8/21/2012

"Opowieści z Ziemiomorza" Ursula K. Le Guin

Dane techniczne:
  • Autor: Ursula K. Le Guin
  • Tytuł: Opowieści z Ziemiomorza
  • Tytuł oryginalny:  Tales from Earthsea
  • Wydawnictwo: Książnica
  • Liczba stron: 275
  • Premiera: 2003 (I wydanie)
  • Gatunek: fantasy

    Ta książka pojechała ze mną na wakacje, w sumie przypadkowo - potrzebowałam małego formatu, by wśród bagaży nie obciążać się dodatkowo ciężkimi książkami, a chciałam coś mieć na długą trasę autobusu. Padło na fantastykę.

    Le Guin stworzyła cykl "Opowieści..." dzieląc go na 10 części, mieszając w nim opowiadania z powieściami. Chcąc trzymać się układu chronologicznego, przeczytałam tylko pierwsze 3 opowiadania z tego zbiorku, jednak one wystarczą, bym mogła już nakreślić pierwsze wrażenia.
    Pierwsze opowiadanie, "Szukacz", wprowadza nas w świat. Poznajemy wszystko to, co później będzie się non stop przewijało  następnych opowieściach. Nie liczyłabym jednak na wyłożenie kawy na ławę - nie poznajemy świata Ziemiomorza jak świata czarodziejów w Harrym Potterze. Autorka daleka jest od wgłębiania się w szczegóły. Serwuje nam wszystko po okruszku, bardzo ogólnie, wręcz enigmatycznie. Wielu rzeczy trzeba się samemu domyślać, zwłaszcza uczuć głównych postaci, czy upływu czasu. Nie powiem, abym była zwolenniczką takiego podejścia, ale postanowiłam się nie zniechęcać, tym bardziej, że czas spędzony w autokarze przy tym opowiadaniu całkiem szybko mijał. A to dopiero pierwsze.

    Kolejne opowiadanie "Diament i Czarna Róża", to wątek romansowy. Poprowadzony zaskakująco "sucho", z oszczędnością jaką mieliśmy w pierwszym opowiadaniu, pozbawiony był zwyczajowej egzaltacji, ale też i iskry. Czułam się, jakbym czytała relację znudzonego mężczyzny, który sam nie wie, czemu o tym mówi. Romanse mnie drażnią, ponieważ znakomita większość ocieka infantylnością i emocjami podkreślanymi aż do obrzydzenia. Tym niemniej przesada w drugą stronę też nie jest dobra. 

    Trzecie opowiadanie, "Kości ziemi", wydało mi się najlepsze. Połknęłam je w ciągu może godziny. Wydaje się być najlepiej dopracowane i wreszcie obudowane w jakiekolwiek emocje, choć bardzo mi brakło przemyśleń bohaterów. Może za wiele wymagam od krótkiej formy, ale namiastka tego, co czuje i myśli postać, zawsze powinna się znaleźć na kartach książki. O ile łatwiej nam się wtedy do niej ustosunkować.

     
    Podsumowując - ten zbiorek, ze względu na renomę autorki, to dość ważna pozycja dla fana fantastyki. Jednak uprzedzam przed nastawianiem się na bogatą narrację, przynajmniej na tyle, na jakim etapie ja w tej chwili jestem. Język jest odarty z poetyckości, zwięzły i konkretny. Nie dane jest nam poznać i utożsamić się z bohaterami. Nie jesteśmy w stanie ich polubić czy znienawidzić, bo całą lekturę trzyma się nas na dystans. Dość trudno mi wystawić ocenę. Szału nie ma, ale po kontynuację pewnie sięgnę. 



2 komentarze:

  1. Ja bardzo lubię Le Guin, ale z mojego doświadczenia wynika, że jej książki często podobają się nie-fanom fantastyki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też bardzo lubię tę autorkę. Po jej ksiązki sięgam w ciemno i jesczze się nie rozczarowałam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.

Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger