W dniach 3-5 sierpnia, gdy gościłam w Gdyni, na Skwerze Kościuszki odbywał się Nadmorski Plener Czytelniczy. Była to pierwsza edycja tego wydarzenia, więc miał on na pewno bardzo "zwiadowczy" charakter. Kilka dni przed wyjazdem natknęłam się na informację o nim na facebooku, postanowiłam więc się tam wybrać, tym bardziej, że całość odbywała się na otwartej przestrzeni - odchodził więc element duszności i tłoku, jak w Pałacu Kultury w czasie majowych targów książki, jak i znacznie większej otwartości ze względu na wolny wstęp.
Gdy przyszłam na miejsce okazało się, że jest to bardzo spokojna impreza. Pod licznymi namiotami rozłożyli się wystawcy i antykwariusze. Ci pierwsi oferowali swoją bieżącą ofertę, ci drudzy starali się dać książkom drugie życie. To, co zauważyłam, to w porównaniu z warszawskimi targami, to brak lub niewielka ilość bezpłatnych materiałów ogólnodostępnych - nie uświadczyło się katalogów wydawniczych, ulotek, czy zakładek. Plusem była możliwość zdobycia świetnych pozycji w naprawdę dobrych cenach. W moje ręce wpadł "Hellequin" Cornwella za niemal symbolicznego "piątaka", więc jestem bardzo zadowolona.
W porównaniu do III Warszawskich Targów Książki plener wypadł mniej okazale, gościł mniej wystawców. Tym niemniej jestem pewna, że z roku na rok ta okazałość będzie się zwiększać, gdyż na imprezę przyszło spora liczba osób. Kto wie, czy następnych wakacji nie ustawię właśnie w porze przyszłorocznego Pleneru...? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.