Pierwszy tom tej serii był ciekawy, opowiadał losy zwykłych ludzi, których możemy spotkać na każdym kroku. Ich decyzje, codzienne problemy, dylematy przed którymi stoją sprawiły, że czytałam tamten tytuł z ciekawością i zastanawiałam się jak dalej potoczą się losy bohaterów. Końcówka pierwszej części zapowiadała duży zwrot akcji. Z chęcią sięgnęłam więc po "Kruchość jutra" Co wyszło z tego spotkania i jakie wrażenia po sobie zostawiło?
Jeden mail, który czyta Anna, sprawia całkowitą zmianę w jej życiu. Kobieta czuje się oszukana, dlatego postanawia natychmiast odciąć się od męża. Pomoc zaoferowana jej przez Michała z czasem zmienia się w prawdziwy związek. Jak dalej potoczą się losy bohaterów i czy dane im będzie naprawić swoje błędy?
Dobrze, że ta książka nie jest gruba, przez 240 stron byłam w stanie jakoś przebrnąć, choć z każdą kolejną coraz bardziej nie mogłam uwierzyć w głupotę, łatwowierność i zacięcie się głównej bohaterki. Sławetny mail, który Anna przeczytała pod koniec pierwszego tomu przyniósł zmianę, ale miałam przypuszczenie a nawet pewność, że w końcu kobieta przemyśli całą sprawę i porozmawia z mężem. Ten jednak natrafia na ścianę za każdym razem, kiedy chciałby coś załatwić. Dawno nie czytałam historii, w której główna bohaterka by mnie tak irytowała i która byłaby po prostu głupia.
Oczywiście mogę zrozumieć emocje, każdy potrzebuje chwili na ochłonięcie, ale w pewnym momencie przychodzi refleksja, a tutaj tego nie ma. Kiedy fakty wychodzą na światło dzienne jest już zdecydowanie za późno na jakąkolwiek reakcje. W tym tomie to Robert zyskał moją sympatię, a Anna i Michał cały czas mnie irytowali.
Druga sprawa to bardzo szybka zmiana w uczuciach, jakie Anna czuje do Michała. Niby jest tylko przyjacielem, ale po wyprowadzce od męża niewiele jej trzeba, żeby nowy romans rozgorzał. Zdecydowanie mnie to nie przekonuje. Wcale, a wcale.
Wydaje mi się, że ta książka traci również dlatego, że tak naprawdę w 100% skupia się na Annie. Nie ma już innych bohaterów, którzy w jakiś sposób tworzyliby przeciwwagę. Przez chwilę część wydarzeń widać oczami Roberta, ale to za mało. Kiedy główna bohaterka irytuje, a nie ma odskoczni, to z tego związku nie będzie.
Zdecydowanie ten tom do mnie nie trafił. Chciałam skończyć go jak najszybciej i dobrze, że w "Słonecznym jutrze", czyli trzecim i ostatnim tomie historii o Annie to się poprawia, bo nie wiem czy byłaby w stanie przebrnąć przez kolejną książkę podobną do "Kruchości jutra". Mam nadzieję, że długo nie będę miała okazji trafić na ponowny niewypał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.