Czasami mam wrażenie, że wiem naprawdę dużo, przeczytałam już sporo książek i niewiele jest mnie w stanie zaskoczyć. Tym razem szybko zrozumiałam swoją pychę w tym względzie. "Oblubienica morza" to właśnie jedna z takich pozycji, po której uświadomiłam sobie, jak niewiele wiem o świecie i jak wiele muszę jeszcze odkryć. Książka, która pokazuje konflikt palestyńsko - izraelski na przestrzeni kilkudziesięciu lat, zmusiła mnie do gruntownych przemyśleń na wiele tematów. O czym właściwie jest ten tytuł?
Lata '30-te XX wieku. Sara wraz z ojcem ucieka z pogromu Żydów w ówczesnej Rosji do Palestyny. Podczas pracy poznaje Yosefa, lekarza, w którym się zakochuje. Niestety różne pochodzenia i nasilający się konflikt zmusza bohaterów do trudnych wyborów.
Lata '80-te XX wieku. Ameer mieszka w obozie dla uchodźców w Libanie. Młody chłopak marzy o zdobyciu wiedzy, która pomoże jego rodzinie wyjść ze skrajnego ubóstwa, jednak możliwości uchodźców są niewielkie.
Lata'90-te XX wieku. Rebeka jest bogatą Żydówką wychowaną w Stanach Zjednoczonych. Jako młoda kobieta wraca do Palestyny. Traktowanie osób arabskiego pochodzenia przez jej braci otwiera jej oczy i zmusza do sprzeciwu na obecną sytuację.
Konflikt palestyńsko-izraelski nie jest mi obcy, w końcu oglądam wiadomości, czytam gazety. Chyba jednak to, że trwa tak długo, a przez to niewielka ilość informacji sprawiła, że nigdy bliżej nie interesowałam się wydarzeniami z tamtego rejonu. "Oblubienica morza" pokazuje problem od środka, poprzez bohaterów zarówno z jednej jak i z drugiej strony uświadamia, jak bardzo życie może się zmienić w przeciągu chwili i jak trudne wybory pojawiają się na drodze wielu z nas.
Powieść ma dwójkę autorów, którzy są jednocześnie pierwowzorami bohaterów - Rebeki i Ameera. Jak bardzo to, co dzieje się w książce odzwierciedla prawdziwe wydarzenia z życia bohaterów, mogę się tylko domyślać. Z pewnością ta wiadomość sprawa, że świadomość prawdziwości tych wydarzeń jest jeszcze większa. Co ciekawe, tę wiedzę zdobyłam dopiero po skończonej lekturze, kiedy próbowałam poznać autorów.
Historia opowiada losy czwórki bohaterów i ich wzajemne relacje, miłość która się rodzi, a nie powinna mieć prawa. Codzienne życie, wybory i uczucia zbliżają do bohaterów, sprawiają, że stają się nam blizsi. Ale moje wrażenia podczas lektury były szersze, zwracałam uwagę na konflikt, który pojawił się w I połowie XX wieku, a z czasem nasilił. Można powiedzieć, że Palestyńczycy żyli od wieków w kraju. Emigracja Żydów, która była spowodowana wydarzeniami w Europie, nie była pokojowa. Chcieli stworzyć (a może odzyskać) swoje państwo, nie zważając na mieszkających tam ludzi. Ci ostatni sami stali się uchodźcami do pobliskich państw, w których nie mieli żadnych praw. Wśród tych wydarzeń pojawia się strach, cierpienie i śmierć. Czy gdyby nie wydarzenia w Europie, Żydzi wrócili by do Palestyny i chcieli odbudować własne państwo? Czy Ci ostatni mieli do tego prawo dosłownie "po trupach"? A może to Palestyńczycy wiele wieków wcześniej pozbawili Żydów ich ojcowizny? To tylko nieliczne z pytań, które nasunęły mi się po lekturze tej książki.
Historia dzieje się na przestrzeni wielu lat, co pozwala poznać różne okresy tego konfliktu, ale również sytuacje różną sytuację poszczególnych grup. Na początku XX wieku to Żydzi byli uchodźcami, którzy próbowali odnaleźć się w Palestynie, pod koniec XX wieku to Palestyńczycy uciekli z własnego kraju z powodu prześladowań i śmierci i to oni musieli odnaleźć się w nowej sytuacji. W obu wypadkach tzw. obozy dla uchodźców przerażają, a jednocześnie uświadamiają, że takie miejsca w każdej sytuacji są takie same. Ubóstwo, brak pracy, ciasnota, ciężki dostęp do wody i prądu, a w tym wszystkim zmierzenie się z nową sytuacją, utrata dotychczasowego życia i brak praw. Szczególnie mocno widać to w przypadku rodziny Ameera, która wegetuje w Libanie i ma niewielkie szansę na zmianę sytuacji.
W całej tej historii pojawia się również miłość, która obrazuje losy zwykłych ludzi, ale pokazuje również uczucie ponad podziałami, nie zważająca na pochodzenie czy wyznanie.
To jedna z tych lektur, po której mam naprawdę wiele przemyśleń i mogłabym pisać i pisać. Nie o to jednak w tym chodzi. Trzeba zostawić trochę niedopowiedzeń, żeby przyjemność z czytania była większa.
"Oblubienica morza" to książka, która otworzyła mi oczy na nie bardzo dostrzegany konflikt na Bliskim Wschodzie. Historia ludzi, którzy raz byli prześladowani, żeby stać się prześladowcami, utrata majątku, śmierć i cierpienie, wegetacja i wiara w lepsze jutro. A w tym wszystkim codzienne wyzwania, troski i uczucia. Zdecydowanie jest to lektura, po którą warto sięgnąć i poznać realia konfliktu palestyńsko-izraelskiego choć odrobinę.
Powyższą książkę przeczytałam w abonamencie od Legimi, o którym niedługo opowiem Wam więcej. Zajrzyjcie na stronę, gdzie możecie wykupić abonement lub kupić ebooka "Oblubienica morza"
Lata '30-te XX wieku. Sara wraz z ojcem ucieka z pogromu Żydów w ówczesnej Rosji do Palestyny. Podczas pracy poznaje Yosefa, lekarza, w którym się zakochuje. Niestety różne pochodzenia i nasilający się konflikt zmusza bohaterów do trudnych wyborów.
Lata '80-te XX wieku. Ameer mieszka w obozie dla uchodźców w Libanie. Młody chłopak marzy o zdobyciu wiedzy, która pomoże jego rodzinie wyjść ze skrajnego ubóstwa, jednak możliwości uchodźców są niewielkie.
Lata'90-te XX wieku. Rebeka jest bogatą Żydówką wychowaną w Stanach Zjednoczonych. Jako młoda kobieta wraca do Palestyny. Traktowanie osób arabskiego pochodzenia przez jej braci otwiera jej oczy i zmusza do sprzeciwu na obecną sytuację.
Konflikt palestyńsko-izraelski nie jest mi obcy, w końcu oglądam wiadomości, czytam gazety. Chyba jednak to, że trwa tak długo, a przez to niewielka ilość informacji sprawiła, że nigdy bliżej nie interesowałam się wydarzeniami z tamtego rejonu. "Oblubienica morza" pokazuje problem od środka, poprzez bohaterów zarówno z jednej jak i z drugiej strony uświadamia, jak bardzo życie może się zmienić w przeciągu chwili i jak trudne wybory pojawiają się na drodze wielu z nas.
Powieść ma dwójkę autorów, którzy są jednocześnie pierwowzorami bohaterów - Rebeki i Ameera. Jak bardzo to, co dzieje się w książce odzwierciedla prawdziwe wydarzenia z życia bohaterów, mogę się tylko domyślać. Z pewnością ta wiadomość sprawa, że świadomość prawdziwości tych wydarzeń jest jeszcze większa. Co ciekawe, tę wiedzę zdobyłam dopiero po skończonej lekturze, kiedy próbowałam poznać autorów.
Historia opowiada losy czwórki bohaterów i ich wzajemne relacje, miłość która się rodzi, a nie powinna mieć prawa. Codzienne życie, wybory i uczucia zbliżają do bohaterów, sprawiają, że stają się nam blizsi. Ale moje wrażenia podczas lektury były szersze, zwracałam uwagę na konflikt, który pojawił się w I połowie XX wieku, a z czasem nasilił. Można powiedzieć, że Palestyńczycy żyli od wieków w kraju. Emigracja Żydów, która była spowodowana wydarzeniami w Europie, nie była pokojowa. Chcieli stworzyć (a może odzyskać) swoje państwo, nie zważając na mieszkających tam ludzi. Ci ostatni sami stali się uchodźcami do pobliskich państw, w których nie mieli żadnych praw. Wśród tych wydarzeń pojawia się strach, cierpienie i śmierć. Czy gdyby nie wydarzenia w Europie, Żydzi wrócili by do Palestyny i chcieli odbudować własne państwo? Czy Ci ostatni mieli do tego prawo dosłownie "po trupach"? A może to Palestyńczycy wiele wieków wcześniej pozbawili Żydów ich ojcowizny? To tylko nieliczne z pytań, które nasunęły mi się po lekturze tej książki.
Historia dzieje się na przestrzeni wielu lat, co pozwala poznać różne okresy tego konfliktu, ale również sytuacje różną sytuację poszczególnych grup. Na początku XX wieku to Żydzi byli uchodźcami, którzy próbowali odnaleźć się w Palestynie, pod koniec XX wieku to Palestyńczycy uciekli z własnego kraju z powodu prześladowań i śmierci i to oni musieli odnaleźć się w nowej sytuacji. W obu wypadkach tzw. obozy dla uchodźców przerażają, a jednocześnie uświadamiają, że takie miejsca w każdej sytuacji są takie same. Ubóstwo, brak pracy, ciasnota, ciężki dostęp do wody i prądu, a w tym wszystkim zmierzenie się z nową sytuacją, utrata dotychczasowego życia i brak praw. Szczególnie mocno widać to w przypadku rodziny Ameera, która wegetuje w Libanie i ma niewielkie szansę na zmianę sytuacji.
W całej tej historii pojawia się również miłość, która obrazuje losy zwykłych ludzi, ale pokazuje również uczucie ponad podziałami, nie zważająca na pochodzenie czy wyznanie.
To jedna z tych lektur, po której mam naprawdę wiele przemyśleń i mogłabym pisać i pisać. Nie o to jednak w tym chodzi. Trzeba zostawić trochę niedopowiedzeń, żeby przyjemność z czytania była większa.
"Oblubienica morza" to książka, która otworzyła mi oczy na nie bardzo dostrzegany konflikt na Bliskim Wschodzie. Historia ludzi, którzy raz byli prześladowani, żeby stać się prześladowcami, utrata majątku, śmierć i cierpienie, wegetacja i wiara w lepsze jutro. A w tym wszystkim codzienne wyzwania, troski i uczucia. Zdecydowanie jest to lektura, po którą warto sięgnąć i poznać realia konfliktu palestyńsko-izraelskiego choć odrobinę.
Powyższą książkę przeczytałam w abonamencie od Legimi, o którym niedługo opowiem Wam więcej. Zajrzyjcie na stronę, gdzie możecie wykupić abonement lub kupić ebooka "Oblubienica morza"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.