Dane techniczne:
- Autor: Sherrilyn Kenyon
- Tytuł: Rozkosze nocy
- Seria: Mroczny Łowca tom 1
- Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec
- Tytuł oryginału: Night Pleasures
- Wydawnictwo: MAG
- Liczba stron: 432
- Premiera: sierpień 2010
O książce tej pierwszy raz usłyszałam od Barwinki, która opowiedziała mi, że znalazła ją na dziale młodzieżowym pewnej dużej, sieciowej księgarni. Teraz, po lekturze tej pozycji, zastanawiam się, kto ją tam umieścił i czy w ogóle przeczytał choćby opis z tyłu. Ale po kolei.
Amanda i Kyrian pochodzą z dwóch różnych światów. Ona - księgowa ze stadkiem szalonych sióstr, on - tajemniczy, przystojny nieznajomy, o jakim śni niejedna kobieta. Pozornie nie ma prawa nic ich łączyć - ona łaknie normalności, on żyje na krawędzi. Oboje jednak poznają się w okolicznościach tyleż niezwykłych, co nieprzyjemnych. Udaje im się powrócić do swoich światów, jednak iskra, jaka przeskoczyła między nimi nie da im żyć spokojnie i nie myśleć o kimś, do kogo było się dwie doby przykutym kajdankami...
Książka oferuje dość schematyczną akcję. Bohaterowie są dość mocno zarysowani, przez co można uwierzyć autorce, która dodatkowo zabarwiła całość postaciami z greckiej mitologii - takiego zabiegu nie spotyka się często. Liczę to na duży plus.
Najlepiej opisani są oczywiście Amanda oraz Kyrian, ale na minus liczyłabym słabe zarysowanie tła. Otaczający świat jest jakby za mgłą, mało jest epizodycznych osób i nie zapadają one w pamięć. Dodatkowo autorka jakby nie przywiązywała do tła uwagi. Sprawia to, że książka jest nieco płaska.
Sięgając po książki tego typu zwykle wiemy, czego oczekiwać. Namiętności, przede wszystkim jej, we wszelkich postaciach. Bohaterowie wpadają sobie w oko i lgną do siebie jak pszczoły do miodu. I w tym wypadku nie jest inaczej, książka nie zaskakuje, ale czyta się ją miło. Z pewnością odradzam książkę czytać osobom bardzo młodym, swojej córce czy synowi dałabym ją nie wcześniej niż po ich 16 roku życia, jeśli nie później. Opisy scen miłosnych są bardzo odważne, wywołują nawet pewnien dreszczyk - lektura może być bardzo przyjemna, zwłaszcza że język jest prosty, a przy tym plastyczny. Przeczytałam "Rozkosze nocy" właściwie w jeden dzień. Polecam na niezobowiązującą, odprężającą lekturę.
Tą recenzją (pisaną "gościnnie", więc wybacznie mi jej nieskładność) wracam do was po okresie długiego milczenia. Opieszałość nie wynikła jednak z lenistwa, a najpierw z braku czasu (święta, sesja), a później z utrudnień natury technicznej, z którymi borykam się od niemal miesiąca - niedługo jednak zostaną one zażegnane i powrócę do regularnego pisania. Mam dla was zaplanowane kilka nowych, fajnych rzeczy. :) Mam nadzieję, że jeszcze ktoś czeka na moje wpisy... ;)
mam zamiar przeczytać ;>
OdpowiedzUsuń