- Autor: Marek Tomalik
- Tytuł: Australia. Gdzie kwiaty rodzą się z ognia
- Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
- Liczba stron: 320
- Premiera: 09.03.2011
- Gatunek: Literatura podróżnicza
Stanąć na największym klifie świata... Poczuć za plecami ciepło bezkresnego kontynentu, a przed sobą chłód oceanu. Zasypiać pod kobaltowym niebem pełnym gwiazd. Przedzierać się przez wysokie trawy i niekończące się wydmy. Spotykać przyjaciół, którzy zawsze wskażą Ci drogę. Słuchać aborygeńskich mitów i opowieści poszukiwaczy złota. Nie wiedzieć, co zdarzy się jutro... Ty też możesz to wszystko przeżyć. Wyrusz w podróż, po której nic już nie będzie takie samo. Książka dla wszystkich fanów dalekich i samotnych wędrówek, pokazująca tajemnicze piękno i fenomen Australii. Napisana przez miłośnika tego dalekiego kontynentu - Marka Tomalika, znanego dziennikarza, współtwórcę Festiwalu Podróżników Trzy Żywioły, który przez piętnaście lat prowadził w Radiu Kraków program podróżniczy Globtroter.
Australia pociąga mnie od dzieciństwa. Od kiedy przeczytałam "Tomka w krainie kangurów" Alfreda Szklarskiego prawie zakochałam się w tym kraju. Miałam wtedy koło 12-13 lat i niestety do tej pory nie pojawiła się szansa na wyprawę w tamte regiony. Dlatego w celu bliższego poznania oglądam filmy i czytam o niej książki. Pozycja pana Tomalika sprawiła mi bardzo dużą przyjemność.
Australia jaką przedstawił w swojej książce jest krajem pięknym, tajemniczym, pełnym kontrastów ale jednocześnie bardzo przyjaznym dla obcych. Autor sam jest wielkim fanem tego kontynentu. Pierwszy raz pojechał nam w czasie studiów. Wtedy wszyscy uważali go za wariata. Było to jeszcze w czasie komuny, nie miał pieniędzy, więc wziął dość spory kredyt. Ale nie zrezygnował. I od tamtej pory zakochał się w tamtych stronach. Jak sam mówi, zostawił tam serce.
Jego obraz tego kontynentu jest być może trochę przejaskrawiony. Pojawiają się negatywne aspekty kraju i ludzi, ale przeważająca część pokazuje jednak przyjaznych ludzi, piękny kraj, z tradycją, rdzennymi mieszkańcami, zwierzętami i jedzeniem. Każdy z tych zagadnień jest rozwinięty w kolejnych rozdziałach. Autor sięga również do literatury fachowej, do rozmów z naukowcami. Szalenie interesujące są wierzenia Aborygenów. Ich tradycja. Ale jednocześnie smutna egzystencja w dzisiejszych czasach.
Zaskakujące obserwacje poczynił Tomalik na temat białych mieszkańców Australii. Nie wywyższają się, są przyjaźni. Bardzo często się przeprowadzają. I zawsze gotowi do pomocy.
W jednej z restauracji w centrum Sidney, przy użyciu ukrytej kamery został zbadany fenomen zachowania w typie no worries. Kamera rejestrowała dwie pary, które usiadły przy tym samym stoliku. Kelnerka umyślnie podała każdemu co innego, niż zamawiał. Jeden z uczestników obiadu, który był podstawiony, zapytał:
- Ty chyba zamawiałeś spaghetti, a dostałeś lasagne?
- Tak, ale oba dania są z mojej ulubionej kuchni włoskiej. No worries.
- A pani zamawiała rekina w warzywach, a dostała bukiet owoców morza. Zaraz to sprostujemy - namawiał do reklamacji.
- Nie ma potrzeby, rzeczywiście zamawiałam rekina, ale z przyjemnością zjem puchar see food. To może nawet lepiej, że tak się stało. Owoce morza chodzą za mną od tygodnia, no worries - spokojnie odpowiedziała kobieta.*
Dodatkowym atutem są zdjęcia robione przez autora. Wiele z nich pochodzi z wypraw, które sam przeżył. Są też piękne krajobrazy, zdjęcia ludzi i zwierząt. Przy każdym rozdziale pojawia się przynajmniej jedna tzw. ramka, gdzie są rozmowy autora z naukowcami, historia życia sławnych odkrywców (np. Strzelecki), wierzenia rdzennych mieszkańców itp.
W ostatnim rozdziale autor daje wskazówki, dla tych, którzy chcieliby wybrać się do Australii. Do buszu i na pustynię. Co trzeba zabrać w takim wypadku. Jak się zachować w niektórych sytuacjach, kogo powiadomić. Na końcu znajduje się informacja o języku australijskim. Jest on inny od angielskiego, co autor wyraźnie podkreśla. Pojawia się też słowniczek niektórych słów i zwrotów.
Sprawą, za która u mnie pojawia się minus są opisy wyprawy autora wraz z 2002 roku trasą Strzeleckiego. Sama wyprawa jest ciekawa, jednak wielokrotnie rozmowy między osobami, czy wydarzenia dla osoby postronnej są nudne.
Całość jest pięknie wydana, ciekawa i wciągająca. Dla osób które tak jak ja czują sentyment dla tego miejsca na pewno będzie to ciekawa przygoda. Dla osób nieznających Australii może być początkiem przygody. Zachęcam do bliższego poznania najpóźniej odkrytego kontynentu.
* Fragment z książki.
Australię mam w planach kiedyś odwiedzić, więc póki tego nie zrobię, może ta książka choć trochę zaspokoi moją ciekawość i głód podróży:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Czytałam jedną lub dwie recenzje tej książki i były równie pozytywna, jak Twoja :) Zdecydowanie jestem w stanie przeczytać tę książkę, zwłaszcza, że tak jak Kasandra mam zamiar kiedyś odwiedzić Australię.
OdpowiedzUsuńKasandra - na pewno jest w stanie częściowo zaspokoić głód Twojej wiedzy, z podróżami będzie gorzej ;)
OdpowiedzUsuńMiqa - polecam, myślę że się nie zawiedziesz :)