Dobry kryminał musi przyciągać od pierwszych stron i zaskakiwać, nie pozwalając na nudę. Dobry kryminał jest dopracowany od pierwszej do ostatniej strony, a bohaterowie wywołują całą gamę emocji podczas lektury. Patrząc na te wszystkie wyznaczniki "Uwikłanie" to doskonały kryminał, choć mam jedno zastrzeżenie, które usilnie utrudniało mi lekturę.
- Czytałaś "Uwikłanie"?
- Mróz? Nie wiem co w nim dobrego, ale za to "Uwikłanie"...
- Miłoszewski stworzył wspaniałą serię. Świetny polski kryminał.
- Szacki jest idealny, wreszcie bohater z krwi i kości.
- Uwielbiam Miłoszewskiego, pisze prawdziwie
- Czytałaś Miłoszewskiego?
Czy po takich rozmowach i pytaniach mogłam przejść obojętnie obok "Uwikłania"? W końcu zdecydowałam się na lekturę.
Niedzielny poranek, trup znaleziony w klasztorze. Teodor Szacki, warszawski prokurator przyjeżdża na miejsce zdarzenia od początku wkurzony, że musi spędzić swój dzień wolny na kolejnej sprawie, gdzie podejrzewa alkoholową melinę. Jakże jednak się myli. Zginął uczestnik terapii psychologicznej, która zaskakuje swą niecodziennością. Czy to nieszczęśliwy wypadek, a sprawcy trzeba szukać wśród przypadkowego włamywacza, czy też któryś z uczestników miał powód do morderstwa. Prawda tkwi głęboko, prokurator Szacki będzie musiał długo szukać aby odkryć motywy oraz mordercę. Wraz z rozwojem śledztwa stanie na celowniku sił, z którymi nie warto zadzierać.
- Co mamy? - zapytał, wyciągając papierosa. Pierwszego z trzech, na które pozwalał sobie codziennie.- Jednego trupa, czworo podejrzanych.- Chryste, znowu jakaś alkoholowa jatka. Nie sądziłem, że w tym cholernym mieście nawet w kościele można trafić na melinę. I na dodatek porżnęli się w niedzielę, za grosz szacunku - Szacki był autentyczne wściekły, że jego rodzinna niedziela także padła ofiarą zabójstwa.
Historia opisana na kartach powieści rzeczywiście wciąga od pierwszych stron. Autor przedstawił zbrodnię w miejscu dość rzadko spotykanym, bo w kościele. Dodatkowo zamordowanym był uczestnik terapii psychiatrycznej i to terapii niezwykłej. Czytelnik wraz z Szackim poznaje pozostałych uczestników terapii, ludzi całkowicie różnych i wcześniej się nieznających. Sposób przeprowadzenia terapii jest niezwykły, momentami ociera się o nadnaturalne aspekty. Ciężko doszukać się w powyższych informacjach mordercy i motywu zabójstwa. Miłoszewski tak skonstruował tę historię, że z niecierpliwością chcemy odkryć kto stoi za tą zbrodnią.
Motywy, które pojawiają się w tej książce, przeplatają się i tworzą cała historię, na pierwszy rzut oka nie bardzo do siebie pasują. Terapie psychologiczne, bezpieka, teczki, PRL, wcielanie się w inne postacie, aranżacje rodzinnych powiązań. A jednak okazuje się, że te elementy można idealne połączyć i stworzyć z nich historię, która do ostatniego momentu nie pozwala na odkrycie prawdy.
Szacki, o którym tyle słyszałam jest prokuratorem idealnym. Pracuje w zawodzie z powołania i choć nie musi wykonywać niektórych spraw, nie musi jeździć na miejsce zbrodni ani przesłuchiwać świadków to wie, że bez tego nie będzie w stanie właściwie wskazać winnego. I choć nienawidzi biurokracji, tony papierologii, odgórnych postanowień, do których musi się stosować, wielokrotnie ma chwile zwątpienia, czy to co robi ma sens, to nadal stoi na stanowisku i działa w sprawie dobra. Szacki jest jednocześnie mężczyzną, który wkracza w bardzo mroczny okres w swoim życiu prywatnym. Trzydziesto-kilkulatek, u którego pojawiają się pierwsze symptomy kryzysu wieku średniego, zaczyna wątpić w swoje dotychczasowe życie. Małżeństwo wchodzi w okres bylejakości, z żoną nie przeżywa ognistego romansu. Szacki uważa, że jego życie przemija, tęskni za młodością (ha, ha) i dlatego dokonuje wyborów, które nie raz wywołują niesmak. To właśnie ta strona Szackiego sprawiła, że irytowałam się przez większość lektury.
Miłoszewski stworzył wspaniały kryminał, napisany świetnym językiem, który od pierwszych stron wciąga, ale ten główny bohater, którym wszyscy się tak zachwycają, mnie swoją osobowością nie przekonuje. Wielokrotnie myśli i działa jak mały, nie do końca dojrzały chłopiec. Choć zawodowo to świetny specjalista z misją, to jego prywatna twarz irytowała mnie przez większość książki. Wybory, których dokonywał sprawiały, że parokrotnie chciałam potrząsnąć nim ze słowami "Człowieku, co ty robisz". Przypuszczam, że autor chciał właśnie pokazać taki dysonans między dwoma różnymi środowiskami bohatera, w zawodowym to prokurator idealny, w prywatnym człowiek poszukujący swojego miejsca i wątpiący w słuszność tego, jak żyje.
Być może Szacki rozwija się w kolejnych dwóch tomach trylogii, czyli "Ziarnie prawdy" i "Gniewie", jednak chwilowo nie ciągnie mnie, żeby to sprawdzić. Kryminał lubię, ale ten gatunek poznaję powoli, od czasu do czasu sięgnąć po książki zachwalane przez bliższych i dalszych znajomych. Czytam go z przyjemnością, jednak nigdy nie będzie mi on na tyle bliski, żebym nie mogła się od niego oderwać, żebym zarywała noce, aby poznać zakończenie. Was jednak zachęcam, jeśli lubicie ten gatunek "Uwikłanie" na pewno sprawi wam wiele radości przy czytaniu. Historia, watek kryminalny i rozwiązanie zagadki to świetny kawał roboty. Język prosty ale jednocześnie plastyczny. Być może również bohater was zachwyci :)
Mam w planach całą trylogię. Oglądałam do tej pory film "Ziarno prawdy" i jestem bardzo ciekawa jego książkowego pierwowzoru.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj, porównanym wrażenia :)
UsuńKryminały ostatnio lecą mi jak w nieba :)
OdpowiedzUsuńMoże pora, żebyś po nie częściej sięgała :)
UsuńUwielbiam kryminały, ale Miłoszewski to nadal dla mnie "nieodkryty ląd". Koniecznie chciałabym zapoznać się z całą serią z Szackim, ale również innymi publikacjami autora.
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem jedyną osobą, która tak późno zabrała się za twórczość autora. Sięgnij w takim razie, z chęcią porównam wrażenia :)
UsuńNie czytałam jeszcze nic Miłoszewskiego. Bardzo żałuję, ale mam nadzieję, że szybko nadrobię braki :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, a ja przeczytam jak go odbierasz :)
Usuńto właśnie dlatego cieszę się, że "Uwikłanie" przeczytałam jako ostatnie. zaczęłam od środka - w przeciwnym razie też nie wiem czy sięgnęłabym po kolejne części ;) Szacki też mnie w tej części okropnie irytował, na szczęście w kolejnych częściach już tego nie ma :) Madzia, gorąco Ci polecam kolejne części!
OdpowiedzUsuńSkoro tak mówisz, muszę Ci uwierzyć. Mam nadzieję, że Ania pożyczy mi kolejne tomy, mimo, że "Uwikłanie" trzymałam tak długo ;)
UsuńBardzo lubię Trylogię o Prokuratorze Miłoszewskiego, pozostałe powieście też zresztą świetne
OdpowiedzUsuńSama historia z pierwszego tomu jest świetna :)
UsuńUwiklanie to jedyna książka Miloszewskiego jaka czytałam. I mam bardzo podobne odczucia. Niby wszystko pasuje, intryga wciągająca, język plastyczny, ale jakoś mnie nie porwalo. Przeczytam następne tomy trylogii z prokuratorem Szackim, ale jakoś nie od razu... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiesze się, że jest ktoś kto podobnie odbiera tę książkę. Może kolejne tomy będą bardziej wciągające i bez takich nieciekawych elementów. Ja na pewno sięgnę po kontynuację za jakiś czas.
UsuńJa uparcie poszukuję pierwszego tomu, bo od dawna kusi mnie cała seria ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Mam w takim razie nadzieję, ze szybko uda Ci się za nią zabrać :)
UsuńJa też dopiero małymi kroczkami przekonuję się do kryminałów. Sama mam w planach poznać pozycje Miłoszewskiego, ciekawe czy by mi się spodobały :)
OdpowiedzUsuńRównież jestem ciekawa, czy ta seria Ci się spodoba. Z chęcią porównam wrażenia :)
UsuńTwórczość Miłoszewskiego ciągle jest przede mną. Bardzo lubię kryminały, jednak do tej pory z jego powieściami nie było mi drodze :)
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie musisz sięgnąć po twórczość tego pisarza :)
UsuńUwielbiam całą trylogię, podzielam Twój zachwyt :)
OdpowiedzUsuńZobaczę, jakie będą moje dalsze odczucia, przy kolejnych tomach :)
UsuńCzytałam, jak dla mnie trochę rozterki Szackiego- miłosne, trochę rzutowały na odbiór powieści, ale tak to dobrze :)
OdpowiedzUsuńCzyli podobnie odebrałaś jak ja. Mam nadzieję, że dalsze tomy będą pod tym względem bardziej strawne :)
Usuń