Dane techniczne:
* "W świecie wiatru i wierzb. Wyznania chińskiej kurtyzany" e-book wersja epub. str. 111.
- Autor: Sing Miao
- Tytuł: W świecie wiatru i wierzb. Wyznania chińskiej kurtyzany
- Tytuł oryginalny: Marvellous pleasure
- Wydawnictwo: Świat książki
- Liczba e-stron: 224
- Premiera: czerwiec 2012
- Gatunek: powieść, wspomnienia
Od dawna fascynuje mnie świat wschodu - w szczególności zaś Chiny i Japonia. Dlatego z wielką przyjemnością sięgam po książki, które dotyczą tych regionów. Na książkę "W świecie wiatru i wierzb" wpadłam przypadkiem, przeglądając strony z e-bookami. Okładka i tytuł mnie poruszyły, wiedziałam że muszę ją przeczytać. Nie jest to zupełna premiera, gdyż książka była wydana w Polsce w 1987 roku. Przy obecnym wydaniu nie można doszukać się autora/autorki. Co to oznacza? Zaintrygowało mnie to i po jej przeczytaniu zaczęłam buszować w sieci. Natrafiłam tam na artykuł z 2007 roku, w momencie kiedy pojawił się audiobook tej powieści. Można tam przeczytać min. "W pierwszym polskim wydaniu książki z 1987 roku jej rzekome wyznania ukazały się w serii "Biografie niezwykłe" Wydawnictwa Łódzkiego, które wówczas specjalizowało się w publikacji orientalnych czytadeł. Miao Sing podano wtedy jako autorkę książki, a jako tłumacza Jerzego Chociłowskiego. Nie zamieszczono tytułu ani języka oryginału". Całość artykuły możecie znaleźć TUTAJ. Z kolei w Wikipedii przy nazwisku Maciej Świerkocki "W świecie wiatru i wierzb" to jednak z pozycji w bibliografii autora (którą napisał podobno razem z Witoldem Jabłońskim, znanym współcześnie kontrowersyjnym pisarzem).
Jednak autor tej powieści nie decyduje przecież o jej treści. Historia dzieje się w bliżej nieokreślonych czasach współczesnych w Anglii. Dong Mei czyli Zimowa Śliwa spotyka się ze swoją sporo młodszą przyjaciółką Forsycją. Przy tych spotkaniach, gdzie nieprzeciętną rolę odgrywa herbata - oczywiście w większości wypadków ta chińska, starsza towarzyszka opowiada swoje lata dzieciństwa i młodości. Urodziła się w biednej rodzinie na wsi, gdzie w wieku 14 lat została sprzedana przez swoich rodziców. Po wielu perypetiach stała się kurtyzaną, choć mając szczęście trafiła do lepszego domu uciech.
Kiedy ją czytałam targały mną różne odczucia. Na początku byłam szczerze zainteresowana. Później podejście Dong Mei zaczynało mnie nużyć. Jej stosunek do seksu w okresie późniejszym, kiedy przestała być nieśmiałą dziewicą trochę mnie zniesmaczył Może wina leży po mojej stronie, przecież nie każda kurtyzana musi wykonywać swoją pracę tylko ze względu na pieniądze. W tym wypadku kobiecie seks sprawiał dużą przyjemność i kiedy już nie mogła go uprawiać wydawało mi się, że zachowuje się trochę jak nimfomanka, odstawiona od swojego nałogu. Parokrotnie też zgrzytało mi między zębami współczesne słowo, wplecione w ówczesny język. Wydarzenia działy się w okresie lat 30 i 40 XX wieku, więc wypowiedz gdzie pojawia się "fotka" absolutnie mi nie pasują. Wcześniej myślałam że to może wina tłumacza, ale przy niezidentyfikowanym autorze może być różnie.
Bardzo pozytywnie odebrałam opisy scen łóżkowych. Groty, różdżki, wzgórza, są świetnymi synonimami i czyta się o nich z uśmiechem na ustach.
Zwiadowcy wioślarza także natknęli się najpierw na dwa zaokrąglone łagodne wzgórki zwieńczone czułymi antenkami. Krążyli tam dość długo, po czym wyruszyli na południe, spodziewając się gęstego zagajnika, ale znaleźli jedynie krótki, sprężysty mech na skraju parowu, pośrodku którego znajdowała się mało widoczna grota. Chcieli ją zbadać, lecz nie mogli natrafić na tajemne wejście, więc wycofali się, aby wezwać na pomoc kawalerię swej armii.*
Dong Mei w ciągu kilku lat miała całą masę przygód. Znalazła się w najpodlejszym burdelu, uczyła się sztuki miłości, została uwolniona, stała się utrzymanką bogatego mężczyzny, musiała pomagać rannym japońskim najeźdzcom... Czy rzeczywiście jedna osoba mogła przeżyć tyle wydarzeń? Żadne z nich nie było niemożliwe, jednak pod koniec książki zastanawiałam się nad tym.
Bardzo dużym plusem jak dla mnie była herbata. Przy każdym spotkaniu panie raczyły się innym naparem, nazwy którego wielokrotnie były dla mnie nowością. Herbata zielona, biała i czarna - z prowincji Fujian, Anhui, plantacji Wujiang, Sow mee, chun mee, golden yunan, yin zhen, ulung, apsang souchomg, lapsang, keemun, Yun Wu. Specjalnie jeszcze raz przejrzałam książkę żeby wypisać sobie te nazwy, zobaczyć jaki mają aromat a jaki zapach. Jestem osobą zakochaną w herbacie, w szczególności tej zielonej, dlatego wielką przyjemność sprawiło mi czytanie o niej. Chciałabym również kiedyś spróbować tych specjałów.
Język tej powieści jest lekki i przyjemny, dzięki czemu czyta się ją szybko. Jest ciekawa i interesująca. Pomijając problemy o których wspominałam wcześniej, warto po nią sięgnąć żeby poznać bliżej choćby sytuację chińskich mieszkańców w czasie najazdów Japończyków. Choć z pewnością trafią się pozycję ciekawsze dotyczące tych czasów.
Podejście Dong Mei do seksu akurat mnie intryguje ale nie jestem pewna czy umiałabym poważnie podejść do książki z takimi scenami łóżkowymi ;-) Dlatego jeszcze się zastanowię ale tytuł zapamiętam :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na mojej półce i zapewne podczas wakacji się za nią wezmę. Ciekawi mnie ten/ta tajemniczy/a autor/ka. No cóż, będę musiała się sama przekonać jak to z tą książką jest, skoro na półce czeka.]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chętnie przeczytam w wolnej chwili:)
OdpowiedzUsuńKiedyś było głośno o książce Gejsza, która mi się podobała, więc wyznania chińskiej kurtyzany, pewnie też są ciekawą lekturą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
A mnie jakoś zawsze bardziej ciągnęło do Bliskiego Wschodu, Chiny i Japonię raczej omijam (o dziwo mój ulubiony film opowiada właśnie o tych pierwszych :)) No ale kto z nas nie lubi czytać o herbacie - najlepiej z jej kubkiem w ręku? :)
OdpowiedzUsuńMnie również interesuje kultura tych krajów, a o tej autorce już kiedyś słyszałam, mam nadzieję, z e będę miała okazję przeczytać
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
i zapraszam w wolnej chwili do siebie
Przeczytałam kilkanaście książek o podobnej tematyce, najgorsza to "Motyl na wietrze", a jedna z ciekawszych to "Pawilon Kwiatu Brzoskwini". Obiecałam sobie, że przystopuję z literaturą, gdzie męskie przyrodzenie nazywane jest nefrytową łodygą ;)
OdpowiedzUsuń