- Autor: Lucy Maud Montgomery
- Tytuł: Kilmeny ze Starego Sadu
- Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
- Liczba stron: 102
- Premiera: 1995
- Gatunek: Powieść obyczajowa, romans
Kiedy Eryk Marshall zapuścił się w głąb starego ogrodu, nie przypuszczał nawet, że spotka tam tajemniczą Kilmeny, piękną czarnowłosą dziewczynę. Pokochał ją od pierwszego wrażenia. Czy uda mu się zdobyć w końcu jej miłość?
Wczoraj dotarła do mnie ta krótka książka Montgomery. A że miałam nastrój na lekką, przyjemną i klimatyczną powieść postanowiłam ją przeczytać, zapełniając sobie akurat wieczór.
"Kilmeny..." to trzecia książka autorki (po "Ani z Zielonego Wzgórza" i "Ani w Avolnea"), datowana na rok 1910. Pierwotnie pojawiała się fragmentami w czasopiśmie. W Polsce została wydana parokrotnie, ostatnio przez Wydawnictwo Literackie. Można ją spotkać pod kilkoma tytułami - oprócz podanego wcześniej istnieje jeszcze "Kilmeny z Kwitnącego Sadu" i "Dziewczę z sadu".
Historia opisywana jest z punktu widzenia Eryka (co chyba rzadko się u Montgomery zdarza) i opisuje krótki wycinek z jego życia. Na prośbę przyjaciela zaraz po studiach przyjeżdża na Wyspę Księcia Edwarda aby zastąpić go na stanowisku lokalnego nauczyciela. W czasie tego pobytu zupełnym przypadkiem spotyka tajemnicza dziewczynę która porywa jego serce. Niestety ma ona problem oraz mroczną tajemnicę, która może ich rozdzielić na zawsze.
Historia jest przesiąknięta "mongomeryzmem" (jak ja kocham tworzyć nowe słówka ;) ). Posiada atmosferę tak bardzo przeze mnie lubianą u autorki. Sama historia jest lekka i przyjemna. Oto dwoje młodych ludzi, z dwóch różnych światów muszą pokonać przeszkody, żeby spędzić ze sobą resztę życia. W tle pojawia się mała spokojna wioska i jej mieszkańcy. Pojawiają się plotki i skandale które od lat krążą w tym społeczeństwie. I choć historia jest naiwna i w sumie zakończenie bardzo przewidywalne, to czyta się ją z uśmiechem na ustach. Muszę przyznać że miło spędziłam te parę chwil czytając "Kilmeny...".
Wczoraj dotarła do mnie ta krótka książka Montgomery. A że miałam nastrój na lekką, przyjemną i klimatyczną powieść postanowiłam ją przeczytać, zapełniając sobie akurat wieczór.
"Kilmeny..." to trzecia książka autorki (po "Ani z Zielonego Wzgórza" i "Ani w Avolnea"), datowana na rok 1910. Pierwotnie pojawiała się fragmentami w czasopiśmie. W Polsce została wydana parokrotnie, ostatnio przez Wydawnictwo Literackie. Można ją spotkać pod kilkoma tytułami - oprócz podanego wcześniej istnieje jeszcze "Kilmeny z Kwitnącego Sadu" i "Dziewczę z sadu".
Historia opisywana jest z punktu widzenia Eryka (co chyba rzadko się u Montgomery zdarza) i opisuje krótki wycinek z jego życia. Na prośbę przyjaciela zaraz po studiach przyjeżdża na Wyspę Księcia Edwarda aby zastąpić go na stanowisku lokalnego nauczyciela. W czasie tego pobytu zupełnym przypadkiem spotyka tajemnicza dziewczynę która porywa jego serce. Niestety ma ona problem oraz mroczną tajemnicę, która może ich rozdzielić na zawsze.
Historia jest przesiąknięta "mongomeryzmem" (jak ja kocham tworzyć nowe słówka ;) ). Posiada atmosferę tak bardzo przeze mnie lubianą u autorki. Sama historia jest lekka i przyjemna. Oto dwoje młodych ludzi, z dwóch różnych światów muszą pokonać przeszkody, żeby spędzić ze sobą resztę życia. W tle pojawia się mała spokojna wioska i jej mieszkańcy. Pojawiają się plotki i skandale które od lat krążą w tym społeczeństwie. I choć historia jest naiwna i w sumie zakończenie bardzo przewidywalne, to czyta się ją z uśmiechem na ustach. Muszę przyznać że miło spędziłam te parę chwil czytając "Kilmeny...".
Ja znam tę książkę właśnie pod tytułem "Dziewczę z sadu", zaczytywałam się w książkach Montgomery jako młode dziewczę i bardzo je lubiłam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Montgomery jest jednym z moich wychowawców książkowych. A mimo to czytałam tylko serię o Ani (mogę cytować niektóre fragmenty ;) ). Dziwne jest to, że dopiero niedawno odkryłam inne książki tej autorki, ale jak na razie jestem nadal oczarowana.
UsuńTwórczość Lucy Maud Montgomery przypomina mi moje dzieciństwo. Bardzo lubię jej książki:))
OdpowiedzUsuńMam pytanie: Kto tłumaczył to wydanie?
OdpowiedzUsuń