- Autor: Steil Jennifer
- Tytuł: Rok w Jemenie
- Tytuł oryginalny: The Woman Who Fell from the Sky. An American Woman's Adventures in the Oldest City on Earth
- Seria: Kolory Wschodu
- Tłumaczenie: Tomasz Illg
- Wydawnictwo: Lambook
- Liczba stron: 480
- Premiera: 8 kwietnia 2014
- Gatunek: wspomnienia, lit. podróżnicza
Marzy mi się wycieczka po świecie
– poznawanie innych kultur, zwyczajów, sposobu życia. Chciałabym zobaczyć
roślinność tropikalną, poznać zwierzęta żyjące w Australii, zwiedzić wielkie
pustynie, rzeki i morza. W chwili obecnej jest to jedynie płonne życzenie i
jeszcze przez długi czas nic z moich planów nie wyniknie. Podróżuję więc palcem po mapie, a pomagają mi w tym oczywiście książki – przygodowe i
podróżnicze a także literatura faktu. Są kraje, których kulturę poznać jest
bardzo ciężko – zamknięte w sobie, niechętne na obcych. Czasem niebezpieczne i
niezdradzające swoich tajemnic. Jednym z takich krajów jest dla mnie Jemen,
państwo gdzie autorka „Rok w Jemenie” zdecydowała się spędzić trochę czasu,
zapuścić korzenie i spróbować poznać tamtejszych ludzi i ich kulturę. A może
też trochę ich „ucywilizować”, bo przecież to było jej zamiarem kiedy
zdecydowała się na roczny kontrakt w dzienniku jemeńskim.
Jennifer do Jemenu pojechała na
zaproszenie znajomego, z którym znali się jeszcze ze szkoły. Miały to być
trzytygodniowe wykłady, mające nauczyć osoby pracujące w gazecie Jemen
Observer podstaw dziennikarstwa. Kobieta przekazała bardzo wiele ważnych informacji,
była pewna, że to znacznie wpłynie na jakość pracujących tam dziennikarzy i
samej gazety. Wiedziała, że sama mogłaby bardzo wiele zdziałać jeśli miałaby
więcej czasu. I oto właściciel Jemen Observer zaproponował jej roczny kontrakt na
stanowisku redaktora naczelnego. Oczywiście formalnie nim być nie mogła, była
kobietą, nawet jeśli Amerykanką. Jennefer urzeczona egzotycznym krajem zamknęła
rozdział swojego dotychczasowego życia i przeniosła się do Jemenu pełna wiary w
swoje zdolności i nadziei na wielkie zmiany w gazecie. Książka „Rok w Jemenie” opowiada
o jej zmaganiach w czasie tego pobytu.
Kiedy zobaczyłam tę książkę na
Targach w Warszawie, wiedziałam, że muszę ją mieć. Okładka mnie urzekła – jest
egzotyczna i tajemnicza. Uważam, że polskie wydanie jest o wiele lepsze niż
amerykańskie, które wypada przy nim słabo. Zabrałam się za nią z nadzieją i
wiarą na wciągającą lekturę. Niestety ostatecznie nie była aż tak dobra, jak
zakładałam. Pierwsze strony są świetne, naprawdę wciągające, magiczne,
opisujące podróż po Jemenie z lotu ptaka, trochę historyczne. Wierzyłam, że w tym klimacie będzie utrzymana również dalsza część książki. Później
jednak schodzimy na ziemię i razem z autorką na prawie rok utykamy w redakcji
gazety. Nie mogę powiedzieć, że to źle, po prostu spodziewałam się czegoś
innego. Jennefer opisuje zarówno swoje pierwsze spotkanie z kulturą Jemenu, wcześniej
zupełnie jej nieznaną, poznajemy miasto w którym przyszło jej mieszkać - Sanę.
Odrywamy relacje w gazecie, jej pracowników, również kobiety, które pracują w nikabach. Wiele miejsca zajmuje sama
praca, znajdowanie materiałów, pisanie artykułów, składanie gazety, zamykanie
numerów. Jennefer musi walczyć prawie z każdym – męskim zespołem, oficjalnym
redaktorem naczelnym a nawet właścicielem gazety. Dodatkowo dochodzi sposób
pracy w Jemenie, robienie wszystkiego na ostatnią chwilę, zupełny brak
świadomości dziennikarskiej, przynajmniej na początku jej pobytu. Jest jeszcze
cenzura, w końcu właściciel gazety stoi przy boku prezydenta, więc na rząd nie
można napisać jednego złego słowa, nacisk na pisanie artykułów pod dyktando
reklamodawców… Problemów, które mnożą się przed Jennefer jest sporo, podziwiam
ją za to, że się nie załamała. Powoli, powoli dociera się ona z zespołem,
zaczyna zmieniać swoje podejście i niektóre poglądy. Z czasem nie siedzi w pracy
po 18 godzin, znajduje czas, żeby odkryć Jemen trochę lepiej, poznaje przyjaciół wśród obcokrajowców, ale również krajowców. Niespodziewanie w tym odległym zakątku świata odrywa miłość - irracjonalnie i przypadkowo.
Sana
Ta książka pozwala poznać pewien wycinek Jemenu od środka, prawa rządzące prasą w państwie, sposób pracy, ludzi
z ulicy, którzy z dziennikarstwem nie mają nic wspólnego, a po rozpoczęciu
pracy uważają się za osoby wszystkowiedzące w tym temacie. Artykuły
przepisywane z internetu, brak rzetelnej wiedzy, zdobywania informacji.
Mężczyzn, wychodzących kiedy chcą i przychodzących kiedy chcą. Zamykanie numeru
do 3-4 w nocy, bo ktoś nie doniósł artykułu. Kobiety, całkowicie zakryte,
pracujące we własnym zakresie. Brak możliwości wyjścia na ulicę, rozmowy z
innymi osobami znacznie utrudniał im pracę, a do tego mogły pracować tylko
do obiadu. Dzięki autorce można poznać wiele kwestii, które dla nas mogą
wydawać się niewyobrażalne, a tam są na porządku dziennym. Książka pozwala
zrozumieć więcej z kultury muzułmańskiej, sposobu myślenia tamtych ludzi.
Autorka trafia na parę jemeńskich ślubów/wesel, gdzie goście panny młodej i pana młodego bawią się osobno. Razem z nią dowiadujemy się, że możliwe jest wielożeństwo, a młode kobiety są w stanie je zaakceptować. Jedna z redakcyjnych dziewczyn tłumaczy Jennefer prawdę o nikabach - kobiety wcale nie chcą ich zdejmować, bo byłyby wtedy bezwstydne... Wiele jest prawd, które autorka odkrywa i przekazuje na kartach swojej książki.
Jest to ciekawa pozycja, którą warto poznać. Może nie poznacie dzięki niej całego Jemenu. Możecie się jednak razem z autorką przejść po ulicach Sany - "piernikowego miasta", poczuć presje czasu przy pracy w gazecie, porozmawiać z osobami, które odkryły się przed autorką, stały się zwykłymi kobietami, a nie czarnymi cieniami przemykającymi po ulicach.
Dla kogo:
- osób zainteresowane dziennikarstwem, nie tylko europejskim, ale również tym w krajach mniej demokratycznych
- osób, które chcą poznać Jemen, choć może trochę od innej strony
- każdego, kto uwielbia wybierać książki po okładce ;)
* Zdjęcia pochodzą z fanpage Lambooka.
Marzy mi się wycieczka po świecie – poznawanie innych kultur, zwyczajów, sposobu życia. Chciałabym zobaczyć roślinność tropikalną, poznać zwierzęta żyjące w Australii, zwiedzić wielkie pustynie, rzeki i morza. W chwili obecnej jest to jedynie płonne życzenie i jeszcze przez długi czas nic z moich planów nie wyniknie. Podróżuję więc palcem po mapie, a pomagają mi w tym oczywiście książki – przygodowe i podróżnicze a także literatura faktu. Są kraje, których kulturę poznać jest bardzo ciężko – zamknięte w sobie, niechętne na obcych. Czasem niebezpieczne i niezdradzające swoich tajemnic. Jednym z takich krajów jest dla mnie Jemen, państwo gdzie autorka „Rok w Jemenie” zdecydowała się spędzić trochę czasu, zapuścić korzenie i spróbować poznać tamtejszych ludzi i ich kulturę. A może też trochę ich „ucywilizować”, bo przecież to było jej zamiarem kiedy zdecydowała się na roczny kontrakt w dzienniku jemeńskim.
Jennifer do Jemenu pojechała na
zaproszenie znajomego, z którym znali się jeszcze ze szkoły. Miały to być
trzytygodniowe wykłady, mające nauczyć osoby pracujące w gazecie Jemen
Observer podstaw dziennikarstwa. Kobieta przekazała bardzo wiele ważnych informacji,
była pewna, że to znacznie wpłynie na jakość pracujących tam dziennikarzy i
samej gazety. Wiedziała, że sama mogłaby bardzo wiele zdziałać jeśli miałaby
więcej czasu. I oto właściciel Jemen Observer zaproponował jej roczny kontrakt na
stanowisku redaktora naczelnego. Oczywiście formalnie nim być nie mogła, była
kobietą, nawet jeśli Amerykanką. Jennefer urzeczona egzotycznym krajem zamknęła
rozdział swojego dotychczasowego życia i przeniosła się do Jemenu pełna wiary w
swoje zdolności i nadziei na wielkie zmiany w gazecie. Książka „Rok w Jemenie” opowiada
o jej zmaganiach w czasie tego pobytu.
Kiedy zobaczyłam tę książkę na
Targach w Warszawie, wiedziałam, że muszę ją mieć. Okładka mnie urzekła – jest
egzotyczna i tajemnicza. Uważam, że polskie wydanie jest o wiele lepsze niż
amerykańskie, które wypada przy nim słabo. Zabrałam się za nią z nadzieją i
wiarą na wciągającą lekturę. Niestety ostatecznie nie była aż tak dobra, jak
zakładałam. Pierwsze strony są świetne, naprawdę wciągające, magiczne,
opisujące podróż po Jemenie z lotu ptaka, trochę historyczne. Wierzyłam, że w tym klimacie będzie utrzymana również dalsza część książki. Później
jednak schodzimy na ziemię i razem z autorką na prawie rok utykamy w redakcji
gazety. Nie mogę powiedzieć, że to źle, po prostu spodziewałam się czegoś
innego. Jennefer opisuje zarówno swoje pierwsze spotkanie z kulturą Jemenu, wcześniej
zupełnie jej nieznaną, poznajemy miasto w którym przyszło jej mieszkać - Sanę.
Odrywamy relacje w gazecie, jej pracowników, również kobiety, które pracują w nikabach. Wiele miejsca zajmuje sama
praca, znajdowanie materiałów, pisanie artykułów, składanie gazety, zamykanie
numerów. Jennefer musi walczyć prawie z każdym – męskim zespołem, oficjalnym
redaktorem naczelnym a nawet właścicielem gazety. Dodatkowo dochodzi sposób
pracy w Jemenie, robienie wszystkiego na ostatnią chwilę, zupełny brak
świadomości dziennikarskiej, przynajmniej na początku jej pobytu. Jest jeszcze
cenzura, w końcu właściciel gazety stoi przy boku prezydenta, więc na rząd nie
można napisać jednego złego słowa, nacisk na pisanie artykułów pod dyktando
reklamodawców… Problemów, które mnożą się przed Jennefer jest sporo, podziwiam
ją za to, że się nie załamała. Powoli, powoli dociera się ona z zespołem,
zaczyna zmieniać swoje podejście i niektóre poglądy. Z czasem nie siedzi w pracy
po 18 godzin, znajduje czas, żeby odkryć Jemen trochę lepiej, poznaje przyjaciół wśród obcokrajowców, ale również krajowców. Niespodziewanie w tym odległym zakątku świata odrywa miłość - irracjonalnie i przypadkowo.
Sana |
Ta książka pozwala poznać pewien wycinek Jemenu od środka, prawa rządzące prasą w państwie, sposób pracy, ludzi
z ulicy, którzy z dziennikarstwem nie mają nic wspólnego, a po rozpoczęciu
pracy uważają się za osoby wszystkowiedzące w tym temacie. Artykuły
przepisywane z internetu, brak rzetelnej wiedzy, zdobywania informacji.
Mężczyzn, wychodzących kiedy chcą i przychodzących kiedy chcą. Zamykanie numeru
do 3-4 w nocy, bo ktoś nie doniósł artykułu. Kobiety, całkowicie zakryte,
pracujące we własnym zakresie. Brak możliwości wyjścia na ulicę, rozmowy z
innymi osobami znacznie utrudniał im pracę, a do tego mogły pracować tylko
do obiadu. Dzięki autorce można poznać wiele kwestii, które dla nas mogą
wydawać się niewyobrażalne, a tam są na porządku dziennym. Książka pozwala
zrozumieć więcej z kultury muzułmańskiej, sposobu myślenia tamtych ludzi.
Autorka trafia na parę jemeńskich ślubów/wesel, gdzie goście panny młodej i pana młodego bawią się osobno. Razem z nią dowiadujemy się, że możliwe jest wielożeństwo, a młode kobiety są w stanie je zaakceptować. Jedna z redakcyjnych dziewczyn tłumaczy Jennefer prawdę o nikabach - kobiety wcale nie chcą ich zdejmować, bo byłyby wtedy bezwstydne... Wiele jest prawd, które autorka odkrywa i przekazuje na kartach swojej książki.
Jest to ciekawa pozycja, którą warto poznać. Może nie poznacie dzięki niej całego Jemenu. Możecie się jednak razem z autorką przejść po ulicach Sany - "piernikowego miasta", poczuć presje czasu przy pracy w gazecie, porozmawiać z osobami, które odkryły się przed autorką, stały się zwykłymi kobietami, a nie czarnymi cieniami przemykającymi po ulicach.
Dla kogo:
- osób zainteresowane dziennikarstwem, nie tylko europejskim, ale również tym w krajach mniej demokratycznych
- osób, które chcą poznać Jemen, choć może trochę od innej strony
- każdego, kto uwielbia wybierać książki po okładce ;)
* Zdjęcia pochodzą z fanpage Lambooka.
Okładka jest rzeczyście cudna. Zdziwiło mnie trochę podejście kobiet, które zamieszkują tę krainę. Czuję, że byłaby to arcyciekawa podróż.
OdpowiedzUsuńNa pewno można się wiele dowiedzieć z tej książki o kulturze Jemenu : )
UsuńUwielbiam książki podróżnicze, tej jeszcze nie czytałam, zatem chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPolecam i będę czekała na Twoje wrażenia :)
UsuńOkładka jest przecudna, bardzo mi się podoba. Co do fabuły już nieco mniej, ale myślę, że moja siostra będzie happy, bo ona uwielbia tego typu książki.
OdpowiedzUsuńOkładka jest rzeczywiście jedną z lepszych jakie miałam do tej pory okazję zobaczyć :D
UsuńJuż od jakiegoś czasu marzy mi się lektura tej książki :)
OdpowiedzUsuńMoże będziesz miała okazję w niedługim czasie po nią sięgnąć :)
UsuńBardzo lubię książki pokazujące tradycje innych krajów i różnice kulturowe, również na płaszczyźnie zawodowej. Obracam się ostatnio w towarzystwie ludzi pochodzących z krajów azjatyckich i afrykańskich i widzę, jak ważne jest, by zrozumieć te odmienności. Na pewno kiedyś sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńRóżnice kulturowe między nami a osobami pochodzącymi z krajów azjatyckich, afrykańskich czy nawet z innej czesci Europu czasem są przeogromne. Osobiście bardzo lubię poznawać inne kultury, choć niektórych nie potrafię zrozumieć.
UsuńOkładka jest fenomenalna, masz rację, choć książek podróżniczych raczej nie czytam. Ta przemyca treści nie do końca turystyczne, więc może się skuszę?
OdpowiedzUsuńSpróbuj, myślę że nie pożałujesz :)
UsuńSłyszałam wiele opowieści o tym, jak bardzo mogą być niebezpieczne kraje muzułmańskie dla Europejek czy Amerykanek, które przecież chodzą po ulicy właśnie "bezwstydnie" i przez to same się napraszają. Wolę odwiedzać inne miejsca świata;) Ale okładka faktycznie warta grzechu.
OdpowiedzUsuńSama bym nie pojechała do krajów muzułmańskich, bo tam nigdy nic nie wiadomo. Ale inne części świata z chęcią kiedyś odwiedzę :)
UsuńTaka książka to skarbnica wiedzo o Jemenie, przynajmniej tak mi się wydaje. Mimo to na razie nie mam na nią ochoty.
OdpowiedzUsuńJeśli kiedyś zmienisz zdanie będziesz wiedziała czego szukać :)
UsuńO Jemenie jeszcze nie czytałam książki, a bardzo lubię taką literaturę:)
OdpowiedzUsuńMoże więc się skusisz? :)
UsuńCzytałem. Warto.
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńTo może być bardzo interesująca lektura - przynajmniej dla mnie, czyli osoby która o Jemenie nie wie właściwie nic. Ale z pewnością bym jej nie kupiła. Mimo wszystko mogłabym się rozczarować i co wtedy?;) Wolę zaryzykować z nieco innymi książkami;)
OdpowiedzUsuńPrzed przeczytaniem tej książki również nie miałam okazji poznać Jemenu, nie czytałam nic na jego temat więc moja wiedza o wiele się powiększyła :)
UsuńWarto poznać historie innych kultur, tym bardziej skłaniam się ku książce.
OdpowiedzUsuńWarto, to prawda. Sama często sięgam po tego typu książki.
UsuńBardzo mocno mnie zainteresowałaś tą książką, nie wiedziałam, że ona może byc taka dobra. Zazwyczaj przechodziłam obok niej obojętnie, ale teraz... chcę ją przeczytać, bo mnie zaciekawiłaś. Sama lubię poznawać nowe kultury i chętnie dowiedziałabym się jak wygląda prawo prasy w Jemenie :)
OdpowiedzUsuńostatnio na książki podróżnicze mam coraz większą chrapkę, poza tym ta ma przecudną okładkę, więc nie sposób jej odmówić :)
OdpowiedzUsuń