- Autor: Gomulicki Wiktor
- Tytuł: Cudna mieszczka. Obrazek warszawski z wieku XVII
- Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
- Liczba stron: 137
- Wydanie: 1968
- Gatunek: powieść historyczna
Moją biblioteczkę budowałam w sumie od zera, po przeprowadzce starsze książki zostawiłam w rodzinnym domu. Dlatego przystępując do wyzwania "Tydzień bez nowości" musiałam poszukać książek wcześniej wydanych w małym zbiorku jaki posiada moja babcia. Jakie było moje zdziwienie kiedy wśród większości książek związanych z wiarą, żywotami świętych itp znalazłam dwie książki z serii "Złotego liścia". Od pierwszej chwili wiedziałam że z obiema poznam się bliżej, ten miesiąc zaczęłam od "Cudnej mieszczki".
Wiktor Teofil Gomulicki to pisarz pozytywistyczny żyjący w II poł. XIX i na początku XX wieku. "W jego twórczości największe znaczenie mają utwory poetyckie, odznaczające się finezyjną kunsztownością formy, o urozmaiconej strofice i budowie wersyfikacyjnej. (Poezje 1882, Poezje 1886, Nowe pieśni 1896, Wiersze. Zbiór Nowy 1901, Biały sztandar 1907,Światła 1919, Pod znakiem Syreny 1944). Tworzył także utwory o tematyce refleksyjno-filozoficznej i pacyfistycznej. W swojej twórczości poruszał tradycje, życie codzienne i piękno Warszawy (W kamienicy „Pod Okrętem”, Schadzka, Warszawa wczorajsza). Szereg wierszy poświęcił Ostrołęce, miastu w którym się urodził (Nad błękitną moją Narwią). Pozostawił po sobie kilka powieści historycznych (Miecz i łokieć 1903), mnóstwo felietonów, był również płodnym nowelistą. Był tłumaczem poezji, jako pierwszy w Polsce przekładał Ch. Baudelaire’a (Kwiaty zła). Jako jeden z nielicznych autorów z tamtego okresu głosił wielkość twórczości Norwida, zamierzał opracować jego monografię."*
"Cudna mieszczka. Obrazek warszawski z wieku XVII" jest bardzo krótką książką, z którą można spędzić jeden wieczór. Jest to tak naprawę wycinek z życia Starej Warszawy. Opowieść dotyczy Basi Szeligi, pięknej młodej dziewczyny o której względy zabiega dwóch młodzieńców. Jeden jest polskim mieszczaninem, złotnikiem. Drugi natomiast to królewski śpiewak pochodzący z Wenecji. Są to trzy główne postacie. Ale nie można zapomnieć i o czwartym - Warszawie. Autor poprzez tą smutną w sumie historię przedstawia uliczki Starej Warszawy - jej zaułki, Rynek, twierdzę, królewskie komnaty, kościół i wiele innych miejsc. Przedstawione są tak plastycznie, że przez chwile można poczuć ten zapomniany dziś klimat. Czytając cały czas miałam uczucie, że coś straciłam nie mogąc przejść się tymi uliczkami. Znam starówkę warszawską, ale w dzisiejszych czasach nie da się poczuć tego klimatu. Autor miał to niesamowite szczęście że przechodził się uliczkami Starego Miasta jeszcze przed wojną i na kartach książki przeniósł wszystko, co sam poznał.
Sama historia jest smutna, romantyczna, ckliwa. Przez chwilę zatęskniłam również za czasami, kiedy mężczyźni byli rycerscy dla dam, gdy język polski posiadał tyle pięknych starych zwrotów. Choć z drugiej strony młode dziewczyny nie mogły nie zgodzić się z decyzją rodziców o zamążpójściu.
Z pewnością tymi słowami nie oddam całego piękna tej krótkiej historii ale mam nadzieję, że choć trochę Was zachęcę żeby jednak poszukać w bibliotece lub antykwariacie i po nią sięgnąć. Jestem nią oczarowana i chciałabym przeczytać inne pozycje autora. Jedyny minus tej książki jest taki, że jest zdecydowania za krótka.
Przeczytałam tą książkę w ramach wyzwań:
* Za wikipedią
Bardzo lubię takie klimatyczne, ckliwe romasiki historyczne. Mają w sobie urok niewinności którego brakuje ksiązkom współczesnym. Czasem tęsknię za tamtym światem, choć znanym tylko z literatury.
OdpowiedzUsuńTym razem zupełnie nie dla mnie. Chyba;)
OdpowiedzUsuńTaka króciutka więc i może ja się skuszę, zwłaszcza, że Twoja recenzja zachęca :) Pewnie gdyby nie to wyzwanie, tobyśmy o niej nie usłyszały.
OdpowiedzUsuńZaprosiłam cię do nowej blogowej zabawy . Szczegóły tutaj: http://anne18-recenzentka.blogspot.com/2012/11/nowa-zabawa-blogowa.html
OdpowiedzUsuńNajczęściej podchodzę z rezerwą do bardzo krótkich książek, ale czasem można znaleźć wśród nich prawdziwe perełki:) Chciałabym znaleźć podobną lekturę - związaną z Krakowem :))
OdpowiedzUsuńLubię takie historie. Romantyczne, ale nie ckliwe, przede wszystkim prawdziwe i prawdopodobne. Sto razy lepsze niż te, które wymyślają obecnie autorzy, choć czasami zdarzy się wyjątek.
OdpowiedzUsuńCzytałaś Kiki van Beethoven? Jeśli nie, to zapraszam Cię do mnie na konkurs urodzinowy. Zapisy przyjmuje do jutra. Może to twoja odpowiedź na pytanie będzie tą najlepszą? Zapraszam!
OdpowiedzUsuń:)
[http://www.dzosefinn.blogspot.com/2012/10/1-sze-urodziny-bloga.html]
Lubię takie "wycinki z dawnych lat"...
OdpowiedzUsuń