Dane techniczne:
- Autor: Šmaus Martin
- Tytuł: Dziewczynko, roznieć ogieniek
- Tytuł oryginalny: Děvčátko, rozdělej ohníček
- Tłumaczenie: Dorota Dobrew
- Wydawnictwo: Czeskie Klimaty
- Liczba stron: 334
- Premiera: 9 październik 2013
- Gatunek: powieść współczesna
Cyganie jako grupa etniczna są w większości odizolowani od "normalnego" społeczeństwa, odizolowani z dwóch stron, bo my nie pozwalamy im się do siebie zbliżyć, ale oni też nie chcą otwierać się na gadziów. Wcześniej nie ciągnęło mnie, żeby poznać tę grupę bliżej, nie do końca też zdawałam sobie sprawę, z czym przyjdzie mi się zmierzyć, zabierając się za tę książkę, a jej lektura wywołała u mnie całą gamę emocji - od niechęci, współczucia, wstrętu, chęci pomocy, nadziei do smutku.
Książka opowiada historię życia Andrejka Dunki, którego poznajemy jako kilkuletniego berbecia i towarzyszymy mu w doli i niedoli do dojrzałości i ojcostwa. Chłopiec już na pierwszych kartach zostaje rozdzielony z rodzinną wioską, rodzicami i naturą, żeby wraz z wujostwem zamieszkać w mieście. Tam zostaje zmuszony do żebractwa, kradzieży i innych niezgodnych z prawem praktyk. Życie Cyganów w miastach Czechosłowacji polega na zdobywaniu zasiłków na kolejno narodzone dzieci, żebraniu, prostytucji, kradzieżach... Andrejko bardzo szybko odkrywa, że takie życie mu nie pasuje i chce wrócić do korzeni. Niestety wiele jeszcze wody upłynie, zanim dostanie szansę na powrót do rodzinnej wioski a i wtedy jego marzenia okażą się tylko mrzonkami. Jak potoczą się dalsze losy bohatera?
"Dzieci w szkole miały niełatwo. Choćby nawet wyłaziły ze skóry, to i tak były na przegranej pozycji - bo w domu mówiło się w romani. Mówiły po czesku, ale myślały w języku ojczystym który miały pod skórą i na języku. Nie od razu do nich docierało, o co pani nauczycielce chodzi, bo najpierw musiały sobie przetłumaczyć "na nasze". Przy odpowiedzi trzeba było znowu wszystko przełożyć w drugą stronę, błądząc po omacku wśród czeskich słówek i skomplikowanych czasów, przypadków i rodzajów gramatycznych."*
Temat podjęty przez autora jest trudny. Mało jest osób, które myślą bez niechęci o tej grupie etnicznej. Sama mam jedynie nieprzyjemne doświadczenia - żebranie w tramwajach i autobusach, kobiety z malutkimi dziećmi dzień w dzień stojące z kubkiem, natrętnie proszące o jałmużnę. Medal ma jednak dwie strony, a "Dziewczynko, roznieć ogieniek" pozwala choć trochę poznać tę drugą stronę. Autor w bardzo sprytny sposób poprowadził akcję, na pierwszych stronach przedstawiając nam ten dobrze nam znany negatywny obraz Cygana - hałaśliwy, wymagający, wszczynający burdy, kradnący; żeby za chwilę obrócić monetę i w przeciągu jednego akapitu zmienić nasz sposób myślenia, przedstawić fakty, które wpłynęły na ten stan rzeczy. Cyganie, całe wieki żyjący w osadach nieopodal wsi, żyjący w zgodzie z lokalnymi mieszkańcami, koegzystujący. Cyganie - naród kochajacy konie, przyrodę, wolny i niezależny, został w pewnym momencie zmuszony do zmiany życia. Nowoczesne maszyny pozbawiły ich pracy - przy koniach i drobnych robotach we wsi. Zostali siłą zmuszeni do zmiany życia, co zaowocowało przeniosinami do miast. Tam jednak nie mogli się odnaleźć, w wielkich betonownych domach, bez kawałka zieleni wielu z nich popadało w melancholię. Nie potrafili też jak gadziowie zmienić swojej filozofii, zaczynając regularną pracę, co wpłynęło na wykorzystywanie państwa - zasiłki na każde dziecko było rozwiązaniem doskonały, przecież dzieci można mieć nieograniczoną ilość, a dodatkowo można wykorzystać głupich gadziów, żeby na malucha w brudnym ubraniu i ze smutkiem w oczach wyciągnąć od nich parę groszy. Swój smutek za starymi czasami topili w alkoholu, nie mogąc przyzwyczaić się do życia w mieście przenosili swoje praktyki z wiosek.
"Bo kto widział ciepło, które rozchodzi się rurami? Ogień rozpalony na klepkach z podłogi albo na deskach porąbanych drzwi to co innego. Życie jest tam, gdzie płomienie ogrzewają dłonie. Czy ludziom przywykłym do okopconych kociołków, zapachu skwierczącego sadła i kur opiekanych na ogniu razem z piórami może smakować jedzenie ugotowane w kiszkowatej kuchni? Co nacieszy oczy rozpalone żarem bijącym od tlących się węgielków? A w lecie, kiedy ogrzewanie nie działa, rurę od centralnego można w parę minut odpiłować, jabłkowy bełt grzeje od środka już w drodze powrotnej ze składnicy złomu. Spalonych drzwi też nikomu nie brakuje, kto by się zamykał w jakiś pokojach czy komórkach? Ludzie potrzebują przestrzeni, żeby widzieć innych i spotykać się z nimi, siedzieć razem przy stole, rozmawiać i śpiewać albo tylko milczeć, dotykać się, oddychać i żyć"**
W całym tym obrazie społeczeństwa na pierwszy plan wyłania się Andrejko, najpierw mały chłopiec, wychowujący się w tej wielkiej, głośnej rodzinie, żyjącej według własnych praw, chłopiec od dzieciństwa nieszczęśliwy i wykorzystywany. Bardzo szybko zostaje rozdzielony z najbliższymi, żeby trafić do poprawczaka, za nie swoje przestępstwa - tam poznaje ogrom przemocy i braku akceptacji. Ucieczka przez pół Czechosłowacji do rodzinnej wioski też nie przynosi mu ukojenia. Brak akceptacji ze strony innych ludzi - dla Cygana, nie jednostki, jest niesamowicie wysoki. Gdzie nie spojrzeć chłopak jest potępiany, przepędzany, piętnowany. Chęć spokojnego życia, bez szkody innym ludziom nie może się udać, kiedy społeczeństwo jest przeciwko niemu.
Lektura tej książki wywołała we mnie całą lawinę uczuć, które znalazły ujście dopiero na ostatnich kartkach. Do samego końca wierzyłam, że Andrejko w końcu znajdzie spokojne miejsce do życia dla siebie i rodziny i przez cały czas autor mnie zwodził, nie dając nadziei do samego końca. Ten tytuł jest bardzo ważną lekturą. Rzadko myślimy o mniejszościach etnicznych. A Romowie raczej nie zaprzątają naszych głów, dlatego lektura tej książki może uświadomić nam ogrom problemu. W Polsce ta grupa etniczna nie stanowi tak dużej części społeczeństwa jak u naszych południowych sąsiadów, co nie znaczy, że nie powinniśmy poznać ich bliżej. Autor swoją książka pozwala nam zajrzeć choć odrobinę głębiej w ich świat.
Dla kogo:
- osób, pragnących zapoznać się z kulturą Cygan, oraz pogłębić tę znajomość
- dla osób, które lubią trudne tematy
- osób poszukujących wzruszeń przy lekturze
Cyganie jako grupa etniczna są w większości odizolowani od "normalnego" społeczeństwa, odizolowani z dwóch stron, bo my nie pozwalamy im się do siebie zbliżyć, ale oni też nie chcą otwierać się na gadziów. Wcześniej nie ciągnęło mnie, żeby poznać tę grupę bliżej, nie do końca też zdawałam sobie sprawę, z czym przyjdzie mi się zmierzyć, zabierając się za tę książkę, a jej lektura wywołała u mnie całą gamę emocji - od niechęci, współczucia, wstrętu, chęci pomocy, nadziei do smutku.
Książka opowiada historię życia Andrejka Dunki, którego poznajemy jako kilkuletniego berbecia i towarzyszymy mu w doli i niedoli do dojrzałości i ojcostwa. Chłopiec już na pierwszych kartach zostaje rozdzielony z rodzinną wioską, rodzicami i naturą, żeby wraz z wujostwem zamieszkać w mieście. Tam zostaje zmuszony do żebractwa, kradzieży i innych niezgodnych z prawem praktyk. Życie Cyganów w miastach Czechosłowacji polega na zdobywaniu zasiłków na kolejno narodzone dzieci, żebraniu, prostytucji, kradzieżach... Andrejko bardzo szybko odkrywa, że takie życie mu nie pasuje i chce wrócić do korzeni. Niestety wiele jeszcze wody upłynie, zanim dostanie szansę na powrót do rodzinnej wioski a i wtedy jego marzenia okażą się tylko mrzonkami. Jak potoczą się dalsze losy bohatera?
"Dzieci w szkole miały niełatwo. Choćby nawet wyłaziły ze skóry, to i tak były na przegranej pozycji - bo w domu mówiło się w romani. Mówiły po czesku, ale myślały w języku ojczystym który miały pod skórą i na języku. Nie od razu do nich docierało, o co pani nauczycielce chodzi, bo najpierw musiały sobie przetłumaczyć "na nasze". Przy odpowiedzi trzeba było znowu wszystko przełożyć w drugą stronę, błądząc po omacku wśród czeskich słówek i skomplikowanych czasów, przypadków i rodzajów gramatycznych."*
Temat podjęty przez autora jest trudny. Mało jest osób, które myślą bez niechęci o tej grupie etnicznej. Sama mam jedynie nieprzyjemne doświadczenia - żebranie w tramwajach i autobusach, kobiety z malutkimi dziećmi dzień w dzień stojące z kubkiem, natrętnie proszące o jałmużnę. Medal ma jednak dwie strony, a "Dziewczynko, roznieć ogieniek" pozwala choć trochę poznać tę drugą stronę. Autor w bardzo sprytny sposób poprowadził akcję, na pierwszych stronach przedstawiając nam ten dobrze nam znany negatywny obraz Cygana - hałaśliwy, wymagający, wszczynający burdy, kradnący; żeby za chwilę obrócić monetę i w przeciągu jednego akapitu zmienić nasz sposób myślenia, przedstawić fakty, które wpłynęły na ten stan rzeczy. Cyganie, całe wieki żyjący w osadach nieopodal wsi, żyjący w zgodzie z lokalnymi mieszkańcami, koegzystujący. Cyganie - naród kochajacy konie, przyrodę, wolny i niezależny, został w pewnym momencie zmuszony do zmiany życia. Nowoczesne maszyny pozbawiły ich pracy - przy koniach i drobnych robotach we wsi. Zostali siłą zmuszeni do zmiany życia, co zaowocowało przeniosinami do miast. Tam jednak nie mogli się odnaleźć, w wielkich betonownych domach, bez kawałka zieleni wielu z nich popadało w melancholię. Nie potrafili też jak gadziowie zmienić swojej filozofii, zaczynając regularną pracę, co wpłynęło na wykorzystywanie państwa - zasiłki na każde dziecko było rozwiązaniem doskonały, przecież dzieci można mieć nieograniczoną ilość, a dodatkowo można wykorzystać głupich gadziów, żeby na malucha w brudnym ubraniu i ze smutkiem w oczach wyciągnąć od nich parę groszy. Swój smutek za starymi czasami topili w alkoholu, nie mogąc przyzwyczaić się do życia w mieście przenosili swoje praktyki z wiosek.
"Bo kto widział ciepło, które rozchodzi się rurami? Ogień rozpalony na klepkach z podłogi albo na deskach porąbanych drzwi to co innego. Życie jest tam, gdzie płomienie ogrzewają dłonie. Czy ludziom przywykłym do okopconych kociołków, zapachu skwierczącego sadła i kur opiekanych na ogniu razem z piórami może smakować jedzenie ugotowane w kiszkowatej kuchni? Co nacieszy oczy rozpalone żarem bijącym od tlących się węgielków? A w lecie, kiedy ogrzewanie nie działa, rurę od centralnego można w parę minut odpiłować, jabłkowy bełt grzeje od środka już w drodze powrotnej ze składnicy złomu. Spalonych drzwi też nikomu nie brakuje, kto by się zamykał w jakiś pokojach czy komórkach? Ludzie potrzebują przestrzeni, żeby widzieć innych i spotykać się z nimi, siedzieć razem przy stole, rozmawiać i śpiewać albo tylko milczeć, dotykać się, oddychać i żyć"**
W całym tym obrazie społeczeństwa na pierwszy plan wyłania się Andrejko, najpierw mały chłopiec, wychowujący się w tej wielkiej, głośnej rodzinie, żyjącej według własnych praw, chłopiec od dzieciństwa nieszczęśliwy i wykorzystywany. Bardzo szybko zostaje rozdzielony z najbliższymi, żeby trafić do poprawczaka, za nie swoje przestępstwa - tam poznaje ogrom przemocy i braku akceptacji. Ucieczka przez pół Czechosłowacji do rodzinnej wioski też nie przynosi mu ukojenia. Brak akceptacji ze strony innych ludzi - dla Cygana, nie jednostki, jest niesamowicie wysoki. Gdzie nie spojrzeć chłopak jest potępiany, przepędzany, piętnowany. Chęć spokojnego życia, bez szkody innym ludziom nie może się udać, kiedy społeczeństwo jest przeciwko niemu.
Lektura tej książki wywołała we mnie całą lawinę uczuć, które znalazły ujście dopiero na ostatnich kartkach. Do samego końca wierzyłam, że Andrejko w końcu znajdzie spokojne miejsce do życia dla siebie i rodziny i przez cały czas autor mnie zwodził, nie dając nadziei do samego końca. Ten tytuł jest bardzo ważną lekturą. Rzadko myślimy o mniejszościach etnicznych. A Romowie raczej nie zaprzątają naszych głów, dlatego lektura tej książki może uświadomić nam ogrom problemu. W Polsce ta grupa etniczna nie stanowi tak dużej części społeczeństwa jak u naszych południowych sąsiadów, co nie znaczy, że nie powinniśmy poznać ich bliżej. Autor swoją książka pozwala nam zajrzeć choć odrobinę głębiej w ich świat.
Dla kogo:
- osób, pragnących zapoznać się z kulturą Cygan, oraz pogłębić tę znajomość
- dla osób, które lubią trudne tematy
- osób poszukujących wzruszeń przy lekturze
- dla osób, które lubią trudne tematy
- osób poszukujących wzruszeń przy lekturze
Kochana, ja to muszę przeczytać ;) Uwielbiam podobne klimaty,a z Romami mam raczej dobre skojarzenia, tu gdzie mieszkam jest ich wielu.
OdpowiedzUsuńW takim razie musisz koniecznie przeczytać, przypadnie Ci do gustu :)
UsuńLubię książki przy których mogę doznać odrobinę wzruszeń, ponadto kultura Cygan także mnie ciekawi, dlatego też chętnie zaznajomię się z niniejszą pozycją.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej lektury, myślę, że będziesz się przy niej dobrze bawiła :)
UsuńTrudne tematy, wzruszenia... Coś dla mnie. MUUUUUUSZĘ to przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury, to książka którą naprawdę warto poznać :)
UsuńCiekawa tematyka, Cyganiei zawsze mnie intrygowali, więc całkiem możliwe, że kiedyś sięgnę po tę książkę :D
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miała okazję, polecam bo naprawdę warto :)
UsuńTytuł super :) Romowie to ciekawy temat, aż się czuję poruszona, choć po ten gatunek z reguły nie sięgam :)
OdpowiedzUsuńU mnie też takie tematy rzadko pojawiają się wśród czytanych książek, ale tym razem zrobiłam wyjątek i bardzo się ciesze że przeczytałam tę książę :)
UsuńRzadko czytam o innych kulturach, a Romowie są gdzieś na dole listy, jeśli miałabym już o jakiejś poczytać. Więc, chyba to nie jest pozycja dla mnie.
OdpowiedzUsuńJeśli ten temat Cię nie interesuje to oczywiście rozumiem :)
UsuńTak, Cyganie są głównie źle postrzegani. Hm.. może na książkę bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńW tej książce motyw Cygan jest przedstawiony w bardzo ciekawym, wielowymiarowym spojrzeniu, na pewno warto po nią sięgnąć :)
UsuńMnie akurat kultura Romów ciekawi, więc chętnie bym przeczytała tę książkę. Chciałabym ich choć trochę zrozumieć, bo sama kojarzę ich głównie z wypadów na Słowację i nie są to najlepsze skojarzenia.
OdpowiedzUsuńTa książka na pewno da Ci taką możliwość :)
UsuńTa tematyka jest trudna, bo ciężko rozdzielić prawdziwych Cygan, od tych żebrzących u nas na ulicy...
OdpowiedzUsuńTen tytuł pokazuje, że to mimo wszystko ta sama grupa etniczna, choć z drugiej strony sposób ich przedstawienia nie jest negatywny, a przynajmniej nie jedynie.
UsuńNie wiem czy to do końca książka dla mnie, ale skoro polecasz to może się skuszę. Nie do końca interesuje mnie kultura Cygan, więc sama nie wiem czy książka by mi się spodobała. Jak mi się gdzieś trafi, to może przeczytam. Na pewno będę ją miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńNie będę Cię zmuszać, ale myślę, że warto po nią sięgnąć. Ja też wcześniej nie czytałam żadnej książki o Cyganach i jakoś szczególnie się nimi nie interesowałam.
Usuń