- Autor: Emily Giffin
- Tytuł: Coś pożyczonego
- Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
- Liczba stron: 318
- Premiera: 13.01.2011
- Gatunek: Powieść obca
Przebojowa Darcy i rozważna Rachel są najlepszymi przyjaciółkami. Mimo różnic charakterów darzą się pełnym zaufaniem.
Jedna noc wszystko zmienia. Kiedy Rachel budzi się u boku Deksa, narzeczonego Darcy, wie, że nic już nie będzie takie jak dawniej. Bo Rachel zakochuje się w Deksie, a data jego ślubu z Darcy jest coraz bliższa…
Przyjaciółka, której możesz się zawsze wyżalić i z którą możesz się pośmiać. Która Cię rozumie. Pomoże Ci i wesprze w trudnych chwilach. Będziecie się razem cieszyć ze wspaniałych chwil. Nie każdy może powiedzieć że ma kogoś takiego. Rachel i Darcy znają się jednak od najwcześniejszego dzieciństwa i są sobie bardzo drogie. Teraz kiedy przekraczają próg magicznych trzydziestu lat nadal żyją w największej przyjaźni. I Rachel wszystko to niweczy. Myśli tylko o sobie, chce mieć Deksa i idzie z nim do łóżka. A potem odciąga go od narzeczonej i najlepszej przyjaciółki...
Tak to pewnie wygląda z boku. Ale zarówno przyjaźń między dziewczynami jak i relacje ich obu z Deksem są bardzo złożone. Autorka bardzo dobrze rozłożyła opowieść. Nie zdradza od razu wszystkich sekretów. Historia rozpoczyna się w dniu 30-tych urodzin Rachel i jej zbrodni. Później wraz z rozwojem sytuacji i wyrzutami sumienia, pojawiają się wspomnienia bohaterki z przeszłości. W jaki sposób poznała Deksa, jak rozwijały się jej relacje z Darcy od wczesnego dzieciństwa. Dodatkowo pierwszoosobowa narracja sprawia że Rachel nie wydaje się złą, wyrachowaną osobą. W końcu po prostu odważa się być sobą.
A może chodzi o samą naturę przyjaźni i intymnego związku. Tworząc z kimś związek, masz świadomość, że to może się skończyć. Możecie się od siebie oddalić, spotkać kogoś innego albo po prostu się odkochać. Jednak przyjaźń nie jest grą o wszystko albo nic i dlatego zakładasz, że będzie trwała wiecznie, zwłaszcza jeśli to stara przyjaźń. Traktujesz jej trwałość jako coś oczywistego i może właśnie to stanowi o jej wartości. *
Giffin poprzez pokazanie "toksycznej przyjaźni" daje dużo do myślenia. Czy zawsze człowiek powinien myśleć tylko o innych? A co z własnymi potrzebami? Czy prawdziwa przyjaźń polega na rywalizacji? Czy zdrada może być wybaczona? Jakie pobudki kierują człowiekiem? Co znaczy być "tą drugą"?
Ważnym wątkiem w książce jest też ocena samego siebie. Rachel przez bardzo długi czas nie czuła się dość dobra. Nie była w tej lidze dla kolejnych mężczyzn. "To ktoś dla Darcy". Nie była dość ładna. Jej praca po długich i męczących studiach była okropna. A Darcy bez problemu dostała wymarzoną pracę w której się spełniała. Nigdy nie była dość dobra. I dopiero wydarzenia do których doszło dały jej do myślenia. Postanowiła zacząć zmieniać swoje życie. Choć nie zawsze działała racjonalnie.
Zakończenie jakie zafundowała autorka było świetne, choć można się było tego spodziewać po bohaterach. Szczególnie do Rachel, do której z każdą kolejną kartką dążyłam większą antypatią.
W zeszłym roku oglądałam "Pożyczonego narzeczonego" czyli film będący ekranizacją książki Giffin. Wtedy wydała mi się dobrą komedią romantyczną na miarę USA. Może i autorzy stawiali pewne pytania ale jakoś uciekały gdzieś przy ładnych buziach bohaterów. Książka sprawiła że zaczęłam głębiej myśleć nad pytaniami które stawia autorka. Na pewno pomogły w tym przemyślenia głównej bohaterki, których zabrakło w ekranizacji.
Książa wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Choć kwalifikuje się ona z pewnością pod lekką powieść, romans to nie jest płytka. Zostaną mi w głowie pytania które postawiła autorka a na które każdy z nas powinien odpowiedzieć sam. Nie jest to moje jedyne spotkanie z Emily Giffin.
Cytat z "Coś pożyczonego" E. Giffin
Czytałam, czytałam. Ta autorka posiada ciekawy sposób pisania i potrafi przyciągnąć czytelnika. Książka nie jest jakichś wysokich lotów, ale jest przyjemna. Co do ekranizacji, to jest naprawdę dobra, jeżeli bierzemy pod uwagę jedynie adaptację filmową. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. !
Ekranizacja też mi się podobała, choć z tego co pamiętam to zmienili niektóre kwestie. Ale dopiero jak wzięłam książkę do ręki to odkryłam że ekranizacja powstałą i że ją oglądałam :)
UsuńBardzo chętnie przeczytam jako książkę relaksacyjną. Słyszałam, że ta pisarka ma lekkie pióro, więc czemu nie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Rzeczywiście lekko się ją czyta. Polecam :)
UsuńJa jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki. Moja koleżanka np. czytała jedną i bardzo jej się nie podobała. Myślę, że wkrótce sama się przekonam i wyrobię sobie własne zdanie.
OdpowiedzUsuńA co do czytania książek to ja poświęcam każdą wolną chwilę na nie. W autobusie, w pociągu, u lekarza, przed snem :D A piątek ustanowiłam dniem książek, więc zawsze po uczelni czytam :)
Myślę że się nie zawiedziesz.
UsuńJa też czytam w każdym wolnym momencie, ale chyba mam za dużo obowiązków :/
Czytałam tę książkę już jakiś czas temu i pamiętam, że bardzo pozytywnie ją odebrałam. Ot, lekkie czytało w sam raz na nudny wieczór :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się całkowicie że lekkie i przyjemne :)
UsuńPrzymierzam się do niej już od dłuższego czasu :) Najpierw miałam wielką ochotę na jakąś lekką lekturę, a jak już dotarłam do książki, to mi się odechciało ;) Więc książka czeka na odpowiedni nastrój.
OdpowiedzUsuń