- Autor: Hawthorne Nathaniel
- Tytuł: Szkarłatna litera
- Tytuł oryginalny: The Scarlet Letter
- Seria: Najsłynniejsze powieści dla kobiet
- Wydawnictwo: Hachette
- Liczba stron: 176
- Premiera: 2005
- Gatunek: klasyka literatury
Stany Zjednoczone, Salem. Sam początek zasiedlania nowo odkrytego lądu. Ludzie, którzy postanowili zacząć nowe życie po drugiej stronie oceanu stali się jeszcze bardziej surowi względem przestrzegania prawa i nakazów religii. W miasteczku zamieszkałym przez Purytanów osiedliła się młoda mężatka. W oczekiwaniu na przybycie męża z Europy musi sama sobie radzić. I dochodzi do tragedii w wyniku której na świat przychodzi dziecko. W społeczeństwie tak bardzo surowym jest to jeden z najcięższych grzechów. Dziewczyna zostaje naznaczona szkarłatną literą. Książka przedstawia ją w chwili wstąpienia na szafot, tam ma zostać publicznie napiętnowana.
Problem nakreślony w książce jest ciekawy. Purytanie i Salem na pewno każdy z nas kojarzy z czarownicami. Tutaj mamy inny problem powstały w tym społeczeństwie, choć jest on tak samo ważny. Tym razem nikt nie został skazany na śmierć. Ale czy odsunięcie od społeczeństwa, naznaczenie piętnem nie jest pewnym rodzajem śmierci?
Już na samym początku ciężko było mi ciężko przebrnąć przez tą książkę. W rozdziale wstępnym autor opisuje dlaczego podjął się napisania tej historii. Ale oprócz tego nie mógł się powstrzymać przed opisaniem swojej pracy w Urzędzie Celnym, wyrażenia opinii o swoich współpracownikach itp. Myślę, że gdyby ten rozdział był choć odrobinę dłuższy to nie przeczytałabym "Szkarłatnej litery" nie mogąc zmęczyć wstępu. W dalszej części, gdzie pojawia się już główny wątek również nie poszło gładko, choć było znacznie lepiej. Nie mogłam przekonać się do stylu autora. Jest za kwiecisty, za rozwlekły i za często pojawiają się tematy już raz opisane - przemyślenia na temat ludzkiej duszy i postępowania. Książka pochodzi z połowy XIX wieku, lecz pomimo tej wiedzy przeszkadzało mi to skupić się na niej. Jako czytelnik współczesny potrzebuję akcji, nie musi być ona porywająca, ale jednak być musi. W tym wypadku autor zrobił opis życia ludzi, ich charaktery, porównania, przemyślenia i gdzieniegdzie pojawiali się "żywi" ludzie. To wszystko sprawiło że nie mogłam zbliżyć się do bohaterów. Jakbym czytała rozprawkę filozoficzną Postacie były bardzo odległe.
Do białej gorączki doprowadzał mnie ojciec dziecka. Nie było żadnej tajemnicy, kto z wielmożnych panów był drugą osobą odpowiedzialną za ten grzech. Już na szafocie miałam przeczucia, które bardzo szybko się potwierdziły. W tej książce nie ma krzty kryminału. Autor przedstawia tego mężczyznę pozytywnie. Mnie on irytował. Nie miał jaj, przepraszam za kolokwializm ale to chyba najlepsze określenie jakie przychodzi mi do głowy. Nie potrafił się przyznać do winy, a potem latami zżerały go wyrzuty sumienia, które ostatecznie doprowadziły go do śmierci. Z każdej strony wszyscy widzieli w nim świętego za życia, a on dodatkowo przez to cierpiał. Nie pomógł Hester, nie potrafił podjąć żadnej decyzji.
Najlepszą postacią była biedna matka. Stała się twarda, a jednocześnie miłosierna. Wychowanie i przykazania sprawiły że czuła swój grzech jak coś nieznośnego. Ludzie się od niej odsuwali a ona i tak pomagała najuboższym. Zastanawiała się czy jej grzech nie połączył ją z diabłem. A mimo wszystko żyła dalej i nie uciekła z tego miejsca gdzie do końca życia żyła ze swoim stygmatem.
Potępić Hester nie potrafię. Nie dlatego, że również jestem kobietą. Po prostu grzech jaki popełniła nie wynikał z jej niewierności. Wyszła za mąż za starca, którego w żaden sposób nie kochała. W Salem poznała mężczyznę który zawładnął jej sercem. To dlatego nie opierała się przed miłością i czułością z jego strony.
Ważnym elementem jest społeczeństwo w jakim akcja się dzieje. Nie pojawiła się jedna osoba, która powiedziałaby że cudzołóstwo nie jest aż tak wielkim przewinieniem. Nikt nie potrafił zrozumieć postępowania dwójki bohaterów. Co więcej sami winowajcy do końca życia żyli w zgryzocie, wyrzutach sumienia i żalu. Dziwię się że w ogóle na taki grzech się pokusili widząc ich dalsze postępowanie. Brakuje mi tu wydarzeń sprzed publicznego potępienia matki.
Ważnym elementem jest społeczeństwo w jakim akcja się dzieje. Nie pojawiła się jedna osoba, która powiedziałaby że cudzołóstwo nie jest aż tak wielkim przewinieniem. Nikt nie potrafił zrozumieć postępowania dwójki bohaterów. Co więcej sami winowajcy do końca życia żyli w zgryzocie, wyrzutach sumienia i żalu. Dziwię się że w ogóle na taki grzech się pokusili widząc ich dalsze postępowanie. Brakuje mi tu wydarzeń sprzed publicznego potępienia matki.
W dzisiejszych wolnych, bezpruderyjnych czasach postępowanie tamtych ludzi może budzić niezrozumienie. Starałam się spojrzeć z ich punktu widzenia. W nowym świecie trzeba było stworzyć prawa. Tylko wydaje mi się że za bardzo kierowali się prawem a za mało uczuciami. Poza tym jak zawsze to kobieta była napiętnowana a tatuś spokojnie sobie żył dalej. Mój feminizm bardzo się na to buntuje.
Jest to raczej moje pierwsze i ostatnie spotkanie z panem Hawthorne. "Szkarłatna Litera" zalicza się do klasyki więc chciałam poznać ją bliżej. Ciesze się że jej lekturę mam już za sobą. Zdecydowanie wolę książki innego rodzaju. Poruszające trudne tematy, ale takie gdzie bohaterów można poznać bliżej. Postacie przedstawione w tej powieści są odległe i przez to nie mogłam do końca zrozumieć ich postępowania. Mimo usilnych starań autora poprzez wnikanie w ich duszę.
Książkę przeczytałam z okazji Trójki e-pik. Zalicza się również do mojego wyzwania Z półki.
Książkę przeczytałam z okazji Trójki e-pik. Zalicza się również do mojego wyzwania Z półki.
Nie czytałam tej książki, ale w planach mam. To już prawie klasyka;), więc ciekawość mnie zżera pomimo słabej oceny. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńNa pewno powinnaś wyrobić sobie własne zdanie. Może Tobie przypadnie do gustu :)
UsuńChętnie sięgnę, lubię takie książki ;)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej lektury.
UsuńOgólnie książka mnie interesuje i chciałabym poznać tę historię. Mimo tego, że nie jest to mój gatunek, wole bardziej współczesne powieści. Nie dla każdego klasyka jest ważna i warta zachodu - także to jest kwestia gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Całe szczęście po wyjściu ze szkoły nikt nam nie wmusza czytania na siłę. Ja chcę klasykę poznać choć jak widać różne odczucia można mieć.
UsuńCzytałam w wersji angielskiej. Bardzo ciekawa książka. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiestety nawet opinie o wartości tej ksiązki nie spowoduje żeby mnie się ona podobała. Dostaję białej goraczki na myśl o tym,że ludzie potrafią być tak beznadziejnie głupi i okrutni wobec siebie nawzjaem i to w imię religii.
OdpowiedzUsuńPrzyznam że sam temat mnie zainteresował. Oczywiście tak jak mówisz jest to bardzo specyficzne podejście, chyba nigdzie na świecie nie było podobnej grupy ludzi. Ale sam język...
UsuńSłyszałam sporo o tej książce, ale po twojej recenzji poważnie się zastanowię, czy ją przeczytać. Sam obraz społeczeństwa purytan jest niezwykle ciekawy, pozwala wytłumaczyć sporo zachowań, jakie dziś obserwujemy w Stanach Zjednoczonych, które z jednej strony wydają się być świątynią swobody, a z drugiej nie wybacza nawet tych grzechów, które wielu popełnia, jak romanse z sekretarkami ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam kiedyś fajny film "Easy A", który jest luźno oparty na tej powieści, bardzo ciekawie pokazuje, że te same mechanizmy co w powieści mogą też rządzić społecznością w amerykańskim liceum. Bardzo polecam, bo to sympatyczna komedia z pierwiastkiem mądrości.
Podchodziłam do tej książki z takim samym podejściem. Temat purytan, choć może nas irytować jest interesujący. Myślę ze gdyby ta książka była inaczej napisana moje podejście by się zmieniło. Ale nie zrażaj się, może akurat Tobie bardziej przypadnie do gustu.
UsuńFilm z chęcią zobaczę. Lubie takie historie, a tej nie miałam okazji poznać :) Dzięki.
Trochę kontrowersyjna ta książka, bo budzi mieszane uczucia. Na razie sobie ją odpuszczę.
OdpowiedzUsuńTytuł kojarzy mi się głównie z filmem, ale nie jestem pewna ile z oryginału zawiera. Jako klasykę wypadałoby znać. Ja w ogóle jestem przerażona ogromem klasyki, która jest mi obca i którą właśnie wypadałoby znać, a ja nie znam :/ Dzięki za link, mam nadzieję, że nie żałujesz lektury mimo niskiej oceny. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLektury na pewno nie żałuję, choć jak napisałam, po autora raczej już nie sięgnę.
UsuńMam tak samo z tą klasyką. Na każdym kroku tytuły się pojawiają a mi brakuje czasu, żeby wszystko przeczytać. Chciałabym jednak za parę, paręnaście lat mieć świadomość że znam nie tylko te najnowsze książki.
Co do filmu to myślę że z oryginałem zgodny jest tylko lepiej przedstawiony. Tak jak już wcześniej napisałam, gdyby książka była napisana inaczej to z pewnością odebrałabym ją o wiele lepiej.
Po Twojej recenzji i naszej rozmowie czuję, że to chyba nie dla mnie. Z takiego nurtu książek-dywagacji kojarzy mi się "Zbrodnia i kara", którą ciężko zniosłam w liceum. Od tamtego czasu takie czcze rozmyślania o tym co by było, gdyby, lub dlaczego ktoś jest taki a nie inny uważam za jałowe - nie przepadam za książkami filozoficznymi.
OdpowiedzUsuń