- Autor: Szymanowska Wanda
- Tytuł: Lardżelka
- Wydawnictwo: Białe Pióro
- Liczba stron: 126
- Premiera: 13 stycznia 2015
- Gatunek: powieść/poradnik
Dziwnie się w życiu układa, czasami kiedy czegoś potrzebujemy trafia to do nas w najbardziej odpowiednim momencie. Tak było ze mną i książką Wandy Szymanowskiej "Lardżelka". Jest to książka ważna, bardzo potrzebna w dzisiejszych czasach, może wskazać drogę i pomóc niejednej osobie.
Główna bohaterka cierpi na chorobę dzisiejszego świata - otyłość. Przez swoje rozmiary nie może poradzić sobie w życiu - cierpi na tym jej praca, życie towarzyskie, codzienne czynności. W pewnym momencie czara się przelewa - mężczyzna, z którym jest po raz kolejny uszczypliwie zwraca uwagę na jej wymiary. Zosia postanawia zmienić swoje życie, przyzwyczajenia. Czy uda jej się wytrwać w tym wyzwaniu?
"Zaczęłam. Może się uda. Postanowiłam, że muszę coś ze sobą zrobić. Nie dla Andrzeja, nie dla świata, nie dla zdrowia, ale dla siebie. Nie mogę patrzeć już w lustro. Nienawidzę siebie. Nie widzę ani jednego szczegółu mojego wyglądu, który by mi się podobał."
Ta pozycja bardzo wciąga, czego zasługą jest język. Dzięki niemu właściwie od pierwszej strony podróżowałam po kartach książki razem z bohaterką, kibicując jej poczynaniom. Plastyczny, z dawką humoru, życiowy. Od razu zbliża nas do bohaterki. Drugie, co rzuciło mi się w oczy jest styl rozdziałów. Są krótkie, oznaczone tytułami, które dają pojęcie o czym będziemy czytać. Swoją formą, stylem pisania kojarzy mi się z prowadzeniem bloga. Mogę wyobrazić sobie bohaterkę, która w ten właśnie sposób wspiera się w trudnym dla siebie czasie.
"Dzięki Irenie wiem, że grzechy i grzeszki nie mogą przekreślać wszystkiego. Chwile słabości trzeba zwalczać natychmiast, a nie od jutra, od poniedziałku."
Zofia przechodzi powolną przemianę. W momencie kiedy ją poznajemy jest bardzo dużą, niezadowoloną z siebie kobietą, która niewiele w życiu osiągnęła. Moment przełomowy, to, że ktoś bliski potrafi dogryźć, nie ma z jego strony wsparcia staje się punktem zapalnym. Kobieta początkowo bardzo chaotycznie podchodzi do kwestii diety, własnymi siłami próbuje zmienić nawyki. Bywa różnie - ma chwile zwątpienia, grzechy i grzeszki, ale powoli udaje jej się zmierzyć ze swoją wagą. Pomaga jej w tym "Lardżelka", czyli ośrodek pomagający schudnąć, a potem również koleżanka z pracy, z którą się zaprzyjaźnia. Pojawiają się pacjenci ośrodka, dzięki którym zarówno Zofia jak i czytelnicy mogą poznać różne sposoby na to, jak stać się "grubasem". Czasem wynosi się to z domu, czasem duże znaczenie ma styl życia, brak wytrwałości, stresy, niepewności, smutek, żal.
"Mechanizm tycia i chudnięcia jest potwornie złośliwie skonstruowany. Tyje się bardzo szybko, bez wysiłku, beztrosko, przyjemnie, niezauważalnie. Chudnięcie natomiast, musi być długodystansowe, katorżnicze, pełne wyrzeczeń, spływające potem, okupione zawrotami głowy, zasłabnięciami i licznymi zwątpieniami."
Autorka za pośrednictwem bohaterki, pokazując jej walkę, jednocześnie przekazuje pewne rady na walkę z nadmiarem kilogramów. Pojawiają się tam: zdrowe odżywianie, sport, efekt jo-jo, rozmiar zerowy, wsparcie z zewnątrz, silna wola, różne formy diet i wiele innych kwestii, które niektórzy znają, a inni potrzebują dopiero poznać.
Jakie jest Wasze podejście do osób otyłych? W głębi duszy jest Wam ich żal a może się z nich wyśmiewacie i nie potraficie zrozumieć, jak można się do takiego stanu doprowadzić? Takie kwestie również pojawiają się w "Lardżelce". Próba zakupu nowych ubrań kończy się bardzo przykro dla bohaterki, oczekiwanie na dworcu kolejowym również przyniesie trochę bolesnych chwil. Osoby, które nigdy nie miały problemów z wagą nie rozumieją ich, nie potrafią wcielić się w skórę osoby, która przez całe życie boryka się z nadwagą. Zmagania bohaterki pokazują, że małe zmiany powoli zmieniają całe życie, dzięki lepszemu samopoczuciu inni również bardziej pozytywnie nas postrzegają.
Na końcu znajduje się mały poradnik, jakie są podstawowe kroki do zrzucenia kilogramów oraz kilka przepisów, które mogą stać się początkiem zdrowego życia.
Początkowo miałam pewien problem z tytułem tej książki, który dość ciężko zapamiętać. A przecież idealnie oddaje treść książki: "lard" - smalec, "Large"- duży. Jednak to połączenie słów angielskich i polskich może sprawiać pewnie problemy z wymową, co zdarzyło się w moim wypadku.
Niewiele jest tego typu książek na polskim rynku, pojawiają się poradniki, książki z przepisami ale do tej pory nie spotkałam się z powieścią, która porusza problem otyłości. Ciesze się, że ten tytuł się ukazał i zachęcam Was do przyjrzenia się mu bliżej. Dla osób, które potrzebują wsparcia stanie się on wsparciem, dla tych które być może nie zdają sobie sprawy, że go potrzebują ta książka pomoże spojrzeć prawdzie w oczy. A dla wszystkich osób o prawidłowym BMI być może stanie się próbą zrozumienia, jak może czuć się osoba gruba i skąd jej problemy się biorą.
"Jak ktoś raz był tłuściochem, to mentalnie pozostanie nim na zawsze. To nieuleczalne. Jak alkoholizm. Alkoholikiem się jest przez całe życie. Nawet jak żyje na sucho przez wiele lat, zdarzyć się może małe potknięcie i powrót do nałogu. Z żarciem też tak jest!"
Dla kogo:
- osób które mają problem z wagą, chciałyby dowiedzieć się więcej na temat zdrowego życia, diety
- osób, których temat nadmiernej wagi interesuje, chciałyby dowiedzieć się, jak radzą sobie osoby w takich sytuacjach
- wszystkich lubiących dobrą książkę, którą czyta się błyskawicznie, dopingując głównej bohaterce
"Zaczęłam. Może się uda. Postanowiłam, że muszę coś ze sobą zrobić. Nie dla Andrzeja, nie dla świata, nie dla zdrowia, ale dla siebie. Nie mogę patrzeć już w lustro. Nienawidzę siebie. Nie widzę ani jednego szczegółu mojego wyglądu, który by mi się podobał."
Ta pozycja bardzo wciąga, czego zasługą jest język. Dzięki niemu właściwie od pierwszej strony podróżowałam po kartach książki razem z bohaterką, kibicując jej poczynaniom. Plastyczny, z dawką humoru, życiowy. Od razu zbliża nas do bohaterki. Drugie, co rzuciło mi się w oczy jest styl rozdziałów. Są krótkie, oznaczone tytułami, które dają pojęcie o czym będziemy czytać. Swoją formą, stylem pisania kojarzy mi się z prowadzeniem bloga. Mogę wyobrazić sobie bohaterkę, która w ten właśnie sposób wspiera się w trudnym dla siebie czasie.
"Dzięki Irenie wiem, że grzechy i grzeszki nie mogą przekreślać wszystkiego. Chwile słabości trzeba zwalczać natychmiast, a nie od jutra, od poniedziałku."
Zofia przechodzi powolną przemianę. W momencie kiedy ją poznajemy jest bardzo dużą, niezadowoloną z siebie kobietą, która niewiele w życiu osiągnęła. Moment przełomowy, to, że ktoś bliski potrafi dogryźć, nie ma z jego strony wsparcia staje się punktem zapalnym. Kobieta początkowo bardzo chaotycznie podchodzi do kwestii diety, własnymi siłami próbuje zmienić nawyki. Bywa różnie - ma chwile zwątpienia, grzechy i grzeszki, ale powoli udaje jej się zmierzyć ze swoją wagą. Pomaga jej w tym "Lardżelka", czyli ośrodek pomagający schudnąć, a potem również koleżanka z pracy, z którą się zaprzyjaźnia. Pojawiają się pacjenci ośrodka, dzięki którym zarówno Zofia jak i czytelnicy mogą poznać różne sposoby na to, jak stać się "grubasem". Czasem wynosi się to z domu, czasem duże znaczenie ma styl życia, brak wytrwałości, stresy, niepewności, smutek, żal.
"Mechanizm tycia i chudnięcia jest potwornie złośliwie skonstruowany. Tyje się bardzo szybko, bez wysiłku, beztrosko, przyjemnie, niezauważalnie. Chudnięcie natomiast, musi być długodystansowe, katorżnicze, pełne wyrzeczeń, spływające potem, okupione zawrotami głowy, zasłabnięciami i licznymi zwątpieniami."
Autorka za pośrednictwem bohaterki, pokazując jej walkę, jednocześnie przekazuje pewne rady na walkę z nadmiarem kilogramów. Pojawiają się tam: zdrowe odżywianie, sport, efekt jo-jo, rozmiar zerowy, wsparcie z zewnątrz, silna wola, różne formy diet i wiele innych kwestii, które niektórzy znają, a inni potrzebują dopiero poznać.
Jakie jest Wasze podejście do osób otyłych? W głębi duszy jest Wam ich żal a może się z nich wyśmiewacie i nie potraficie zrozumieć, jak można się do takiego stanu doprowadzić? Takie kwestie również pojawiają się w "Lardżelce". Próba zakupu nowych ubrań kończy się bardzo przykro dla bohaterki, oczekiwanie na dworcu kolejowym również przyniesie trochę bolesnych chwil. Osoby, które nigdy nie miały problemów z wagą nie rozumieją ich, nie potrafią wcielić się w skórę osoby, która przez całe życie boryka się z nadwagą. Zmagania bohaterki pokazują, że małe zmiany powoli zmieniają całe życie, dzięki lepszemu samopoczuciu inni również bardziej pozytywnie nas postrzegają.
Na końcu znajduje się mały poradnik, jakie są podstawowe kroki do zrzucenia kilogramów oraz kilka przepisów, które mogą stać się początkiem zdrowego życia.
Początkowo miałam pewien problem z tytułem tej książki, który dość ciężko zapamiętać. A przecież idealnie oddaje treść książki: "lard" - smalec, "Large"- duży. Jednak to połączenie słów angielskich i polskich może sprawiać pewnie problemy z wymową, co zdarzyło się w moim wypadku.
Niewiele jest tego typu książek na polskim rynku, pojawiają się poradniki, książki z przepisami ale do tej pory nie spotkałam się z powieścią, która porusza problem otyłości. Ciesze się, że ten tytuł się ukazał i zachęcam Was do przyjrzenia się mu bliżej. Dla osób, które potrzebują wsparcia stanie się on wsparciem, dla tych które być może nie zdają sobie sprawy, że go potrzebują ta książka pomoże spojrzeć prawdzie w oczy. A dla wszystkich osób o prawidłowym BMI być może stanie się próbą zrozumienia, jak może czuć się osoba gruba i skąd jej problemy się biorą.
"Jak ktoś raz był tłuściochem, to mentalnie pozostanie nim na zawsze. To nieuleczalne. Jak alkoholizm. Alkoholikiem się jest przez całe życie. Nawet jak żyje na sucho przez wiele lat, zdarzyć się może małe potknięcie i powrót do nałogu. Z żarciem też tak jest!"
Dla kogo:
- osób które mają problem z wagą, chciałyby dowiedzieć się więcej na temat zdrowego życia, diety
- osób, których temat nadmiernej wagi interesuje, chciałyby dowiedzieć się, jak radzą sobie osoby w takich sytuacjach
- wszystkich lubiących dobrą książkę, którą czyta się błyskawicznie, dopingując głównej bohaterce
Tytuł jest naprawdę intrygujący;) w życiu bym nie wpadła na to, z jakich słów został utworzony:)
OdpowiedzUsuńTeż się przez początkowo nad tym zastanawiałam, ale w sumie bardzo trafny.
UsuńTo problem naszych czasów. Fajnie ze ktoś napisał o tym książkę, do tego udaną.
OdpowiedzUsuńTeż się z tego cieszę. Mam też nadzieję, że taki nurt będzie bardziej zauważalny choć trochę.
UsuńTematyka tej książki nie wzbudziła mojego zainteresowania, dlatego nie zamierzam na siłę się do niej przekonywać, ale może kiedyś zmienię zdanie? Czas pokaże.
OdpowiedzUsuńJeśli nie czujesz, że to książka dla Ciebie, nie ma się co zmuszać :)
UsuńJa bym z kolei chciała przytyć ( a to wbrew pozorom wcale nie łatwe) więc bym przeczytała inny poradnik.
OdpowiedzUsuńChyba obie strony mają ciężko, bo takie procesy są długotrwałe i trudne.
UsuńNie zaglądam do takich książek, gdyż nie mam problemów ze swoją wagą i figurą. Poza tym poradniki nie cieszą się u mnie zbyt dużą popularnością.
OdpowiedzUsuńW tym wypadku jest to jak najbardziej powieść, gdzie śledzimy losy kobiety, która stara się zrzucić nadmiar. Jeśli jednak taka tematyka Cię nie interesuje, nie jest to książka dla Ciebie.
Usuń