- Autor: Pawlikowska Beata
- Tytuł: Blondynka w Peru
- Seria: Dzienniki z podróży
- Wydawnictwo: G+J
- Liczba stron: 160
- Premiera: luty 2011
- Gatunek: lit. podróżnicze
Książki pani Beaty czyta się szybko i łatwo, jest to mój przerywnik między innymi pozycjami. Po ten konkretny tytuł sięgnęłam, żeby skończyć wyzwanie Sardegny. Pomyślałam że 160 stron to idealna lektura na jeden wieczór. Niestety sromotnie się zawiodłam.
Autorka porusza kilka spraw związanych z Paru - czym różni się koka od kokainy, o potrawce ze świnki morskiej jak wyglądało życie w czasach Inków, czym równi się lama od alpagi, a ta od wigona.

Mimo wszystko jakieś plusy były i nie można o nich zapomnieć. Autorka ciekawie zaznaczyła życie Inków, ich wierzenia. Duży plus również za autorskie tłumaczenie z hiszpańskiego fragmentów "Comentarios reales de los Incas". Z tego co się orientowałam książka ta nie była tłumaczona na Polski, a zawiera ciekawe fragmenty na temat życia i wierzeń ówczesnych mieszkańców. Na końcu znajduje się wiele zdjęć, niektóre naprawę ciekawe.
Podsumowując można się z tą książka zapoznać, nie tracąc dużo czasu. Jednak jeśli ktoś nastawia się na ciekawą i pasjonującą lekturę to może się sromotnie zawieść. Przez ten zawód daję tylko trzy gwiazdki.
***********
Dziś zakończył się pierwszy etap Rozdawajki. Rywalizacja była bardzo wyrównana, do końca nie było wiadomo, która książka wygra. Zagłosowało 41 osób. Ostatecznie w tym miesiącu wygrała:
"Igrzyska Śmierci" Suzanne Collins - 24 głosami.
Na "Cukiernię pod Amorem" Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk oddaliście 17 głosów. Książka ta pojawi się pojedynku listopadowym.
W środę odbędzie się losowanie i poinformuję, kto został zwycięzcą miesiąca.
nie wiem, jakoś nie przepadam za autorką i omijam jej książki szerokim łukiem
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że książki pani Pawlikowskiej można by od bidy podsuwać dzieciom w podstawówce, żeby sobie coś poczytały (coś innego niż mała książka o kupie czy inny bestseller literacki ostatnich lat). Język jest przystępny dla młodego odbiorcy, są ciekawe informacje o0 innych krajach, zdjęcia, obrazki, duże literki, mało tekstu. Pytanie tylko, czy to była targetowa publiczność w zamierzeniu samej autorki?
OdpowiedzUsuńLubię słuchać Pawlikowskiej w radiu - mówi bardzo ciekawie. Od dłuższego czasu miałam zamiar sięgnąć po którąś z jej książek, ale teraz głębiej zastanowię się nad tym...
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć, że to opowiadanie wydane w formie książki ;) Książek podróżniczych Pawlikowskiej nie czytałam i jakoś mnie nie korci. Odkąd stała się doradcą od wszystkiego (wystarczy wymienić kilka napisanych przez nią poradników) podchodzę do niej z dużą rezerwą. Jak już się biorę za czytanie książek podróżniczych, to sięgam po Cejrowskiego :)
OdpowiedzUsuńTraktuję te książeczki Pawlikowskiej jako wstęp do zapoznania się z danym krajem, bo rzeczywiście pełnowartościowa lektura to to nie jest. Czyta się je szybko i przyjemnie, czegoś można się dowiedzieć, jednak nie porwie nas lawina ważnych informacji, to tylko kilka kamyczków.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać..
OdpowiedzUsuń