- Autor: John Flanagan
- Tytuł: Cesarz Nihon-Ja
- Seria: Zwiadowcy. Księga 10
- Wydawnictwo: Jaguar
- Liczba stron: 567
- Premiera: styczeń 2012
- Gatunek: Powieść przygodowa, fantasy
Horace przepadł bez śladu. Od czasu, gdy został wysłany z misją na ziemie cesarza Nihon-Ja, minęły już miesiące. Brak jakichkolwiek wiadomości martwi nie tylko Evanlyn. Również Will i Allys obawiają się najgorszego. Przyjaciele postanawiają opuścić Araluen i wyruszyć na egzotyczną wyprawę, by odkryć, jaki los stał się udziałem Horacego.
Ku wielkiemu zdumieniu, odkrywają, że Horace zaangażował się w politykę Cesarstwa. Arogancki Senji Sect wystąpił przeciwko prawowitemu władcy i rycerz zdecydował się pozostać w dalekim kraju, by wspomóc obalonego cesarza. Teraz on i Will muszą wyszkolić ludzi do walki z zawodowymi, zaprawionymi w boju żołnierzami Senji’ego. Odpowiedzialność za losy kraju spoczywa również na barkach Allys i Evanlyn – we dwie wyruszają w niebezpieczną podróż, by szukać sprzymierzeńców wśród tajemniczych mieszkańców gór.
Jak już kiedyś wspominałam lubię chodzić w empiku między półkami i wybierać książki na chybił trafił. W ten sposób udało mi się już parokrotnie znaleźć naprawdę ciekawe pozycje. Nie pomijam żadnego działu i trafiam do młodzieżówki. Tym bardziej że czasem pozycje które tam znajduje powodują, że zastanawiam się nad wyszkoleniem pracowników - np. taka pozycja jak "Objęcia nocy" Sherrilyn Kenyon, która jest dość mocnym erotykiem moim skromnym zdaniem nie pasuje do tego działu w ogóle. No ale dosyć dygresji. W zeszłym roku przechodząc się po młodzieżówce natknęłam się na bardzo interesującą okładkę i opis książki, która wydała mi się fantastyką w sam raz dla mnie. W sumie okazało się że jest to bardziej przygodówka, ale nadal byłam zachwycona. A chodziło o "Ruiny Gorlanu" Johna Flanagana, pierwszy tom cyklu.
Cykl opowiada o Zwiadowcach, tajemniczej i elitarnej grupie, której członkowie, dla przeciętnego mieszkańca państwa Araulen, są magami potrafiącymi zniknąć w przeciągu ułamka sekundy. Will jest początkowo głównym bohaterem tego cyklu ale wraz z biegiem czasu równoprawnymi postaciami stają się Halt, Horace, Evelin i Allys. Świat w którym rozgrywają się wydarzenia przypomina średniowieczne państwa europejskie, choć autor stworzył miejsce równoległe. Kolejne tomy opowiadają o nauce Willa, o jego przygodach, udziałach w różnych potyczkach, porwaniach, niebezpiecznych przygodach. Najważniejsze wartości które można wyciągnąć z tych książek to honor, odwaga, przyjaźń - te wartości które w dzisiejszym świecie są jakby trochę na drugim planie. Jest to zdecydowanie seria dla młodzieży, ale sama z wielką przyjemnością czytam poszczególne książki.
Dziesiąta część przygód opowiada perypetie przyjaciół w dalekim kraju Nihon-Ja. Bardzo łatwo domyśleć się, że jak każdy kraj w tym świecie, pierwowzorem tego cesarstwa jest średniowieczna Japonia. Horace, będący pełnoprawnym rycerzem, jedzie do tego kraju, aby zapoznać się z innym sposobem walki, niż ten uznawany powszechnie w jego kraju. W czasie swojego pobytu trafia na zdradę stanu i staje po stronie cesarza. Reszta przyjaciół, dowiedziawszy się o ciężkiej sytuacji młodzieńca postanawia mu pomóc. Zabierają ze sobą przyjaciół poznanych w czasie poprzednich przygód i podążają do dalekiego kraju.
Lubię czytać serię, choć zawsze boje się, że autor wraz z kolejnymi tomami straci zapał do pisania i tym samym jego książki staną się nudne. W przypadku Zwiadowców nic takiego się nie dzieje. Dziesiąta część jest tak samo zajmująca jak pierwsza. Są tu nakreślone inne wartości, ale książka nic przez to nie traci.
Zderzenie grupy z całkowicie innymi obyczajami, standardowe kąśliwe uwagi Halta, przekomarzanie młodych przyjaciół. Wymyślanie sposobów obrony przed znacznie liczniejszymi buntownikami. A także dość istotna rola dziewczyn, które dzięki przeżytym razem wydarzeniom znacznie się do siebie zbliżają - To wszystko cechy, które lubię w Zwiadowcach i które bardzo urozmaicają akcję. Wydarzenia dzieją się szybko. Nie ma czasu na przestoje. Sylwetki bohaterów są wyraźnie nakreślone, a przy tym bardzo różnorodne. To wszystko sprawia że ten tom połknęłam równie szybko jak pozostałe.
Dodatkowym atutem, w moim odczuciu, jest przybliżenie Nihon-Ja, które jest tak podobne do mojego ulubionego regionu - Japonii. Bardzo miło się czytało o wojownikach, tak podobnych do samurajów, obyczajach polegających na kłanianiu się, piciu zielonej herbaty, zdejmowaniu butów w domach i wielu, wielu innych.
Rzadko mi się zdarza że czytam książkę nie znajdując właściwie żadnych minusów. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to opisy walk, które momentami nie są do końca zrozumiałe. Choć wynika to być może z mojej niewiedzy, bo autor stara się je przedstawić jak najbardziej plastycznie, a do tego pojawiają się odpowiednie mapy.
Zwiadowcy stali się jedną z nielicznych książek do których lubię wracać, kiedy mam chandrę. I ciesze się że autor zdecydował się na kontynuację cyklu. Jeszcze w tym roku w Polsce ma wyjść 11 tom, który z pozyskanych przeze mnie informacji, ma być zbiorem opowiadań. Czekam na to z niecierpliwością.
Jak już kiedyś wspominałam lubię chodzić w empiku między półkami i wybierać książki na chybił trafił. W ten sposób udało mi się już parokrotnie znaleźć naprawdę ciekawe pozycje. Nie pomijam żadnego działu i trafiam do młodzieżówki. Tym bardziej że czasem pozycje które tam znajduje powodują, że zastanawiam się nad wyszkoleniem pracowników - np. taka pozycja jak "Objęcia nocy" Sherrilyn Kenyon, która jest dość mocnym erotykiem moim skromnym zdaniem nie pasuje do tego działu w ogóle. No ale dosyć dygresji. W zeszłym roku przechodząc się po młodzieżówce natknęłam się na bardzo interesującą okładkę i opis książki, która wydała mi się fantastyką w sam raz dla mnie. W sumie okazało się że jest to bardziej przygodówka, ale nadal byłam zachwycona. A chodziło o "Ruiny Gorlanu" Johna Flanagana, pierwszy tom cyklu.
Cykl opowiada o Zwiadowcach, tajemniczej i elitarnej grupie, której członkowie, dla przeciętnego mieszkańca państwa Araulen, są magami potrafiącymi zniknąć w przeciągu ułamka sekundy. Will jest początkowo głównym bohaterem tego cyklu ale wraz z biegiem czasu równoprawnymi postaciami stają się Halt, Horace, Evelin i Allys. Świat w którym rozgrywają się wydarzenia przypomina średniowieczne państwa europejskie, choć autor stworzył miejsce równoległe. Kolejne tomy opowiadają o nauce Willa, o jego przygodach, udziałach w różnych potyczkach, porwaniach, niebezpiecznych przygodach. Najważniejsze wartości które można wyciągnąć z tych książek to honor, odwaga, przyjaźń - te wartości które w dzisiejszym świecie są jakby trochę na drugim planie. Jest to zdecydowanie seria dla młodzieży, ale sama z wielką przyjemnością czytam poszczególne książki.
Dziesiąta część przygód opowiada perypetie przyjaciół w dalekim kraju Nihon-Ja. Bardzo łatwo domyśleć się, że jak każdy kraj w tym świecie, pierwowzorem tego cesarstwa jest średniowieczna Japonia. Horace, będący pełnoprawnym rycerzem, jedzie do tego kraju, aby zapoznać się z innym sposobem walki, niż ten uznawany powszechnie w jego kraju. W czasie swojego pobytu trafia na zdradę stanu i staje po stronie cesarza. Reszta przyjaciół, dowiedziawszy się o ciężkiej sytuacji młodzieńca postanawia mu pomóc. Zabierają ze sobą przyjaciół poznanych w czasie poprzednich przygód i podążają do dalekiego kraju.
Lubię czytać serię, choć zawsze boje się, że autor wraz z kolejnymi tomami straci zapał do pisania i tym samym jego książki staną się nudne. W przypadku Zwiadowców nic takiego się nie dzieje. Dziesiąta część jest tak samo zajmująca jak pierwsza. Są tu nakreślone inne wartości, ale książka nic przez to nie traci.
Zderzenie grupy z całkowicie innymi obyczajami, standardowe kąśliwe uwagi Halta, przekomarzanie młodych przyjaciół. Wymyślanie sposobów obrony przed znacznie liczniejszymi buntownikami. A także dość istotna rola dziewczyn, które dzięki przeżytym razem wydarzeniom znacznie się do siebie zbliżają - To wszystko cechy, które lubię w Zwiadowcach i które bardzo urozmaicają akcję. Wydarzenia dzieją się szybko. Nie ma czasu na przestoje. Sylwetki bohaterów są wyraźnie nakreślone, a przy tym bardzo różnorodne. To wszystko sprawia że ten tom połknęłam równie szybko jak pozostałe.
Dodatkowym atutem, w moim odczuciu, jest przybliżenie Nihon-Ja, które jest tak podobne do mojego ulubionego regionu - Japonii. Bardzo miło się czytało o wojownikach, tak podobnych do samurajów, obyczajach polegających na kłanianiu się, piciu zielonej herbaty, zdejmowaniu butów w domach i wielu, wielu innych.
Rzadko mi się zdarza że czytam książkę nie znajdując właściwie żadnych minusów. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to opisy walk, które momentami nie są do końca zrozumiałe. Choć wynika to być może z mojej niewiedzy, bo autor stara się je przedstawić jak najbardziej plastycznie, a do tego pojawiają się odpowiednie mapy.
Zwiadowcy stali się jedną z nielicznych książek do których lubię wracać, kiedy mam chandrę. I ciesze się że autor zdecydował się na kontynuację cyklu. Jeszcze w tym roku w Polsce ma wyjść 11 tom, który z pozyskanych przeze mnie informacji, ma być zbiorem opowiadań. Czekam na to z niecierpliwością.
Stanowczo od jakiegoś czasu mam smaka na tę serię... tylko wypadałoby zacząć od początku hihihi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, że masz tą serię dopiero przed sobą. Świetnie się bawiłam czytając pierwszy raz poszczególne tomy :)
UsuńTakże mam tę serię przed sobą. Ale to raczej odległa przyszłość.
OdpowiedzUsuńO kurczę, recenzja bardzo, ale to bardzo zachęcająca! Nie słyszałam ani o książce, anie o serii także dziękuję za poinformowanie mnie!
OdpowiedzUsuńPo tak pozytywnej opinii, po prostu nie mogę nie przeczytać tej książki! :))
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Muszę ten cykl polecić swoim znajomym:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Czytałam tylko trzy pierwsze części "Zwiadowców", a potem z braku czasu sobie odpuściłam, muszę kiedyś wrócić do tej serii. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCiesze się, że recenzja się Wam spodobała. Życzę przyjemnych wrażeń z lektury, dla tych, którzy się zdecydują. I mam nadzieję, że spodoba się Wam tak samo jak mi :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już sporo recenzji "Zwiadowców". Po twojej po prostu MUSZĘ sięgnąć wreszcie po tę serię. Nieźle zaostrzyłaś mi apetyt. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ach, "Zwiadowcy"... Zatrzymałam się na 7 tomie i łaknę więcej. ;) Szkoda, że przerwał mi brak czasu. Trzeba do serii wrócić, i to jak najszybciej. A w kolejce 11 tom i "Drużyna", 1 tom nowej serii Flanagana. :D
OdpowiedzUsuńJęzyk serii jest bardzo łatwo przyswajalny i plastyczny, ale należy pamiętać, że było to pisane z myślą o czytelnikach w wieku 10-15 lat. Tym niemniej nie żałuję ani chwili spędzonej nad tymi książkami i czytając przygody Willa i jego przyjaciół. Ja również polecam. :)