Kolor skóry przez całe wieki decydował o możliwościach, jakie dany człowiek posiadał. Życie, prawa i jakiekolwiek wybory w dużej mierze były narzucone przez społeczeństwo. Dziś Ameryką rządzi człowiek, którego przodkowie przez stulecia cierpieli, najpierw jako niewolnicy, później jako ta gorsza populacja. Jeszcze nie tak dawno bycie osobą o ciemnej karnacji decydowało o całym życiu, zmuszało do życia według reguł białych obywateli. W połowie XX wieku John Griffin, dziennikarz z Teksasu zdecydował się na eksperyment, który nikomu nie przyszedł wcześniej do głowy. Postanowił wcielić się w postać Murzyna*, żeby sprawdzić jak życie wygląda po drugiej stronie barykady. Jego doświadczenia z tego okresu, a także późniejsze wydarzenia, bezpośrednio z tym związane, zawarł w książce "Czarny jak ja". Wydawnictwo WAB, po ponad dziesięciu latach, postanowiło wznowić ten tytuł i tak oto wydanie II trafia na półki księgarń.
Ta niezbyt wielka objętościowo pozycja przekazuje całą gamę emocji, które zaskakują, oburzają i prowadzą do refleksji. Eksperyment, którego podjął się autor miał pozwolić mu doświadczyć, jak naprawdę traktowani się czarnoskórzy obywatele, a także stając się jednym z nich, poznać co myślą. Po ponad pięćdziesięciu latach sytuacja społeczna w Stanach Zjednoczonych znacząco się zmieniła, dlatego lektura tej książki pozwala odkryć relacje jakie w tamtych czasach istniały i całe szczęście nie dotrwały do dzisiejszych czasów.
Zmiana Johna Griffina z człowieka białego w czarnego była bardzo niebezpiecznym przedsięwzięciem. Był on osamotniony w swoich działaniach, co powodowane było chęcią obrony najbliższych. Po skończonej lekturze i poznaniu sytuacji w jakich się znalazł, można tylko podziwiać autora, że zdecydował się na tak ryzykowny krok. John postanowił pojechać do tych najbardziej niebezpiecznych dla czarnego człowieka części kraju, gdzie spotkał się z niesamowicie dużą dozą nienawiści ze strony białych ludzi.
Połowa XX wieku była bardzo ciężkim okresem dla Afroamerykanów. Wyzwoleni z jarzma niewolnictwa, nadal pozostawali "podludźmi", którzy mogli przebywać tylko w określonych miejscach, mieli oddzielne toalety, miejsca w autobusach, jak również sklepy. Dzielnice, w których mieszkali można porównać do gett, które z jednej strony zapewniały im bezpieczeństwo, ale z drugiej były miejscami bez przyszłości.
Autor przedstawia podczas swojej podróży bardzo dużo trudnych sytuacji, z którymi się spotkał. Obraz białego, jaki wyłania się z tej książki, który traktuje osobę o czarnej skórze jak upośledzone dziecko, nie potrafiące same o siebie zadbać i zmuszony jest pomóc mu dojrzeć cywilizacyjnie, odsłania hipokryzję tej części populacji. Z drugiej strony, przedstawione jest czarne społeczeństwo, bardzo ze sobą zintegrowane, pomocne, chętne do rozmowy i porady.
Podróż Johna otworzyła mu oczy, a poprzez swoje wspomnienia otwiera on oczy czytelnikowi. Jednak w czasach, kiedy książka została wydana, przez wielu została potraktowana jako zdrada własnej rasy, a autor odbierał różnego rodzaju pogróżki pod adresem swoim i swojej rodziny. O tym też można przeczytać sięgając po ten tytuł, jak również o rozmowach w mediach, które odbył chcąc przedstawić prawdziwą sytuację swoich czarnych braci.
Lekturę tej pozycji odbiera się obecnie trochę inaczej, niż w czasach jej powstania. Dla Europejczyka jest to spojrzenie na czasy historyczne, relacje społeczne w ubiegłym stuleciu, ale również na ludzkie zachowania, które nie są nam zupełnie obce. Książka zmusza do refleksji, ale pozwala też odetchnąć, że te czasy odeszły już do przeszłości, a sytuacja osób o ciemnym kolorze skóry jest w tej chwili zupełnie inna. Trzeba też zastanowić się nad samymi decyzjami autora, zrozumieć, jak odważnym był człowiekiem decydując się na tę podróż, która kilkakrotnie mogła skończyć się naprawdę nieciekawie. Warto przeczytać, zadać sobie pytania i spróbować na nie odpowiedzieć.
*Obecnie nastawione bardzo pejoratywnie określenie czarnoskórego człowieka w czasach, które opisane są w książce było jednym z bardziej popularnych. Słowo "Afroamerykanie" pojawiło się sporo później.
Recenzja została opublikowana na portalu Duże Ka.
Za egzemplarz dziękuję portalowi Duże Ka i wydawnictwu WAB.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.