- Autor: Jakub Żulczyk
- Tytuł: Zmorojewo
- Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
- Liczba stron: 496
- Premiera: 26.01.2011
- Gatunek: fantastyka
Nieopodal Zmorojewa rozpoczęła się wojna. Nie była głośna; nie rozbrzmiewały wystrzały, krzyk żołnierzy, huk spadających bomb. Nikt nie zakłócał spokoju lasu. Zapadał zmrok. Nad lasem rozlała się krwista czerwień zachodu słońca. Purpura oblewała korony drzew, spływała po ich pniach, ściekała na krzaki, paprocie i poszycie. Wojny nie było widać, ani słychać, co nie zmieniało faktu, że zaczęła się właśnie w tym momencie.
Zmorojewo, zaginione miasto, jest w największym niebezpieczeństwie od początku swojego istnienia. Leszy wysłał dwoje agentów – Strzępowatego i Gangrenę – aby przygotowali złu drogę do naszego świata…
Tymczasem Tytus Grójecki, fanatyk horrorów, gier komputerowych i zjawisk nadprzyrodzonych, wiedzie zwyczajne życie. Właśnie wyrusza na Warmię, aby odwiedzić rodzinę. Początkowo nie sądzi, by zabita dechami wieś Głuszyce oferowała jakiekolwiek atrakcje. Do czasu kiedy na forum internetowym poświęconym nadnaturalnym wydarzeniom trafia na intrygującą informację. Nieopodal Głuszyc znajduje się opuszczone miasto, a dwójka eksplorujących je „łowców tajemnic” zaginęła bez wieści…
Żulczyk jest młodym autorem choć w jego dorobku znajduje się już trochę opowiadań oraz parę powieści. Przygodę z pisarstwem zaczynał od felietonów oraz opowiadań w magazynach oraz sieci. "Zmorojewo" jest czwartą wydaną przez niego książka. Jest to pierwszy książka o przygodach Tytusa Grójeckiego.
Wykorzystałam okazję do przeczytania tej książki, jaką stworzyła Nasza Księgarnia udostępniając w ostatnim czasie darmowy ebook. W sumie wcześniej nie miałam styczności z tym autorem. Na jakimś forum doczytałam się jakoby był to horror dla młodzieży i w sumie się z tym zgadzam. Nie jest to klasyczna fantasy, gdyż za dużo tam elementów grozy. A dlaczego dla młodzieży? Główny bohater to 15-latek, a język jest łatwy i przystępny.
Historia ma narrację trzecioosobową. Wielokrotnie akcja przeskakuje na innych bohaterów. Jest to bardzo ciekawy zabieg, który nie pozwala się czytelnikowi nudzić. Czyta się szybko a akcja jest wciągająca. Osoby które się pojawiają mają osobowość i dają się zapamiętać. Wraz z rozwojem akcji autor pokazuje wydarzenia z przeszłości, które mają bardzo wyraźny wpływ na chwilę obecną.
Podobało mi się wykorzystanie ludowych przesądów i wierzeń przy kreacji bohaterów fantastycznych. Pojawia się Baba Jaga czy Świtezianka czy Szewczyk Dratewka. Tak samo jak przy kreacji bohaterów rzeczywistych tak i tu postacie są oryginalne, mają wiele cech. Nawet te z zasady dobre nie są krystaliczne. Mają swoje przyzwyczajenia. Są podobni do zwykłych ludzi. W sumie nie mają też nadzwyczajnych mocy. Żulczyk sprawił, że bohaterowie negatywni, pomimo że jednowymiarowi również są interesujący. Jest to esencja zła, stworzenia które myślą tylko o niszczeniu i zabijaniu.
Autor umiał stworzyć atmosferę napięcia i momentami strachu. Widać to przede wszystkim w pierwszej połowie książki, kiedy akcja dzieje się w świecie rzeczywistym. Tajemnicze zabójstwa, ale również pojawiające się potwory które krwawo zabijają, oraz wyprawa Tymka i Anki do Kolonii.
Nie obyło się jednak od negatywów. Osobiście motyw "miłości aż po grób" między Tymkiem a Anką nie bardzo mi sie podobał. Oczywiście rozumiem zauroczenie, może początki jakiegoś uczucia. Ale jednak w pewnym momencie oni po prostu zrozumieli że to jest miłość życia i są w stanie umrzeć za tą drugą osobę. Jakoś to za patetycznie brzmi. Pojawiają się też utarte już motywy wybrańca, który już od momentu poczęcia ma za zadanie uratować świat. Chłopak nie wie co robić ale dzięki szczęściu wszystko mu się udaje. Bardzo przewidywalne.
Zakończenie ma nutę nostalgii. Coś się kończy. Coś przemija. Trzeba poświęcić jedną rzecz, aby nie stracić innej. Podoba mi się taka postawa.
Pomimo pewnych braków bardzo mi się podobała. Jest ciekawa i wciągająca. Autor wydał już kontynuację przygód Tytusa, po które z chęcią sięgnę.
Żulczyk jest młodym autorem choć w jego dorobku znajduje się już trochę opowiadań oraz parę powieści. Przygodę z pisarstwem zaczynał od felietonów oraz opowiadań w magazynach oraz sieci. "Zmorojewo" jest czwartą wydaną przez niego książka. Jest to pierwszy książka o przygodach Tytusa Grójeckiego.
Wykorzystałam okazję do przeczytania tej książki, jaką stworzyła Nasza Księgarnia udostępniając w ostatnim czasie darmowy ebook. W sumie wcześniej nie miałam styczności z tym autorem. Na jakimś forum doczytałam się jakoby był to horror dla młodzieży i w sumie się z tym zgadzam. Nie jest to klasyczna fantasy, gdyż za dużo tam elementów grozy. A dlaczego dla młodzieży? Główny bohater to 15-latek, a język jest łatwy i przystępny.
Historia ma narrację trzecioosobową. Wielokrotnie akcja przeskakuje na innych bohaterów. Jest to bardzo ciekawy zabieg, który nie pozwala się czytelnikowi nudzić. Czyta się szybko a akcja jest wciągająca. Osoby które się pojawiają mają osobowość i dają się zapamiętać. Wraz z rozwojem akcji autor pokazuje wydarzenia z przeszłości, które mają bardzo wyraźny wpływ na chwilę obecną.
Podobało mi się wykorzystanie ludowych przesądów i wierzeń przy kreacji bohaterów fantastycznych. Pojawia się Baba Jaga czy Świtezianka czy Szewczyk Dratewka. Tak samo jak przy kreacji bohaterów rzeczywistych tak i tu postacie są oryginalne, mają wiele cech. Nawet te z zasady dobre nie są krystaliczne. Mają swoje przyzwyczajenia. Są podobni do zwykłych ludzi. W sumie nie mają też nadzwyczajnych mocy. Żulczyk sprawił, że bohaterowie negatywni, pomimo że jednowymiarowi również są interesujący. Jest to esencja zła, stworzenia które myślą tylko o niszczeniu i zabijaniu.
Autor umiał stworzyć atmosferę napięcia i momentami strachu. Widać to przede wszystkim w pierwszej połowie książki, kiedy akcja dzieje się w świecie rzeczywistym. Tajemnicze zabójstwa, ale również pojawiające się potwory które krwawo zabijają, oraz wyprawa Tymka i Anki do Kolonii.
Nie obyło się jednak od negatywów. Osobiście motyw "miłości aż po grób" między Tymkiem a Anką nie bardzo mi sie podobał. Oczywiście rozumiem zauroczenie, może początki jakiegoś uczucia. Ale jednak w pewnym momencie oni po prostu zrozumieli że to jest miłość życia i są w stanie umrzeć za tą drugą osobę. Jakoś to za patetycznie brzmi. Pojawiają się też utarte już motywy wybrańca, który już od momentu poczęcia ma za zadanie uratować świat. Chłopak nie wie co robić ale dzięki szczęściu wszystko mu się udaje. Bardzo przewidywalne.
Zakończenie ma nutę nostalgii. Coś się kończy. Coś przemija. Trzeba poświęcić jedną rzecz, aby nie stracić innej. Podoba mi się taka postawa.
Pomimo pewnych braków bardzo mi się podobała. Jest ciekawa i wciągająca. Autor wydał już kontynuację przygód Tytusa, po które z chęcią sięgnę.
Nie jestem do końca do niej przekonana, ale gdyby wpadła w moje ręce, z pewnością dałabym jej szansę:)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Podoba mi się to w tej książce, że pojawia się cos nowego - przesądy ludowe. Może być to bardzo interesujące. Jednak sama książka nie bardzo mnie przekonuje, ale może kiedyś się skuszę?
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy wcześniej nie spotkałam się z tym autorem ani z jego twórczością. Jednak Twoja recenzja brzmi naprawdę zachęcająco :) Rozejrzę się za książką w bibliotece.
OdpowiedzUsuńNa Woblinku, jak się okazuje, ta książka jest na stałe za darmo - można pobrać. :)
OdpowiedzUsuńKlaudyna, Miqa: Myślę że warto, nie jest wybitna ale rzuca nowe spojrzenie na fantastykę.
OdpowiedzUsuńMelisandra: Z tego co się orientowałam to na Woblinku, tak jak i wszędzie jest za darmo tylko do 27 marca. Niemniej warto pobrać, jak sie nie ma papieru można i ebook przeczytać :)