Czasami warto się przełamać i sięgnąć po coś, co wyłamuje się z zazwyczaj czytanych gatunków, opowiada historię zupełnie inną od tych ostatnio poznanych, pokazuje świeżość, przyciąga tajemnicą, pokazuje trudne tematy, o których rzadko się mówi, a wszystko okrasza realizmem i przygodą. Początkowo ten tytuł nie wzbudzał we mnie zaufania, ale wystarczyła chwila, żebym wciągnęła się w tę historię i nie przerwała jej prawie do końca. O czym jest "Miasto świętych i złodziei" i dlaczego tak dobrze wspominam lekturę?
Tina od lat próbuje przetrwać na ulicy, cały czas obmyślając plan zemsty na mordercy matki. Kiedy jako dziecko przyjechała z rodzicielką do Kenii z ogarniętego wojną Konga przez lata mieszkała w posiadłości Rolanda Greyhilla. Jednak ten szczęśliwy czas już dawno za nią, teraz marzy jedynie o tym, żeby wrócić do rezydencji i pomścić śmierć matki. Kontakty z bardzo niebezpiecznym światkiem miasta mają dwie strony, a już niedługo dziewczyna przekona się, że wiele tajemnic nigdy nie ujrzało światła dziennego.
Długo się przymierzałam do tej lektury, mimo, że opis brzmi ciekawie, to jednak przeszkadzały mi porównania do innych książek (strasznie, strasznie tego nie lubię) i thriller, do którego to gatunku książka należy. I co się okazało? Że bardzo łatwo się pomylić, a pierwsze wrażenie może być bardzo złudne. Wystarczyło kilkanaście stron, żebym poznała Tinę i świat, w jakim przyszło jej żyć, a przepadłam.
Historia opowiedziana z perspektywy nastoletniej dziewczyny, która bardzo wcześnie musiała się nauczyć jak przetrwać na ulicy, wzbudza wiele emocji. Bardzo łatwo stanąć po stronie Tiny, która nikomu do końca nie ufa. Jest niesamowicie zamknięta w sobie i nawet w trudnych sytuacjach, w których ma przyjaciół, decyduje się działać po swojemu. Nie raz podczas wydarzeń bohaterka musi zdecyować się na pewnego rodzaju kompromisy. Nie znajdziecie tu jednak bohaterów, którzy decydują się na coś w ciągu kilku minut, czy też zmieniają zdanie, w momencie kiedy im to bardziej pasuje. Tutaj decyzje bohaterów są przemyślane, wymagają czasu i są bardzo realistyczne.
Książka porusza bardzo trudne tematy, samo umiejscowienie historii pokazuje, że to nie będzie przyjemna lektura. Mamy tu wspomnienia z Konga, ogarniętego wojną, gdzie nikt nie mógł czuć się bezpieczny a kobiety były wykorzystywane na wszystkie najgorsze sposoby. Mamy życie na ulicy, gangi, złodziejstwo, próby przeżycia następnego dnia. Autorka pokusiła się o skomplikowaną i wciągająca historię, bardzo brutalną w swojej wymowie, a jednocześnie dająca nadzieję. Wszystko to jednak jest tylko fasadą, za którą pojawia się motyw wykorzystywania, niezwykle brutalnego życia kobiet, ale również mężczynzn we współczesnym Kongu, próby ucieczki do ościennych krajów, niepewność nie tylko jutra, ale nawet dnia dzisiejszego.
Policję gówno to wszystko obchodzi. Zwłaszcza gdy jesteś złodziejem, a już z pewnością wtedy, kiedy jesteś uchodźcą z Konga. Dla nich jesteśmy jedynie chodzącymi bankomatami, dobrymi źródłami wszelkiego rodzaju "opłat" - za to, że idziemy ulicą; za to, że mamy pieprzyk na podbródku; za to, że nosimy czerwone buty.
Mnogość tematów, które porusza autorka, jest niezwykła, a wszystkie łączą się w spójną całość. Nie tylko życie na ulicy bohaterki, ale również korupcja dużych firm, przekazywanie pieniędzy, wykorzystywanie ludzi. Kwestia dzieci "mieszanych", które niejedno muszą przecierpieć... czym bardziej zagłębiałam się w lekturę, tym więcej tematów trudnych i na co dzień niezauważalnych, odkrywałam.
"Miasto świętych i złodziei" to świetna lektura, która pokazuje zupełnie inny świat, a jednak bohaterowie są bliscy, podejmują trudne wybory, czasami nie panują nad emocjami, czasami wybierają źle. "Miasto świętych i złodziei" to również bardzo trudna historia, która pokazuje świat zupełnie nam obcy, taki, który czasami oglądamy w wiadomościach, choć Afryka nigdy nie była tam "na tapecie". Książka która z jednej strony niesamowicie wciąga, trzyma w napięciu do ostatniej kartki i każe nam kibicować bohaterom, a z drugiej porusza tematy gwałtu i śmierci, to lektura, obok której nie można przejść obojętnie. Zdecydowanie polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.