Dane techniczne:
- Autor: Cormac McCarthy
- Tytuł: Droga
- Tytuł oryginalny: The road
- Wydawnictwo:Wydawnictwo Literackie
- Liczba stron:266
- Premiera: 2010 (polskie wydanie z okładką filmową), 2006 (premiera światowa)
- Gatunek: powieść drogi, literatura współczesna, literatura post-apo
Każdy z nas ma swoją wizję piekła. Sytuacji, w której mu się wydaje, że gorzej być nie może.
Każdy z nas uważa, że wielu rzeczy w życiu mu brakuje. Przedmioty, sytuacje i osoby które czynią świat znośniejszym, wydają mu się nieosiągalne.
Każdy z nas codziennie się budzi, zakłada ubranie, je śniadanie. Jedzie do szkoły, pracy, w odwiedziny do znajomych, na kawę do kawiarni. Robi zakupy w zatłoczonych sklepach, kupuje lekarstwa w aptece, wieczorem zasiada przed telewizorem czy komputerem, by się zrelaksować, poświęca czas bliskim.
Wyobraźcie sobie teraz, że to wszystko znika.
Być może na zawsze.
Świat jaki znaliście, znika jak senne marzenie, jak zdarty bezlitośnie stary afisz, wydając się odległy i nierzeczywisty. Zastępuje go kraina spowita brudem i sadzą. Martwy, cichy i pusty. Nieokreślona, lecz potworna apokalipsa zamienia wszystko w proch. Nie ma nic, a znalezienie czystej wody czy puszki mięsa graniczy z cudem. Wszystko znika, domy pogrążają się w ruinie, pustoszeją miasta, wsie, stacje benzynowe. Pęka asfalt na szosie, w martwych samochodach ludzie zastygli w pędzie za marzeniami. Zamiera życie, umiera nadzieja, nie ma nic, co pomogłoby ją wskrzesić. Deszcz jedynie zmiękcza grubą warstwę popiołu, a ziemia okrywa się błotem. Śnieg, który pada, jest czarny. Jest bardzo zimno. Nie słychać ptaków.
W takiej oto scenerii poznajemy dwóch wędrowców. Mężczyznę i chłopca, ojca i syna. Jeden dla drugiego jest jedynym sensem istnienia. Obaj bezimienni, jak bezimienny stał się otaczający ich świat. Odziani w łachmany, brudni, wynędzniali i zagłodzeni, idą. Byle naprzód, uciec z tego zimnego i czarnego od sadzy piekła. Czy odważysz się towarzyszyć im w drodze...?
Książka trafiła w moje ręce właściwie przez przypadek, nie wiedziałam nic o tym tytule, ani o autorze. Trzymając ją w dłoni widziałam książeczkę niewielkiego formatu i z dużą czcionką, i tyle. Wiedziałam, że nie zajmie mi dużo czasu przeczytanie jej. Nie myliłam się, jednak mimo, że szybko się z nią uporałam, zostanie w mojej głowie na bardzo długo.
Nie nastawiajcie się absolutnie na łatwą lekturę. Czytanie sprawia, że człowiek czuje się taki... brudny. Zakurzony. Lektura wrzyna się w myśli jak pasek bardzo ciężkiej torby, uwiera jak źle skrojone buty, jest duszna i przerażająca. A mimo tego na swój sposób piękna i tym minimalistycznym i chłodnym pięknem przykuwa i porusza. Niepokoi. Wzbudza nieomal wyrzuty sumienia, że przychodzi nam żyć w raju, mając miękkie łóżka zamiast twardej, zimnej ziemi, dach nad głową zamiast ruiny z gnijącymi deskami w podłodze i jedzenie w lodówce zamiast walki o znalezienie choćby konserwy z mięsem i uczucie ciągłego, potwornego głodu. Wyrzuty, że tak bardzo czasem tego nie doceniamy, tych niemal niedostrzegalnych drobiazgów, jak kubek gorącej herbaty, czyste ubranie, spacer po parku bez oglądania się bez lęku za siebie. Możemy robić wszystko, żyć, podróżować, bawić się, czerpać z życia garściami - czasem w przerażająco bezrefleksyjny sposób.
"Droga" w moim odczuciu jest ostrzeżeniem przed taką, mówiąc brutalnie, bezmyślnością, i apelem o docenienie tego, co posiadamy - bo kiedyś może nastać dzień, kiedy nie będziemy mieli niczego poza biciem serca najdroższej osoby, którą będziemy chcieli rozpaczliwie utrzymać przy życiu. Jeszcze jeden dzień, jedną noc, godzinę...
Sama forma prozy jest niezwykła - nie mamy tu wyraźnie zaznaczonych dialogów. Są one dodatkowo uderzająco proste, lecz i rozdzierające serce. Bez ceregieli uderzają w nas, pozbawiają tchu, wyrywają łzy z naszych oczu - czy bylibyśmy zdolni tak kochać jak oni, gdy jedynym celem w czasie przerażającej zagłady jest przeżycie kosztem wszystkiego...? Nawet kosztem człowieczeństwa i godności? Warto z uwagą czytać książkę - czasem brutalność opisanego świata ujęta jest w zaskakująco delikatną formę, niemal poezję. Mimo braku rozlewu krwi i szczegółowych tego opisów, okrucieństwo apokalipsy niemal wgniata w fotel. A przy tym czytelnik całym sercem jest z dwójką anonimowych bohaterów, brnących dalej i dalej - choć nic o nich nie wie, autor nie daje mu niemal nic na tacy, zmusza go do wyobrażenia sobie olbrzymu ich nieszczęścia i rozpaczy.
Książkę poleciłabym przeczytać każdemu świadomemu czytelnikowi - jest tego warta, inaczej nie zostałaby nagrodzona Pulitzerem w 2007 roku. Jest tragiczną i smutną przestrogą. Nie mogę mówić o niej, że "podobała mi się", gdyż nie sądzę, aby to była ta kategoria literatury, przy której można mówić o zwykłym podobaniu się. Jest piękna i przerażająca zarazem. Dusi, zmusza do refleksji i zmiany pojmowania tego, co jest dla nas wartością. Gdybym mogła, dałabym i 20 gwiazdek.