócić do życia, choć do końca będzie ono naznaczone przeżytym udarem, jest dowodem niezwykłego hartu ducha i walką do końca.
Autorka zaznacza, że po udarze, podczas powrotu do sprawności zdobyła bardzo dużą wiedzę o mózgu człowieka, jego poszczególnych częściach i tego jak pracują. I pokazała, że do dziś nie wiemy do końca jak on pracuje.
Podczas tej lektury pokazane są również losy bohaterki w szpitalach, różnych ośrodkach rehabilitacyjnych, a także spotkania z prywatnymi rehabilitantami. Bardzo różne osoby się tam przewijają, od tych pomocnych, które traktują chorego jak zwykła osobę, po osoby które za nic mają pacjentów, którymi przyszło się ich opiekować. Aż dziw bierze, że takie osoby zostały w ogóle dopuszczone do kontaktów z pacjentami.
Wiele można pisać o tej książce, wzbudza ona niezwykle wiele emocji, wiele przemyśleń, które nie pozwalają się z nią rozstać po skończonej lekturze. To książka, którą każdy z nas powinien poznać: żeby choć w małym stopniu zrozumieć osobę, której w ciągu kilku sekund zmieniło się całe życie. I odkryć, jak bardzo jest ona silna, wbrew wszystkim przeciwnościom.
- Autor: Naskręt Anna
- Tytuł: Uwięziony krzyk
- Wydawnictwo: Muza
- Liczba stron: 312
- Premiera: 18 wrzesień 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.