Dane techniczne:
* Cytat z książki, str. 18
- Autor: Wroński Marcin
- Tytuł: Morderstwo pod cenzurą
- Seria: Komisarz Maciejewski
- Wydawnictwo: W.A.B.
- Liczba e-stron (epub): 215
- Premiera: 25 listopada 2010
- Gatunek: kryminał retro
Współczesny kryminał nie jest moim ulubionym gatunkiem, ale ostatnio zasmakowałam w kryminale retro. Nie ma w tym nic dziwnego, bo nie przejdę obojętnie wobec książki, która w jakikolwiek sposób zahacza o historię. Nie tak dawno czytałam o zbrodniach w Wilnie, tym razem zdecydowałam się na Lublin, w czym pomogło mi wyzwanie u Viv.
Lublin na początku lat trzydziestych XX wieku. Polska nie tak znowu dawno odzyskała niepodległość. Odrodzone państwo zmaga się z wieloma problemami, w tym również kryminalnymi. Komisarz Maciejewski zostaje wezwany na miejsce przestępstwa, gdzie znaleziono zwłoki redaktora naczelnego jednego z poczytniejszych dzienników. Ciało jest bardzo zmasakrowane, co dodatkowo utrudnia znalezienie sprawcy. Kto dopuścił się tego przestępstwa? Komuniści? Żydzi? A może trzeba doszukać się wątku satanistycznego?
Z tego co wiem cykl o komisarzu Maciejewskim jest dość poczytny, nie tak dawno wyszła w końcu piąta już część jego przygód. Co sprawia, że książki Marcina Wrońskiego czyta się tak dobrze? Dla mnie największym plusem jest możliwość spojrzenia na Lublin z tamtych lat. Życie, tak różne od nam współczesnego - ludzie, zachowania, problemy. Również techniki pracy policji i sposoby ich myślenia. Postać komisarza Maciejewskiego budzi u mnie pozytywne uczucia.
"(...) dobry policjant wygląda, jakby nie wyglądał, albo wygląda jak bandyta. Tudzież jak alfons. Jak policjant wygląda na kogoś, uważasz pan, innego, to albo polegnie na służbie, albo jest zwykła świnia."*
Zyga, to były bokser, który wygląda gorzej niż ścigani przez niego ludzie. Potrafi przychodzić do pracy w tych samych ciuchach, nieogolony i śmierdzący. Dlatego, mimo że jest świetnym śledczym, to osoby postronne nie mają do niego respektu. Inaczej sprawa się ma z jego podwładnymi, którzy poważają go za inteligencję i tok myślenia.
Jeśli chodzi o wątek kryminalny to nie porwał mnie, a jego rozwiązanie nie zwaliło z nóg. Oczywiście autor bardzo ciekawie przedstawił wątki, które doprowadziły do pierwszego morderstwa, a potem do kolejnych. Ale podczas czytania książki nie miałam poczucia, że jak nie dowiem się kto zabił to stracę coś wielkiego. Śledztwo wbrew pozorom było leniwe, choć w końcu dotarło do właściwych osób, które okazały się winne.
Podsumowując jednak książka mi się podobała i na pewno w przyszłości sięgnę po kolejne części przygód komisarza Maciejewskiego. Ciekawa jestem jak rozwinie się jego kariera po zmianie zwierzchnika.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania:
* Cytat z książki, str. 18