Kolejne spotkanie z Magdaleną Witkiewicz i znów liczyłam na naprawdę świetną lekturę. Miałam nadzieję, że powali mnie na kolana, że przewróci moje emocje na drugą stronę. Tyle recenzji, które przedstawiało ten tytuł jako jedną z najlepszych książek tego roku. W końcu zdecydowałam się na lekturę, choć już trochę mniej pewnie niż przy "Po prostu bądź". Jak zakończyło się to spotkanie?
Zuzanna zbliża się do czterdziestki, kolejnego wielkiego kroku milowego w swoim życiu. Niespodziewanie po latach odzywają się do niej przyjaciółki ze szkoły, chcą odnowić relacje, posłuchać opowieści o sobie wzajemnie. Zuza wraz z tymi odnalezionymi znajomościami pisze do swojej licealnej miłości. Wiedziona impulsem otwiera puszczę Pandory. Ma wrażenie że jej poukładanie małżeństwo jest nudne i wygasły w nim wszystkie romantyczne uczucia. Już w starożytności wiedziano, że nie wolno otwierać puszki, co więc wyniknie z tych zmian w życiu Zuzy i jej najbliższych.
Historię poznajemy z ust Zuzy, w sumie jest to rodzaj spowiedzi, która odbywa się już po wszystkich opisanych później wydarzeniach. Jest to jednocześnie dobre i złe. Niestety od początku wiadomo jak ta historia się skończy, jakie będą ostateczne konsekwencje działań bohaterki. Z drugiej strony dzięki takiej narracji możliwe są różne przemyślenia, które wzbogacają tę historię.
Zuza jest szczęśliwą żoną i matką, która kocha swojego męża i wręcz ubóstwia córki, jednak magiczna graniczna data lat 40-stu coraz bardziej daje jej się we znaki. Ten wiek, który będąc nastolatką uważała za starość, wydaje jej się punktem milowym w życiu. W tym właśnie czasie odzywają się przyjaciółki sprzed lat, pragnąć odnowić znajomość. To spotkanie, w trakcie którego okazuje się, że każda z pań jest na innym etapie życia, wzbudza wiele przemyśleń. Jedna nieprzemyślana wiadomość na FB tworzy śnieżną kulkę, która tocząc się coraz bardziej i bardziej wywołuje w pewnym momencie lawinę.
Zuza marzy o swojej romantycznej młodzieńczej miłości, idealizuje ją i porównuje z mężem, co niestety nie wychodzi na dobre. Znajduje stare listy i w końcu postanawia spotkać się z Pawłem. Próbuje sobie wmówić, że pragnie porozmawiać o strych czasach, poznać co się u niego zmieniło, ale te coraz liczniejsze spotkania zranią wszystkich w to włączonych.
Ta historia pokazuje bardzo różne problemy, obnaża nasze lęki, nadzieje i niespełnione marzenia, ale również ostrzega, że czasami nieprzemyślane zachowanie może być bardzo niebezpieczne. Zuza idealizuje swój nastoletni związek i nie potrafi zapanować nad emocjami, które pojawiają się w chwili obecnej.
To jedna z tych książek, o których się myśli po skończonej lekturze. Miałam jednak problem z główną bohaterką. Rozumiałam jej fascynację Pawłem, odsuwanie się od męża, dziwne marzenia do czasu, aż zdradziła tajemnicę z przeszłości. Wydaje mi się, że przy takich wydarzeniach które miały wtedy miejsce nie potrafiłabym się zdecydować na bliższe relacje z tym mężczyzną.
Autora porusza bardzo wiele współczesnych problemów - zdradę, bycie zdradzonym, związki bez ślubu, samotność w późnym wieku a także znaczne różnice wiekowe między partnerami. Jest jeszcze jedna delikatna kwestia, o której nie mogę napisać nie zdradzając ważnego elementu fabuły.
Warto poznać ten tytuł, jest napisany bardzo lekko i wciągająco, mimo trudnych spraw które porusza. Jedynym minusem, który trochę ujął mi z radości lektury jest świadomość jak skończy się ta historia w pewnych aspektach. Może mimo wszystko narrator trzecioosobowy byłby lepszy?
Znacie twórczość Magdaleny Witkiewicz? W takim razie nie muszę Was namawiać do tej książki. Jeśli jednak nie mieliście okazji czytać jej utworów to ta historia jest warta, aby ją poznać.
Za możliwość lektury dziękuję:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.