Wszyscy mamy jakieś plany na życie, mniejsze większe, czasami zupełnie nieświadome. Niektóre zdarzenia sprawiają, że poukładany i znajomy świat wywraca się do góry nogami. Przypadkowe i, wydawałoby się, przykre spotkanie jest bodźcem do spojrzenia jeszcze raz w siebie, swoje pragnienia, dążenia, a także drzemiące uczucia. Mia Sheridan już raz pokazała mi, że potrafi pisać niesamowicie wciągająco, przy okazji jej powieści "Bez słów". Byłam ciekawa kolejnego spotkania z jej twórczością.
Podczas Zjazdu Studentów Prawa w Las Vegas Grace wpada na mężczyznę, który przykuwa jej wzrok. Poukładana studentka spostrzega, że Carson jest uczestnikiem Targów Erotycznych, co szybko studzi wszelki jej zapał na bliższą znajomość. Życie bywa jednak przewrotne, dwójka bohaterów dość szybko zetknie się ze sobą ponownie, zostaną zmuszeni do spędzenia razem czasu. Grace, "dziewczyna z planem", i Carson rzucający ciągłymi aluzjami seksualnymi - mimo widocznych przeciwieństw, przyciąganie między nimi jest namacalne. Miłe spędzenie weekendu może być ciekawym rozwiązaniem, jednak uczucia mogą zaburzyć życie obojga.
Od pierwszej strony historia rusza z kopyta. Nie ma czasu na przemyślenia, autorka zaczyna od szybkiego, nagłego i intensywnego spotkania dwójki bohaterów, które powinno być epizodem podczas tego weekendu, a które zmienia ich plany, a potem również życie, o sto osiemdziesiąt stopni. Niespodziewany przymusowy pobyt razem pozwala poznać trochę lepiej Grace i Carsona, zajrzeć pod ich maski, zrozumieć, że prawdziwe uczucia kryją głęboko w sobie.
Mam wrażenie, że historia dzieli się na dwie części. Na początku jest namiętnie, słodko i niezobowiązująco, czyli wyłania się klasyczny erotyk, z odrobiną romansu. Dopiero po rozstaniu bohaterowie przechodzą liczne przemiany, uczą się życia a ich kolejne spotkanie nie należy już do najłatwiejszych. Tutaj autorka postanowiła poruszyć również trudniejsze tematy, trochę niszcząc tę sielankę z początku.
Grace to poukładana, planująca wszystko z wyprzedzeniem, a jednocześnie strasznie początkowo nudna osoba. Okazuje się jednak, że jej życie w momencie poznania Stingera wynika z przeszłości i chęci dopasowania się. Carson przedstawia się jako playboy, uwielbiający igraszki, myślący jedynie o przyjemnych chwilach, szalenie pociągający. Pierwsze wrażenie jest jednak bardzo mylące, a branża jakiej się podjął, gra w filmach porno, wynika z jego trudnego dzieciństwa i braku perspektyw. Namiętne chwile, które mają być jedynie chwilą przyjemności dla obojga bohaterów (Grace wypełnia w ten sposób również swój plan), okazują się trudne przy rozstaniu.
Po upojnym weekendzie bohaterowie powinni wrócić do swojego starego życia, a jednak uczucia, które się między nimi zrodziły nie pozwalają im zapomnieć. Zmieniają się, myśląc o tej drugiej osobie postanawiają walczyć o swoją przyszłość, budować lepsze perspektywy. Ponowne spotkanie bohaterów w zupełnie innej sytuacji życiowej, po latach, pozwoli sprawdzić, czy ich uczucia były tak bardzo głębokie, jak możemy przypuszczać. I czy pokonają bariery, które obecnie się między nimi pojawiają.
Podsumowując lekturę nie mogę pominąć niedociągnięć. Nie do końca przekonało mnie zakończanie tej historii, potoczyło się za szybko, za łatwo, trochę za bardzo sielankowo. Mam również wrażenie, że ilość wątków trudnych i problemowych, które autorka wprowadziła spowodowała, że są one momentami potraktowane po macoszemu. Może lepiej było zmniejszyć ich ilość, a bardziej się w nie zagłębić.
Podczas Zjazdu Studentów Prawa w Las Vegas Grace wpada na mężczyznę, który przykuwa jej wzrok. Poukładana studentka spostrzega, że Carson jest uczestnikiem Targów Erotycznych, co szybko studzi wszelki jej zapał na bliższą znajomość. Życie bywa jednak przewrotne, dwójka bohaterów dość szybko zetknie się ze sobą ponownie, zostaną zmuszeni do spędzenia razem czasu. Grace, "dziewczyna z planem", i Carson rzucający ciągłymi aluzjami seksualnymi - mimo widocznych przeciwieństw, przyciąganie między nimi jest namacalne. Miłe spędzenie weekendu może być ciekawym rozwiązaniem, jednak uczucia mogą zaburzyć życie obojga.
Od pierwszej strony historia rusza z kopyta. Nie ma czasu na przemyślenia, autorka zaczyna od szybkiego, nagłego i intensywnego spotkania dwójki bohaterów, które powinno być epizodem podczas tego weekendu, a które zmienia ich plany, a potem również życie, o sto osiemdziesiąt stopni. Niespodziewany przymusowy pobyt razem pozwala poznać trochę lepiej Grace i Carsona, zajrzeć pod ich maski, zrozumieć, że prawdziwe uczucia kryją głęboko w sobie.
Mam wrażenie, że historia dzieli się na dwie części. Na początku jest namiętnie, słodko i niezobowiązująco, czyli wyłania się klasyczny erotyk, z odrobiną romansu. Dopiero po rozstaniu bohaterowie przechodzą liczne przemiany, uczą się życia a ich kolejne spotkanie nie należy już do najłatwiejszych. Tutaj autorka postanowiła poruszyć również trudniejsze tematy, trochę niszcząc tę sielankę z początku.
Grace to poukładana, planująca wszystko z wyprzedzeniem, a jednocześnie strasznie początkowo nudna osoba. Okazuje się jednak, że jej życie w momencie poznania Stingera wynika z przeszłości i chęci dopasowania się. Carson przedstawia się jako playboy, uwielbiający igraszki, myślący jedynie o przyjemnych chwilach, szalenie pociągający. Pierwsze wrażenie jest jednak bardzo mylące, a branża jakiej się podjął, gra w filmach porno, wynika z jego trudnego dzieciństwa i braku perspektyw. Namiętne chwile, które mają być jedynie chwilą przyjemności dla obojga bohaterów (Grace wypełnia w ten sposób również swój plan), okazują się trudne przy rozstaniu.
Po upojnym weekendzie bohaterowie powinni wrócić do swojego starego życia, a jednak uczucia, które się między nimi zrodziły nie pozwalają im zapomnieć. Zmieniają się, myśląc o tej drugiej osobie postanawiają walczyć o swoją przyszłość, budować lepsze perspektywy. Ponowne spotkanie bohaterów w zupełnie innej sytuacji życiowej, po latach, pozwoli sprawdzić, czy ich uczucia były tak bardzo głębokie, jak możemy przypuszczać. I czy pokonają bariery, które obecnie się między nimi pojawiają.
Podsumowując lekturę nie mogę pominąć niedociągnięć. Nie do końca przekonało mnie zakończanie tej historii, potoczyło się za szybko, za łatwo, trochę za bardzo sielankowo. Mam również wrażenie, że ilość wątków trudnych i problemowych, które autorka wprowadziła spowodowała, że są one momentami potraktowane po macoszemu. Może lepiej było zmniejszyć ich ilość, a bardziej się w nie zagłębić.
Historię Grace i Carsona czyta się szybko i przyjemnie, to ciekawa lektura na spokojne popołudnie, która odpręża i daje chwile wytchnienia. Z pewnością znajdzie liczne grono miłośników, a właściwie miłośniczek - romansów, lekkiej literatury erotycznej, przy której można się zrelaksować. Może pobudzić wyobraźnię i rozpalić zmysły. Może sprawić, że niecierpliwością będziecie czytać do końca, aby przekonać się czy miłość zwycięży. Sprawdźcie, czy "Stinger" zawróci Wam w głowie.
Za wciągającą lekturę dziękuję:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.