8/29/2012

Siłacz który wstrzymał słońce i ruszył ziemię

Siłacz który wstrzymał słońce i ruszył ziemię
Dane techniczne:
  • Autor: Luminet Jean Pierre 
  • TytułTajemnica Kopernika
  • Tytuł oryginalny:  Le Secret de Copernic
  • Wydawnictwo: M
  • Liczba e-stron: 305
  • Premiera: maj 2008
  • Gatunek: powieść historyczna


Mikołaj Kopernik - polski astronom, człowiek który "wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię", co znacząco zmieniło sposób postrzegania świata. Jego nazwisko w Polsce zna każdy. W Europie również nie jest to postać zapomniana. Udowodnił to Jean Pierre Luminet, francuski astronom, który postanowił napisać zbeletryzowaną biografię swojego wielkiego poprzednika.

Powieść napisana jest z bardzo ciekawej perspektywy. Życie Kopernika opowiada Michael Maestlin w swoich listach do Jana Keplera. Jest to ciekawy zabieg bo z jednej strony wydarzenia opisane są z perspektywy ponad stu lat, z drugiej język opowieści stylizowany jest na koniec XVII wieku. Książka opowiada o wydarzeniach z przełomu kilkudziesięciu lat. Od przyjścia astronoma na świat, jego studia w Krakowie a później we Włoszech, aż po lata starości. Kopernik nie był samotną wyspą na świecie. W czasie swoich podróży poznał wiele światłych umysłów tamtych czasów. Pojawia się również tło historyczne. Spiski polityczne w Polsce i na świecie, 12 tez Lutra i reformacja, odkrycia geograficzne, wyprawy do Nowego Świata. 

Epilog bardzo ładnie zamyka całą książkę. Autor opowiada o swoich pracach nad książką. O źródłach z których korzystał przed napisaniem. Zaznacza problemy jak również ciekawostki. Do dziś nie zachowały się dokumenty źródłowe dotyczące życia Kopernika, wielokrotnie więc autor musiał dopisywać swoją wizję zdarzeń. Z ciekawostek pojawia się czaszka Kopernika odkryta parę lat temu w Toruniu. Myślę że każdy pamięta ten okres, gdzie na nagłówkach gazet i w każdych wiadomościach pojawiała się głowa siwowłosego starca - rekonstrukcja czaszki astronoma. 

Na początku ciężko było mi się wciągnąć w ten tytuł ze względu na język utworu. Stosunkowo jednak szybko przezwyciężyłam ten problem i czytałam z wielkim zainteresowaniem. Historia życia Kopernika napisana jest ciekawie a jednocześnie prosto. Jedynym problemem w moim wypadku były niektóre wywody astronomiczne, szczególnie te dotyczące Platona i Arystotelesa z ich poglądami na niebo. Szkoda że autor nie pomyślał o ilustracjach, które mogłyby rozjaśnić te sprawy. W sumie jednak jest to beletrystyka i wywodów takich było niewiele, więc nie mogę za bardzo narzekać. W ciągu czytania pojawił się też mały zgrzyt językowy. Nie wiem tylko czy jest to wina autora czy tłumacza. Dwa czy trzy razy trafiłam na słówko "cholera", które w żadnym wypadku nie pasuje mi do XVI wiecznych wypowiedzi. Całe szczęście były to sytuacje znikome. 

Poza tym nie mam się do czego przyczepić. Życie Kopernika opisane jest ciekawie i dokładnie. Oprócz tego autor przedstawił postać Redyka, który w ostatnich latach życia Kopernika był jego uczniem co przyczyniło się do wydania "O obrotach sfer niebieskich". Przez karty książki przewijają się naprawdę znane nazwiska, które w różnym stopniu łączą się głównym bohaterem - rodzina Borgiów, Durer, Erazm z Roterdamu, Faust, by wymienić tylko tych najbardziej znanych. Wystąpienie Lutra zmieniło sytuację w Europie. Bardzo wyraźnie wpłynęło również na Kopernika. Zresztą odkrycie Ameryki było ważnym wydarzeniem związanym z teorią heliocentryczną. 

Ciesze się że sięgnęłam po tę pozycję. Ukazała mi ona życie Kopernika, którego nie znałam a które jest ciekawe. Nie jest napisana ciężkim językiem, co umożliwia przeczytanie jej każdemu , kto chce przybliżyć sobie życie astronoma. 

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Book-Trotter.


Przypominam o ostatnich dniach konkursu wakacyjnego. Macie trzy dni, żeby się zgłosić :)

8/26/2012

"Krawcowa z Madrytu" Maria Duenas

"Krawcowa z Madrytu" Maria Duenas
Dane techniczne:
  • Autor:  Duenas Maria
  • TytułKrawcowa z Madrytu
  • Tytuł oryginalny:  El Tiempo entre costuras
  • WydawnictwoŚwiat Książki
  • Liczba e-stron: 522
  • Premiera: sierpień 2011
  • Gatunek: powieść historyczna

1,5 mln sprzedanych egzemplarzy


Maria Duenas, jak sama twierdzi, nie myślała o pisaniu powieści. Z zawodu jest doktorem anglistyki na uniwersytecie w Murcia. Wspomnienia matki, urodzonej w hiszpańskim protektoracie Maroka, były jednym z najważniejszych czynników, które przyczyniły się do zmiany zdania autorki. Powieść, którą napisała, zachwyciła zarówno czytelników hiszpańskich jak i tych poza granicami kraju. "Krawcowa z Madrytu" (dokładne tłumaczenie to "Czas między szwami") została przetłumaczona na ponad 20 języków.

Po licznych pozytywnych recenzjach postanowiłam przyjrzeć się bliżej tej książce. Podchodziłam do niej ostrożnie, nie chcąc zawieść się tak samo jak na "Kuchni duchów". Całe szczęście w tym wypadku mam zupełnie inne odczucia. 

Sira - to młoda dziewczyna wychowywana przez matkę. Obie mieszkają w ubogiej dzielnicy Madrytu, obie również pracują jako krawcowe aby zarobić na życie. Sira wykazuje w tym zawodzie nadzwyczajne zdolności. Poznaje mężczyznę, z którym w przyszłości planuje ślub. Wszystko zmienia się w jednej chwili. Dziewczyna zrywa zaręczyny z powodu porywu serca. Razem z kochankiem wyjeżdża z miasta zagrożonego wojną domową do bezpiecznego Protektoratu. To dopiero początek jej przygód. Poznaje wielu ludzi, zostaje oszukana, otrzymuje pomoc. Wykorzystuje swoje zdolności. W końcu wraca do Madrytu z tajnym zadaniem. Historia jej życia jest barwna i ciekawa. 

Tajna miłość w czasach nienawiści, nędzy i zdrady.

Jest to pozycja obszerna, w żadnym wypadku jednak nie nudna. Sira opowiada swoje losy z perspektywy lat. Wspomina o swoim dzieciństwie. Ale właściwa historia zaczyna się w momencie poznania kochanka, który bardzo drastycznie wpłynął na jej życie, oraz wyjazdu do Maroka. Autorka postawiła na drodze bohaterki osoby, które w tamtych czasach bardzo istotnie wpłynęły na historię. To wszystko powoduje, że ciężko zaliczyć tą książkę do jednego gatunku. Jest to książka historyczna, romans, powieść kryminalna i szpiegowska. Czytałam ją w każdej wolnej chwili, choć miałam ich ostatnio niewiele. Byłam ciekawa jak akcja potoczy się dalej. I wielokrotnie autorka mnie zaskakiwała. Sira z nieśmiałej i nieporadnej dziewczyny z biegiem czasu zmienia się w pewną siebie kobietę. Miłość która się pojawia nie jest nachalna i na pewno nie wystawia się na pierwszy plan. Powiem więcej jest to jeden z wielu wątków, który można znaleźć raczej pod koniec książki. 

Madryt przed wojną domową. Maroko w okresie Protektoratu hiszpańskiego z jego licznymi kontrastami. Madryt w czasie II wojny światowej. Każde z tych miejsc jest inne. A jednak autorce udało się je przedstawić bardzo plastycznie. 

Od pewnego czasu jestem zainteresowania II wojną w każdym jej aspekcie. Hiszpania, ze swoją pozorną neutralnością jest dla mnie zaskakującym miejscem. Niemcy i Anglicy oglądający razem wyścigi a potem zwalczający się przez szpiegów. Gestapo w Madrycie. Żydzi w kasynach, czekający na transport do Ameryki. Jest to bardzo odmienna wizja tego, co w tym samym czasie działo się w Warszawie. 

Jest to świetna pozycja, w której każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Zastanawiałam się nad jej minusami ale naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Przeczytajcie. Warto. 


8/22/2012

Anime w książce, książka w anime...

Anime w książce, książka w anime...
Dane techniczne:
  • Autor: Goszczycka Martyna
  • TytułOdrodzenie
  • Seria:  Saga Wizji Paradoksalnych 1
  • Wydawnictwo: RW2010
  • Liczba e-stron364
  • Premiera: 2012
  • Gatunek: fantastyka

Sierpień to miesiąc, w którym wyjechałam na urlop z zamiarem przeczytania całej masy książek. Ale jak to zawsze u mnie bywa w czasie wyjazdów miałam bardzo mało czasu żeby usiąść na spokojnie i delektować się lekturą. "Odrodzenie" zaczęłam czytać jeszcze na początku sierpnia i zeszło mi się dwa tygodnie aż dotarłam do ostatniej strony. Oczywiście pobyt poza domem rozleniwił mnie na tyle, że ciężko zabrać mi się za napisanie parę słów o tej pozycji. Postaram się jednak przedstawić Wam moją opinię o niej, gdyż jest nowa i niezbyt znana. 

Jest to druga książka wydana nakładem wydawnictwa RW2010, którą miałam okazję czytać. Wydawnictwo to promuje młodych, polskich autorów w formie e-booków. 
"Odrodzenie" opowiada o dwóch jakże różnych światach - Zaświecie i Przedświecie. Jeden zamieszały jest przez nimfy, które wbrew powszechnej opinii wcale nie są łagodne. Drugi należy do demonów. Historia skupia się na młodym demonie - Haru Saruku, który został oddany przez rodzinę do pewnej organizacji. Miejsce to jest mroczne i ponure a młode demony o odpowiednich predyspozycjach uczą się na późniejszych zabójców. Nie każdy z nich dożywa skończenia szkolenia. Haru tak brutalnie potraktowany przez najbliższych nie może się pogodzić ze swoim przeznaczeniem. Jednak ciężkie warunki oraz brutalne szkolenie nie wydaje się aż tak przerażające. Chłopak śni o pewnej dziewczynie. Na początku co noc później już rzadziej przeżywa we śnie jej życie. Kim okaże się nieznajoma? Czy Haru uda się skończyć szkolenie? Jak potoczą się jego losy? 

Opis bardzo mnie zainteresował, postanowiłam więc sięgnąć po tą książkę. Jest to debiut autorki, która ma niewiele ponad 20 lat. Historia przez nią przedstawiona jest ciekawa. Na początku bardzo się w nią wciągnęłam. Byłam ciekawa zarówno świata przedstawionego jak i historii, która ukazuje się na kartach książki. Po pewnym czasie zaczęłam mieć mętne skojarzenia. Zaczęłam widzieć niektóre sceny z pewnego punktu widzenia ale nadal nie mogłam się zorientować co dokładnie je powoduje. W końcu po przeczytaniu połowy zrozumiałam. Czytałam książkę ale widziałam sceny z filmu anime. Nie wiem czy tylko ja jestem tak spaczona, czy też autorka również jest fanką animacji japońskiej. Jednak było to bardzo ciekawe doświadczenie. Dodatkowo zarówno główny bohater jak i jego wróg mają bardzo wyraźne nazwiska japońskie, obaj walczą za pomocą katan. Osobiście jest to dla mnie plus, choć się tego nie spodziewałam.

Natomiast po połowie książki pojawił się minus książki. Z kartki na kartkę jest za dużo krwi, brutalności i zabijania. Być może jestem już za stara na tego typu książki, jednak osobiście zaczęły mnie zniesmaczać sceny, gdzie Haru trenuje, toczą się przesłuchania czy inne walki. A już kres przeżyłam w przypadku przesłuchania przez Plage (głównodowodzącej skrytobójców) zdrajcy. Obrywanie żywcem ze skóry czy podobne praktyki opisane tak plastycznie, że naprawdę trzeba mieć mocne nerwy. To niestety sporo obniża dla mnie tą pozycję.

"Odrodzenie" jest pierwszym tomem dłuższego cyklu, który dopiero wprowadza w niuanse świata oraz życia głównego bohatera. Jest to książka ciekawa, choć nadal nie wiem czy sięgnę po kolejny tom z powodu całej brutalności. Sam język oraz historia są ciekawe i jak na debiut bardzo interesujące. Być może jestem za delikatna na tego typu literaturę. W sumie sama do końca nie mogę określić swojego stosunku. Jest duży plus i duży minus i nie wiem czy się zerują czy jednak w którąś stronę szala się przechyli. Jeden punkt dam  na zachętę, z racji debiutu. Osoby lubiące dark fantasy zachęcam do sięgnięcia. Z chęcią porównam wrażenia. 

8/21/2012

"Opowieści z Ziemiomorza" Ursula K. Le Guin

"Opowieści z Ziemiomorza" Ursula K. Le Guin
Dane techniczne:
  • Autor: Ursula K. Le Guin
  • Tytuł: Opowieści z Ziemiomorza
  • Tytuł oryginalny:  Tales from Earthsea
  • Wydawnictwo: Książnica
  • Liczba stron: 275
  • Premiera: 2003 (I wydanie)
  • Gatunek: fantasy

    Ta książka pojechała ze mną na wakacje, w sumie przypadkowo - potrzebowałam małego formatu, by wśród bagaży nie obciążać się dodatkowo ciężkimi książkami, a chciałam coś mieć na długą trasę autobusu. Padło na fantastykę.

    Le Guin stworzyła cykl "Opowieści..." dzieląc go na 10 części, mieszając w nim opowiadania z powieściami. Chcąc trzymać się układu chronologicznego, przeczytałam tylko pierwsze 3 opowiadania z tego zbiorku, jednak one wystarczą, bym mogła już nakreślić pierwsze wrażenia.
    Pierwsze opowiadanie, "Szukacz", wprowadza nas w świat. Poznajemy wszystko to, co później będzie się non stop przewijało  następnych opowieściach. Nie liczyłabym jednak na wyłożenie kawy na ławę - nie poznajemy świata Ziemiomorza jak świata czarodziejów w Harrym Potterze. Autorka daleka jest od wgłębiania się w szczegóły. Serwuje nam wszystko po okruszku, bardzo ogólnie, wręcz enigmatycznie. Wielu rzeczy trzeba się samemu domyślać, zwłaszcza uczuć głównych postaci, czy upływu czasu. Nie powiem, abym była zwolenniczką takiego podejścia, ale postanowiłam się nie zniechęcać, tym bardziej, że czas spędzony w autokarze przy tym opowiadaniu całkiem szybko mijał. A to dopiero pierwsze.

    Kolejne opowiadanie "Diament i Czarna Róża", to wątek romansowy. Poprowadzony zaskakująco "sucho", z oszczędnością jaką mieliśmy w pierwszym opowiadaniu, pozbawiony był zwyczajowej egzaltacji, ale też i iskry. Czułam się, jakbym czytała relację znudzonego mężczyzny, który sam nie wie, czemu o tym mówi. Romanse mnie drażnią, ponieważ znakomita większość ocieka infantylnością i emocjami podkreślanymi aż do obrzydzenia. Tym niemniej przesada w drugą stronę też nie jest dobra. 

    Trzecie opowiadanie, "Kości ziemi", wydało mi się najlepsze. Połknęłam je w ciągu może godziny. Wydaje się być najlepiej dopracowane i wreszcie obudowane w jakiekolwiek emocje, choć bardzo mi brakło przemyśleń bohaterów. Może za wiele wymagam od krótkiej formy, ale namiastka tego, co czuje i myśli postać, zawsze powinna się znaleźć na kartach książki. O ile łatwiej nam się wtedy do niej ustosunkować.

     
    Podsumowując - ten zbiorek, ze względu na renomę autorki, to dość ważna pozycja dla fana fantastyki. Jednak uprzedzam przed nastawianiem się na bogatą narrację, przynajmniej na tyle, na jakim etapie ja w tej chwili jestem. Język jest odarty z poetyckości, zwięzły i konkretny. Nie dane jest nam poznać i utożsamić się z bohaterami. Nie jesteśmy w stanie ich polubić czy znienawidzić, bo całą lekturę trzyma się nas na dystans. Dość trudno mi wystawić ocenę. Szału nie ma, ale po kontynuację pewnie sięgnę. 



8/18/2012

Przygody pewnego Murzyna, czyli recenzja "Karola Marksa. Biografii" Francisa Wheena

Przygody pewnego Murzyna, czyli recenzja "Karola Marksa. Biografii" Francisa Wheena
Kochani! 
Koniec  wakacji i początek nowego roku szkolnego/akademickiego, to również czas wprowadzania na naszym blogu nowych pomysłów. Jednym z nich są recenzje pisane przez zaprzyjaźnionych z autorkami bloga innych czytelników. Są to osoby tak jak my kochające książki i czytające od dawna. 
Żeby jednak dało się rozpoznać, że przyjęłyśmy nową recenzję nie pochodzącą od nas, będziemy ją za każdym razem oznaczać przynajmniej nickiem, oraz prostym znaczkiem:


Mamy nadzieję, że taki pomysł się wam spodoba - naszym zdaniem wniesie on pewien powiew świeżości, odmiennego punktu widzenia, a i często też zupełnie nowe gatunkowo pozycje, po które my same byśmy nie sięgnęły. Piszcie, na czacie, w komentarzach, jak i meilowo, czy taka idea Wam się podoba. Wasze uwagi będą dla nas niezwykle cenne. :)








 

Dane techniczne:
  • Autor: Francis Wheen
  • TytułKarol Marks. Biografia
  • Wydawnictwo: WAB
  • Premiera: maj 2005
  • Gatunek: biografia



    Widmo krąży nad Europą. Tym razem jest to widmo kryzysu gospodarczego – nie pierwszego zresztą w historii i najprawdopodobniej też nie ostatniego1. Jest to tym samym doskonały moment by z odrobiną nostalgii wspomnieć jednego z najwybitniejszych i prawdopodobnie najbardziej wpływowych filozofów dla ubiegłego stulecia. Dodam, że nie chodzi tu o Paulo Coelho. Oczywiście – chodzi w tym przypadku o Karola Marksa. Człowieka którego nazwisko znane jest chyba wszystkim jako tako wykształconym ludziom naszego globu. Osobnika o tyleż pamiętanego, co wciąż budzącego żywe kontrowersje. Dla wielu, ów obdarzony słuszną posturą i godną biblijnego proroka brodą uczony do dziś jest synonimem zła wcielonego, nieomylnie wysłannikiem samego Dyjaboła zamieszkującego płonące czeluście piekieł. Nazwisko jego odmawiali przecież jak mantrę najróżniejszej maści tyrani i zbrodniaże, samozwańczo mieniący się jego uczniami. Ba! Do dziś uchowało się i kilku takich którzy dzielnie mienią się politycznymi praktykami wprowadzającymi rzekomo w życie jego doniosłe ideały.

    Mimo tak negatywnej etykiety, człek inteligentny winien zdawać sobie sprawę że niemilcy owi w istocie niewiele mieli wspólnego z owym myślicielem, który sam najpewniej byłby jednym z najzagorzalszych ich krytyków i wrogów, gdyby jedynie przyszło mu pożyć odpowiednio długo. Co by nie mówić, Marks stanowił osobowość wybitną i niezwykłą – tak pod kątem swego nieprzeciętnego umysłu, jak i osobowości.

    Wydana po raz pierwszy w roku 1999 (w Polsce w roku 2005) biografia Karola Marksa autorstwa Francisa Wheena jest dziełem godnym szczególnej uwagi, przede wszystkim dla tego że na swój swobodny, zdystansowany i pełen dobrotliwego, choć nieco uszczypliwego humoru zdaje relację z dwoistej natury jaką obdarzony był wielki filozof i teoretyk komunizmu. Na swych trzystu stronach ukazuje go z jednej strony jako człowieka o awanturniczym, swarliwym usposobieniu, gotowego bezpardonowo zniszczyć na polu intelektualnym każdego rzeczywistego czy też wyimaginowanego przeciwnika; z drugiej jednak pokazuje jego pełną humoru, życzliwości i energii stronę.

    Od początku musimy zdać sobie sprawę, że nie mamy tu do czynienia z typową, napisaną w oschle naukowy sposób biografią rozdrabniająca się na masę szczegółów raczej niewiele interesujących przeciętnego czytelnika. Wheen, z zawodu dziennikarz, używa swego ostrego pióra i niezaprzeczalnego talentu tak, by posługując się dobrze wyselekcjonowanymi faktami oddać możliwie ogólny obraz sylwetki Marksa, nie zaś tworzyć arcydokładny zapis przebiegu życia filozofa. Istotne treści z zapałem przeplata z drobnymi anegdotami lub ciekawostkami. Chętnie powołuje się przy tym na bogatą, prywatną korespondencję bądź wspomnienia tych, którzy
    z samym myślicielem mieli styczność w ciągu swego życia. Co istotne – uniknął tu tworzenia propagandowej broszurki; nie demonizuje ani też nie wybiela omawianej postaci. Wprost przeciwnie, stara się świadomie ukazać rozliczne kontrasty jego sylwetki, unika tak zbędnego krytykowania jak i nieuzasadnionych usprawiedliwień dla określonych czynów czy słów. Jak stwierdził jeden z recenzentów, przyjmuje raczej postawę przyrodnika opisującego wspaniały okaz badanego zwierzęcia. Istotnie, można wyobrazić sobie tekst owej książki czytany przez Krystynę Czubównę.

    Co istotne – prócz koncentracji na życiu prywatnym i publicznym Marksa – które, co warto nadmienić, było niezwykle barwne i interesujące samo w sobie, w sposób prosty i przystępny prezentuje wybrane elementy myśli uczonego. Czyni to jak gdyby mimochodem, raczej skłaniając się ku wyjaśnianiu nieporozumień lub często popełnianych błędów w interpretacji określonych idei. Stanowi to z pewnością istotne uzupełnienie, biorąc pod uwagę fakt że mamy tu do czynienia z biografią intelektualisty dla którego prezentowane poglądy były ogniskiem większości podejmowanych działań. Wiedza o tym, że Karol Marks miał wśród przyjaciół i bliskich krewnych przezwisko "Murzyn" jest co prawda interesująca i niezwykle pocieszna, nie jest jednak przecież najważniejsza! Przyznam, że prywatnie najciężej jest mi właśnie ocenić te fragmenty książki. Z jednej strony, zasługą Wheena jest to, że próbuje prostować nieporozumienia i ewidentne niedomówienia obecne w potocznym myśleniu. Z drugiej jednak, nie sposób mi ukryć pewnego niedosytu – wydaje mi się bowiem, że mógł śmiało rozbudować te części, które poświęcone są dziełom i poglądom bez ryzyka uczynienia pozycji hermetycznym dziełem z zakresu filozofii polityki.

    Co by nie mówić, mamy tu do czynienia z pracą przystępną, doskonale napisaną dzięki lekkości pióra samego autora. Nie jest męcząca i może spokojnie wzbudzić zainteresowanie nawet tych, którzy od problematyki politycznej trzymają się zwykle na odległość wyciągniętego kija. Problem zaczyna się wówczas, gdy po pozycję sięgnie ktoś oczekujący bardziej ambitnej lektury, zorientowany w tematyce i oczekujący poszerzenia swej już dość rozległej wiedzy. Wówczas może się on poczuć nieco rozczarowany pewną powierzchownością wydawnictwa. Niemniej, praca Francisa Wheena jest godna polecenia wszystkim tym, którzy chcieliby nieco wzbogacić swoje horyzonty, lub po prostu potrafią docenić porządnie napisaną i barwną biografię. 

    Piotr Krzywdziński "Soulforged"



    1Chyba że istotnie dnia 23 XII b.r nastąpi koniec świata. Wówczas nawet nasi uzdolnieni ekonomicznie przywódcy musieliby się bardzo postarać by zdążyć przed deadlinem.




    Przypominamy o konkursie!

8/15/2012

Nadmorski Plener Czytelniczy, I edycja - relacja

Nadmorski Plener Czytelniczy, I edycja - relacja

W dniach 3-5 sierpnia, gdy gościłam w Gdyni, na Skwerze Kościuszki odbywał się Nadmorski Plener Czytelniczy. Była to pierwsza edycja tego wydarzenia, więc miał on na pewno bardzo "zwiadowczy" charakter. Kilka dni przed wyjazdem natknęłam się na informację o nim na facebooku, postanowiłam więc się tam wybrać, tym bardziej, że całość odbywała się na otwartej przestrzeni - odchodził więc element duszności i tłoku, jak w Pałacu Kultury w czasie majowych targów książki, jak i znacznie większej otwartości ze względu na wolny wstęp.

Gdy przyszłam na miejsce okazało się, że jest to bardzo spokojna impreza. Pod licznymi namiotami rozłożyli się wystawcy i antykwariusze. Ci pierwsi oferowali swoją bieżącą ofertę, ci drudzy starali się dać książkom drugie życie. To, co zauważyłam, to w porównaniu z warszawskimi targami, to brak lub niewielka ilość bezpłatnych materiałów ogólnodostępnych - nie uświadczyło się katalogów wydawniczych, ulotek, czy zakładek. Plusem była możliwość zdobycia świetnych pozycji w naprawdę dobrych cenach. W moje ręce wpadł "Hellequin" Cornwella za niemal symbolicznego "piątaka", więc jestem bardzo zadowolona.

W porównaniu do III Warszawskich Targów Książki plener wypadł mniej okazale, gościł mniej wystawców. Tym niemniej jestem pewna, że z roku na rok ta okazałość będzie się zwiększać, gdyż na imprezę przyszło spora liczba osób. Kto wie, czy następnych wakacji nie ustawię właśnie w porze przyszłorocznego Pleneru...? :)

8/03/2012

Wakacje!

Wakacje!
Nadeszły wyczekiwane letnie miesiące, a to oznacza jedno - wakacje. 
Wiele osób powyjeżdżało odpoczywać, opalać się, no i poświęcać pochłanianiu mnóstwa wspaniałych książek. :) 

Adminki Książkowych Wyliczanek również postanowiły odpocząć - z początkiem sierpnia udają się na swoje wakacyjne wyjazdy. 

Upłyną im one na zgoła odmiennych aktywnościach - ja będę szaleć w Trójmieście (jarmark dominikański! ;)), barwinka relaksować się na działce. 

Przy okazji pobytu w Trójmieście, Melisandra nie omieszka zajrzeć na Nadmorski Plener Czytelniczy (info tutaj) i napisze wam relację po powrocie (tym bardziej, że grzechem byłoby nie wpaść na targi książki, które odbywają się jakieś 600m od miejsca noclegowego ;)).

Jeśli zechcecie, po powrocie możemy wrzucić zdjęcia, a tymczasem - życzymy Wam spokoju,  emocji płynących z czytania, regeneracji sił i do zobaczenia po urlopach! :)


P.S. Melisandra już od wczoraj bawi w Gdyni. Ja prosto po pracy wsiadam w autobus. Nie zapomnijcie o nas ;) /barwinka

8/01/2012

Pół roku istnienia blogu!

Pół roku istnienia blogu!

W DNIU JUTRZEJSZYM,  2-GO SIERPNIA, 
BLOG OBCHODZI RÓWNE PÓŁ ROKU DZIAŁALNOŚCI!

Z tej okazji garść statystyk blogowych.
Przez pół roku licznik naliczył nam 5 044 wyświetleń (stan na 18:20).
Mamy na chwilę obecną również 45 obserwujących i 18 "lubisiów" na Facebooku. :)
Najwięcej wyświetleń notujemy oczywiście z Polski, 
ale mamy również wyświetlenia z Francji, Niemiec, Rosji czy Ameryki! 
Większość z was melduje się z Windowsa, bo aż 85%
ale kolejne 10% jest mobilnych, bo notujemy wejścia z Androida.
W kwestii przeglądarek prym wiodą Firefox (40%) i Chrome (32%).

Na utrzymanie wesołego, imprezowego nastroju garść wyrażeń kluczowych, po jakich nas wyszukiwano:

"piękne sufity"
"pora na przygode wallpaper"
"kiedy nowy wędrowycz"


 A teraz nudne przemówienie rodem z nominacji prezesa koła gospodyń wiejskich. ;)

To dopiero pół roku i aż pół roku, krótko i długo. Wszystkim, którzy z nami są - dziękujemy za odwiedziny, komentarze i uwagi. Staramy się nigdy nie stawać w miejscu - wciąż szukamy nowych rozwiązań i pomysłów - wszystko po to, aby nie było nudno i byście chcieli tu wracać. Sięgamy po nowe gatunki i pracujemy nad warsztatem pisania notek, aby blog przedstawiał sobą coraz większą wartość. Gdybyśmy nie miały Was, odwiedzających, na pewno nie byłoby w znacznej mierze motywacji, aby to robić.


Pierwszymi osobami, które do nas przyszły, są Miqa, Kasandra_85 i Klaudyna - one jako 3 pierwsze osoby, które zaczęły komentować nasze recenzje, otrzymają od nas drobne upominki. :)
Dziewczyny, prosimy, wyślijcie nam swoje adresy pocztowe na nasz mail - ksiazkowe.wyliczanki@gmail.com

Na koniec mamy nadzieję że kolejne pół roku minie nam w równie dobrej atmosferze, i że w pierwszą rocznicę nadal będziecie z nami.

DZIĘKUJEMY! :D

8/01/2012

Dane techniczne:
  • Autor: Shamsie Kamila
  • TytułWypalone cienie
  • Tytuł oryginalny:  Burnt Shadows
  • WydawnictwoŚwiat Książki
  • Liczba e-stron313
  • Premiera: maj 2011
  • Gatunek: literatura współczesna


Kupując tą książkę najpierw zwróciłam uwagę na okładkę. Jest przejmująca. Młoda dziewczyna odwrócona plecami, na których widać skrzydła. Po przeczytaniu opisu byłam pewna, że muszę ją przeczytać. W chwili obecnej mogę powiedzieć, że jest to najlepszy tytuł, który przeczytałam w tym roku. 

Dwie rodziny. Dwie wersje tańca pająka. Ashrafowie - Tanakowie, Weissowie - Burtonowie. Ich historie razem stanowiły historię bomby, historię utraconej ojczyzny, historię mężczyzny zastrzelonego w dokach, historię zignorowania kamizelki kuloodpornej i samotnej ucieczki przed największą potęgą tego świata. *

Nagasaki 1945 rok. Konrad Weiss, młody Niemiec czuje się odrzucony przez Japończyków, którzy wszystkich obcokrajowców traktują jak wrogów. Hiroko, japońska nauczycielka, została zesłana do pracy przy produkcji broni. W tym niepewnym świecie ta dwójka darzy się uczuciem. Wszystkie ich plany zostają zmiecione z powierzchni ziemi przez bombę zrzuconą na miasto.
Delhi 1947 rok. Świat kończy się ponownie. I to nie raz. 1983, 2001... 

(...)Była też bajka o chłopcu, którego obudzono z jego życia i powiedziano mu, że to był tylko sen i że wszyscy, których kochał, też byli tylko snem, a ten zwęglony świat, więzienie i samotność, to rzeczywistość. Jeszcze bajka o żywych książkach z fioletowymi grzbietami i połamanymi kręgosłupami, które wolą złożyć siebie w ofierze niż istnieć dalej w świecie, w którym wszystko, co w nich zapisano, okazuje się tylko fantazją. O kobiecie, która traci wszystkie uczucia. Ogień wchodzi w jej plecy i niszczy jej serce, tak że potem na widok martwego ciała dziecka myśli tylko: jeszcze jedno. O kobietach i mężczyznach, którzy wędrują przez światy cieni w poszukiwaniu tych, których kochali. O potworach, które rozkładając skrzydła, lądują na ludzkiej skórze i tam odpoczywają. O armii ognistych demonów zrzuconych z nieba, które zabijają swoim uściskiem. O nauczycielce w świecie, w którym podręczniki ożywają. Nie może uciec od tekstu o anatomii, ilustracje prześladują ją wszędzie – ciała bez skóry, ciała z widocznymi organami, ciała, które pokazują, co się dzieje z ciałami, gdy nic już w nich nie działa.
- Boże. Hiriko."

Nie spodziewałam się, że ta książka tak bardzo na mnie wpłynie. Dużo czasu minęło od kiedy przy jednej pozycji byłam poruszona, smutna, zła i pełna nadziei. Wielokrotnie płakałam i za każdym razem zbierałam się, aby wrócić do lektury. Pozycja ta dzieli się na cztery duże rozdziały, których akcja rozgrywa się po pewnym czasie. Każdy z nich daje nową nadzieję, która szybko zostaje zniszczona. Życie zwykłych ludzi zawsze w jakiś sposób niszczone jest przez wojny, konflikty i ludzkie nieporozumienia. Autorka nie pozwoliła mi na chwilę oddechu. Kiedy już myślałam że wiem jak akcja potoczy się dalej, zostawałam zaskoczona nagłym zwrotem akcji. Do samego końca wierzyłam że w końcu teraz, po tych wszystkich problemach i nieszczęściach musi wydarzyć się coś dobrego. 
Język jest dodatkowym atutem książki. Nie potrafię powiedzieć co dokładnie sprawiło że czytało mi się ją tak dobrze. Plastyczne opisy. Dialogi i opisy zrównoważone. Dodatkowo bohaterowie. Nie są ani kryształowi ani czarni. To zwykli ludzie ze swoimi problemami, którzy z powodu urodzenia, czy zamieszkania zostali wplątani w kłopoty. Każdy z nich może się podobać albo nie. Ale nie można przejść koło nich obojętnie.

-Powiedzieli, że wyjechałem z własnego wyboru. - Powtarzał te słowa powoli i ostrożnie, jakby były w obcym języku i próbował je zrozumieć. - Powiedzieli, że jestem jednym z muzułmanów, którzy opuścili Indie z własnego wyboru, i tego wyboru nie można cofnąć. Powiedzieli, Hiroko, powiedzieli, że nie mogę wrócić do Dilli. Nie mogę wrócić do domu.
Hiroko mogła się tylko przyglądać, jak jej mąż podciąga nogi i zwija się w kłębek na materacu. Wypowiedziała jego imię, powtarzała czułości w angielskim, urdu i japońskim, ale on jej nie słyszał poprzez gruchanie gołębi, nawoływanie muezina z Dżami Masdżid, kakofonię kłótni braci, zgiełk kupców i kupujących w Chandni Chowk, szelest liści palmowych szarpanych monsunem, śmiech bratanic i bratanków, krzyki chłopców puszczających latawce, bulgotanie fontann na podwórzach, chrapliwy głos nigdy niewidzianego sąsiada, który przed wschodem słońca wyśpiewywał gazele, i poprzez szaleńcze bicie własnego serca. 

Nie potrafię powiedzieć złego słowa na tą książkę. Pierwszy raz po jej skończeniu miałam czytelniczego kaca (bardzo mi się podoba to powiedzenie wyciągnięte z facebooka). Nie miałam ochoty zaczynać nic innego nadal będąc w świecie Hiriko, Saijda, Razy, Elizabeth, Jamesa, Harrego i Kim. Widziałam świat po wybuchu bomby. Widziałam Delhi o poranku. Widziałam obozy szkoleniowe dla mudżahedinów. Szaloną ucieczkę pod deskami łodzi razem z tysiącem innych ludzi. I to wszystko ze mną zostanie.

"Wypalone cienie" poruszają wiele tematów. Nie tylko tak oczywiste jak brutalność wojny. Zwykli ludzie nie powinni cierpieć przez swoich przywódców. Pewne osoby zawsze będą patrzeć na innych jak na tych gorszych. Młodzi ludzie przeżywają zawsze tak samo pierwsze rozczarowania. Zawsze też muszą wyrazić swój młodzieńczy bunt. Nie każdy muzułmanin jest mordercą. I nie możemy patrzeć na cały naród przez pryzmat paru szaleńców. Przyjaźń i zobowiązania potrafimy postawić ponad własne życie.

- Jeśli patrząc na niego, zobaczyłam człowieka, który zabił mojego ojca, czy to nie jest zrozumiałe?  Nie mówię, że to w porządku, ale musisz przyznać że to rozumiesz.
- Czy mam popatrzeć na ciebie i zobaczyć Harry'ego Trumana?

Sięgnijcie po tą pozycję. Autorka, dotąd dla mnie nieznana, stała się jedną z bardziej cenionych. Na pewno przeczytać inne tytuły. Szczerze polecam. 


* Wszystkie cytaty pochodzą z książki.

Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger