3/16/2025

Kim jest "Starsza pani z nożem" Gu Byeong-Mo

Kim jest "Starsza pani z nożem" Gu Byeong-Mo


Autorka ma na swoim koncie kilkanaście bardzo różnych gatunkowo książek. "Starsza pani z nożem" to druga powieść pisarki przetłumaczona na język polski, swoją premierę w Korei miała w roku 2013. Książka zaliczona do kryminału i thrillera, porusza kwestie problematyczne w koreańskim społeczeństwie, a jednocześnie poprowadzenie akcji sprawia, że do końca czyta się ją z zainteresowaniem.
 
Róższpona od kilkudziesięciu lat jest zabójczynią na zlecenie. I choć teraz, w wieku sześćdziesięciu-pięciu lat, fizyczne zaczyna odczuwać różne dolegliwości, to nadal potrafi wyeliminować szkodniki, na które dostaje zlecenia. Jednak kolejna akcja natrafia na problem, z którego wynikają większe kłopoty. Kobieta trafia do lekarza, z czasem poznaje jego rodzinę, co grozi niebezpieczeństwem zarówno jednej jak i drugiej stronie. Tym bardziej, że na Rógszponę zaczyna się polowanie. 

Bez względu na to, jaki kto ma zawód, po pięćdziesiątce można jednego dnia zarządzać personelem, a następnego zostać zmuszonym do przejścia na emeryturę.
Autorka tworzy nietypową główną bohaterkę, już sam jej zawód sprawia, że staje się dwuznaczna moralnie. A jednak podczas lektury powoli zyskuje sympatię. Rógszpona jest postacią, która nie wyróżnia się w tłumie, na pierwszy rzut oka jedna z wieku starszych pań, które niezauważenie przemieszczają się w przestrzeni publicznej. Ten wiek, o którym sama bohaterka wielokrotnie myśli, jest jednym z ważniejszych motywów tej książki. Autorka zwraca uwagę na starzenie się, miejsce osoby starszej w społeczeństwie, brak poszanowania, pozostawienie osób w pewnym wieku samym sobie. Doskonałym przykładem jest pewien starzy mężczyzna, który zbiera makulaturę, aby zarobić, a który przez inne osoby w przestrzeni publicznej jest traktowany jak zło konieczne.

Wraz z rozwojem akcji bohaterka wspomina swoje życie, szczególnie młode lata, najpierw te dziecięce, potem trochę starsze, pokazując że od zawsze musiała sama starać się przetrwać. Wybór zawodu również został zdeterminowany przez innych. Obecnie od lat żyje sama, nie przywiązując się do nikogo, co też potraktowane jest przeżyciami z przeszłości. Przeszłość upomina się o nią również w postaci Osiłka, który coraz bardziej zbliża się do bohaterki i chce wymóc na niej pewne zachowania. Autorka oprócz bieżących wydarzeń cofa się w czasie, przez retrospekcje pokazując życie Rógszpony, ale również innych bohaterów, co pozwala odkryć motywy ich działania.

Rzadko czytam kryminały i thrillery, więc ciężko mi określi jak ten tytuł plasuje się na tle innych z gatunku. Osobiście historia mi się podobała, choć przyczepiłabym się trochę do zakończenia. Z chęcią przeczytałabym jeszcze kilka stron, tego co zadziało się po decydującej scenie, ale zdaje sobie sprawię, że w ten sposób często kończą się książki pisane przez koreańskich pisarzy.

"Starsza pani z nożem" przyciąga nietypowym zajęciem głównej bohaterki, ale porusza głębsze problemy, które pojawiają się w kulturze koreańskiej, a może i na całym świecie. Wątek osoby starszej, która staje się zbędna dla społeczeństwa i zostaje zostawiona sama sobie, jak również kwestia samotności, nieprzywiązywania się do innych, w obawie o stratę kogoś bliskiego. Ta książka porusza wiele tematów, ma więcej niż jedno dno i myślę, że właśnie dla tych motywów warto po nią sięgnąć.



  • Autor: Gu Byeong-Mo
  • Tytuł: Starsza pani z nożem
  • Tytuł oryginalny: 파과 (pagwa)
  • Tłumaczenie: Anna Dinejko-Wąs
  • Wydawnictwo: Mova
  • Liczba stron: 240
  • Premiera: 11 październik 2023



3/12/2025

Gdzie znajduje się "Pralnia serc Marigold" Yun Yungeun

Gdzie znajduje się "Pralnia serc Marigold" Yun Yungeun



To pierwsza książka autorki wydana w Polsce, swoją premierę w Korei miała niedawno, bo w 2023 roku. Zaliczana do comfort book, łączy ze sobą opowieść magiczną z codziennymi życiowymi problemami bohaterów. Może przynieść pocieszenie i nadzieję na przyszłość. 

Dawno, dawno temu w pewnej magicznej mieścinie urodziła się dziewczynka, żyjąc w szczęściu razem z rodzicami i innymi mieszkańcami miasteczka. Miejsce to było dobre, ludzie wzajemnie sobie życzliwi, panowały tam tylko dwie pory roku, a wielu mieszkańców posiadało różne zdolności magiczne. To właśnie te zdolności sprawiły, że bohaterka obudziła się w świecie bez bliskich, i choć przeżywała wiele żyć, nigdy nie była w stanie odnaleźć rodziców. Smutek i żal sprawiły, że wycofała się z życia, aż którym istnieniu trafia do miasteczka Marigold i otwiera tam Pralnię Serc. Miejsce, które ma ukoić ból, wyprać bolesne tematy z wnętrza i ruszyć dalej z czystym sercem przez życie.

Dni upływające w tej krainie to czysta sielanka. Klimat pod niebem o barwie chłodnego błękitu nie jest ani przesadnie upalny, ani zimny. Jedzenia tam pod dostatkiem, śmiechom nie ma końca. Ludzie o ciepłych spojrzeniach i dobrych sercach żyją wspólnie, nie znając takich uczuć jak nienawiść, ból czy smutek. Nikt nie rani innych słowami, dlatego nieustannie panuje tam spokój. 

Książka zaczyna się bardzo pozytywnie, przenosi do fantastycznego świata, jednak autorka dość szybko z niego ucieka. Bohaterka wspomina swoje wspaniałe dzieciństwo i rodziców i chce zrobić wszystko, żeby te minione dni wróciły. Choć na przestrzeni stuleci pomaga różnym ludziom w odnalezieniu spokoju i szczęścia, to sama nie może znaleźć go dla siebie. Nie nawiązuje bliższych relacji, żyje w ciągłym zawieszeniu. Dopiero dotarcie do Marigold, pobyt tam i poznanie bohaterów, którzy trochę wchodzą z butami w jej życie, sprawia, że bohaterka zaczyna dostrzegać piękno dnia dzisiejszego. 

Mam wrażenie, że historię można podzielić na trzy główne człony, pierwszy to magiczne dzieciństwo, drugi to okres zawieszenia, a w końcu poznanie innych bohaterów i powolne wychodzenie do nich. Zaczęłam ten tytuł jeszcze w zeszłym roku i mniej więcej w połowie odłożyłam go na półkę, na rzecz czegoś innego. Środkowa część historii, w której bohaterka jest w okresie zawieszenia, choć jednocześnie pomaga innym, była dla mnie na tyle nużąca, że musiałam zrobić sobie przerwę. 

Ludzkie serce jest pierwotnie miękkie i gładkie jak pupa niemowlęcia, lecz w miarę życia, w wyniku zranień i przyjmowanych ciosów, pojawiają się w nim kolejne zabrudzenia. Plamy z czasem się nawarstwiają; bywa i tak, że tu i ówdzie coś się zagniecie. Niektóre z tych skaz stopniowo zanikają lub ulegają samoistnemu wygładzeniu. Plamy dające człowiekowi silę, by dalej żyć, przyjmują postać obrastających serce słojów, ale im więcej ich zostaje, tym częściej zaczynają uwierać i przynosić ból. 

Na przestrzeni historii w Pralni pojawiają się różni bohaterowie, którzy chcieliby oczyścić swoje serca z różnych trudów życia. Autorka przedstawia trudne tematy społeczne, jak bieda, prześladowanie społeczne, kwestie rodzinne, zdrady. W tym wszystkim jednak na pierwszy plan wysuwa się cały czas Ju-eun. Po lekturze niezbyt pamiętam historię odwiedzających Pralnię ludzi, za to został ze mną smutek i żal bohaterki za tym co minęło. 

Lektura tej książki ma przynieść ukojenie i nadzieję na przyszłość i gdzieś na kartach powieści można to znaleźć, jednocześnie jednak nie jest to pozycja, która zostanie w mojej głowie na dłużej. Sama akcja jest leniwa i niewiele dzieje się przez większość książki, może właśnie to sprawia, że ciężko mi ją jednoznacznie ocenić. 

Prowadząc Pralnię Serc, Ju-eun zdała sobie sprawę, że dzisiaj jest najbardziej wyjątkowym prezentem, jaki dostaje człowiek. Nieważne, ile byśmy żałowali, wczoraj już przeminęło, a jutro, które nie nadeszło, wciąż pozostaje odległą przyszłością. Dlatego musimy żyć dniem obecnym. To właśnie on jest magicznym darem, który każdy z nas otrzymał po równo. 

"Pralnia serc Marigold" to pozycja z gatunku comfort book, która przynosi pozytywne emocje podczas lektury, ma dać pokrzepienie i wiarę w lepsze jutro. Jednocześnie prawie całkowity brak akcji sprawia, że to lektura nie dla każdego. 



  • Autor: Yun Yung-eun
  • Tytuł: Pralna serc Marigold
  • Tytuł oryginalny: 메리골드 마음 세탁소 (meligoldeu ma-eum setagso)
  • Tłumaczenie: Dominika Chybowska-Jang
  • Wydawnictwo: Mova
  • Liczba stron: 272
  • Premiera: 19 czerwiec 2024



3/08/2025

Czy nadal będą "Zaplątani w konwenanse" Urszula Gajdowska

Czy nadal będą "Zaplątani w konwenanse" Urszula Gajdowska


Po historii Fryderyka oraz Zadara przyszła pora na trzeciego z braci - Oskara. Bo choć ta historia nie jest oficjalnie w żadnym cyklu, to jednak przygody poszczególnych braci łączą się ze sobą, w każdym kolejnym tomie pojawiają się postacie poznane w poprzednich wydarzeniach, które w ten sposób ubarwiają tę aktualną powieść. Ale o czym opowiada historia najmłodszego brata z prawowitego łoża? I czy czyta się ją z taką samą przyjemnością jak poprzednie? 

Oskar Foglar przeżył wielki zawód miłosny, kiedy jego narzeczona nagle zerwała zaręczyny twierdząc, że pokochała innego mężczyznę. Od tej pory bohater z romantycznego chłopaka zmienił się w cynicznego bawidamka, który stał się sławny w damskich kręgach. Czy jednak w głębi duszy nie został nadal tamtym skrzywdzonym mężczyzną? Genevieve Sinclar przed kilku laty z ciężkim sercem wybrała poświęcenie rodzinie, zamiast wspaniałej miłości i małżeństwa. Opieka nad chorymi siostrami i ojcem w depresji przyniosła jej spełnienie, ale czy w głębi serca nie marzy o tych chwilach, które minęły? Wszystko zmienia się, kiedy drogi Oskara i Genevieve ponownie się przecinają, a wspólne śledztwo, jak również niebezpieczeństwo zmusza ich, żeby znów się do siebie zbliżyli. Czy dawne uczucia odżyją? A może nigdy nie wygasły? I czy zrabowane klejnoty, wraz z tymi, które są w ich posiadaniu, doprowadzą ich do dawno zapomnianego skarbu? 

Przyszła pora na trzeciego braci i jego historię. Autorka bardzo zgrabnie wprowadza nowe postacie, które pokazują dobrze nam znane choroby i mutacje, które w tamtym świecie były nieakceptowalne. Dzieci, jak też i dorosłych, którzy mieli nieszczęście urodzić się innymi, rodziny bardzo często odsyłały do zamkniętych ośrodków, w których miały zostać wyleczone, a w większości wypadków umierały w przeciągi kilku lat. Osoby naznaczone tego typu przypadłościami, w tych rodzinach, które je akceptowały, były często nie pokazywane poza gronem rodzinnym, żeby je chronić. Tak dzieje się w przypadku Genevieve i jej sióstr, które żyją szczęśliwe w mniejszej lub większej niewiedzy na temat swojej odmienności. I te postacie okazują się ważnymi elementami historii, którą stworzyła autorka. 

Historia kojarzy mi się trochę z powieścią drogi, gdyż spora część wydarzeń ma miejsce podczas podróży bohaterów do babki Oskara. Wzajemne animozje, nieporozumienia z przeszłości, ale również uczucia, które często biorą górę nad rozumiem sprawiają, że ta podróż nie będzie łatwa. Dodatkowo na bohaterów czyhają niebezpieczeństwa, z którymi muszą sobie poradzić, a w tym wszystkim liczy się czas, aby zdobyć elementy układanki przed innymi, ale jednocześnie, żeby mieć atut w ręku przed porywaczami. 

W tej części pojawia się naprawdę sporo postaci z poprzedniego tomu, gdyż historia poszukiwań skarbu jest kontynuacją tego, co działo się pod koniec "Zagubionego w mroku". Pojawiają się więc piraci, złodzieje i wszelkiej maści rzezimieszki, ale również bracia głównego bohatera, którzy w różnym stopniu biorą udział w wydarzeniach. Wróci na chwilę Evie, pojawia się młody William, który będzie miał całkiem sporą rolę do odegrania. Złotobrody i jego żona, szczególnie ona, odegrają tu też niebagatelną rolę. Ale równie ważne postacie, które znajdą swoje pięć minut to dwie najmłodsze siostry Geneviev - Alisson oraz Hattie. 

Autorka po raz kolejny idealnie łączy ze sobą romans, odrobinę erotyki, wielką przygodę i tajemnicę, ale w tle nie brakuje również ważnych wątków społecznych bohaterów z chorobami nieakceptowalnymi w konserwatywnym społeczeństwie XIX-wiecznej Anglii, gdzie konwenanse zawsze stawia się na pierwszym miejscu. Po raz kolejny była to lektura, którą pochłonęłam w jeden dzień, a która przyniosła mi zarówno wiele radości, jak również przemyślenia na temat problemów, które są w niej poruszone. 








  • Autor: Gajdowska Urszula
  • Tytuł: Zaplątani w konwenanse
  • Wydawnictwo: Lucky
  • Liczba stron: 416
  • Premiera: 10 styczeń 2025


3/05/2025

Jak wygląda "Uzdrawiająca moc ceramiki" Yeon Somin

Jak wygląda "Uzdrawiająca moc ceramiki" Yeon Somin


Pierwsza książka pisarki wydana w Polsce swoją premierę w Korei miała niewiele wcześniej, bo w roku 2023. Autorka, mimo młodego wieku, dość szybko zdobyła uznanie, a jej powieść została przetłumaczona na kilkanaście języków. Historia czerpie w dużym stopniu z życia Somin, gdyż pisarka sama pracowała jako scenarzystka i uwielbia spędzać czas tworząc ceramikę. Swoją pasję przeniosła na papier chcąc podzielić się nią z czytelnikami.

Wypalanie ceramiki jest jak wypalanie serca. Im dłużej kształtujesz grudkowatą, brzydką glinę i patrzysz na nią oczami przepełnionymi miłością, tym bardziej pięknieje i staje ci się droższa. 
Jeongmin przechodzi poważny kryzys i to z tego powodu przeprowadza się na osiedle o wdzięcznej nazwie Wioski Kasztanowych Kolców. Robi przerwę w pracy, która doprowadza ją do depresji, odcina się od dotychczasowego życia i po prostu trwa. Do czasu, kiedy podczas spaceru trafia na warsztat garncarski. Początkowo dziewczyna zagląda tam przypadkowo, myśląc że to kawiarnia. Ale już pierwsze spotkanie budzi jej ciekawość, a serdeczność spotkanych w środku osób sprawia, że zaczyna zaglądać częściej, poznaje glinę i uczy się pracy z nią. Jednocześnie powoli odkrywa swoje problemy i próbuje zmienić spojrzenie na świat. 

To jedna z koreańskich comfort book, które w ostatnim czasie pojawiają w dużych ilościach na polskim rynku. Książka, która ma poprawiać humor, otulać, przynosić wytchnienie i pokazywać własną drogę w niełatwym świecie. Autorka pokazała, że zmiana postrzegania świata jest powolna, wiele zależy od miejsca i ludzi, z którymi przyjdzie nam spędzać czas. Grupa, do której trafiła Jeongmin sprawiła, że nie tylko udało jej się powoli otworzyć, ale również poznać problemy innych ludzi. 

Jeongmin nie bała się zostać sama, bo wiedziała, że podczas lepienia może pozwolić sobie na błędy. Poza tym nie była profesjonalistką, więc nie musiała tworzyć wymyślnych przedmiotów. Wystarczyło jej popracować na tyle, żeby nie określać tego szumnie lepieniem ceramiki, tylko po prostu dotykaniem gliny. Chciała jedynie stworzyć praktyczne naczynie, w którym mogłaby umieścić jedzenie. 

Widać wielką pasję do ceramiki, którą autorka przenosi na karty powieści. Historia głównej bohaterki jest ściśle związana z warsztatem, to on staje się początkiem tej historii i również warsztat garncarski zmyka tę historię, choć bohaterka jest już w zupełnie innym miejscu w życiu. Lepienie gliny, jej wypalanie, praca na stole garncarskim, te wszystkie elementy przewijają się ciągle, widać różne sposoby na tworzenie, różne style poszczególnych bohaterów. 

Jednocześnie grupa osób, do których dołącza główna bohaterka również ma swoją historie. Autorka ukazuje ludzi w różnym wieku, na różnych etapach życia, po różnych mniej lub bardziej trudnych momentach. Praca z gliną ich spaja i sprawia, że tworzą różne relacje. Podczas lektury jedne z postaci dają poznać się bardziej, inne mniej, ale wraz z Jeongmin powoli poznajemy poszczególne osoby i relacje, jakie bohaterka z nimi nawiązuje. 

Jeongmin parsknęła w duchu, widząc optymizm Gisika, który wierzył, żę może odnieść sukces, zmieniając zawód po trzydziestce. Jednocześnie jednak poczuła zazdrość. Z powodu jego gotowości do podjęcia wyzwania i odwagi potrzebnej do dokonania takiego wyboru. Pomimo że sama miała o trzy lata mniej, nie była wystarczająco pewna siebie, żeby podjąć taką decyzję. Gisik odznaczał się determinacją, której jej brakowało. 
Podoba mi się brak elementów magicznych, które często występują w tego typu książkach. Tutaj bohaterka trafia do miejsca zwykłego, powoli odkrywa w sobie pasje, a jednocześnie to zainteresowanie sprawia, że zbliża się do ludzi o podobnych upodobaniach i nawiązuje nowe relacje. 

Mimo, wydawać by się mogło, przyjemnej, ciepłej historii, mam problem z tą książką. Długo zajęło mi jej przeczytanie, a jeszcze dłużej zbierałam się do napisania recenzji. Nie do końca jestem w stanie oddać wrażenia po lekturze, bo choć książka nie jest zła, to nie wywołała u mnie również jakiś większych emocji. Jest letnia, a to w moim wypadku najgorszy możliwy scenariusz. Lubię książki, które coś wnoszą w moje życie, które dają do myślenia, albo takie, z którymi z jakiegoś powodu mi nie pod drodze, bo w obu wypadkach mogę porozmawiać o lekturze i wyrazić swoją opinię. W tym wypadku nie mogę napisać, że to zła książka, ale chyba po prostu nie trafiła w mój gust. A może po prostu nie był to właściwy moment w życiu na tę lekturę.

Wypalając ceramikę w warsztacie Soyo, odzyskiwała poczucie czasu, a gdy obserwowała zmieniające się stroje członków grupy w pracowni, wróciła do niej świadomość mijających pór roku. 
"Uzdrawiająca moc ceramiki" to książka z gatunku comfort book, w której autorka oddaje swoją miłość do tworzenia z gliny, pokazując powolną przemianę bohaterki. Jej przypadkowe wstąpienie w progi warsztatu garncarstwa sprawia, że udaje jej się powoli wyjść ze skorupy, zbliżyć się do innych bohaterów i znaleźć sposób na przyszłe życie. Lekka, przyjemna, ale jednak we mnie nie wywołała większych emocji. Zdecydowanie za "letnia".




  • Autor: Yeon Somin
  • Tytuł: Uzdrawiająca moc ceramiki
  • Tytuł oryginalny: 공방의 계절 (gongbang-ui gyejeol)
  • Tłumaczenie: Zuzanna Olszewska
  • Wydawnictwo: Sonia Draga
  • Liczba stron: 296
  • Premiera: 09 październik 2024


Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger