Epicka podróż po świecie, którym rządzą kolory
Dane techniczne:
- Autor: Brandon Sanderson
- Tytuł: Siewca Wojny
- Tytuł oryginalny: Warbreaker
- Wydawnictwo: MAG
- Liczba stron: 618
- Premiera: 2010
- Gatunek: fantasy
Dwa państwa. Jedno małe, skryte w górach, skromne, szare. Drugie olbrzymie, bogate i kolorowe. Nic ich nie łączy, pozornie - są politycznie i kulturowo całkowicie skrajnie różne i wydawałoby się, że nie mają nic wspólnego ze sobą - czy rzeczywiście...?
Można by sądzić, że te państwa będą żyły niezależnie od siebie, nie wchodząc sobie w drogę. Pokój gwarantuje traktat, podpisany na dwadzieścia lat. Przerażający Król-Bóg ma poślubić idriańską księżniczkę, gdy dopełni się czas. Na idriańskim dworze jedna z królewskich córek całe życie jest przyuczana do roli żony tego konkretnie człowieka, boga, potwora. A potem jest świadkiem, jak do Hallandren wysyłają jej młodszą, roztrzepaną i kompletnie nieobytą siostrę. Polityczna katastrofa i idąca z nią w parze wojna wisi w powietrzu...
Dworskie intrygi, walka o władzę, zemsta, miłość przełamująca wszystkie bariery - zdawałoby się, motywy wyświechtane jak płaszcz Włóczykija. A jednak tutaj one zostały połączone w bardzo zgrabną opowieść, płynącą wartko i sprawiające, że grubość książki jest tylko plusem. Żywe, wiarygodne postacie - takie, jaki mógłby być każdy z nas. Odważni, zblazowani, napuszeni, dwulicowi, kochający, martwiący się - bardzo ludzcy. Dodatkowo bardzo ludzcy w tym co przeżywają - autor nie stosuje tanich, tandetnych chwytów o "nadludzkim wysiłku woli". Jeśli ktoś obrywa mieczem w walce - dochodzi do siebie kilka tygodni, gorączkując. Otrzymujemy panoramę charakterów, odczuć, uczynków i myśli - wielką jak dominikańskie targowisko.
Przy okazji wykreowania postaci autor, jak odniosłam wrażenie - chce nas zapytać o bardzo egzystencjalne rzeczy - czy przedłożysz prawdę nad władzę? Ile zrobisz, by pokonać lęk? Kim jesteś w wielkim zbiorowisku ludzkości? Czy faktycznie każdy z nas ma z góry zapisany los, który na pewno się wypełni? Co zrobisz dla kogoś, kogo kochasz?
Wielki talent gawędziarski Sandersona sprawia, że szybko wybieramy ulubione postacie, identyfikujemy się, kibicujemy im. Czy młodziutka, dopiero wkraczająca w dorosłość, pogodna Siri poradzi sobie przytłoczona majestatem dworu w Hallandren? Czy Vivenna załamie się po tym, jak została zepchnięta na boczny tor? Kim jest niepokojący wojownik w zniszczonym ubraniu?
Dodatkowo wszystko jest okraszone magią - znaną z innych książek, sprawdzoną, w typowo epickim wydaniu, ale wolną od uproszczeń i infantylności. To sprawia, ze motyw nieumarłych, czy religii czczącej magię nie drażni, a dodatkowo ubarwia fabułę.
Byłam zachęcana bardzo gorąco, aby sięgnąć po tę książkę. Autor był zachwalany, takoż jego język, styl kreowania postaci. Miałam przed sobą opasłe tomiszcze - 600 stron zapełnionych maczkiem mogło mnie zarówno przyciągnąć, jak i odrzucić, a że jednak każdy odbiera literaturę inaczej, miałam mieszane uczucia. Ostatecznie, uznałam, że coś, co poleca mi mój przyjaciel, który w moim przekonaniu gust ma świetny, a sam autor sprzedał miliony egzemplarzy swoich książek, to jednak nie może być takie złe. Otworzyłam książkę i pozwoliłam się porwać przygodzie - i nie żałuję ani sekundy spędzonej nad tą książką.
Polecę tę książkę swoim znajomym:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!!
Jeśli to pod wpływem mojej recenzji, to miło mi. :)))
UsuńPozdrawiam!
Ostatnio widziałam tę książkę na regale w mieszkaniu mojej siostry - popatrzyłam i byłam nieźle przerażona, okładka bardzo mroczna. Teraz mam na nią straszną ochotę! :)
OdpowiedzUsuńTo nie jest słodka, naiwna bajeczka - miejscami faktycznie bywa mroczna, ale warto!
UsuńPozdrawiam :)
zapowiada się ciekawa książka
OdpowiedzUsuńfantasy lubię, więc nie mówię jej "nie" :)
Zachęcam :)
UsuńFajna, choć nadal zbyt czarno-biała jak dla mnie. Lepsza niż "Elantris" ale to jesczcze nie to :)
OdpowiedzUsuń"Elantris" mam w planach. Fakt, odnosiłam wrażenie zbyt wyraźnego podziału na czerń i biel, ale całość jako taka robi bardzo dobre wrażenie i ten krystaliczny podział aż tak nie drażni. Dzięki temu mogą "Siewcę..." przeczytać nawet nieco młodsi czytelnicy. :)
UsuńWłaśnie jestem w trakcie czytania "Elantris". Dopiero na początku więc nie wyrobiłam sobie jeszcze opinii. Myślę, że również po "Siewcę wojny" sięgnę w przyszłości. W każdym razie bardzo zachęcająca recenzja ;)
UsuńTak, to jest to, co tygrysy lubią najbardziej :) Nigdy nie miałam przyjemności zetknąć się z tym autorem, a o książce nie słyszałam, ale teraz wręcz będę jej szukać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz nadrobić tę zaległość :)
UsuńCałkowicie mnie zaskoczyła Twoja recenzja! (oczywiście w pozytywnym znaczeniu)
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka i mnie przypadłaby do gustu, jednak muszę mieć więcej czasu na czytanie ,a z tym na razie ciężko, co można zaobserwować po dodawanych recenzjach na moim blogu.
Wow, nie przypuszczałam, że kogoś zaskoczę. :)
UsuńKsiążka warta jest przeczytania choćby ze względu na świetny język - ale sięgniesz, jak znajdziesz czas. :)
Kompletnie się nie znam na tego typu książkach. Z jednej strony kusi mnie, żeby sięgnąć po coś tego typu, z drugiej tyle mam jeszcze do przeczytania z moich ukochanych gatunków. ;)
OdpowiedzUsuńNic na siłę, sięgniesz wtedy, kiedy Tobie to będzie odpowiadało :)
Usuń