Aneta Jadowska przyciągnęła mnie do siebie lekką fantastyką, uwielbiam jej serię o Dorze Wilk czy Nikicie. Do Witkaca nadal się przymierzam, chyba dlatego, że to męski bohater. Kiedy usłyszałam, że autorka pokusiła się w końcu o książkę kryminalną, byłam lekko niepocieszona. Nie sięgam często po ten gatunek, rzadko kiedy potrafię się w niego naprawdę wciągnąć. Nadarzyła się jednak okazja, więc stwierdziłam, że pora się przekonać, czy to będzie ciekawa lektura. Co wyszło z tego spotkania?
Magda Garstka po latach przyjeżdża do Ustki na wakacje do rodziny. Przypomina sobie dzieciństwo i świat morza dzięki codziennym porannym wyprawom na plaże. Jednak trup, którego znajduje któregoś poranka, jest początkiem zmian nie tylko w jej życiu. Śledztwo policji, śledztwo Magdy, rodzinne sekrety, trudna przeszłość i codzienność w małej nadmorskiej miejscowości. Jakie odpowiedzi przyniesie rozwiązanie tej sprawy?
Bałam się tego spotkania, zastanawiałam się czy uda mi się wyciągnąć przyjemność z lektury. Zapomniałam, że ta historia wyszła spod pióra Anety Jadowskiej! Już od pierwszych stron styl autorki - lekki i przyjemny język - wciąga w lekturę. Historia, którą opowiada Magda, główna bohaterka zawiera w sobie sporo sekretów i trudnych spraw z przeszłości. Ale dzięki Magdzie własnie czyta się tą historię z uśmiechem i pewną radością.
Główna bohaterka to postać nietuzinkowa - wyglądem przypomina dwunastolatkę, choć już od kilku lat jest pełnoletnia. Pochodzi z rodziny policjantów, co pozwala jej trochę inaczej patrzeć na niektóre sprawy. Trudne dzieciństwo również odcisnęło w niej swój ślad. Do tego jest wygadana, twarda i ma swoje podejście do życia. To zdecydowanie nie jest cicha myszka. Kolejna charakterystyczna bohaterka ze świata Anety Jadowskiej.
Znaleziony trup stwarza możliwość odkrycia wielu sekretów, zarówno tych związanych z nieboszczykiem jak i tych dotyczących własnej rodziny bohaterki. A są one mroczne i nieprzyjemne.
Książka zalicza się do kryminału, jednak jest to bardziej ukłon w stronę książek Joanny Chmielewskiej, niż tych popularnych w ostatnich latach kryminałów skandynawskich ociekających krwią, gdzie morderca dyszy w kark. To zdecydowanie ten kierunek, który bardziej do mnie przemawia.
"Trup na plaży i inne sekrety rodzinne" to książka, którą czyta się błyskawiczne i która mimo trudnych tematów, które się tam pojawiają, zdecydowanie poprawia humor. To lektura, którą czyta się dobrze wszędzie, chcąc poznać tajemnice i odkryć co tak naprawdę stało się z ciałem, które znalazła bohaterka.
Nie byłam przekonana do tej lektury, ale teraz wiem, że byłam w błędzie. Z ciekawością przeczytam kolejny tom tego cyklu i poznam dalsze przygody Garstki z Ustki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.