Mówi się, że początki zawsze są kiepskie, a debiuty rzadko kiedy spełniają wymagania czytelnicze. W końcu wiadomo, że autor z każdą popełnioną książką rozwija swój warsztat - zarówno jeśli chodzi o język jak i historie. Magdalena Kordel mówiła kiedyś, że 48 tygodni to książka bardzo lekka i prosta. W końcu zdecydowałam się na jej lekturę. Czy ta historia jest tak prosta jak mogłoby się wydawać? Czy wciągnie osobę, która poznała rozbudowane historie autorki?
Natasza jest młodą mężatką, matką sześcioletniej Gosi i korektorką w lokalnej gazecie. Jak ciężko pogodzić te trzy funkcje, wie niejedna z nas. Niecodzienni rodzice, szaleni przyjaciele i codzienność, to wszystko sprawia, że życie Nataszy nie jest ani łatwe ani przyjemne, a jednocześnie ma wiele pięknych i zabawnych momentów. Poznajcie życie tej młodej kobiety.
Biorąc do ręki ten tytuł traficie na krótką historię (zaledwie 150 stron), która jest dobrą lekturą na wolny wieczór. 48 tygodni to zapis z życia młodej mężatki. Książka ma formę pamiętnika, gdzie Natasza opisuje różne życiowe wydarzenia związane z mężem, córką, rodzicami i przyjaciółką. Wydawało by się, że to nic ciekawego, a jednak dzięki językowi autorce udało się stworzyć, historię, która wciąga.
Oczywiście nie oszukujmy się, nie jest to dzieło bardzo ambitne, widać, że Magdalena stawiała pierwsze kroki w pisarstwie. Lektura jest lekka i długo w głowie nie zostaje. A jednak nie raz i nie dwa uśmiałam się z przygód bohaterki, ze sposobu w jaki opowiada wydarzenia z życia i podsumowuje zachowania bliskich.
Powieść pierwotnie była wydawana w lokalnej gazecie, pojawiała się w odcinkach, opisując różne wydarzenia z życia Nataszy i jej rodziny. Może dlatego nie powinniście nastawiać się na lekturę wysokiego lotu i na pewno nie można oceniać całej twórczości autorki na podstawie tej książki (to do tych osób, które dopiero do poznania pióra Magdy się przymierzają).
Sama biorąc się za lekturę myślałam, że będę narzekać i marudzić. Nic bardziej mylnego, pomimo tego co napisałam wyżej to świetny poprawiacz humoru. Wciągający styl, świetny język, podejście do życia bohaterki i momentami absurdalne sytuacje życiowe sprawiają, że to bardzo przyjemna lektura, przy której można się pośmiać.
Natasza jest sympatyczną postacią, która nie da się nie lubić. Jej sposób bycia, przemyślenia i sposoby na życiowe sytuacje pokazują normalną kobietę - z wadami i zaletami. Jednocześnie to postać, którą chciałoby się poznać osobiście. Równie ciekawą i nietuzinkową postacią jest mąż bohaterki - Sebastian. Przez pryzmat różnych wydarzeń widać, że jest to mężczyzna, który wiele nie rozumie, czasami jest zarozumiały i myśli o sobie, a jednak, sprawia sympatyczne wrażenie, przede wszystkim jest bardzo realny.
48 tygodni to książka nie pozbawiona wad, ale jak na debiut to pozycja przyjemna i odprężająca. Warto po nią sięgnąć znając późniejsze powieści autorki, bo pokazuje jak Magda rozwinęła warsztat. Sama spędziłam z nią sympatyczne chwile.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.