Ocknięcie się, gdy nie wiesz gdzie się znajdujesz, a tym bardziej kim jesteś, jest przerażające. Nie wiesz jak się zachować, nie wiesz co zrobić i powiedzieć. Nie pamiętasz co się wydarzyło chwilę temu. Jesteś jak czysta kartka. Z drugiej strony daje Ci to szansę na ponowne poznanie siebie i swojego życia. Spojrzenie z boku na wydarzenia które miały miejsce. Czy ktoś zdecydowałby się świadomie na taki wybór?
Charlie i Silas tracą pamięć. W pewnym momencie zaczynają od nowa bez świadomości kim są i skąd się tu znaleźli. Powoli zaczynają odkrywać fragmenty układanki, która pokazuje, że ich życie nie należało do pozytywnych, a zachowania często mogą budzić sprzeczne uczucia. Odkrywanie swojej historii, wielokrotnie zmienia ich spojrzenie, ale najważniejsze są uczucia, które były między nimi. Muszą odkryć dlaczego stracili pamięć, kto się do tego przyczynił, ale również spróbować poznać się na nowo.
Miałam okazję czytać wcześniej książki Tarryn Fisher, więc poznałam już trochę jej styl, sposób w jaki pisze o uczuciach i te wszystkie kłody, które rzuca pod nogi swoim bohaterom. Colleen Hoover dopiero odkrywam, to pierwsza książka, której jest autorką i gdzieś w tej historii zrozumiałam, że do niej należy ta bardziej romantyczna część.
Nie do końca wiedziałam czego mam się spodziewać po tej książce, z duetami różnie bywa. Dodatkowo usiadłam do lektury właściwie nie czytając blurba dlatego początek mnie zaskoczył. Sposób prezentacji utraty pamięci, całkowita dezorientacja, niemożliwość odnalezienia się w zaistniałej sytuacji bardzo mocno do mnie przemówiły. Wystarczyło kilka stron, żebym się wciągnęła. Razem z bohaterami próbowałam też odkryć tajemniczą amnezję, a także znając dalsze ich losy, próbowałam poukładać sobie wszystko w logiczną całość.
Nie chciałabym zdradzić za dużo fabuły, bo jej odkrywanie jest dodatkowym plusem tego tytułu. W tej historii wiele się dzieje. Zarówno Charlie jak i Silas zmieniają się, odkrywając swoją przeszłość muszą się z nią pogodzić, albo ją zmienić. Cała historia obraca się wokół tej dwójki, co mocno zbliża do bohaterów.
(...)trzeba ufać instynktowi. Nie sercu, bo bywa, że oszukuje, i nie głowie, bo za bardzo opiera się na logice.
Oryginalne trzy tomy zostały u nas wydane w jednej książce, co bardzo mnie cieszy. Gdybym miała oceniać poszczególne części zdecydowanie najsłabiej wypadałaby ta trzecia. Była przesłodzona, uciekł z niej cały mrok i niepewność, żeby zostawić jedynie dwójkę zakochanych w sobie nastolatków. Zarówno tom pierwszy jak i drugi wysoko postawiły poprzeczkę - jest strach, dezorientacja, odkrywanie tajemnic rodzinnych i wszystko co się z nimi wiąże, a trzecia część biegnie zgrabniutko do szczęśliwego zakończenia i trochę mi to zgrzyta.
W trakcie lektury gdzieś z tyłu głowy siedział mi Szekspir. Błąkał mi się motyw Romea i Julii. Współczesna wersja tej powieści, odpowiednio zmieniona, mogłaby być bardzo podobna do historii opisanej w Never Never.
Pomimo zakończenia książka mi się podobała, jest to początek mojego poznawania twórczości Colleen Hoover i uważam go za udany. Mieliście okazję poznać już "Nigdy, przenigdy"?
Książkę czytałam w ramach Book Tour u Książkowej czarno_białej Em
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.