Książki historyczne czytam od dawna i to z wielką przyjemnością, choć nie każdy okres jest mi tak samo bliski. Do tej pory rzadko sięgałam po historie osadzone w czasach PRL, bo jakoś zawsze wydawało mi się, że będą smutne i przykre, jak nasz miniony ustrój. Coś jednak podpowiadało mi, żebym nie rezygnowała z książki Edyty Świętek, której akcja toczy się chwilę po skończonej wojnie, w początkach reformy rolnej i czasach stalinowskich. Czy mi się podobała i czy sięgnę po kolejne tomy tej sagi? O tym przeczytacie poniżej.
Rodzina Szymczaków próbuje poskładać się po wojnie. Choć od dawna byli drugą najbogatszą rodziną we wsi, to czas okupacji dał im się we znaki jak wszystkim, a niektórzy członkowie rodziny nadal leczą rany na ciele i duszy. Początek reformy rolnej i zawiść innych mieszkańców wioski diametralnie zmienia życie bohaterów. Bronek, najstarszy syn i głowa rodu, z kilku przyczyn postanawia poszukać szczęścia w nowo powstającej Nowej Hucie, z czasem pojawia się tam również jego młodsza siostra, Julia. Oboje będą musieli zmierzyć się nie tylko z nową rzeczywistością, ale i wieloma problemami osobistymi.
Początek tej historii to spokojne życie na wsi, które bohaterowie cenią. Może nie wszyscy tak samo cieszą się z pracy na roli, jednak spokój i bliskość natury jest dużym ułatwieniem w życiu. Szybko jednak cała rodzina odkrywa, że koniec wojny to nie koniec problemów, a nowy ustrój, mimo szumnych haseł, niewiele myśli o przeciętnym człowieku. Szybkie zmiany dają możliwość wykorzystania okazji na zemstę, a układy z władzą sprawiają, że człowiek staje się bezkarny.
Autorka pokazuje losy całej rodziny, choć na razie jedynie dwójka bohaterów udaje się do miasta. Zderzenie obrazu budującej się dzielnicy ze spokojem wsi aż razi po oczach. Są to zupełnie inne miejsca, choć żadne z nich nie należy do sielankowych, co widać podczas tej historii. Bronek to chłop z dziada, uwielbiający swoje dotychczasowe życie, a nagła zmiana i przymus wyjazdu bardzo wyraźnie odciskają na nim swoje piętno. Julka od dawna marzy o innym życiu, pracy, która nie wiąże się z polem i obejściem. Choć również zmuszona do wyjazdu jest ciekawa tego nowego miejsca.
"Cień burzowych chmur" to pierwszy tom sagi rodzinnej, dlatego choć na pierwszy plan wysuwa się dwójka rodzeństwa, to ich losy przeplatają się z pozostałymi w domu: matką, dwiema siostrami i bratem. Każdy z nich przeżywa swoje dramaty i codzienne trudności, zaznaje też szczęścia i miłości.
Autorka, wychowana w Nowej Hucie, składa hołd tej dzielnicy, pokazując ją już od momentu powstawania. Widać początkowe bezprawie, ludzi, którzy zjeżdżają do pracy z całej Polski, bicie kolejnych rekordów, przestoje, trudne warunki życiowe... Pokazuje też pobliski Kraków, z jego historią i zabytkami.
Wśród fikcyjnych bohaterów pojawiają się postacie historyczne, a związane z nimi fragmenty tekstu zawierają również prawdziwe przekazy prasowe i telewizyjne. Zdecydowanie uwiarygodnia to powieść.
Ta historia jest piękna, smutna, przerażająca, wzruszająca i tragiczna. Losy bohaterów przeplatają się, a same postacie wzbudzają wiele emocji. Dzięki ich prawdziwości stają się bliskie podczas czytania. Są również wielowymiarowi w swoich decyzjach, czasami błędnych i prowadzących do problemów.
"Cień burzowych chmur" to pierwszy tom pięciotomowej sagi o rodzinie Szymczaków. Z wielką przyjemnością sięgnę po kolejny tom, szczerze powiedziawszy nie mogę się już doczekać, żeby poznać dalsze losy bohaterów, a także odkryć jak zmienia się Nowa Huta. Dopiero poznałam pisarkę, ale już wiem, że warto poznać jej twórczość i mogę ją ze spokojem sumienia polecić. Szczególnie osobom, które lubią sagi rodzinne i powieści historyczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.