Chamberlain, Chamberlain, osławiona Chamberlain. Z każdej strony same pozytywne recenzje, peany na temat twórczości autorki, to wszystko w końcu przekonało mnie, żeby sięgnąć po którąś z jej książek. Nadarzyła się okazja na niedawno wydawaną "Milczącą siostrę", najnowszą książkę autorki i... Hmm...

Zabierając się za lekturę tej książki miałam bardzo wysoko postawioną poprzeczkę. Marzyłam, że zagłębię się w historię od pierwszych stron, dam się oczarować i do ostatniej nie będę mogła się oderwać. Gatunek, który wyłania się z tej książki jest mi bardzo bliski - powieść obyczajowa, rodzinne tajemnice, śmierć, poszukiwania i odkrycia, które wyciągają na światło dzienne niechciane tajemnice. Wszystko to, co autorka przedstawiła w tej książce lubię, a jednak po jej skończeniu nie miałam samych pozytywnych myśli. To nie jest zła książka, czytało mi się ją dobrze, pomysły autorki bardzo mi się podobają, a jednak cały czas coś zgrzytało. Po pewnym czasie od zakończenia lektury mogę stwierdzić, że winę za to ponosi główna bohaterka. Riley jest postacią, która mnie nudziła, nie miała w sobie życia i w gruncie rzeczy była mdła. Przypominała mi trochę małą dziewczynkę, która nie potrafi odnaleźć się w życiu. Oczywiście sytuacja w której się znalazła, opuszczenie przez najbliższych, słaby kontakt z bratem na pewno nie wpłynęły na nią pozytywne, pewnie powinna być skrzywdzona przez życie, ale powinna wywierać na mnie jako czytelniku jakieś reakcje - dobre, złe, cokolwiek. O wiele bardziej podobała mi się druga historia wpleciona w tę książkę, historia Lisy. Dziewczyna, którą poznajemy jest bardzo tajemnicza, skrzywdzona przez życie, musi uciekać, ukrywać się i walczyć o nowy początek. Wychodzi jej to różnie, pewnie gdyby nie życzliwi ludzie, nigdy nie stanęłaby ponownie na nogi, a jednak ta bohaterka mnie przyciągnęła. Z zainteresowaniem czytałam jej historię, chcąc dowiedzieć się, czy poradzi sobie dalej, jak potoczy się jej życie i co najważniejsze, czy zarzuty, jakie na niej ciążą są prawdziwe, czy jednak wydarzyło się coś innego.
Historia stworzona przez pisarkę wciąga tym głębiej, czym głębiej wejdzie się w tę historię. Początkowo jest dość nudna i nijaka, potem zaczyna wzbudzać zainteresowanie, żeby na końcu jak torpeda pokazać swoje prawdziwe oblicze. Połączenie tajemnic, wątków jest duże a jednak autorce udało się je tak ze sobą powiązać, że tworzą idealną kombinację. Gdy już myślałam, że wiem wszystko, autorce udało się mnie zaskoczyć kolejnym niesamowitym faktem, który przez chwile rozbijał moje założenie, że znam zakończenie tej historii.
Diane Chamberlain przedstawiła historię rodziny, która przez tajemnice bardzo dużo wycierpiała. Wraz z rozwojem wydarzeń, cofaniem się w przeszłość i poznawaniem tej historii z różnych źródeł widać, że żadne z członków nie wiodło normalnego życia, a po latach ich psychika wykazuje wyraźny wpływ zatajania prawdy. Zarówno Riley, która była paroletnim dzieckiem, kiedy wydarzyła się tragedia, jej starszy brat, któremu rodzice wmawiali, że to co widział po prostu sobie wymyślił, jak i Lisa, która nie mogła pogodzić się z porzuceniem rodziny ale także wcześniejszą traumą. Na pewno równie mocno cierpieli rodzice całej trójki, choć po ich śmierci nie jesteśmy w stanie tego wyczytać z tej historii. Wydarzenia, które miały miejsce były tragiczne, ale największym błędem było zatajanie prawdy i to na każdej płaszczyźnie, co autorka w tej książce bardzo wyraźnie pokazuje.
"Milcząca siostra" to historia, która daje dużo do myślenia i pokazuje, że prawda, nawet ta najbardziej bolesna, jest wielokrotnie o wiele ważniejsza niż najpiękniejsze kłamstwa. Widać, że autorka potrafi pisać świetne książki pokazujące istotne kwestie życiowe. Być może zaczęcie przygody z jej twórczością właśnie od tego tytułu nie było najlepszym wyjściem, choć nie mogę powiedzieć że ta lektura była zła. Wysoka poprzeczka, jaką postawiłam tej książce również robi swoje. Nie jest to z pewnością książka idealna, jednak w większości czytałam ją z zaciekawieniem i dużymi emocjami. Największym problemem jest główna bohaterka oraz początek, który nie brzmi ciekawie. Jeśli czytaliście ten tytuł z chęcią porównam nasze wrażenia, jeśli nie mieliście jeszcze okazji sięgnijcie, bo w gruncie rzeczy to bardzo ciekawa lektura. A jeśli nie znacie jeszcze twórczości Diane Chamberlain to może warto, żebyście sięgnęli po któryś z wcześniejszych tytułów pisarki.